John Ringo - Tam będą smoki

Здесь есть возможность читать онлайн «John Ringo - Tam będą smoki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2005, ISBN: 2005, Издательство: ISA, Жанр: Фантастика и фэнтези, Боевая фантастика, Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tam będą smoki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tam będą smoki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja powieści osadzona jest kilka tysiącleci w przyszłość, kiedy to ludzie żyją w stworzonej przez siebie utopii. Pojęcia takie jak praca czy ubóstwo dawno zostały zapomniane, a dzięki niezwykle zaawansowanej technologii medycznej, ludzie żyją po kilkaset lat i dowolnie formują swoje ciała przyjmując postać zwierząt czy wyimaginowanych stworzeń. Ich jedynym zmartwieniem jest wyszukiwanie coraz to nowszych rozrywek, m.in. poprzez toczenie potyczek z orkami w wirtualnej rzeczywistości czy też uprawianie rekreacjonizmu, czyli odtwarzanie sposobu życia w wybranym okresie historycznym.

Tam będą smoki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tam będą smoki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Sytuacja jest tak poważna? — zapytał Edmund.

— Co kilka minut myślę, że w końcu mnie zabiją — odpowiedziała, znów wzdychając. — A potem wydaje mi się, że wreszcie wymyśliliśmy coś, co ich ostatecznie załatwi. Tylko to się nie udaje.

— Paskudnie — prychnął Edmund. — Musisz się zastanowić. Tego rodzaju bitwy nigdy nie wygra się, ograniczają się wyłącznie do poziomu taktycznego. Zrób krok w tył i rozejrzyj się za możliwością mocniejszego uderzenia.

— Co to ma znaczyć? — zapytała Sheida.

— Nie wiem. Nie rozumiem natury pola bitwy. Ale w wygraniu wojny nie chodzi o zabicie przeciwnika, tylko o przekonanie go, żeby zrezygnował. Aby to osiągnąć trzeba postawić go w sytuacji, w której uwierzy, niezależnie czy jest tak faktycznie, że już przegrał. W najlepszym ze wszystkich możliwych światów sam przeciwnik tworzy dla ciebie takie warunki. Ale to wymaga idioty po drugiej stronie. Zakładam, że Paul nie wykazał żadnych oznak idiotyzmu taktycznego. Miejmy nadzieję, że nie jest tak uzdolniony w zakresie strategii. I o tym właśnie ty powinnaś myśleć.

Sheida zastanowiła się nad tym przez chwilę, po czym potrząsnęła głową.

— W tej chwili niczego takiego nie widzę. Ale nie o tym chciałam z tobą rozmawiać. Może później. Ale nie w tej chwili.

W pokoju znajdował się stół, przy którym w trakcie Jarmarku Tarmac siadywał czasem, by grać w szachy. Reszta pomieszczenia wypełniona była beczkami. Po chwili krzątania się Talbot wyjął skądś kubek i z nie oznakowanej baryłki nalał do niego jakiegoś płynu. Pociągnął łyk i skrzywił się, ale nie wylał go.

— Więc mów.

— Czemu nie przyszedłeś, kiedy o to poprosiłam?-zapytała Sheida. — Odpowiedź nie miała żadnego sensu.

— Ty… my mamy potężne kłopoty — odparł Edmund.

— Jak dotąd nadążam — cierpko stwierdziła Sheida. — Choć może powinieneś wyjaśniać wolniej.

— Cieszę się, że udało ci się zachować poczucie humoru. Ale nie mówię tylko o wojnie. Mówię o głodzie.

— Taaaak… — Sheida westchnęła. — Masz jakieś sugestie?

— Jak myślisz, czemu przyprowadziłem ze sobą Myrona — zapytał Talbot, znów się uśmiechając.

— W tej chwili naszym największym problemem jest rolnictwo — rzekł Myron. — Albo raczej jego brak. A tam, gdzie jest, do niczego się nie przyda. Musimy zdobyć jedzenie, i to szybko. Wciąż mamy jeszcze trochę zapasów, ale błyskawicznie je zużyjemy. A gdzie indziej nie mają niczego.

— Zaczęliśmy się tym zajmować — dodał Edmund. — Zagonimy do pracy Wszystkich uchodźców, którzy do nas trafią.

— No cóż, Edmundzie, wiesz, że rolnictwo to bardziej sztuka niż nauka, zwłaszcza na tym poziomie — zaprotestował Myron, potrząsając głową. — Każda farma, każdy kawałek ziemi jest inny. A przecież nie możemy przeprowadzać analizy gleby. Chemia, warunki, pogoda. Wszystko to sprowadza się do wiedzy na temat tego, co robi się z własną farmą. Nauczenie tego… cóż… studiowałem Przez całe życie i wciąż są rzeczy, których nie wiem.

— Chcesz nam powiedzieć, że wszyscy zginą z głodu? — zapytała Sheida, Potrząsając głową. — Może powinniśmy po prostu się poddać.

Edmund zmarszczył czoło i gniewnie potrząsnął głową.

