John Ringo - Tam będą smoki

Здесь есть возможность читать онлайн «John Ringo - Tam będą smoki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2005, ISBN: 2005, Издательство: ISA, Жанр: Фантастика и фэнтези, Боевая фантастика, Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tam będą smoki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tam będą smoki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja powieści osadzona jest kilka tysiącleci w przyszłość, kiedy to ludzie żyją w stworzonej przez siebie utopii. Pojęcia takie jak praca czy ubóstwo dawno zostały zapomniane, a dzięki niezwykle zaawansowanej technologii medycznej, ludzie żyją po kilkaset lat i dowolnie formują swoje ciała przyjmując postać zwierząt czy wyimaginowanych stworzeń. Ich jedynym zmartwieniem jest wyszukiwanie coraz to nowszych rozrywek, m.in. poprzez toczenie potyczek z orkami w wirtualnej rzeczywistości czy też uprawianie rekreacjonizmu, czyli odtwarzanie sposobu życia w wybranym okresie historycznym.

Tam będą smoki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tam będą smoki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Nie wiem. — Sheida zastanowiła się. — Będzie… było już tyle śmierci.

— W przeszłości dorobiono się warunków wstępnych wymaganych, aby wojna mogła być uznana za sprawiedliwą. Mówiąc w skrócie, jest ich siedem. Sprawiedliwa sprawa, legalna władza, słuszne intencje, rozsądna nadzieja zwycięstwa, proporcjonalne dobro osiągnięte przy wyrządzonym złu, wysiłki podjęte w celu ochrony tych, którzy nie biorą udziału w walkach, i cel polegający na osiągnięciu sprawiedliwego pokoju. Nie zamierzam wdawać się we wszystkie, ale powiem ci, że kiedy doszło do Upadku, pomyślałem o tym, co mówiłaś mina temat ideologii Paula. I ta wojna odpowiada każdemu z warunków. Przynajmniej po naszej stronie. Tylko jedna kwestia: jaki masz cel?

— Przywrócić sytuację do stanu wyjściowego — odpowiedziała Sheida.

— Wirtualna utopia, choć osobiście uważam ją za nudną, musi być lepsza niż ogólnoświatowa wszechobecna dyktatura „właściwych” ludzi, nie uważasz?

— Tak… ale…

— Żadnych ale. Pamiętasz, co powiedziałem o pokonaniu przeciwnika? — ostro przerwał Edmund. — To działa w obie strony. Gdybyś zamierzała po prostu się poddać, nie powinnaś była zaczynać. Ale biorąc pod uwagę to, co zrobił Paul, musiałaś wiedzieć, co jest najlepsze w tej sytuacji. Paul jest na dobrej drodze do odtworzenia każdego totalitarnego państwa w historii, mając za sobą pełną moc Matki. A na to nie możemy pozwolić. Droga Paula prowadzi do stworzenia wielu odrębnych gatunków wyspecjalizowanych insektów, nie istot ludzkich z wolną wolą i swoimi prawami. Przetrwamy to, podobnie jak cała rasa ludzka. I wy gramy!

— -Tak, milordzie — powiedziała Sheida, skłaniając się. — Słucham i jestem posłuszna.

— Musimy pamiętać jeszcze o jednym — odezwał się Myron z zamyślonym uśmiechem. — To, co dotyczy nas, odnosi się również do Paula i jego towarzystwa. Kto im doradza?

* * *

— Naszym największym problemem będzie rolnictwo — ponuro oznajmił Paul. — Przy atakach tej dziwki Sheidy nie możemy przenosić jedzenia. A ludzie niedługo zaczną głodować.

— No cóż, mam trochę pomysłów w tej sprawie — odpowiedziała Celine. — Myślę, że możemy sobie z tym całkiem sprawnie poradzić. Wszystko sprowadza się do Chansy.

— Co przez to rozumiesz? — szorstko zapytał wywołany przez nią mężczyzna.

— Uprawa ziemi nie jest szczególnie trudnym zajęciem — stwierdziła kobieta, machając ręką. — W końcu ludzie zajmowali się tym już w epoce kamienia łupanego. Ale uciekinierzy to ludzie słabi i nie mający pojęcia o pracy. To sybaryci, prawda?

— To jeden z największych problemów ze światem — zgodził się Paul, kiwając twierdząco głową. — Powinni nauczyć się znów zmagać, pracować i przez to odzyskać prawdziwą wolność.

Celine zerknęła na Chansę, żeby zobaczyć jego reakcję, ale gigant po prostu patrzył na Paula z nastroszonymi brwiami. Zastanawiając się, na ile właściwie Paul znał historię, Celine delikatnie odchrząknęła.

— Chcesz może powiedzieć coś w rodzaju „praca czyni wolnym”?

— Och, tak! — potwierdził Paul, uśmiechając się z wygładzonym czołem. — Dokładnie to!

— Tak, no cóż — słabo bąknęła Celine. — W takim razie, hm, o czym to ja mówiłam?

— Że rolnictwo nie jest trudne.

