Robert Heinlein - Piętaszek

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Heinlein - Piętaszek» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1992, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Piętaszek: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Piętaszek»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nieodległa przyszłość, obszar należący do dawnych Stanów Zjednoczonych, obecnie podzielony na małe państewka toczące ze sobą walkę o wpływy. Ziemią rządzą międzynarodowe korporacje, a ludzkość zaczyna kolonizować kosmos. Friday, tajna agentka pracująca dla organizacji paramilitarnej, pakuje się w sam środek narastającego konfliktu. Jako sztucznie wyhodowana istota, zabójczo piękna, obdarzona nadludzkim refleksem, siłą i inteligencją, przewyższa ludzi pod każdym względem. Paradoksalnie, z tego właśnie powodu musi ukrywać swoją tożsamość i borykać się z rasistowskimi uprzedzeniami. Lecąc w kosmos jako kurierka odkrywa, że najnowsza misja ma zakończyć się jej śmiercią…
Powieść była nominowana do prestiżowych nagród Nebula, Hugo i Prometheus Award.

Piętaszek — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Piętaszek», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jeśli nie chce się wykończyć faceta lub go rozwścieczyć, nie powinno się go kopać w jaja. Nawet symbolicznie.

Rozdział IX

Podróż miała się ku końcowi. Statek wszedł w zewnętrzną warstwę atmosfery i rozpoczął szybowanie z prędkością pięciokrotnie przewyższającą prędkość dźwięku. Na skutki nie trzeba było długo czekać. Co prawda komputer i tak znacznie ograniczał wibrację kadłuba, lecz nadal była ona odczuwalna w nader przykry sposób. Szczególnie dla kogoś, kto miał za sobą noc tak pełną wrażeń jak ja.

W miarę spadku prędkości wibracje i towarzyszący im hałas stawały się nie do zniesienia. Wreszcie podwozie dotknęło pasa startowego, statek wyhamował… a ja mogłam ponownie otworzyć oczy. Naprawdę uwielbiam podróże SBS-ami, lecz pomiędzy lądowaniem a zatrzymaniem się maszyny zawsze wstrzymuję oddech i zaciskam powieki.

Z North Island wystartowaliśmy we czwartek, w samo południe, więc gdy po czterdziestu minutach lotu dotarliśmy do Winnipeg, był środowy, wczesny wieczór, godzina dziewiętnasta. To nie jest głupi żart — spójrzcie na mapę, taką ze strefami czasowymi.

Znowu poczekałam, aż ostatni pasażer opuści pokład, a kapitan znowu zarzuci sobie na ramię moją torbę. Tym jednak razem nie był już przypadkowym (?!) znajomym; był starym, dobrym przyjacielem i ogromnie mnie to cieszyło.

Gdy postawił swój — niewielki zresztą — bagaż przed oficerem Urzędu Celnego, ten nawet nań nie spojrzał.

— Witam, kapitanie! Co dzisiaj szmuglujemy?

— To samo, co zwykle: kradzione brylanty, narkotyki, kilka sztuk broni i trochę lewej waluty.

— Tylko tyle? To po kiego diabła zawracasz mi głowę?

Niedbałym ruchem nakleił na torbie etykietę i skinąwszy głową w moim kierunku, zapytał lana: — Ona jest z tobą?

— Coś ty?! Pierwszy raz widzę ją na oczy!

— Ja być indiańska squaw — powiedziałam. — Biały pan obiecać dużo woda ognista. Biały pan nie dotrzymać obietnica dla indiańska squaw.

— O’key. Zamierza pani zostać tu dłużej?

— Najwyżej jedną noc. Mieszkam w Imperium, a tu jestem przejazdem. Przed miesiącem odlatywałam stąd na Nową Zelandię; oto moje dokumenty.

Zajrzał do paszportu i postawił stempel. Moja torba nie wzbudziła w nim najmniejszego zainteresowania.

