Bohdan Petecki - Tysiąc i jeden światów
Здесь есть возможность читать онлайн «Bohdan Petecki - Tysiąc i jeden światów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1983, Издательство: Czytelnik, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Tysiąc i jeden światów
- Автор:
- Издательство:Czytelnik
- Жанр:
- Год:1983
- Город:Warszawa
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Tysiąc i jeden światów: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tysiąc i jeden światów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Tysiąc i jeden światów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tysiąc i jeden światów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
— Północ, południe, wschód, zachód — pan Uranis narysował strzałki wskazujące strony świata. — A teraz Klio — kilkoma pociągnięciami naszkicował brzegi wyspy — i jej sąsiedztwo — na mapie pojawiły się zarysy okolicznych archipelagów, Zatoki Salonickiej i linia lądu stałego. Następnie zaznaczył na wyspie położenie obozu, plaży oraz skały z podwodną jaskinią. W niej ołówek archeologa poczynił kilka krzyżyków.
— Doskonale! — pochwalił go ojciec Bolka. — Dokładnie tam znajdowała się ta ceramika i skrzynia. No to co? — powtórzył swoje. — Otwieramy?
Skrzynia, która przeleżała w piasku i mule tysiące lat, była pełna. Po ostrożnym zdjęciu zardzewiałych klamer i uniesieniu wieka oczom zebranych ukazało się mnóstwo niedużych, dobrze zachowanych glinianych tabliczek, z wyraźnie widocznymi wklęsłościami i wypukłościami tworzącymi nieregularne wzory.
Ale to nie wszystko. Skrzynia miała przegrodę dzielącą ją na dwie nierówne części. Większą wypełniały po brzegi wspomniane tabliczki. Natomiast w mniejszej stały owinięte resztkami trawy, czy może raczej trzciny, jeszcze dwa naczynia. Wyglądały zupełnie inaczej niż te znalezione w piasku. Były niższe, rozwarte i przypominały kielichy o poszerzonych, wygiętych krawędziach. Uwagę zwracały pokrywające je piękne kolorowe malowidła.
Archeolog przyjrzał się dokładnie glinianym tabliczkom, po czym ostrożnie wyjął ze skrzyni jedno z barwnych naczyń, uniósł je w górę i obrócił w dłoniach tak, żeby wszyscy mogli obejrzeć cały zdobiący je rysunek.
— Patrzcie! Wazy! — rozległy się głosy.
Malowidło na wazie przedstawiało nader dziwaczną postać. Było to stworzenie posiadające głowę kozy, tułów lwa, a dwie tylne łapy splatały się ze sobą tworząc długi zwinięty ogon węża.
— Ależ to Chimera! — zawołał ojciec Bolka.
— Masz rację, Enryku — rzekł przyciszonym głosem pan Andreas. — To Chimera. Słynny potwór ziejący ogniem. Według greckich legend była córką Tyfona i Echidny, wychowaną na dworze Amisodarosa, króla Karii. Na rozkaz innego króla uśmiercił ją Bellerofont. Zrobił to w ten sposób, że poraził ją z góry, unosząc się na skrzydlatym koniu, Pegazie. W muzeum we Florencji można dziś oglądać posąg Chimery będący dziełem artystów etruskich, żyjących w Italii przed jej podbojem przez Rzymian. Ale niestety, ta legenda musiała powstać znacznie później, niż życzyliby sobie greccy historycy, bo nasz potworek — spojrzał czule na spoczywające w jego dłoniach naczynie — był już szeroko znany, zanim jeszcze komukolwiek przyszło do głowy, że istnieją jakieś bóstwa mieszkające na szczycie Olimpu. Musicie wiedzieć, że podobny rysunek znaleziono w szczątkach świątyni w Karkemisz. Świątynia ta leży w dzisiejszej Turcji, a zbudowali ją Hetyci, którzy niegdyś tworzyli silne państwo na obszarze Anatolii. Stamtąd to sympatyczne stworzonko przywędrowało zapewne najpierw na Kretę, a dopiero potem zostało sobie przywłaszczone przez moich przodków. Ale tutaj — ożywił się — mamy do czynienia z niezwykle ciekawym połączeniem. Te gliniane tabliczki to po prostu dokumenty oraz korespondencja dyplomatyczna, handlowa lub zgoła prywatna. Pochodzą one, jeśli się nie mylę, z Mezopotamii, i to z Mezopotamii Sumerów, starożytnego ludu, który stworzył świetną cywilizację jeszcze wcześniej, niż wspomniani Hetyci. Skąd więc wzięły się w jednej skrzyni sumeryjskie gliniane listy i waza z wizerunkiem Chimery? Oto zagadka godna archeologii.
— Może rozbił się tutaj jakiś sumeryjski statek wiozący towary na sprzedaż albo dary dla mieszkańców krajów, które żeglarze chcieli odwiedzić? — wyraziła przypuszczenie Pina Uranis.
— Poselstwo — podchwycił ojciec Bolka marszcząc brwi. — Tak, to mogłoby być poselstwo. Potrafisz przeczytać, co tu jest napisane? — zwrócił się do archeologa.