— Ach. Dokonajmy drobnej modyfikacji uciekinierów. Uczyńmy ich bardziej odpornymi na wysiłek fizyczny, warunki i jakość jedzenia. Może odrobinę mniej… wyrafinowanymi umysłowo, praca na roli może być bardzo nudnym zajęciem. Odrobina selektywnej pracy na pamięci, żeby obecne warunki nie wpływały na nich depresyjnie. Po prostu ogólnie… ulepszyć ich, lepiej dostosowując do aktualnego środowiska.

— Chcesz powiedzieć, że powinniśmy ich ogłupić? — zapytał Chansa, unosząc brwi. — Tak właśnie mnie postrzegasz?

— Nie, ależ skąd — gładko odpowiedziała Celine. — Chcę ich tylko uczynić silnymi. I… odpornymi. Zdolnymi przetrwać lepiej niż zwykli ludzie.

— Próbujemy uciec przed Przemianą — zauważył Paul, marszcząc się.

— Och, to nie jest tak naprawdę Przemiana — zapewniła Celine. — Tylko — ulepszenie.

— To będzie wymagać energii — zauważył Chansa. — Skąd zamierzasz ją wziąć?

— Możemy pobrać ją z ich ciał — odpowiedziała natychmiast Celine. — Istnieje program do zwiększenia konwersji ATP. Z początku ich to osłabi, ale jedzenie i praca pomoże im odzyskać siły.

— Nie obrałem tego kursu, jaki wyznaczyła mi historia, by zmienić rasę ludzką w przygłupie automaty — wyrecytował Paul.

— Nie, oczywiście, że nie. — Celine zgodziła się pospiesznie. — Ale to zwiększy ich szansę przetrwania, a kiedy wojna się zakończy możemy ich Przemienić z powrotem.

— Ach.

— I warunkowanie lojalności — zauważył Chansa. — Oraz podkręcić ich agresję. Potrzebuję żołnierzy.

— Warunkowanie lojalności? — zapytał Paul, zdając się być dogłębnie skonsternowany przez nagłą zmianę.

— Dla żołnierzy to wszystko, czego trzeba — odpowiedział gigant. — Oraz trochę agresji. Podobnie jak rolnictwo — żołnierka nie wymaga zbyt wiele w zakresie mózgu.

— Oraz podstawowych umiejętności — dodała Celine, notując coś na leżącym przed nią papierze. — Żołnierka i uprawa ziemi są dość proste. Damy im do tego podstawowe umiejętności. Będą wiedzieli, jak orać i… te inne rzeczy.

— To powinno doskonale działać — stwierdził Paul, patrząc na swoje złożone dłonie. — Doskonale.

* * *

— Problem w tym, Myron, że wszyscy ci uciekinierzy są słabi, zdemoralizowani i leniwi — stwierdził Talbot z niesmakiem.

— Och, tego bym nie powiedziała — zaprotestowała Sheida. — Wszyscy są w dobrej formie, znacznie lepszej niż przeciętny rolnik w przeszłości. Po prostu przypomnij im, że alternatywą jest śmierć głodowa. Nie będziemy rozdawać jedzenia, będą musieli sami je wyprodukować. Albo je wytworzą, albo zginą. Podobnie jak my.

— Urocze. — Edmund prychnął do trzymanego w dłoni cynowego kubka. — Może wyglądać, jakbym był niefrasobliwy, ale to nie prawda. Oni nie mają żadnych umiejętności i nie są przyzwyczajeni do ciężkiej, całodziennej pracy fizycznej. Kiedy ostatnio próbowano czegoś takiego, zginęło ćwierć populacji.

— Kiedy to było? — zapytał Myron.

— Poi Pot, Kambodża. Trochę ponad dwa tysiące lat temu. Właśnie wygrał Wojnę domową i zdecydował, że wszyscy mieszkańcy miast mają się przenieść na wieś i żyć z ziemi. Zginęła jedna czwarta z nich, trzy miliony ludzi. Wielu z powodu bicia i tortur, ale większość z głodu. Podobna sytuacja zdążyła się w tym rejonie kilka dekad wcześniej, i tamta spowodowała śmierć nawet jeszcze większej liczby ludzi. A tamte grupy przynajmniej miały jakieś Pojęcie o pracy.

— Jest całkiem możliwe, że zginie jedna czwarta naszej populacji — smutno zgodziła się Sheida. — Ale jeśli nie będzie produkcji żywności, wtedy zginą Wszyscy. A nie ma żadnych rolników.

— Myron, myślisz, że mogą się tego nauczyć? — Edmund odwrócił się do swego rozmówcy.

— Najlepiej, jeśli jest się przy tym wychowywanym, nie uważa się wtedy codziennej pracy od rana do nocy przez cały rok za ciężką — odpowiedział farmer z ponurym uśmiechem. — W innym przypadku…

— Przypuszczam, że po prostu będziesz musiał udzielać wielu lekcji. — Talbot pociągnął kolejny łyk piwa. Ono również już niedługo stanie się towarem deficytowym, na jakiś czas będą musieli skupić się na pszenicy, nie jęczmieniu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tam będą smoki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tam będą smoki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tam będą smoki»

Обсуждение, отзывы о книге «Tam będą smoki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x