Arkadij Strugacki - Przenicowany świat

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki - Przenicowany świat» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przenicowany świat: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przenicowany świat»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Walka z totalitarną dyktaturą na obcej planecie — klasyczna powieść duetu wybitnych rosyjskich autorów.
Statek kosmonauty z Ziemi rozbija się na odległej planecie Saraksz. Okazuje się, że jest to świat totalitarnej dyktatury. Rządzi nim pięciu anonimowych władców, którzy manipulują społeczeństwem za pomocą specjalnych nadajników. Maksym wstępuje w szeregi rządowego Legionu. Po odmowie wykonania egzekucji cudem uchodzi z życiem i trafia do terrorystycznej opozycji. Niespodziewanie dla samego siebie, zostaje bojownikiem podziemia. Czy tę walkę można wygrać?
Kontakt z obcą cywilizacją po raz kolejny staje się dla braci Strugackich okazją do krytyki bezdusznego reżimu, ukazania jednostki w starciu z totalitarnym systemem, do refleksji nad mechanizmami władzy i rolą elit.

Przenicowany świat — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przenicowany świat», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Rada biała i z drżącymi wargami podniosła przewrócone krzesło, wytarła serwetką brunatną ciecz rozlaną na stole, zabrała brudne naczynia, wróciła i coś powiedziała do Maksyma. Maksym odpowiedział „tak”, ale to nie pomogło. Rada powtórzyła to samo rozdrażnionym głosem, chociaż Maksym czuł, że jest nie tyle zła, ile przestraszona. „Nie” — powiedział Maksym i baba przy bufecie zaczęła tak potwornie wrzeszczeć i trząść tłustymi policzkami, że musiał się wreszcie przyznać: „Nie rozumiem”.

Jędza wyskoczyła zza barierki nie przestając ani na chwilę wrzeszczeć, podbiegła do Maksyma, stanęła przed nim, ujęła się pod boki i ciągle hałasowała. Potem chwyciła go za odzież i zaczęła brutalnie wywracać kieszenie. Oszołomiony Maksym nie bronił się. Powtarzał tylko: „Nie trzeba” i żałośnie spoglądał na Radę. Otyła ciotka pchnęła go w pierś, popędziła znów do siebie za barierkę i jakby podejmując straszliwą decyzję chwyciła za słuchawkę. Maksym zrozumiał, że nie znalazła przy nim tych wszystkich różowych i zielonych papierków z fioletowymi pieczęciami, bez których tu najwidoczniej nie wolno się pojawiać w miejscach publicznych.

— Fank! — powiedział z uczuciem. — Fank źle. Iść. Źle.

Potem wszystko jakoś nieoczekiwanie się rozładowało. Rada powiedziała coś do otyłej niewiasty, która rzuciła słuchawkę, pobulgotała jeszcze trochę i uspokoiła się. Rada usadziła Maksyma na poprzednim miejscu, postawiła przed nim nowy kubek z piwem i ku jego nieopisanej radości usiadła obok. Przez pewien czas wszystko szło dobrze. Rada zadawała pytania, Maksym promieniejąc z zadowolenia odpowiadał na nie: „Nie rozumiem”. Otyła ciotka burczała w oddali. Maksym wytężył wszystkie siły, zbudował jeszcze jedno zdanie i oświadczył, że „deszcz chodzi massaraksz źle mgła”. Rada zaniosła się śmiechem, a potem przyszła jeszcze jedna młodziutka, dosyć sympatyczna dziewczyna i przywitała się ze wszystkimi. Rada z nią wyszła i po chwili zjawiła się już bez fartuszka, w błyszczącym czerwonym płaszczu z kapturem i dużą kraciastą torbą w ręku.

— Chodźmy — powiedziała i Maksym poderwał się z miejsca.

Ale tak od razu nie udało się wyjść. Otyła baba znów podniosła krzyk. Znów coś się jej nie podobało, znów czegoś żądała. Tym razem wymachiwała piórem i kartką papieru. Przez chwilę Rada się z nią spierała, ale podeszła druga dziewczyna i stanęła po stronie jędzy. Chodziło o coś oczywistego i Rada wreszcie ustąpiła. Wtedy we trójkę podeszły do Maksyma. Najpierw kolejno i chórem zadawały jedno i to samo pytanie, którego oczywiście nie rozumiał, i tylko bezradnie rozkładał ręce. Potem Rada kazała wszystkim zamilknąć, leciutko poklepała Maksyma po piersi i spytała:

— Mak Sym?

— Maksym — poprawił ją.

— Mak? Sym?

— Maksym. Mak nie trzeba, Sym nie trzeba. Maksym.

Wówczas Rada przystawiła palec do swego noska i powiedziała:

— Rada Gaal. Maksym…

Maksym zrozumiał wreszcie, że dla jakichś powodów chcą znać jego nazwisko. To było dziwne, ale znacznie bardziej uderzyło go co innego.

— Gaal? — powiedział pytającym tonem. — Gaj Gaal?

Zapadła cisza. Wszyscy byli zaskoczeni.

— Gaj Gaal — powtórzył Maksym radośnie. — Gaj dobry mężczyzna.

Podniósł się hałas. Wszystkie kobiety mówiły naraz. Rada targała Maksyma za ubranie i o coś pytała. Widać było, że ją strasznie ciekawi, skąd Maksym zna Gaja. Gaj, Gaj, Gaj słychać było ciągle w potoku niezrozumiałych słów. O nazwisku Maksyma zapomniano.

