Isaac Asimov - Druga Fundacja

Здесь есть возможность читать онлайн «Isaac Asimov - Druga Fundacja» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1989, ISBN: 1989, Издательство: Wydawnictwo Poznańskie, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Druga Fundacja: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Druga Fundacja»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po latach umacniania władzy Muł postanawia odkryć wreszcie położenie Drugiej Fundacji i rozprawić się ze swoim największym wrogiem. Generał Pritcher wpada jednak w pułapkę i wciąga w nią również mutanta. Druga Fundacja triumfuje, lecz nie na długo. O jej istnieniu dowiadują się konspiratorzy z Pierwszej Fundacji i decydują się walczyć o suwerenność. Na przeszkodzie stają im jednak nie tylko mentaliści, lecz także następca Muła — Stettin. Rozpoczyna się krwawa wojna…

Druga Fundacja — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Druga Fundacja», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dlaczego akurat 199 776 kilometrów? Czy 86400 sekund? Czy 165 dni? To tradycja — powiadają historycy, ucinając dalszą dyskusję. To z powodu pewnych tajemniczych związków między liczbami — twierdzą mistycy, metafizycy, numerologiści i inni miłośnicy nauk tajemnych. Jest tak dlatego że planeta, z której wywodzi się rodzaj ludzki, miała pewne naturalne okresy obrotu wokół własnej osi i krążenia wokół swego słońca, z których można było wyprowadzić owe liczby i zależności — powiadają nieliczni. Nikt jednak nie wie, jak było naprawdę.

Tak czy inaczej, dzień, w którym krążownik Fundacji „Hober Mallow” natknął się w przestrzeni na eskadrę statków kalgańskich prowadzoną przez „Nieustraszonego” i odmówiwszy wpuszczenia na pokład oddziału szperaczy zmieniony został w wypalony wrak, nosił datę 185; 11962 e. g. To znaczy, był to 185 dzień ery galaktycznej, która rozpoczęła się wraz ze wstąpieniem na tron pierwszego imperatora z dynastii Kamblów. Był to, według innej rachuby czasu, dzień 185; 419 p. S. — licząc od daty narodzin Seldona — lub 185; 348 r. f. — licząc od założenia Fundacji. Na Kalganie był dzień 185; 56 p. o. , czyli 185 dzień pięćdziesiątego szóstego roku od chwili ustanowienia przez Muła godności i urzędu Pierwszego Obywatela. Oczywiście, dla wygody w każdym przypadku rok zaczynał się w ten sposób, by data dzienna była taka sama w każdym kalendarzu, niezależnie od tego, którego dnia faktycznie rozpoczęła się dana era.

W dodatku każdy z milionów światów Galaktyki miał swój czas lokalny, oparty na ruchach sąsiednich ciał niebieskich.

Bez względu jednak na to, którą datę się wybrało — 185; 11 692 czy 419, czy 348, czy 56 — był to dzień, na który późniejszy historycy wskazywali jako na początek wojny stettiniańskiej.

Wszakże dla doktora Darella nie był to dzień takiej czy innej ery. Był to po prostu dokładnie trzydziesty drugi dzień od odlotu Arkadii z Terminusa. Niewiele osób wiedziało, ile wysiłku kosztowało doktora Darella zachowanie pozorów spokoju. Jednym z tych, którzy się tego domyślali, był Elvett Sernic. Był już w podeszłym wieku i zdawał się czerpać osobliwą przyjemność z komunikowania innym, że otoczki jego nerwów zwapniały już w stopniu uniemożliwiającym poprawne myślenie. Chętnie przyjmował krytyczne uwagi na temat swoich utraconych zdolności, ba — nawet zdawał się cieszyć, kiedy je słyszał i sam śmiał się ze swoich rzekomych potknięć. Ale w rzeczywistości jego oczy, mimo iż wyblakłe, wcale nie widziały gorzej, a jego umysł, choć już nie tak przenikliwy, nie był mniej sprawny niż dawniej.

Skrzywił swe wąskie wargi i spytał:

— Dlaczego nie zrobisz nic w tej sprawie?

Darell aż się skurczył. Głos Sernica zabrzmiał w jego uszach jak przykry zgrzyt. — Gdzie skończyliśmy? — spytał opryskliwie.

Sernic spoglądał na niego poważnym wzrokiem. — Lepiej zrób coś w sprawie córki. — W rozchylonych ustach widać było jego rzadkie, pożółkłe zęby.

Darell rzekł chłodno:

— Pytanie brzmi: czy możesz nastawić rezonator Symesa Molffa na odpowiednie pasmo?

— No przecież mówiłem, że mogę, ale nie słuchałeś…

— Przepraszam, Elvett. Sprawa wygląda tak, że to, nad czym teraz pracujemy, jest ważniejsze dla mieszkańców Galaktyki niż bezpieczeństwo Arkadii. A przynajmniej ważniejsze dla wszystkich, z wyjątkiem Arkadii i mnie, i chcę się zająć tym, co jest ważniejsze dla większości. Jak duży jest ten rezonator?

Sernic zrobił niepewną minę.

— Nie wiem. Można to znaleźć w katalogach.

— Mniej więcej. Taki jak blok? Ile waży? Tonę? Funt?