— Jeśli indiańska squaw zostać tu trochę dłużej — powiedział na pożegnanie — ja kupić jej woda ognista. Na kapitan Tormey nie ma co liczyć.

Gdy tylko znaleźliśmy się za barierką, Ian postawił bagaż na ziemi, podbiegł do jakiejś kobiety, uniósł ją w górę niczym piórko — choć była zaledwie o dziesięć centymetrów niższa od niego — i pocałował z entuzjazmem.

— Janet — rzekł, stawiając ją ponownie na ziemi — to właśnie jest Marjie.

Nie rozumiem, po jaką cholerę zawracał sobie głowę, by mnie tu sprowadzić. Nic nie wskazywało na to, że po zapadnięciu zmroku znajdzie dla mnie choć kwadrans. Ciekawe, czy dadzą mi przynajmniej coś ciekawego do czytania.

Janet cmoknęła mnie w policzek, co sprawiło, iż poczułam się nieco lepiej, a w każdym razie pewniej. Przez chwilę wpatrywała się z uwagą w jakiś punkt ponad moją głową, po czym spytała: — Gdzie to zostawiłaś. Na statku?

— Nie bardzo rozumiem, co masz na myśli. Ta torba jest całym moim bagażem.

— Nie, nie, moja droga. Chodzi mi o aureolę. Według tego, co powiedziała mi Betty, powinnaś ją mieć.

Nadal niewiele z tego rozumiałam.

— Jesteś pewna, że powiedziała „aureola”?

— No, niezupełnie. Powiedziała, że jesteś aniołem. Możliwe, iż resztę podpowiedziała mi wyobraźnia.

— Możliwe. Nie przypominam sobie, bym ostatniej nocy wkładała aureolę. Zwykle nie zabieram jej ze sobą w podróż.

— To chyba prawda — odezwał się Ian. — W każdym razie ja widziałem na głowie Marjie jedynie worek z lodem po całonocnym pijaństwie. Przykro mi o tym mówić, najdroższa, ale Betty miała na nią bardzo zły wpływ.

— O, niebiosa! To może lepiej zrobimy, jeśli od razu udamy się na spotkanie modlitewne? Co o tym sądzisz, Marjie? Po drodze możemy wpaść gdzieś na herbatę, a obiad zjemy później. Zobaczysz, cała parafia będzie się za ciebie modlić.

— Jak sobie życzysz, Janet — odrzekłam, zastanawiając się jednocześnie, czy nie powinnam odmówić. Nie miałam zielonego pojęcia, jak zachować się podczas „spotkania modlitewnego”. Z pomocą przyszedł mi Ian.

— Myślę, że Marjie wolałaby raczej jechać prosto do domu. Tam również możemy się za nią pomodlić. Nie sądzę, aby była przyzwyczajona do publicznych spowiedzi.

— Co ty na to, Marjie?

— No cóż, jeśli nie sprawi ci to przykrości…

— Nie ma o czym mówić, Ian, zawołasz Georgesa?

Georges okazał się być Georgesem Perreault. To wszystko, czego się o nim dowiedziałam, wyjąwszy fakt, iż powoził parą ślicznych czarnych koni zaprzężonych do dwukółki typu Honda, na jaką mogli sobie pozwolić jedynie bardzo zamożni ludzie. Ciekawe, ile zarabiają kapitanowie statków semibalistycznych. Zresztą, to nie mój interes. Tak czy owak, ten powóz mógł naprawdę zawrócić w głowie. Podobnie zresztą, jak Georges. Był on przystojnym wysokim brunetem. Miał na sobie ciemny uniform i kepi, jakie noszą zazwyczaj woźnice. Z początku wzięłam go za lokaja, lecz gdy Janet przedstawiła mi go, zmieniłam zdanie. O ile mi wiadomo, służba nie ma raczej w zwyczaju całować gości w dłoń.

Ian usiadł z przodu, obok Georgesa. Janet zabrała mnie ze sobą do tyłu i rozwinęła gruby, wełniany pled.

