Robert Heinlein - Piętaszek

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Heinlein - Piętaszek» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1992, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Piętaszek: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Piętaszek»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nieodległa przyszłość, obszar należący do dawnych Stanów Zjednoczonych, obecnie podzielony na małe państewka toczące ze sobą walkę o wpływy. Ziemią rządzą międzynarodowe korporacje, a ludzkość zaczyna kolonizować kosmos. Friday, tajna agentka pracująca dla organizacji paramilitarnej, pakuje się w sam środek narastającego konfliktu. Jako sztucznie wyhodowana istota, zabójczo piękna, obdarzona nadludzkim refleksem, siłą i inteligencją, przewyższa ludzi pod każdym względem. Paradoksalnie, z tego właśnie powodu musi ukrywać swoją tożsamość i borykać się z rasistowskimi uprzedzeniami. Lecąc w kosmos jako kurierka odkrywa, że najnowsza misja ma zakończyć się jej śmiercią…
Powieść była nominowana do prestiżowych nagród Nebula, Hugo i Prometheus Award.

Piętaszek — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Piętaszek», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Szczerze mówiąc, nie wydaje mi się, by Anita przywiązywała do tego wielką wagę. Tak czy owak, nie pojechała na ślub, ani nawet nie udzieliła swojego błogosławieństwa. Małżeństwa pomiędzy białymi a Maorysami zdarzały się już nie raz. Jedni potrafią się z tym pogodzić, inni nie. Jednak mieszania ras nigdy nie uważano za dobrą ideę.

„Vickie, Vickie! Czy masz może lepszy pomysł na uwolnienie tego świata od głupich przesądów i uprzedzeń?” — pomyślałam.

Głośno zaś zapytałam: — Tak sądzisz? No cóż, może masz rację…? Wiesz, skąd wziął się ciemniejszy odcień mojej skóry?

— Jasne! Mówiłaś nam przecież, że płynie w tobie krew północnoamerykańskich Indian. Irokezów — tak chyba… powiedziałaś… O Boże! Co ja nagadałam! Ja nie chciałam cię urazić, Marjie. To niezupełnie tak. Przecież wszyscy wiedzą, że Indianie są… no, że to tacy sami ludzie jak biali. W każdym calu.

„Oczywiście, naturalnie — pomyślałam. — Zaraz powiesz mi jeszcze, iż kilkoro z twoich najlepszych przyjaciół to Żydzi. Moja droga, mała Vickie. Ciekawe, jak zareagowałabyś, gdybym ci oznajmiła, że jestem SIL-em. Mam na to wielką ochotę… ale nie mogę przecież narażać cię na taki wstrząs”.

— Nic się nie stało — odrzekłam po chwili milczenia. — W końcu, cóż ty możesz wiedzieć? Przez całe swoje życie ani razu nie wystawiłaś nosa poza Nową Zelandię, a rasizm wyssałaś najprawdopodobniej razem z mlekiem matki.

Twarz Vickie oblała się rumieńcem.

— To, co mówisz, jest niesprawiedliwe. Wtedy, gdy ważyły się losy twojego przyjęcia do rodziny, stanęłam po twojej stronie. Głosowałam „za”.

— O ile mi wiadomo, wszyscy głosowali „za”; inaczej nie byłoby mnie tutaj. Czy bardzo się pomylę, jeśli stwierdzę, iż kwestią sporną była przede wszystkim moja irokeska krew?

— No… ktoś o tym wspomniał.

— Kto i z jakim efektem?

— Marjie, mówimy o posiedzeniu rady familijnej. Nie mogę opowiadać ci, co się na niej działo.

— Hmm… Rozumiem twoje opory. Czy w sprawie Ellen również odbyła się rada familijna? Jeśli tak, mam prawo znać jej przebieg. Zasiadam w niej tytularnie i mogę głosować.

— Owszem, była narada, choć Anita mówiła, że to nie jest konieczne. „Nie zamierzam zachęcać łowców posagów” — tak powiedziała. Zresztą już wcześniej oznajmiła Ellen, iż nie pozwoli jej sprowadzić Toma do domu. Sama więc widzisz, że i tak nic nie można było zrobić.

— I nikt z was nie stanął w obronie Ellen? Nawet ty?

Vickie zarumieniła się jeszcze bardziej niż przedtem.

— To jedynie rozwścieczyłoby Anitę.

— Sama powoli zaczynam być wściekła. W myśl kodeksu naszej rodziny Ellen jest tak samo córką Anity, jak twoją i moją. Zgodzisz się chyba, że Anita postąpiła źle, nie pozwalając Ellen na przyjazd z mężem do domu. Najpierw powinna była zapytać, co sądzą na ten temat pozostali członkowie rodziny.

— Marjie, to nie było zupełnie tak, jak myślisz. Ellen nie chciała zamieszkać tu z Tomem. Chciała go tylko przedstawić. Rozumiesz chyba, po co?

— Pewnie! Jakże mogłabym nie rozumieć, skoro sama kiedyś znalazłam się pod lupą.

— Anita próbowała powstrzymać ją przed tym małżeństwem. Gdy dowiedziała się, że jest już za późno, wpadła w szał. Najwidoczniej Ellen wzięła ślub natychmiast, gdy tylko doręczono jej list, w którym Anita powiedziała „nie”.

