• Пожаловаться

Robert Heinlein: Daleki patrol

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Heinlein: Daleki patrol» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. год выпуска: 1986, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Robert Heinlein Daleki patrol

Daleki patrol: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Daleki patrol»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Robert Heinlein: другие книги автора


Кто написал Daleki patrol? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Daleki patrol — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Daleki patrol», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Tak jest, sir.

Zaczął sypać liczbami z głowy, niczym sprawny automat. W nocy budził się dwa razy, zlany zimnym potem, gdyż śniło mu się, że stracił swą wspaniałą pamięć. Na szczęście był to tylko koszmar. Kovak zwijał się w roli sekretarza, a Noguchi i Lundy pomagali Kelly’emu przy filmach. Cały problem polegał na szybkim starcie z Caritas i to w ten sposób, aby zostawić słońce za plecami oraz w miarę szybko dolecieć do miejsca, skąd przybyli.

Start został zaprogramowany dla automatycznego pilota. Życie na statku zaczęło się toczyć wedle czasu lokalnego, czyli powróciło do czasu Greenwich, który ciągle obowiązywał w sterowni. Oczywiście, pociągnęło to za sobą drobne uciążliwości — kolację miano podać kilka godzin później, a niektórzy pasażerowie jak zwykle zapomnieli przestawić zegarki, aby za powstałe w ten sposób nieporozumienia jak zwykle winić rząd.

Maszynownia zaczęła pracować zgodnie z czasem automatycznego pilota. Niezmiennie polegało to na słodkim nieróbstwie w oczekiwaniu godziny „O”, kiedy należało nacisnąć guziczek i przekazać stery automatowi. Rozdzwonił się telefon. Odebrał Smythe.

— Do pana, kapitanie. Rachmistrz …

— Sir … — głos Samuelsa brzmiał dość ponuro — Przykro mi, że muszę przeszkadzać w pracy …

— Nie szkodzi. Co się stało?

— Mrs. Montefiore chce zamieszkać na Afrodycie. Przez moment trwało milczenie.

— Czy ktoś jeszcze? …

— Nie. Tylko ona, sir.

— Przecież prosiłem, aby decyzję podjęli jeszcze wczoraj.

— To samo jej powiedziałem, lecz jej odpowiedź nie brzmiała zbyt logicznie.

— Nic nie sprawiłoby mi większej przyjemności, niż zostawienie jej samej na bezludnej wyspie. Ale ponieważ odpowiadamy za jej zdrowie i życie, proszę jej oznajmić moją ostateczną decyzję: nie!

— Tak jest, sir. Mógłby mi jeszcze pan poradzić, w jaki sposób mam jej to przekazać?

— Oczywiście! Proszę jej powiedzieć, żeby trzymała się ode mnie z daleka!

Rzucił słuchawkę na widełki. Kiedy się obrócił, dostrzegł stojącego przed sobą Kelly’eya.

— Już najwyższy czas, sir, aby włączyć pilota.

— Niech pan to zrobi. Przecież pan pełni teraz wachtę.

— Tak jest.

Kelly usiadł za pulpitem, a Max zajął miejsce w kapitańskim fotelu. Nagle poczuł, że serce zaczęło mu bić szybciej, a on sam został wciśnięty w siedzenie. „Asgard” znowu miał własną grawitację. Kilka sekund później statek majestatycznie uniósł się nad Caritas i wkrótce nad kopułą sterowni rozbłysły gwiazdy. Max powstał.

— Idę na dół, szefie. Proszę zadzwonić, jeśli będzie pan miał pierwsze namiary. A tak poza tym … jak ustalono wachty? Kelly zabezpieczył stery i zszedł z podestu.

— Postanowiłem, że wraz z Kovakiem będę dyżurował na zmianę co trzy godziny. Max potrząsnął głową.

— Nic z tego. Proszę włączyć jeszcze mnie. Będziemy pełnili wachty co trzy godziny tak długo, jak się da. Kelly opuścił nieco głos.

— Kapitanie … mógłbym wyrazić własny pogląd w tej sprawie?

— Jeśli pan, drogi Kelly, przestanie udzielać mi rad, wtedy i ja przestanę być kapitanem. Sam nie podołam temu zadaniu.

— Dziękuję… A zatem … uważam, że kapitan nie powinien pracować jak dziki osioł. Proszę nie zapominać, iż pan sam musi przeprowadzić wszystkie obliczenia w pamięci … Po chwili dodał jeszcze ciszej.

— Bezpieczeństwo tego statku jest ważniejsze, niż osobiste … ambicje.

Minęło kilka chwil, zanim Max odpowiedział.

— Szefie … czy tam, między stołem a maszyną liczącą jest dość dużo wolnego miejsca? Kelly spojrzał we wskazanym kierunku.

— Chyba tak … To zależy od tego, co chce pan zrobić, sir.

— Pomyślałem, że zamiast stolika z ekspresem do kawy można by u-stawić tam łóżko.

— Czy zamierza pan tutaj spać, sir?

