Bohdan Petecki - Tysiąc i jeden światów

Здесь есть возможность читать онлайн «Bohdan Petecki - Tysiąc i jeden światów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1983, Издательство: Czytelnik, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tysiąc i jeden światów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tysiąc i jeden światów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Powieść z gatunku science-fiction… to atrakcyjna przygodowa lektura dla młodych czytelników, która pobudzając wyobraźnię i zainteresowania historią i techniką skłania do refleksji nad ciągłością ludzkich dziejów.

Tysiąc i jeden światów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tysiąc i jeden światów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nagle drgnął. Przez chwilę stał nieruchomo, marszcząc brwi, po czym otwartą dłonią palnął się z całym rozmachem w czoło.

— Kretyn! — zawołał głośno. — Skończony bałwan! Przecież cały czas miałem przy sobie automat. Mogłem od razu, jeszcze pod wodą, w tej głupiej jaskini, przenieść Eli do świata, gdzie nie uderzyła przedtem głową o skałę! Ty, Jeden-Jeden i jak ci tam! Czemu siedziałeś cicho?

— Nie wzywałeś mnie — usłyszał znajomy głos. — Nie mogę sam proponować zmiany wariantu…

— Zamknij się!

Piłeczka umilkła. Bolek przez chwilę poruszał bezgłośnie wargami, a następnie odchrząknął i mruknął:

— Przepraszam. Wiem, że sam nie mogłeś nic zrobić. To ja powinienem był pomyśleć…

— Jesteś bardzo podatny na emocje — stwierdził swoim dobrotliwym tonem automat. — System nerwowy istot zamieszkujących Ziemię wydaje mi się mało stabilny. Nie wiem, czy to cecha waszej rasy, czy też tylko przejściowa słabość, związana z etapem rozwoju, na jakim się właśnie znajdujecie.

— Jesteśmy zupełnie normalną i rozwiniętą cywilizacją! — zaperzył się znowu chłopiec. — System nerwowy! Też coś! Tam u ciebie nikt się niczym nie przejmuje, więc myślisz, że wszędzie powinno być tak samo! A co do słabości…

Nagle stanęła mu przed oczami twarz Eli.

— Może masz rację — rzekł nieoczekiwanie cicho i łagodnie. — Może rzeczywiście miewamy jakieś słabości. Ale… czy to naprawdę tak źle?

Zadawszy tę filozoficzną zagadkę, czy to kosmicznej kulce, czy raczej sobie samemu, chłopiec powtórzył:

— Przepraszam cię. Ty nie jesteś niczemu winien. U nas również są automaty i one też mogą postępować tylko tak, jak chcieli tego ludzie, którzy je budowali. Ale jeszcze nie słyszałem, żeby jakiś najwymyślniejszy nawet automat wiedział coś o emocjach.

Na szczycie skały górującej na Klio zapanowała cisza.

Bolek stał jeszcze przez chwilę w milczeniu, po czym usiadł spuszczając nogi w przepaść. Następnie podparł się dłonią pod brodę i zaczął dumać:

Pelos interesuje się historią. Mówi o Aleksandrze Wielkim, o mędrcach, o bogach… Ale ja także znam mitologię.

Była to najszczersza prawda. Bolek zawarł znajomość z mieszkańcami Olimpu bardzo wcześnie, ponieważ opowiadali mu o nich i mama, i tato, a nawet babcia. W domu państwa Milejów znajdowało się sporo książek o starożytnych ludach żyjących niegdyś na brzegu Morza Śródziemnomorskiego. Wśród tych książek były takie, które mogli z tym samym zainteresowaniem czytać ludzie w wieku od lat dziesięciu do stu. Bolek przeczytał je wszystkie.

Więc te światełka to Olimp — myślał chłopiec. — Pelos powiedział, że mamy tam pojechać. Ba, ale kiedy? Przecież jutro pan Uranis popłynie po aqualungi i sprzęt badawczy… w związku z tą amforą, którą na swoje nieszczęście znalazła Eli. Potem będzie czekać na statek, by w odpowiedniej chwili spotkać się z nim w Salonikach i odebrać wszystkie zamówione rzeczy. A skoro już raz przystąpią do pracy, to żegnajcie, wycieczki. Ojciec Pelosa nie darmo jest znanym i zapalonym archeologiem, no a tato… szkoda gadać! Nawet gdyby historia starożytna nie stanowiła jego hobby, to i tak nie ruszyłby się z miejsca, w którym mogło dojść do sensacyjnego odkrycia.

Ale czy koniecznie trzeba czekać na sprzęt?! — ta myśl przyszła tak nagle, że chłopiec wyprostował się odruchowo. Oczywiście, że nie!

Zerwał się na równe nogi, odskoczył od skraju przepaści i zawołał:

— Piłeczko! Automacie!

— Słucham?

— Świecie, świecie! Niech na dole, obok namiotów, znajdują się już te wszystkie rzeczy, które chce sprowadzić pan Uranis. Tak żeby jutro od razu można było badać jaskinię. Ale żeby w tym nowym świecie Eli także się dzisiaj topiła, bo inaczej nikt nie wiedziałby nic o amforze i w ogóle o tym, że trzeba zajrzeć do tej groty. Dobrze?

— Tak.

