— Dla innych Upadek trwał będzie dłużej.
— Co się jej stało? — zapytała Rachel.
Daneh spojrzała na kupkę pyłu i wzruszyła ramionami.
— Zdarzył się jakiś rodzaj awarii zasilania. Wszystkie drzwi siłowe są otwarte, zniknęły hologramy i dżinn nie odpowiada. Nie mogę nawet wysłać wiadomości. W tej chwili po prostu nie ma… niczego. Wydaje mi się, że to się właśnie jej stało. Składa się z nanitów. Brak zasilania oznacza… brak Marguerite.
— Ona… nie żyje? — wyszeptała Rachel. Przestała już płakać, ale gdy zadała to pytanie, jej oczy ponownie zwilgotniały.
— Śmierć jest jedną z tych rzeczy, które dość trudno jest zdefiniować w odniesieniu do istot z nanitów, kochanie. Czy była żywa? Czy zginęła już w trakcie Przemiany? Jeśli mówisz o jej duszy, będziesz musiała zapytać kapłana.
— Mówię o tej części, która jest moją przyjaciółką, mamo — uszczypliwie odpowiedziała dziewczyna. — Jeśli odzyskamy energię, czy możemy… sprowadzić ją z powrotem?
— Ach, to. — Daneh zmarszczyła czoło w zamyśleniu. — To zależy od projektu nanitów. Sądzę, że jej rodzice raczej nie oszczędzali, więc przypuszczalnie mają trwały system pamięci. Prawdopodobnie, jeśli odzyska zasilanie, po prostu wróci dokładnie w takim stanie, w jakim ją straciła, bez żadnej pamięci odnośnie tego, co działo się w międzyczasie. — Matka wzruszyła ramionami, patrząc na córkę.
— To zależy od tego, dlaczego nie ma energii. Nie potrafię sobie wyobrazić, co musiałoby się stać, żeby to spowodować. To niemożliwe. Nawet nie mogę się połączyć z Sheidą.
— I co teraz zrobimy? — zapytała Rachel, rozglądając się wokół, jakby uświadomiła sobie nagle, że stało się coś strasznego oprócz tego, że na jej oczach koleżanka zmieniła się w pył. — Bez energii…
— Skąd weźmiemy jedzenie? — Daneh pokiwała głową. — Dobre pytanie. Przypuszczam, że mogłybyśmy wytrenować Lazura, żeby dla nas polował. Ale z pewnością wróci…
— Mieszkańcy świata…
Obraz objawił się każdemu żyjącemu człowiekowi, który nie oddalił się zbytnio od miejsca, gdzie zastało go rozpoczęcie wojny. Aby zaspokajać ich potrzeby, Sieć z konieczności musiała śledzić położenie każdego człowieka. Członkowie Rady mogli wykorzystać te informacje, co właśnie zrobił Paul Bowman.
— Mieszkańcy świata — powiedział, a każdy z awatarów zwracał się osobiście do danej osoby. — Nadeszły czasy wielkiego niebezpieczeństwa. Frakcja Rady pod przywództwem Sheidy Ghorbani podjęła próbę przejęcia kontroli nad Siecią, w całkowicie niedemokratyczny sposób i wbrew protestom reszty naszych członków. Rada podzieliła się na dwie walczące ze sobą frakcje. Minjie Jiaqi, Ragspurr, Chansa Mulengela, Celine Reinshafen i ja tworzymy grupę Nowego Przeznaczenia. Stało się jasne, że rasie ludzkiej grozi upadek, wywołany spadającą liczbą urodzin i wyzwaniem niesionym przez nieograniczone Przemiany. Nasze próby podniesienia tych kwestii spotykały się z nieprzejednanym stanowiskiem Ghorbani i jej konserwatystów. W końcu nieporozumienia osiągnęły poziom jawnej wojny, nie muszę dodawać, wszczętej przez złą Ghorbani. W tej chwili w związku z nieprzejednaniem i antyludzkimi działaniami Ghorbani i jej Przemienionych sług załamaniu uległa sieć energetyczna i ludzie na całym świecie stoją przed antyczną groźbą głodu i chorób. Wszystko z powodu jednej kobiety i kilku istot Przemienionych do tego stopnia, że stały się wręcz obcymi. Głos Paula Bowmana brzmiał złowrogo.
— Wzywam wszystkich właściwie myślących ludzi do powstania przeciw temu złu i odrzucenia Ghorbani i jej podobnych, do powstania jako ludzie i wsparcia słusznie myślącej frakcji. Wzywam was, byście dali z siebie wszystko dla zapewnienia lepszej przyszłości wszystkim prawdziwym ludziom. Dobrego dnia.
— Cóż u diabła to miało znaczyć? — spytała Rachel, gdy awatar zniknął.