— Massaraksz! — powiedziała wreszcie tłusta ciotka i zachichotała. Dziewczęta również się roześmiały. Rada wręczyła Maksymowi swą kraciastą torbę, wzięła go pod rękę i wyszła z nim na ulicę, pod ciągle padający deszcz.

Przeszli do końca tę źle oświetloną uliczkę i skręcili w jeszcze ciemniejszy zaułek z drewnianymi, powykrzywianymi domami po obu stronach brudnej, nierówno wybrukowanej jezdni; potem skręcili jeszcze raz i jeszcze raz. Krzywe uliczki były puste, nie spotkali ani jednego człowieka. W kaprawych okienkach za zasłonkami świeciły się różnobarwne abażury, czasami dobiegała przytłumiona muzyka i chóralne śpiewy zgrzytliwych głosów.

Początkowo Rada z ożywieniem trajkotała, często powtarzając imię Gaja, Maksym zaś co chwilę potwierdzał, że Gaj jest dobry, ale dorzucał po niemiecku, że nie wolno bić ludzi po twarzy, że to jest bardzo dziwne i że on tego nie rozumie. Jednak w miarę tego, jak ulice stawały się coraz węższe, ciemniejsze i bardziej błotniste, Rada coraz częściej milkła. Czasami zatrzymywała się i wpatrywała w ciemność. Maksym pomyślał, że wybiera możliwie suchą drogę, ale ona szukała w ciemności czegoś innego, ponieważ kałuż nie dostrzegała i Maksym musiał za każdym razem leciutko odciągać ją na suchsze miejsce, tam zaś, gdzie nie było suchszych miejsc, brał ją pod pachę i przenosił, co wprawdzie sprawiało jej przyjemność, ale nie zagłuszało lęku.

Im dalej odchodzili od jadłodajni, tym bardziej się bała. Początkowo Maksym próbował nawiązać z nią kontakt nerwowy, aby dodać jej trochę odwagi i pewności siebie, ale mu się to, tak samo jak w przypadku Fanka, nie udało. Kiedy wyszli spomiędzy ruder i znaleźli się na zupełnie już okropnej, gruntowej drodze, pomiędzy ciągnącym się bez końca mokrym płotem z zardzewiałym drutem kolczastym u góry i czarnym jak noc cuchnącym pustkowiem bez jednego światła, Rada zupełnie się rozkleiła i była bliska płaczu. Maksym, aby ją choć odrobinę podnieść na duchu, zaczął śpiewać na całe gardło wszystkie najweselsze ze znanych mu piosenek po kolei. Trochę pomogło to, ale nie na długo, zaledwie do końca płotu, bo później znów zaczęły się długie, żółte, jednopiętrowe domy, z ciemnymi oknami, spoza których pachniało stygnącym metalem, organicznymi smarami i jeszcze jakimś duszącym czadem. Mętnie świeciły rzadkie latarnie, a w oddali, pod jakimś parszywym głuchym łukiem, stali nastroszeni, mokrzy ludzie. Rada zatrzymała się. Wczepiła w jego rękę i zaczęła coś mówić gorączkowym, przerywanym szeptem. Była pełna strachu. Bała się o siebie i jeszcze bardziej o Maksyma. Szepcząc pociągnęła go do tyłu. Posłuchał, bo sądził, że to jej pomoże, ale później zrozumiał, że to po prostu akt rozpaczy i zatrzymał się.

— Chodźmy — powiedział łagodnie. — Chodźmy, Rada. Źle nie. Dobrze.

Usłuchała go jak dziecko. Poprowadził ją i nagle pojął, że ona boi się tych mokrych postaci i bardzo się zdziwił, gdyż nie było w nich nic strasznego i niebezpiecznego. Po prostu zwykli, skuleni pod deszczem tubylcy stoją sobie i trzęsą się od wilgoci. Najpierw było ich dwóch, potem skądś zjawił się trzeci i czwarty z ognikami narkotycznych pałeczek.

Maksym szedł pustą ulicą pomiędzy żółtymi domami prosto na te postacie, a Rada coraz mocniej przytulała się do niego, aż wreszcie objął ją za ramiona. Przyszło mu nagle do głowy, że się myli, że Rada drży nie ze strachu, lecz po prostu z zimna. W zmokniętych ludziach nie było niczego niebezpiecznego. Przeszedł obok nich, obok tych przygarbionych, zziębniętych osobników trzymających ręce w kieszeniach, przytupujących dla rozgrzewki, żałosnych, zatrutych narkotykami i ci nawet jakby w ogóle nie zauważyli ani jego, ani Rady, chociaż przeszedł tak blisko, że słyszał ich niezdrowy, przerywany oddech. Myślał, że może teraz Rada się trochę uspokoi, bo byli już pod łukiem, gdy nagle z przodu, jak spod ziemi, jakby prosto z żółtych ścian pojawiła się i stanęła w poprzek drogi następną czwórka takich samych zmokniętych i żałosnych indywiduów. Ale jeden z nich miał długą, grubą laskę i Maksym go poznał.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przenicowany świat»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przenicowany świat» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arkadij Strugacki - Piknik pored puta
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Biały stożek Ałaidu
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Pora deszczów
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Trudno być bogiem
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Piknik na skraju drogi
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Alfa Eridana
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Fale tłumią wiatr
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Poludnie, XXII wiek
Arkadij Strugacki
libcat.ru: книга без обложки
Arkady Strugacki
Отзывы о книге «Przenicowany świat»

Обсуждение, отзывы о книге «Przenicowany świat» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x