— Skądże! Myślałem, że pytasz o dokładne wymiary. To mały przyrząd. Mniej więcej tej wielkości wskazał na pierwszy człon kciuka. W porządku, możesz zrobić coś takiego? — szybko naszkicował coś na kartce, a potem podał ją staremu fizykowi, który przyjrzał się krytycznie rysunkowi, a potem zachichotał.

— No wiesz, mózg wapnieje, kiedy jest się w moim wieku. Co chcesz zrobić?

Darell zawahał się. W tej chwili niczego nie pragnął tak bardzo jak posiadania wiedzy fizycznej zamkniętej w mózgu Sernica. Wówczas nie musiałby swych myśli przyoblekać w słowa. Ale pragnienie to było nieziszczalne, więc wyjaśnił o co mu chodzi.

Samic pokręcił głową.

— Musiałbyś mieć przekaźniki nadprzestrzenne. Tylko one pracują dostatecznie szybko. Cholernie dużo przekaźników.

— Ale czy można to zbudować?

— Oczywiście.

— Możesz dostać wszystkie części? To znaczy, bez wzbudzania zainteresowania. Tak jakby potrzebne ci były do normalnej pracy.

Sernic uniósł górną wargę.

— Pięćdziesiąt nadprzekaźników? W całej swojej karierze nie zużyłem tylu.

— Pracujemy teraz nad systemem obrony. Możesz wymyślić jakieś urządzenie, do którego byłyby niby potrzebne? Mamy pieniądze.

— Hmm. Może by się dało coś wymyślić.

— Ten przyrząd powinien być jak najmniejszy. Da się to zrobić?

— Można dostać zminiaturyzowane nadprzekaźniki… przewody… elektronówki… Na Przestrzeń, przecież tam jest dobrych parę setek obwodów!

— Wiem. No więc jak?

Sernic pokazał rozmiar rękami.

— Za duży — rzekł Darell. — Muszę to mieć u pasa.

Wolno zmiął kartkę z rysunkiem. Kiedy stała się żółtą, twardą, papierową kulką, rzucił ją na popielniczkę, gdzie momentalnie zniknęła w białym blasku dezintegracji atomowej.

— Kto tam stoi pod twoimi drzwiami? — spytał.

Sernic przechylił się przez biurko i spojrzał na mały mleczny ekran umieszczony nad dzwonkiem. — To ten Anthor — powiedział. — Jest z nim ktoś jeszcze.

Darell odsunął swoje krzesło od krzesła Sernica.

— Na razie nie mów o tym nikomu. Jeśli oni to odkryją, to każdemu, kto wie, grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Wystarczy, że my dwaj ryzykujemy.

Pelleas Anthor wniósł ożywienie do gabinetu Sernica, który, w jakiś niewytłumaczony sposób wydawał się równie zgrzybiały jak jego właściciel. W stężałej atmosferze zacisznego pokoju luźne rękawy letniej tuniki Anthora powiewały jak chorągwie na wietrze.

— Doktor Darell, doktor Sernic — Orum Dirjge — powiedział.

Towarzysz Anthora był postawnym mężczyzną. Długi, prosty nos nadawał jego pociągłej twarzy ponury wygląd. Doktor Darell wyciągnął rękę.

Anthor uśmiechnął się lekko. — Porucznik policji Dirige — przedstawił dokładniej gościa. — Z Kalgana — dodał znacząco.

Darell odwrócił się w stronę Anthora i przyjrzał mu się bacznie. — Porucznik policji Dirige z Kalgana — powtórzył wolno. — I sprowadza go pan tutaj. Dlaczego?

— Dlatego, że on był ostatnim człowiekiem na Kalganie, który widział pana córkę. Stój, człowieku!

Wyraz triumfu w oczach Anthora ustąpił nagle miejsca zaniepokojeniu. Skoczył między Darella i Dirige. Po krótkiej szamotaninie posadził przemocą doktora na krześle.

— Co pan wyprawia? — Anthor odgarnął z czoła kosmyk włosów, przysiadł na brzegu biurka i huśtając nogą powiedział: — Myślałem, że przynoszę panu dobre nowiny.

Darell zwrócił się bezpośrednio do policjanta.

— Co on miał na myśli, mówiąc, że był pan ostatnim człowiekiem, który widział moją córkę? Czy ona nie żyje? Proszę mi powiedzieć bez żadnych wstępów. — Twarz miał białą jak papier.

Porucznik Dirige rzekł: — Powiedział „ostatnim cz|owiekiem na Kalganie”. — Jego twarz była bez wyrazu. — Już jej tam nie ma. Nie wiem nic poza tym.

— Zaraz — wtrącił się Anthor. — Pozwoli pan, panie Darell, że ja to wyjaśnię. Przepraszam, że wyszło to trochę zbyt dramatycznie. Zachowuje się pan tak obojętnie, że zapomniałem, że może pan mieć uczucia. Po pierwsze, porucznik Dirige jest jednym z nas. Urodził się na Kalganie, ale jego ojciec pochodził z Fundacji i znalazł się tam w służbie Muła. Ręczę własną głową, że Dirige jest wierny Fundacji. Otóż skontaktowałem się z nim dzień potem, jak przestaliśmy dostawać codzienne raporty od Munna…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Druga Fundacja»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Druga Fundacja» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Druga Fundacja»

Обсуждение, отзывы о книге «Druga Fundacja» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x