— Do diabła, a więc zasłony zaczynają opadać. Ellen zmusiła ją w ten sposób do wypłacenia bez zastrzeżeń i w gotówce równowartości swojego udziału w rodzinnym przedsiębiorstwie, nieprawdaż? A to mogło okazać się trudne. Taki udział to ładny kawał grosza. Wiem coś na ten temat, bo sama od wielu lat spłacam dług z tego tytułu.

— Nie masz racji. Anita jest zła po prostu dlatego, że jej córka — jej faworyta, o czym wszyscy wiedzieliśmy — wyszła za mąż za mężczyznę, którego ona nie zaaprobowała. Wcale nie musiała zabierać tych pieniędzy; to nie było konieczne. Kontrakt przewiduje pewne okoliczności, mogące wstrzymać lub nawet uniemożliwić wypłatę udziału. A Anita zwróciła uwagę na fakt, iż ma moralny obowiązek chronić rodziny majątek przed zakusami „jakiegoś awanturnika”, jak określiła męża Ellen.

Poczułam, że wzbiera we mnie szewska pasja.

— Vickie, zaczynam mieć kłopoty z uwierzeniem w to, co tu słyszę. Czy wy wszyscy oprócz Anity jesteście glistami bez kręgosłupów?! Jak mogliście dopuścić do potraktowania Ellen w taki sposób? — Odetchnęłam głęboko, starając się opanować ogarniającą mnie wściekłość. — Nie mam pojęcia, czego się obawiacie, zamierzam jednak dać dobry przykład. Gdy tylko wrócimy do domu, natychmiast zrobię dwie rzeczy. Najpierw, korzystając z domowego terminalu i w obecności całej rodziny, połączę się z Ellen i poproszę ją, by odwiedziła nas tu, w Christchurch, wraz z mężem. I to w ciągu najbliższego weekendu. Niedługo będę musiała wrócić do pracy, a nie mam zamiaru stracić okazji poznania mojego pierwszego zięcia.

— Anitę krew zaleje.

— Zobaczymy. Następnie postaram się o zwołanie rady familijnej, na której zażądam natychmiastowego wypłacenia Ellen w gotówce wszystkich jej aktywów. Przypuszczam, że to również nie wzbudzi zachwytu Anity.

— Prawdopodobnie. A osiągniesz jedynie tyle, że stracisz swój głos. Marjie, po co chcesz napytać sobie biedy? Sytuacja już teraz jest wystarczająco skomplikowana.

— Możliwe. Ale możliwe też, iż jest pośród was ktoś taki, kto boi się położyć tamę tyranii Anity, uważając — skądinąd słusznie — że sam nie da rady. W najgorszym wypadku przekonam się, jak będzie wyglądać głosowanie. Posłuchaj, Vickie: W myśl kontraktu, który podpisałam, zapłaciłam już ponad siedemdziesiąt tysięcy nowozelandzkich dolarów za wejście do rodziny. Powiedziano mi, że takie są reguły, gdyż w momencie opuszczania domu każdemu z naszych dzieci (a mamy ich przecież niemało) wypłacany jest w gotówce pełen udział. Nie protestowałam więc. Podpisałam. A teraz bez względu na to, co powie Anita, zamierzam wykorzystać moje prawa wynikające z tego faktu. Otóż jeśli Ellen nie otrzyma w ciągu tygodnia swojego posagu, spowoduję, by pieniądze, które dotychczas — zgodnie z kontraktem — wysyłam co miesiąc na konto rodziny, zaczęły trafiać na jej konto. I nie zmienię swojej decyzji, dopóki Anita nie wypłaci Ellen równowartości jednego udziału. W gotówce i co do grosza. Przyznasz chyba, że będzie to sprawiedliwe rozwiązanie?

Długo zwlekała z odpowiedzią.

— Nie wiem, Marjie. Nie miałam czasu, by się nad tym zastanowić.

— Lepiej znajdź czas, Vickie, bo najdalej w środę będziesz musiała podjąć decyzję. — Po chwili wzięłam ją pod ramię i dodałam: — A teraz rozchmurz się. Chodźmy na pocztę i nie straszmy Ellen ponurymi minami. I bez tego dość ma zmartwień.

Nie dotarłyśmy jednak do Głównego Urzędu Pocztowego. W ogóle nie zatelefonowałyśmy do Ellen. Poszłyśmy prosto na obiad, a potem na drinka. Nawet nie zauważyłam, w którym momencie tematem rozmowy stały się sztuczne istoty ludzkie. Myślę, że stało się to w chwili, gdy zaczęłyśmy dyskutować o przesądach i uprzedzeniach rasowych. Vickie próbowała przekonać mnie o swych liberalnych poglądach w tej dziedzinę, podczas gdy niemal każde jej słowo świadczyło o czymś wręcz przeciwnym.

— Maorysi są przystojni, owszem. Potrafią też nieźle się ubrać. Podobnie Indianie. Wśród Hindusów i Chińczyków była nawet spora liczba geniuszy, ale to jeszcze o niczym nie świadczy — trajkotała bezmyślnie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Piętaszek»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Piętaszek» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Heinlein - Sixième colonne
Robert Heinlein
Robert Heinlein - En terre étrangère
Robert Heinlein
Robert Heinlein - Viernes
Robert Heinlein
Robert Heinlein - Csillagközi invázió
Robert Heinlein
Robert Heinlein - Fanteria dello spazio
Robert Heinlein
libcat.ru: книга без обложки
Robert Heinlein
Robert Heinlein - Citizen of the Galaxy
Robert Heinlein
Отзывы о книге «Piętaszek»

Обсуждение, отзывы о книге «Piętaszek» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x