Robert Silverberg - Maski czasu

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - Maski czasu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1994, ISBN: 1994, Издательство: Rebis, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Maski czasu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Maski czasu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest schyłek stulecia. Narasta chaos i szerzy się upadek moralny. Na świecie pojawia się tajemniczy nieznajomy imieniem Vornan-19, który podaje się za człowieka z przyszłości, i twierdzi, że ma do spełnienia ważną misję. W krótkim czasie pociąga za sobą miliony ludzi, oferując im pełną niebezpieczeństw, ekscytującą odyseją, która całkowicie zmieni przyszły kształt społeczeństwa Ziemi…

Maski czasu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Maski czasu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Popatrzcie sami — rzekł Kralick poirytowanym głosem. Chwycił za słuchawkę domofonu i wykręcił jakiś numer.

Ścienny ekran zajarzył jaskrawym światłem, ukazując obraz przekazywany przez urządzenia szpiegowskie. Naszym oczom ukazał się kolorowy, trójwymiarowy wizerunek Aster i Vornana-19.

Byli zupełnie nadzy. Vornan stał tyłem do kamery. Aster widzieliśmy natomiast od przodu; ciało miała drobne, filigranowe, o piersiach dwunastolatki.

Stali razem pod prysznicem. Kobieta szorowała plecy mężczyźnie.

Sprawiali wrażenie ludzi szczęśliwych.

Ósmy

Wieczorem tego samego dnia Kralickowi udało się namówić Vornana-19 do wzięcia udziału w przyjęciu wydawanym na jego cześć w rezydencji Hudson River. Była ona własnością Wesleya Brutona, znanego potentata finansowego. Posiadłość ta została ukończona zaledwie przed dwoma łaty. Było to dzieło Alberta Ngumbwe, wybitnego architekta, zaangażowanego obecnie przy realizacji projektu wszechafrykańskiej stolicy w dżungli Iturii. Owa rezydencja należąca do Brutona zyskała już rangę swoistej atrakcji turystycznej, o której głośno było, jak się sam przekonałem, nawet w Kalifornii. Wyjątkowy przykład współczesnej myśli architektonicznej, jak głoszono wszem i wobec. Ciekawość nie dawała mi spokoju. Spędziłem większą część popołudnia nad straszliwie nużącą księgą autorstwa jakiegoś urbanisty. Szukałem opracowania krytycznego na temat budynku, który wzbudził tak wielką sensację. Można by rzec — odrabiałem zadanie domowe. O szóstej trzydzieści eskadra śmigłowców miała wystartować z dachu hotelu, by przewieźć nas na miejsce, oczywiście pod ścisłą ochroną. Zapewnienie bezpieczeństwa stało się kwestią pierwszoplanową. Przemycano nas niczym kontrabandę. Kilkuset reporterów oraz liczny personel pomocniczy czyhał przed budynkiem, gotowy śledzić Vornana do upadłego, mimo umowy ograniczającej liczebność dziennikarzy do sześcioosobowej reprezentacji. Zgraja rozdrażnionych apokaliptystów bacznie obserwowała wszelkie posunięcia Vornana, wykrzykując nieustannie groźby pod jego adresem. Do tego wszystkiego doszedł kolejny problem: wzbierający tłum uczniów, gromada statecznych, zrównoważonych obywateli, którzy postrzegali w przybyszu apostoła prawa oraz porządku. A jednocześnie przecież byli gotowi na jedno jego skinienie podeptać każde prawo, by zamanifestować swoje uwielbienie dla proroka. Stojąc w obliczu tylu niebezpieczeństw, musieliśmy działać niezwykle ostrożnie.

Gdy dochodziła szósta, zaczęto zbierać się w naszej kwaterze głównej. Kiedy przybyłem na miejsce, zastałem tam już Kolffa wraz z Helen. Kolff ubrany był niezwykle elegancko, z trudem przychodziło mi oderwać od niego wzrok: tunika lśniąca tęczą barw spowijała jego opasły tułów, szeroki, granatowy pas podkreślał sylwetkę. Rzadkie, siwe włosy spiął w pęczek. Na szerokiej piersi widniał rząd akademickich odznaczeń. Rozpoznałem tylko jedno, gdyż sam byłem jego kawalerem: francuski Legion des Curies. Kolff zrobił z siebie kompletnego pajaca.

W takim towarzystwie Helen wypadała dość blado. Wdziała na siebie lekką, zwiewną suknię z polimeru, która raz była przezroczysta, a zaraz potem zupełnie matowa. Pod odpowiednim kątem Helen wydawała się naga. Trwało to jedynie chwilę, gdyż długie łańcuchy poskręcanych molekuł nieustannie zmieniały położenie i zasłaniały ciało. Widok był nęcący, fascynujący i pełen swoistego uroku. Na szyi zawiesiła dziwny amulet, o wyraźnie fallicznym kształcie. Tak ordynarnie fallicznym, że sam zaprzeczał swemu istnieniu i sprawiał wrażenie zupełnie niewinnej ozdoby. Makijaż ograniczał się do szminki na wargach i ciemnej kredki pod oczami.

Chwilę później dołączył Fields, ubrany w zwyczajny garnitur, a za nim Heyman w obcisłym, wieczorowym fraku, który wyszedł z mody przed dwudziestu laty. Obaj mieli nietęgie miny. Niedługo potem do pokoju weszła Aster, przyodziana w długą, swobodną szatę i sznurek turmalinów zdobiący czoło. Po jej przybyciu wyraźnie wzrosło napięcie.