— Pomyślałam, że wyjeżdżając z Auckland nie wzięłaś pewnie ze sobą nic ciepłego — wyjaśniła — więc zabrałam go na wszelki wypadek. Przykryj się dobrze.

To było bardzo miłe, więc nie powiedziałam jej, iż nigdy się nie przeziębiam. Georges skierował powóz w stronę autostrady i cmoknął na konie, które natychmiast przeszły w raźny kłus. Ian sięgnął do klaksonu przymocowanego tuż przy koźle i zatrąbił kilka razy, choć nie było żadnego powodu. Najwyraźniej lubił po prostu pohałasować trochę na drodze.

Nie pojechaliśmy do samego Winnipeg. Ich dom znajdował się w Stonewall — małym osiedlu na północny zachód od miasta, lecz za to bliżej portu. Zanim tam dotarliśmy, zapadł już zmrok, lecz pomimo panujących ciemności jedna rzecz nie uszła mojej uwadze. Cała posiadłość była małą fortecą gotową do odparcia każdego ataku, może z wyjątkiem szturmu regularnej armii. Aby dostać się do domu, trzeba było najpierw minąć po kolei trzy bramy, z których dwie ostatnie stanowiły jednocześnie coś w rodzaju bunkrów strzeleckich. Co prawda nie zauważyłam ukrytych kamer ani zdalnie sterowanej broni, jednak nie miałam najmniejszej wątpliwości, że i jedne, i drugie gdzieś tu są. Czerwone i białe światła pulsujące na szczycie dachu ostrzegały wszystkich pilotów, by nie próbowali tego sprawdzać.

Przejeżdżając szybko przez wszystkie trzy bramy nie mogłam wiele zauważyć — było już zbyt ciemno. Udało mi się dostrzec zaledwie zarysy jakichś murów i ogrodzeń, majaczące w mroku. Lecz co czekało na intruza, który próbowałby samowolnie je przekroczyć — tego mogłam się jedynie domyślać. Pytań na ten temat wolałam nie zadawać, choć ciekawiło mnie kilka rzeczy. Na przykład kwestia zaopatrzenia w energię. Ciągle pamiętałam, jak „wujek” Jim pozbawił farmę możliwości obrony, odcinając główny Napęd. Wydawało się jednak oczywiste, że każdy, kto ma choć odrobinę oleju w głowie, nie buduje fortecy po to, by opowiadać gościom o jej sekretach.

Nie pytałam także — choć miałam wielką ochotę — co stałoby się, gdybyśmy zostali zaatakowani, zanim jeszcze minęlibyśmy bramę. W czasach, w których dzięki rozkwitowi nielegalnego handlu bronią rzadko kto nie miał przy sobie choćby zwykłego rewolweru, nie należało zadawać tego rodzaju pytań. Co prawda ja chodzę zazwyczaj nieuzbrojona, lecz nie przypuszczam, by inni robili tak samo; niewielu ludzi posiada moje umiejętności i wyszkolenie. Ja nie musiałam obciążać sobie kieszeni jakimś żelastwem, które mogą mi odebrać w każdym punkcie kontrolnym, które mogę zgubić, do którego może zabraknąć amunicji lub które najzwyczajniej w świecie zatnie się dokładnie wtedy, kiedy będzie potrzebne. Jedynie wyglądałam na nieuzbrojoną, a to dawało mi pewną przewagę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Piętaszek»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Piętaszek» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Heinlein - Sixième colonne
Robert Heinlein
Robert Heinlein - En terre étrangère
Robert Heinlein
Robert Heinlein - Viernes
Robert Heinlein
Robert Heinlein - Csillagközi invázió
Robert Heinlein
Robert Heinlein - Fanteria dello spazio
Robert Heinlein
libcat.ru: книга без обложки
Robert Heinlein
Robert Heinlein - Citizen of the Galaxy
Robert Heinlein
Отзывы о книге «Piętaszek»

Обсуждение, отзывы о книге «Piętaszek» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x