— Wojna… ty i Paul nie wiecie nic na temat wojny. Mówi się, że wojna jest najgorszą rzeczą kiedykolwiek wynalezioną przez człowieka. To stwierdzenie jest głupie i absolutnie ignoranckie. Człowiek stworzył rzeczy znacznie gorsze od wojny. Więcej ludzi zostało zabitych przez totalitarne reżimy, w trakcie pokoju, niż we wszystkich wojnach świata razem wziętych.

— Ale…

— Ta wojna będzie… okropna. Wydaje mi się, że gorsza niż wojny SI. Brak przemysłu, metod transportu innych niż teleportacja i zakaz działania środków wybuchowych oznaczają, że będziemy zmuszeni do przyjęcia stylu życia z ery przedindustrialnej, a przynajmniej sprzed wynalezienia prochu.

— Ja… nie myślałam tak daleko wprzód — przyznała Sheida.

— Wielu ludzi zginie w ciągu pierwszych dwóch lat…

— Dwóch lat? — zapytała Sheida. — My… Miałam nadzieję, że… No cóż, wojny nie muszą trwać tak długo!

— Wygrywasz? W tej chwili? Decyzyjnie?

— Nie, już ci to mówiłam. Jeśli już, to raczej przegrywamy.

— Jeśli nie przegrasz w ciągu następnych trzech miesięcy, a modlę się, żeby to nie nastąpiło, to będzie to długa wojna. A do czasu, aż Rada przestanie pochłaniać całą dostępną energię, nie będziemy w stanie się odbudować.

— -A co z dodatkowymi elektrowniami? — wtrącił się Myron. — To znaczy… czemu nie możecie po prostu zbudować nowych? Wiem, że będzie to wyścig o to, kto zbuduje je szybciej…

Sheida westchnęła ze złością.

— Kolejne zakazy. Aż do tej chwili nie zdawałam sobie sprawy z tego, ile ich obowiązuje. Zużycie energii osiągnęło szczyt krótko po wojnach SI, w trakcie okresu odbudowy. Stało się ono w końcu tak duże, że zaczęło wpływać na biosferę, ciepło ze zużywanej energii roztapiało pokrywy lodowe i aby zapobiec powodziom, Matka musiała skierować więcej energii na różne sposoby radzenia sobie z tym problemem. Tak więc ówczesna Rada, a był to bardzo restrykcyjny okres w historii Rady — wtedy zakazano środków wybuchowych i paru innych rzeczy — wprowadziła ograniczenie na konstrukcję, wymuszaj qc fizyczną kontrolę nad elektrowniami.

— Hmm — mruknął Myron, sadowiąc się wygodniej. — Zaczynam rozumieć, czemu Edmund nie cierpiał tego systemu.

— Ja również — przyznała Sheida. — Istnieje także problem paliwa.

— Czemu? Elektrownie zasilane są wodorem, prawda? — zapytał Edmund.

— Nie — westchnęła Sheida. — Jako paliwa używają helu trzy. Produkowany jest przez słońce i dryfuje z wiatrem słonecznym. Zbiera się w różnych miejscach, zwłaszcza w księżycowych regolitach i górnej atmosferze gazowych olbrzymów, takich jak Jowisz i Saturn. Wodór daje produkty radioaktywne, hel trzy nie. W ten sposób są bardziej „zielone”. Problem w tym…

— Kto kontroluje paliwo?

— W tej chwili każda z elektrowni ma zapasy na kilka lat maksymalnej produkcji — przyznała Sheida. — Ale tankowiec powróci za… pięć lat.

— Jeśli to się nie skończy w ciągu pięciu lat — zadumał się Edmund — to dojdzie do piekielnej bitwy o ten zbiornikowiec.

— Tak, to prawda — potwierdziła Sheida.

— Choć w tej chwili nie musimy się jeszcze tym przejmować. Rzecz w tym, czy jesteś na to wszystko gotowa? Czy będziesz walczyć do końca, czy poddasz się z powodu słabości?

— Nie jestem słaba, Edmundzie — warknęła. — Pytanie brzmi…

Problem w tym, że nie potrafisz nawet sformułować pytania — przerwał Talbot. — Ponieważ nie rozumiesz wojny.

— Tak, nie rozumiem — zgodziła się Sheida. — I dlatego mam ciebie. — Pytanie brzmi, czy to sprawiedliwa wojna? Czy tak byś to określiła?

— Przypuszczam… — odparła. — Ale czy istnieje coś takiego jak sprawiedliwa wojna?

— Istnieją dwa rodzaje wojny, czysto obronna i z powodów różnic politycznych — stwierdził Edmund. — Czas na tryb wykładowy.

— Dobrze. O ile będzie krótki.

— Czysto obronna jest, gdy „ty mnie zaatakowałeś, a ja nie zrobiłem nic, co mogłoby to sprowokować”. Na swój sposób to wojna, w której uczestniczymy. Ale nie do końca. To, co mamy tutaj, to różnica w polityce. Obie strony wierzą, że ich cel jest sprawiedliwy. Pytanie brzmi, czy to wojna, którą będziesz prowadzić?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tam będą smoki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tam będą smoki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tam będą smoki»

Обсуждение, отзывы о книге «Tam będą smoki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x