Tim Powers - Ostatnia Odzywka

Здесь есть возможность читать онлайн «Tim Powers - Ostatnia Odzywka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ostatnia Odzywka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ostatnia Odzywka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dawno, dawno temu czarna magia zniszczyła Fisher Kinga Bugsy Siegela. Jałową ziemią Las Vegas zaczął władać nowy król. Przed dwudziestoma laty Scott Crane, jednooki hazardzista, przegrał ciało i duszę podczas dziwacznej gry w karty, która toczyła się na środku jeziora Mead. Zwycięzca przychodzi teraz, by odebrać wygraną.

Ostatnia Odzywka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ostatnia Odzywka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– „Och, gwizdnij tylko, a ja przyjdę do ciebie, mój chłopcze” – to było z historii o duchach.

No cóż, to była historia o duchach.

– Wiem, jak zagwizdać – odparł sennie. – Trzeba tylko przyłożyć usta do butelki i pociągnąć.

Podniecała go świadomość, że wszystko to miało dla niej sens; tak, jak nie miało dla nikogo spoza ich miłych niegdyś małżeńskich więzów. To musiał być prawdziwy duch Susan.

– „I zjeżdżałeś w świetle słońca ze wzgórza na starej, dobrej Różyczce” – powiedział głos Susan.

Susan uwielbiała Obywatela Kane ‘a.

– Ten budweiser jest dla ciebie.

Kubek kawy na szafce parował nadal. Crane dotknął go. Uchwyt był tak gorący, jakby naczynie stało w kuchence, ale moment później okazało się wilgotne i zimne, i przemieniło się w butelkę budweisera.

Podniósł ją zaciekawiony. Wyglądało na to, że to prawdziwe piwo.

– To jedyny sposób, w jaki możesz teraz do mnie dotrzeć.

Jeden łyk jeszcze nikomu nie zaszkodził, pomyślał. Przechylił butelkę, ale zatrzymał jej wylot w niewielkiej odległości od ust.

– Śmiało – powiedział głos w telefonie. – Tamci widzą tylko kubek kawy. Diana nie dowie się o nas. Kogo to obchodzi, jakie kto dostaje karty?

Piwo, pomyślał, sen i Susan w moich snach.

– Będziesz miał znowu dwoje oczu – powiedziała. – Twój ojciec nie skrzywdzi cię, nie zostawi cię. Ja cię nie zostawię.

Scott przypomniał sobie, jak uwielbiał swojego ojca, kiedy miał pięć lat; i jak bardzo kochał Susan. To były dobre rzeczy; nikt nie mógł twierdzić, że nie.

Rozległo się pukanie do drzwi z korytarza i Crane podskoczył, wylewając sobie zimne piwo na przegub dłoni.

– Szybko – powiedziała Susan.

Ktokolwiek stał w korytarzu, wołał:

– Heidi.Heidi!

– To tylko jeden z moich pijaków – rzekła Susan nagląco. – Odeślę go. Wypij mnie!

Piwo mroziło Scottowi nadgarstek. Przypomniał sobie Ozzie-go, który przygotowywał mleko dla Diany, gdy była niemowlęciem. Przybrany ojciec Scotta podgrzewał butelki w rondlu z gorącą wodą, po czym sprawdzał temperaturę ich zawartości w ten sposób, że wylewał kilka kropli mleka na nadgarstek. Nie dałby jej czegoś tak zimnego, jak ten płyn.

Nie mogę jej dać czegoś tak zimnego, pomyślał. Moja miłość do ojca, moja miłość do Susan były dobrymi rzeczami; ale teraz kocha mnie Diana. Teraz i jaja kocham.

Zastanawiał się, czy w sąsiednim pokoju Diana czuje jego pokusę objęcia śmierci.

– Nie – odparł, drżąc nagle w cienkiej, bawełnianej sukience w chłodzie klimatyzowanego powietrza; głos załamał mu się w końcu. – Nie, ja… ja nie będę… nie ja, nie twój mąż. Jeżeli jesteś jakąkolwiek częścią mojej prawdziwej żony, to nie powinnaś tego chcieć; nie tym kosztem.

Odstawił piwo.

– Zdaje ci się, że możesz pomóc swojej siostrze? – spytała Susan; jej głos w telefonie świdrował mu mózg. – Nie pomagasz jej. Och, proszę, Scott, możesz pomóc swojej żonie i sobie samemu! I prawdziwemu ojcu, o którego uczuciach ani raz nie pomyślałeś.

– Heidi, Heidi! – dobiegło ponowne wołanie zza drzwi.

– Och, idź i zdechnij! – zawyła Susan.

Crane uznał, że mówiła najprawdopodobniej do mężczyzny na korytarzu, ale wziął to, rozpaczliwie, jako adresowane do siebie.

– Pójdę – powiedział Crane – i jeśli umrę, to przynajmniej będę…

Co?, pomyślał. Uważaj, co mówisz. Bądź nadal mężczyzną, którego Diana kocha. Wyciągnął rękę w stronę widełek telefonu… ale zdrętwiały mu palce i upuścił słuchawkę.

Sięgnął po nią drugą ręką, ale ta także mu zmartwiała; udało mu się tylko musnąć niezbornymi paluchami leżący na podłodze plastikowy półksiężyc.

