Isaac Asimov - Równi Bogom
Здесь есть возможность читать онлайн «Isaac Asimov - Równi Bogom» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Równi Bogom
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Równi Bogom: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Równi Bogom»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Równi Bogom — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Równi Bogom», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
— Tak, Tritcie — powiedział Odin — skoro jednak taka nie jest, co nam szkodzi przystosować się do niej? Czy to takie straszne? Będzie jadła sama, nabierze wagi. My będziemy szczęśliwsi i ona dobrze na tym wyjdzie. Kto wie, czy w końcu się nie przemoże i nie zacznie się posilać na powierzchni.
Tritt zaakceptował pomysł. Nawet Dua — po usilnych przekonywaniach — zgodziła się na to rozwiązanie, nalegając jednak, żeby urządzenie nie było zbyt wymyślne. Wkrótce potem w jej pokoju pojawiły się dwa proste pręty, będące elektrodami zasilanymi energią słoneczną. Dzielił je niewielki odstęp, w nim właśnie Dua miała spożywać posiłki.
Niezwykle rzadko korzystała z tego urządzenia, ale tym razem nie mogła od niego oderwać wzroku. — Tritt je przystroił… — powiedziała zdziwionym głosem. — Chyba, że to zrobiłeś ty, Odinie.
— Ja? Oczywiście, że nie.
Podstawę każdej z elektrod zdobiły kompozycje z barwnej gliny.
— Sądzę, że w ten sposób chciał pokazać, iż pragnie, bym skorzystała z karmnika — stwierdziła Dua. — Ale wygłodniałam… A jeżeli będę jadła, Tritt nie będzie chciał nam przeszkadzać, prawda?
— Tak — odpowiedział Odin. — Tritt zatrzymałby cały świat, gdyby uznał, że jego ruch przeszkadza ci w jedzeniu.
— Jaka jestem głodna… — powtórzyła Dua.
Odin rozpoznał w jej uczuciach odrobinę poczucia winy. W stosunku do Tritta? Z powodu głodu? Dlaczego miałaby czuć się winna z powodu głodu? A może zrobiła coś, co wymagało energii. Może…
Z trudem przerwał bezlitosny tok swego rozumowania. Bywa że Racjonałowie są zbyt racjonalni i chwytają się każdej myśli, co nie wychodzi im na dobre. W tej chwili najważniejsza była rozmowa z Dua.
Środka ułożyła się wygodnie pomiędzy elektrodami. Kiedy się kurczyła, by się dobrze usadowić, jej niewielkie rozmiary stały się dla niego boleśnie oczywiste. Odin też był głodny. Rozpoznał swój głód po tym, że elektrody zdawały mu się znacznie jaśniejsze niż zwykle. Czuł smak jedzenia, stojąc w znacznej odległości od nich. Głód powoduje, że czuje się pokarm znacznie lepiej i z dalszej odległości niż wtedy, kiedy się jest sytym… Zje coś sobie później.
— Kochany lewaczku, nie ma co milczeć. Opowiadaj. Chcę wiedzieć. — Przybrała (nieświadomie?) owoidalny kształt charakterystyczny dla Racjonałów, jakby chciała jeszcze wyraźniej dać mu do zrozumienia, żeby traktował ją jak Racjonała.
— Nie umiem tego wszystkiego wyjaśnić tak od razu. Tym bardziej że brak ci odpowiedniego przygotowania. Postaram się mówić jak najprościej, a ty po prostu słuchaj. Później powiesz mi, czego nie zrozumiałaś, a ja spróbuję ci to wytłumaczyć. Na początek, czy wiesz, że wszystko składa się z maleńkich cząsteczek nazywanych atomami i że te z kolei składają się z jeszcze mniejszych subatomowych drobinek?
— Tak, tak — powiedziała Dua — dlatego możemy się zespalać.
— No właśnie. Tak naprawdę jesteśmy głównie pustą przestrzenią. Wszystkie cząsteczki są bardzo od siebie oddalone. Twoje atomy, moje i Tritta mogą się stopić, ponieważ każdy z zespołów atomów naszych ciał pasuje do pustych przestrzeni między atomami pozostałych zespołów. Materia nie rozlatuje się na wszystkie strony, dlatego że te maleńkie cząsteczki trzymają się razem, pomimo że rozdziela je pusta przestrzeń. Między nimi występują siły przyciągania, najmocniejsze z nich nazywamy siłami jądrowymi. To one ściśle spajają bardzo od siebie oddalone najważniejsze drobiny subatomowe w atomy, które z kolei trzymają się razem dzięki słabszym siłom. Rozumiesz?
— Tylko troszkę — odpowiedziała Dua.