Ten uśmiechnął się nieco melancholijnie, ostrożnie umieścił naczynie z wizerunkiem Chimery na jego dawnym miejscu, po czym powiedział:
— Nauczyłem się znaków sumeryjskiego pisma od moich kolegów specjalistów rozszyfrowujących starożytne teksty. Ale tu, na Klio, nie mam ze sobą sumeryjskiego alfabetu.
— Alfabetu? — powtórzył Bolek. — Jak to, alfabetu?
— To znaczy innych tabliczek, już odczytanych, oraz odtworzonych na ich podstawie znaków. Zresztą znaczenie niektórych znaków pozostaje jeszcze nadal przedmiotem sporu różnych badaczy. Nie. Nie jestem aż tak mądry, żebym miał odwagę przystępować do tłumaczenia nowych, świeżo znalezionych tekstów. Poza tym są to zapewne spisy i listy zawierające imiona, które trzeba by od razu porównywać ze źródłami historycznymi, lub cyfry dotyczące zbiorów, podatków, obrotów kupieckich i tak dalej. Sumerowie byli dokładnymi buchalterami — zaśmiał się. — A w końcu, co innego buszować pod wodą i wyciągać stare naczynia oraz tajemnicze skrzynie, a całkiem co innego całymi dniami ślęczeć nad jednym zdaniem starożytnej inskrypcji. Ostatecznie ja także mam wakacje. No, a mówiąc poważnie, będzie lepiej, jeśli badanie tych tabliczek i ceramiki odłożymy do czasu, gdy znajdą się one w pracowniach muzeum i zostaną poddane przynajmniej wstępnej konserwacji. Jak tylko morze się uspokoi, popłynę na najbliższą zamieszkaną wyspę i wezwę drogą radiową statek mojego Instytutu w Atenach. Sam bałbym się przewozić nasze znaleziska…
On znowu chce płynąć — westchnął Bolek. — Przedtem wybierał się po sprzęt do nurkowania a teraz… Nie obejdzie się bez pomocy czarnej piłeczki. Inaczej zamiast prowadzić dalsze poszukiwania, będziemy tu bezczynnie czekać na jego powrót. A swoją drogą z tymi przesiadkami do innych światów, to tak jak z czytaniem pasjonującej książki. Kiedy człowiek raz zacznie, nie może się od niej oderwać, chociaż wie, że powinien przestać, bo następnego dnia będzie niewyspany, ogłupiały i w efekcie oberwie dwóję z fizyki.
Pan Uranis zamknął skrzynię i przykrył ją kocem. Zebrani w namiocie obozowicze przyjęli to jako hasło powrotu do współczesności.
— Już trzecia! — zawołała babcia Miła. — Czas na obiad! Na szczęście wszystko przygotowałam rano. Zabierajcie te skorupy i nakryjcie do stołu! Idę po moje garnki. Wprawdzie nie ma na nich namalowanych Chimer ani innych bydląt, ale zobaczymy, czy wam się nie spodobają.
— Tu będziemy jeść? — spytał z niepokojem pan Uranis.
— Pewnie, że tutaj! Czy myślicie, że pozwolę chorej Eli biegać po deszczu tylko dlatego, że nieszczęsna dziewczyna ma ojca archeologa?
— Och, świetnie się czuję — zaprotestowała Eli, ale babci nie było już w namiocie.
Dziesięć minut później tajemnicza skrzynia spoczęła w kącie, obok łóżka pana Uranisa. Tam również umieszczono pieczołowicie okryte folią naczynia.
— Już nie pada! — oświadczyła radośnie babcia wracając z obiadem. — Niebo jaśnieje w oczach. To był tylko taki przelotny, olimpijski deszczyk.
— Dlaczego akurat olimpijski? — spytał się Bolek.
— Bo nawet Zeus, w przeciwieństwie do ciebie, myje się od czasu do czasu — wyjaśniła babcia. — A kiedy to robi, wszystko na ziemi pływa. Tak jak w naszej łazience, kiedy z niej wyjdziesz.
— Jeżeli się w ogóle nie myję — rzekł urażony chłopiec — to nie mogę przecież chlapać w łazience.
Zdawać by się mogło, że żelazna logika tej odpowiedzi zawstydzi babcię i odbierze jej wszelkie kontrargumenty. Stało się jednak inaczej.
— Ty wszystko potrafisz — usłyszał chłopiec zdanie wypowiedziane tonem ucinającym dalszą dyskusję. — A teraz do stołu.
W czasie obiadu Bolek nieustannie myślał o starożytnych artystach i ich dziełach, do dziś wzbudzających zachwyt nie tylko historyków, lecz w ogóle wszystkich ludzi czułych na piękno. A także o tym, że te znalezione dziś amfory i tabliczki oraz przedmioty, jakie przedtem widywał w muzeach, używało tyle rozmaitych ludów, mieszkańców wielkich miast i potężnych państw, rozwijających się, rozkwitających, a potem walących się w gruzy, na których z biegiem lat ktoś inny znowu budował osiedla i zakładał mocarstwa.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Tysiąc i jeden światów»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tysiąc i jeden światów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Tysiąc i jeden światów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.