– Kochasz mnie! – zawył głos, wydostający się z membrany.

Walcząc o oddech i niemal szlochając, Crane padł na czworaki i podniósł słuchawkę zębami. Błagalny głos Susan przenosił się, brzęcząc, przez mięśnie szczęki i wibrował w kościach czaszki. Rozmazała mu się ostrość widzenia i czuł, że zanika jego prawdziwa świadomość, ale zagryzł mocniej zęby i wyprostował się, klęcząc.

Kiedy udało mu się w końcu upuścić słuchawkę na widełki, perliła się na niej ślina i łzy. Głos ścichł, a na plastiku pozostały po jego zębach ślady.

Oparł się plecami o bok łóżka, skąd widział niewyraźnie, że przejście łączące pokoje stoi ponownie otworem; Diana i Dinh patrzyły na niego z wyrażającą niezrozumienie trwogą, a Mavra-nos podszedł do drzwi wiodących na korytarz i otworzył je.

Do wnętrza, na paluszkach, wszedł Dondi Snayheever, poruszając w górę i w dół obandażowaną dłonią i pokazując w szalonym uśmiechu wszystkie zęby.

– Heidi, Heidi ho – powiedział.

Mavranos podszedł szybko z powrotem do łóżka i wsunął rękę do płóciennej torby, w której trzymał swoją trzydziestkę ósemkę.

Crane wytarł twarz o nakrycie posłania i wstał.

– Czego chcesz? – zapytał niespokojnie Snayheevera; i chociaż nadal dyszał, to usiłował mozolnie nadać swojemu głosowi władcze brzmienie.

Snayheever schudł; jego czaszka przeświecała przez ogarniętą gorączką skórę i Crane widział słabą, migającą, czerwoną aurę, która otaczała kanciaste ciało młodego człowieka. Zranione ramię drżało nieprzerwanie. Potem jasne oczy Snayheevera spoczęły na Dianie. Przybyły chrząknął, jakby został uderzony, i padł na kolana.

– Oko flaminga – powiedział – a nie kruka. W końcu znalazłem cię, matko.

Nie zwracając uwagi na ostrzegawcze warknięcie Mavranosa, Diana podeszła po chwili do Snayheevera i dotknęła jego tłustych włosów.

– Wstań – rzekła.

Snayheever podniósł się. Niezdarnie, gdyż jego lewa noga zaczęła drgać.

– Tamten drugi znajdzie cię i zabije – powiedział – jeśli go nie powstrzymam. Ale uczynię to. Tyle mi zostało do zrobienia.

Pociągnął za klapy swojego sztruksowego płaszcza.

– Płaszcz pożyczony od Jamesa Deana, i zaśpiewam dla was obojga, jak ptak, jak cudowny mały bocian, który zatacza w locie kręgi, zgadza się? Hemingway tak powiedział. Mój palec zaczął pulsować, wcisnąłem go za tablicę rejestracyjną i jest teraz przy stawidłach, przelewach i śluzach. A on chce, żeby kołowrotek kręcił się przez następnych dwadzieścia lat, ponieważ ma teraz rozwalony nos – wykręcony dziób – i żadnej Królowej. Będzie skrzeczał na paśmie radiowym, więc nikt go nie usłyszy, póki nie będzie już za późno, i zabrudzi wodę do kąpieli tak, że będzie zbyt spierdolona, by ktokolwiek inny mógł z niej skorzystać. Ray-Joe, to jest smutne wybawienie.

– On mówi o moim bracie – stwierdziła Nardie – i to ma sens.

– Jasne, zdobył mój głos – warknął Mavranos i najwyraźniej jego dłoń zacisnęła się mocniej na uchwycie broni, ukrytej w torbie. – Diano, mogłabyś się odsunąć od niego?

Diana cofnęła się i stanęła obok Scotta.

– On ma na myśli to, że mój brat jest na Zaporze Hoovera – powiedziała Nardie z napięciem – i że Ray-Joe zamierza spróbować odroczyć sukcesję, koronację, królewskie zmartwychwstanie w nowych ciałach – chce sprawić, by cykl toczył się dalej, ale tym razem bez ujścia. To jest to, co pragnie zrobić Ray-Joe. Jeśli złamałam mu nos, to nie może zostać teraz Królem. Do tego trzeba być fizycznie doskonałym, a on ma nadal podsi-riiaczone oczy i jest cały podpuchnięty. Więc będzie… generował swego rodzaju tłumiący, psychiczny szum, by zagłuszyć sygnał Króla, a potem, jak sądzę, zanieczyści w duchowy sposób wodę, i wszyscy będą musieli poczekać kolejnych dwadzieścia lat, żeby sprawa ponownie dojrzała. Prawdopodobnie do tego czasu stary król umrze, nie mogąc przenieść się do żadnego innego ciała, a Ray-Joe będzie miał czas na przygotowanie nowej Królowej – przypuszczalnie od samych jej narodzin… I podejdzie po prostu do tronu… i usiądzie na nim.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ostatnia Odzywka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ostatnia Odzywka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ostatnia Odzywka»

Обсуждение, отзывы о книге «Ostatnia Odzywka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x