— Właśnie to zamierzam. Ale nie myślałem tylko o sobie samym … My wszyscy spędzamy tu większą część dnia. W ciągu najbliższego tygodnia nie będziemy musieli czuwać non stop, a zatem można by spróbować zdrzemnąć się przez kilka minut. Co pan o tym sądzi?

— To wbrew przepisom, kapitanie. Poza tym ten precedens nie będzie dobrym przykładem dla młodzieży … — spojrzał na Smytha i Noguchi’ego.

— Do pana więc należy zadbać o taką formę raportu, żeby wszystkim było wiadome, po co i dlaczego postanowiliśmy wnieść tu łóżko. Podpiszę wszystko, co pan przygotuje.

— Skoro pan tak sądzi, sir …

— Mam wrażenie, że nie zdołałem pana przekonać. Kto wie, może się mylę … Proszę przemyśleć tę sprawę i dać mi znać, skoro podejmie pan decyzję.

W końcu ustawiono w sterowni łóżko oraz wydano stosowne rozkazy. Max widział, że ani Kelly, ani Kovak nie korzystali z tego dobrodziejstwa, lecz bynajmniej tym się nie speszył. Gdyby nie kilka minut drzemki, na sen zostawałoby mu bardzo niewiele czasu. Wkrótce weszło w stały zwyczaj spożywanie posiłków w sterowni. Max spędzał w sterowni tak wiele czasu, że w końcu pierwszy oficer musiał nalegać, aby choć na moment pokazał się w salonie, gdyż jego absencja źle wpływała na morale pasażerów. Choć Walther nie instruował go, w jaki sposób ma się uśmiechać i sprawiać dobre wrażenie, co więcej — w ogóle o tym nie wspomniał, Max wiedział, że to należy do jego obowiązków — przynajmniej tyle mógł wyczytać między słowami oficera. Oczywiście, nie miał zbyt wiele okazji, by spotkać się z Eldreth. Podczas pierwszego posiłku spostrzegł, że jest miła, lecz stara się zachować dystans. Na początku myślał, iż to tylko respekt, należny jego nowej godności. Później przyszła obawa, że Ellie jest chora. Przypomniał sobie, w jakim stanie przybyła na pokład — musiano nawet użyć noszy. Postanowił więc o stan jej zdrowia zapytać lekarza, oczywiście w ścisłej tajemnicy.

Właśnie podano kawę. Powoli zaczął bębnić palcami po stole, gdyż wzywały go obowiązki. Dopiero po chwili wspomniał niewypowiedzianą wprawdzie, lecz gorącą prośbę Walthera. Cóż — i tym razem straszył wszystkich miną ponuraka. Rozejrzał się więc po sali i mruknął pod nosem, jednak tak głośno, aby wszędzie go słyszano.

— Co tu tak cicho? Niczym w prosektorium … Czy nikt nie umie tańczyć? Dumont!…

— Tak jest, kapitanie!

— Proszę nastawić jakąś muzykę. Mrs. Mendoza … mogę panią prosić? …

Mrs. Mendoza chichocząc przyjęła zaproszenie. Choć, jak na Argentynkę, nie miała żadnego poczucia rytmu, szczęśliwie udało mu się zrobić kilka kroków bez większych potknięć.

Odprowadził ją do stołu, podziękował i zgodnie z przywilejem starszeństwa poprosił mrs. Daigler. Włosy Maggie były jeszcze ciągle krótkie, lecz błyszczały, niczym stare złoto.

— Już dawno pana nie widzieliśmy, kapitanie.

— Musiałem dużo pracować. Brakuje nam ludzi, zwłaszcza fachowców.

— Tak też myślałam… Kiedy to się wreszcie skończy?

— Pyta pani o tranzycję? Sam manewr trwa ułamek sekundy, ale przedtem musimy przeprowadzić nieskończenie długie obliczenia.

— Czy naprawdę mamy szansę na powrót do domu?

Miał nadzieję, że jego uśmiech budził wystarczająco dużo wiary w lepszą przyszłość i wyzwalał zaufanie w jego kwalifikacje.

— Niewątpliwie.

Westchnęła ciężko.

— Wreszcie usłyszałam cokolwiek od człowieka kompetentnego. Dziękuję. Czuję się znacznie lepiej. Odprowadził ją na miejsce.

Rozejrzał się — pozostała jeszcze Ellie. Dziewczyna siedziała na swym krześle sztywno wyprostowana. Podszedł ku niej.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Daleki patrol»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Daleki patrol» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Robert Heinlein: Between Planets
Between Planets
Robert Heinlein
Robert Heinlein: Tunnel In The Sky
Tunnel In The Sky
Robert Heinlein
Robert Heinlein: Stella doppia
Stella doppia
Robert Heinlein
Robert Heinlein: Starship Troopers
Starship Troopers
Robert Heinlein
Robert Heinlein: By His Bootstraps
By His Bootstraps
Robert Heinlein
Отзывы о книге «Daleki patrol»

Обсуждение, отзывы о книге «Daleki patrol» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.