— Nie przejmuj się, wrócimy do tego później… Materia może mieć różne stany skupienia. Odległości między atomami mogą być niezwykle duże, tak jak u was, Emocjonałów, jak u ciebie Duo. Mogą być mniejsze, jak u Racjonałów i Rodzicieli. Albo jeszcze mniejsze, jak w skałach. Mogą być bardzo, bardzo małe, jak u Twardych. Dlatego są tacy twardzi. Są gęsto wypełnieni atomami.
— To znaczy, że między ich cząsteczkami nie ma pustej przestrzeni.
— Niezupełnie — zaprzeczył Odin i zastanawiał się, jak wytłumaczyć jej to jaśniej. — Jest w nich jeszcze bardzo dużo pustej przestrzeni, ale nie tyle, ile w nas. Cząsteczki wymagają pewnej minimalnej ilości pustej przestrzeni i, jeżeli mają jej dokładnie tyle, ile trzeba, inne cząsteczki nie mogą się między nie wcisnąć. Gdyby zrobić to na siłę, będzie bolało. Dlatego Twardzi nie lubią, gdy ich dotykamy. Odległości między naszymi atomami są większe niż niezbędne minimum, dlatego mogą się między nimi zmieścić jeszcze inne.
Dua nie wyglądała na przekonaną.
Odin pospiesznie kontynuował: — W tamtym Wszechświecie istnieją inne zasady. Siły jądrowe nie są tak duże, jak u nas. To znaczy, że cząsteczki potrzebują tam więcej pustej przestrzeni.
— Dlaczego?
Odin potrząsnął głową. — Bo… bo… cząsteczki dalej sięgają swoją strukturą falową. Nie potrafię tego lepiej wytłumaczyć. Przy słabszych oddziaływaniach jądrowych cząsteczki potrzebują więcej przestrzeni i dwa kawałki materii nie mogą się zespolić razem tak łatwo, jak we Wszechświecie.
— Czy możemy zobaczyć tamten Wszechświat?
— Nie. To niemożliwe. Możemy dedukować jego charakter na podstawie fundamentalnych praw natury. Twardzi potrafią jeszcze wiele innych rzeczy. Przesyłać materię na drugą stronę i odbierać materię od nich. Zbudowali Pompę Pozytonową. Słyszałaś o niej, prawda?
— Mówiłeś kiedyś, że uzyskujemy dzięki niej energię. Nie wiedziałam, że tamten Wszechświat ma z nią coś wspólnego… Jaki jest ów Wszechświat? Czy są tam gwiazdy i planety jak u nas?
— Świetne pytanie, Duo. — Rola nauczyciela przynosiła mu dzisiaj znacznie więcej satysfakcji niż zwykle, gdyż tym razem miał oficjalną zachętę od Lostena. (Wcześniej zawsze miał wrażenie, że dzielenie się wiedzą z Emocjonałem trąci perwersją.)
— Nie możemy widzieć tamtego Wszechświata, ale możemy z jego praw wywnioskować, jak wygląda. Widzisz, gwiazdy świecą, ponieważ proste kombinacje najmniejszych cząsteczek łączą się w nich w bardziej złożone. Nazywamy to syntezą jądrową.
— Czy coś takiego występuje także w tamtym świecie?
— Tak, ale ponieważ siły jądrowe są mniejsze, synteza zachodzi tam znacznie wolniej. To znaczy, że gwiazdy muszą tam być o wiele, wiele większe niż u nas, inaczej proces syntezy nie wywołałby tam świecenia. Gwiazdy tamtego Wszechświata nie większe od naszego Słońca byłyby zimne i martwe. Z drugiej strony, gdyby gwiazdy w naszym Wszechświecie były większe, intensywność syntezy jądrowej byłaby tak wielka, że powybuchałyby. Co z kolei znaczy, że w naszym Wszechświecie istnieją tysiące małych gwiazd zamiast nielicznych, ale dużych…
— Ale przecież u nas jest tylko siedem… — zaczęła Dua. Zreflektowała się i powiedziała: — Zapomniało mi się.
Odin uśmiechnął się pobłażliwie. Tak łatwo zapomnieć o niezliczonych gwiazdach, których nie można zobaczyć bez pomocy specjalnych instrumentów. — W porządku. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko memu zanudzaniu cię tymi sprawami.
— Nie zanudzasz mnie — zaprzeczyła Dua. — Bardzo się z tego cieszę. Od twoich wyjaśnień nawet jedzenie jest smaczniejsze. — Zamigotała pomiędzy elektrodami z prześlicznym drżeniem.
Odin, który nigdy wcześniej nie słyszał, żeby Dua powiedziała coś dobrego o jedzeniu, poczuł się bardzo podniesiony na duchu.
— Oczywiście, nasz Wszechświat nie istnieje tak długo jak ich. Synteza zachodzi tu tak szybko, że wszystkie cząsteczki zostaną wykorzystane w ciągu miliona pokoleń.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Równi Bogom»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Równi Bogom» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Równi Bogom» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.