— O mój Boże — wyszeptała w odpowiedzi Daneh. — Nie. Boże, nie!
— Mamo?
— Czytaj między wierszami, dziewczyno! — ostro krzyknęła Daneh. — „Wyzwanie nieograniczonej Przemiany”, „antyludzkie działania” „Przemienieni w obcych”, „stało się jasne, że rasie ludzkiej grozi upadek…” — Wysyczała przez zęby i prychnęła. — Drań!
— Ale mamo, ty nie lubisz Przemiany — rzuciła Rachel.
— Nie podobają mi się szkody, jakie wyrządza ludziom — wyjaśniła Daneh. — Ale Bowman jest bigotem. To olbrzymia różnica. A teraz prowadzi świętą wojnę przeciw mojej siostrze.
— Co pochłania całą energię? — zapytała Rachel.
— Tak. A Sheida jest uparta jak diabli…
Obie podniosły wzrok, gdy w powietrzu pojawiła się kolejna postać, tym razem znajoma.
— Mężczyźni, kobiety i dzieci Norau, niosę wam smutne wieści. Jak już wiecie, przestała działać sieć energetyczna. Ta wiadomość pochłania całą dostępną mi w tej chwil energię. Mój obraz pojawia się we wszystkich miejscach, gdzie znajdował się ktokolwiek w chwili Upadku, w granicach byłej Unii Północnoamerykańskiej. Co oznacza, że nie wszyscy to zobaczą, ale to najlepsze, co mogę w tej chwili zrobić. Paul Bowman i jego frakcja Rady podjęli próbę wyrwania władzy reszcie Rady. Dokonali tego przez wypuszczenie w Sali Rady trujących owadów, zaprogramowanych na kod DNA przeciwnych im członków Rady. Frakcja Paula pragnie ustanowić tyranię, której celem miałoby być… zahartowanie ludzkości oraz „sprowadzenie jej z powrotem na ścieżkę prawości”, co było cytatem.
Daneh i Rachel wpatrywały się w milczeniu w postać Sheidy.
— W każdym razie próba nie powiodła się. Ja, Ishtar, Aikawa Gouvois i Ungphakorn przeżyliśmy. Z przykrością muszę was poinformować, że Javlatanugs Cantor został zabity przez trucizny. Nie pozostaliśmy jednak bezczynni i w krótkim starciu przejęliśmy dość Kluczy, by nie dopuścić do podjęcia przez nich bezpośrednich działań przez Sieć. W pewien sposób jednak, doskonale im się powiodło. Paul planował obedrzeć większość świata z jego bogactwa energii i rzucić ludzi z powrotem do pracy, jako jedynej drogi do osiągnięcia prawości. Udało mu się do tego doprowadzić. Do czasu, aż któraś strona podda się lub zostanie pokonana, cała dostępna energia przekierowana jest do walki w Radzie. Bitwa ta szaleje nawet w tej chwili i nie wygląda, by miała się szybko zakończyć. Imperatywem dla was powinno stać się znalezienie schronienia i przygotowanie się na długi okres bez wygód i wsparcia, które stały się normą. Ponieważ my — Ishtar, Aikawa, Ungphakorn i ja — odmawiamy poddania się. Powietrzne zamki spadły i smoki nie mogą ruszyć się z ziemi, ale nie pozwolę mu wygrać. Jednak do czasu, aż sprawa zostanie rozstrzygnięta, sytuacja będzie ciężka. Większość z was mieszka w domostwach i miejscach nieodpowiednich do takiej sytuacji. Nalegam, byście się przygotowali do przeniesienia się w lepiej nadające się do tego miejsca.
Matko i córka patrzyły na siebie z lękiem i słuchały głosu Sheidy.
— Wy, którzy jesteście lepiej przygotowani, rozumiem związane z tym problemy, ale musicie przyjąć na siebie obowiązek pomocy znajdującym się w gorszym położeniu. Rada pomoże wam w miarę swoich możliwości. Wkrótce będę się kontaktować z przywódcami lokalnych społeczności i przekazywać całe możliwe wsparcie. Osoby, którym w obecnym nieszczęśliwym położeniu grozi głód, niech spróbują znaleźć lokalne społeczności przygotowane do przeżycia w takich warunkach. Nie poddawajcie się rozpaczy, ponieważ ona zabije was równie pewnie, jak głód, zimno czy rany. Mądrze się przygotujcie i wyruszcie do bezpiecznych miejsc. Z czasem zaczniemy z powrotem odzyskiwać ten świat i wszystko, co należało do nas. Jednak nigdy nie będzie to możliwe, jeśli oddamy władzę w ręce faszystowskiego szaleńca.
Читать дальше