Chłopiec przymknął na moment oczy. Chwilę później uśmiechnął się z wyższością. Jakie to proste. Oczywiście, jeśli dysponuje się magiczną piłką z kosmosu. I pomyśleć, że na całej kuli ziemskiej on jeden może sobie nie tylko skakać z jednego świata do drugiego, lecz także zmieniać losy innych. Pewnego pięknego dnia ludzie zbudzą się rano z przekonaniem, że niejaki Bolek Milej jest już od wielu lat ich absolutnym władcą, mądrym i uwielbianym przez wszystkich. Albo nagle okaże się, że rozumni mieszkańcy Ziemi zawsze żyli w oceanach, a na powietrze wychodzili w aparatach do nurkowania. Tylko co wtedy byłoby z gwiazdami, lotami na Księżyc, na Marsa i na Wenus? Nie, morza zostawmy delfinom. Za to już nie ma żadnych przeszkód, aby na przykład nauczyciele, ilu ich tylko jest, stali się wyrozumiali, dobroduszni i nigdy nic nie zadawali do domu… I nie byłoby wojen, mafii, terrorystów, żadnych klęsk, powodzi, głodu ani innych dręczących dotychczasowy świat plag, o których ojciec często pisywał swoje artykuły siedząc przy maszynie z ponurą, zaciętą twarzą.

— Mogę absolutnie wszystko — stwierdził Bolek. W „ciemnościach, na pustej skale sterczącej z Morza Egejskiego na wprost masywu Olimpu, jego słowa nie zabrzmiały nawet aż tak śmiesznie i cudacznie, jak mogłoby się zdawać. Tam, na tej górze, ku której wspinał się rząd ledwie widocznych światełek, kiedyś żyli ponoć bogowie.

A może jakiś olimpijski bóg także przypadkiem znalazł czarną piłeczkę? Mieszkańcy tej kryształowej planety latają zapewne po kosmosie już od tysięcy lat. Kto wie, czy Zeus, zanim został panem bogów i ludzi, nie był także człowiekiem?’ Eee… chyba nie. Gdyby Zeus mógł sobie zmieniać światy tak, jak miałby ochotę, to teraz Ziemia wyglądałaby na pewno inaczej… Nie, ja jestem potężniejszy niż Zeus! — Bolek zamyślił się.

Dzisiaj, kiedy Eli zagroziło śmiertelne niebezpieczeństwo, nie zażądał pomocy czarodziejskiego automatu z gwiazd. Oczywiście, tylko dlatego, że o nim zapomniał. Człowiekowi nie tak łatwo przyzwyczaić się do własnej wszechmocy. Ale… w tej chwili czuł, że za nic nie zrezygnowałby z przeżytych emocji. Ani ze swojego strachu, kiedy zobaczył, jak dziewczyna uderza głową.o skałę i traci przytomność, ani z tego, że zdołał potem doholować ją do pontonu, ani ze swojej radości, gdy wreszcie otworzyła oczy. Gdyby zawołał „świecie, świecie!” i zażądał od piłeczki przeniesienia ich, tam, gdzie wszyscy troje leżeliby na plażyczce, pogrążeni w błogim lenistwie, obeszłoby się bez tego wszystkiego. Nie miałby żadnych wrażeń i żadnych wspomnień. Bo przecież człowiek wspomina tylko to, czym się martwił, czego się bał i z czego się cieszył. A gdyby ten wypadek skończył się mniej szczęśliwie?

— Nie wiem — szepnął. — Nie wiem…

Po chwili znowu spojrzał w stronę stałego lądu, a następnie omiótł wzrokiem całą nocną panoramę morza. Na prawo od Olimpu także błyszczały jakieś światełka. Tam zaczynała się Zatoka Salonicka. Te ledwie widoczne kolorowe latarenki to statki płynące w stronę portu. Dalej na prawo Półwysep Chalcydycki. W domu, kiedy planowano podróż i kiedy rozmawiano o położeniu Klio na Morzu Egejskim, Bolek tyle razy wpatrywał się w mapy, że teraz nawet po ciemku mógł sobie bezbłędnie odtworzyć z pamięci zarysy okolicznych wysp i lądów. Na przykład ów Półwysep Chalcydycki ma jakby trzy długie pokrzywione palce z miasteczkami i osadami. Latarnie jego rybackich przystani migocą nad horyzontem jak pojedyncze okruchy szkła.

Chłopiec odwrócił się.

Teraz ma przed sobą Sporady. Archipelag złożony z bardzo wielu mniejszych i większych wysp, posiadających regularne połączenia żeglugowe z pobliskimi portami. Tam nie widać żadnych świateł. Klio leży między Sporadami a Zatoką Salonicką, bliżej stałego lądu. Nieco bardziej na prawo, gdzieś za przestrzenią morza, znajduje się znana w starożytności wielka wyspa Limnos lub Lemnos. Jeszcze dalej, niemal dokładnie w linii prostej, jest brzeg Azji, a na tym brzegu, należącym teraz do Turcji, znajduje się jedno z najsłynniejszych wzgórz świata. Wzgórze kryjące ruiny Troi, pod której murami dokonywał swoich bohaterskich czynów Achilles. Której bronił nie mniej waleczny Hektor. I która padła dzięki podstępowi także dzielnego, ale przede wszystkim chytrego Odyseusza. O, z Homerem i wojną trojańską Bolek był za pan brat od dziecka. Ta wojna, jak twierdzą stare mity, wybuchła dlatego, że olimpijscy bogowie bez przerwy kłócili się między sobą i że każdy z nich popierał innego ziemskiego króla bądź wojownika. Zeus jest też postacią dwuznaczną. Budzi podziw, gdy patrzy się na jego posągi, ale gdyby miał naprawdę robić to wszystko, co mu przypisują autorzy mitologii… brr! Szkoda gadać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tysiąc i jeden światów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tysiąc i jeden światów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Prosto w gwiazdy
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - W połowie drogi
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Tylko cisza
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Pierwszy Ziemianin
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Operacja Wieczność
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Messier 13
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Królowa Kosmosu
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Strefy zerowe
Bohdan Petecki
Отзывы о книге «Tysiąc i jeden światów»

Обсуждение, отзывы о книге «Tysiąc i jeden światów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x