Odwróciłem gwałtownie głowę; nie mogłem spojrzeć jej otwarcie w oczy. Podglądałem, tak samo jak inni. Co z tego, że to nie ja rzuciłem pomysł, aby obserwować ją pod natryskiem. Patrzyłem przecież, tak samo jak pozostali. Przycisnąłem oko do dziurki od klucza i ciekawie zerkałem do wnętrza. Teraz jej małe piersi i płaskie, chłopięce pośladki nie były już dla mnie tajemnicą. Fields zesztywniał cały, zacisnął pięści. Heyman zatrzepotał rzęsami i utkwił wzrok w podłodze. Za to Helen, która nie uznawała takich rzeczy, jak skromność, poczucie winy i wstydu, powitała Aster niezwykle ciepło. Zaś Kolff, który w ciągu swego długiego życia tyle razy pogwałcił prawo, że nie miał już żadnych skrupułów przy podglądaniu nagich kobiet w kąpieli, zagrzmiał donośnie:

— I jak ci się podobało pod natryskiem?

— Było cudownie — odparła cicho Aster.

Nie wyjawiła żadnych szczegółów. Widziałem, jak Fields aż kipi z ciekawości, czy po kąpieli spędziła noc wspólnie z Vornanem-19. Osobiście uważałem za dość wątpliwe takie zakończenie ich spotkania. Co prawda, nasz gość zdążył już zademonstrować zadziwiające i różnorodne upodobania w sprawach seksu, lecz z drugiej strony Aster sprawiała wrażenie kobiety zdolnej ochronić swą cnotę w każdych warunkach. Wyglądała rześko i pogodnie, z pewnością nie jak osoba, która przed trzema godzinami doznała brutalnego pogwałcenia swej osobistej nietykalności. Mimo wszystko miałem cichą nadzieję, że spędziła tę noc z Vornanem-19. Mogłoby to być, dla tej zimnej i zamkniętej kobiety, oczyszczającym doświadczeniem.

Parę minut później dobił Kralick z Vornanem-19. Poprowadził nas na dach, gdzie oczekiwały już śmigłowce. Ściśle biorąc cztery: jeden dla sześcioosobowej reprezentacji mediów, jeden dla nas i Vornana, kolejny dla oficjeli z Białego Domu, czwarty dla ochrony. My startowaliśmy jako trzeci. Przy cichym pomruku motoru wzbiliśmy się w nocne niebo i pomknęliśmy na północ. Podczas lotu pozostałe helikoptery gdzieś zniknęły i nie mogliśmy ich dostrzec. Vornan z zaciekawieniem spoglądał na łunę bijącą od miasta.

— Ile liczy populacja tej metropolii? — spytał.

— Jeśli brać po uwagę przedmieścia, około trzydzieści milionów — odparł Heyman.

— Samych ludzi?

To pytanie zbiło nas nieco z tropu.

— Jeśli pytasz, czy mieszkają tu przybysze z innych światów, to muszę cię rozczarować. Na Ziemi nie ma przedstawicieli obcych ras. Nie odkryliśmy jak dotąd inteligentnych form życia w Układzie Słonecznym, a żaden z próbników, wysłanych do dalszych systemów, jeszcze nie powrócił.

— Nie — zaprzeczył Vornan — nie pytałem o pozaświatowców. Chodzi mi o tubylców. Ilu spośród tych trzydziestu milionów to czystokrwiste istoty ludzkie, a ilu słudzy?

— Słudzy? To znaczy, roboty? — upewniła się Helen.

— Nie, chodzi mi o syntetyczne formy życia — odparł cierpliwie Vornan. — Mówię cały czas o tych, którzy nie posiadają pełnego statusu człowieka, gdyż różnią się od ludzi pod względem genetycznym. Nie macie jeszcze sług? Trudno mi znaleźć odpowiednie słowa, aby zadawać pytania. Nie tworzycie życia z pomniejszego życia? Nie ma u was… — urwał w pół zdania. — Nie mogę wyrazić tego, co myślę. Brak słów.

Wymieniliśmy zakłopotane spojrzenia. Była to, praktycznie rzecz biorąc, pierwsza rozmowa, jaką przeprowadziliśmy z Vornanem-19 i natychmiast utknęliśmy w komunikacyjnym kalamburze. Znów poczułem mroźny dotyk strachu, świadomość, że obcuję z czymś krańcowo obcym. Każdy nastawiony sceptycznie do świata atom mojego istnienia nieustannie przekonywał mnie, że Vornan nie jest nikim więcej niż tylko sprytnym oszustem. Lecz kiedy przybysz zaczął opowiadać o Ziemi zaludnionej przez istoty ludzkie i nie całkiem ludzkie, w jego gorączkowych wysiłkach, aby przekazać swe myśli, tkwiła potężna siła przekonywania. Porzuciliśmy ten temat i lecieliśmy dalej w milczeniu. W dole rzeka Hudson leniwie toczyła swe wody ku morzu. Nagle skończyło się miasto i dostrzegliśmy ciemne zarysy lasów komunalnych. Zaraz potem zaczęliśmy opadać w stronę prywatnego lotniska. Znajdowało się ono na terenie stuakrowej posiadłości Wesleya Brutona, która leżała osiemdziesiąt mil na północ od centrum miasta. Podobno Bruton był w posiadaniu największego kawałka prywatnego gruntu po tej stronie Missisipi. Wierzyłem w to bez zastrzeżeń.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Maski czasu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Maski czasu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Silverberg - He aquí el camino
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Rządy terroru
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Poznając smoka
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Czekając na koniec
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Old Man
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Choke Chain
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Man In The Maze
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Księga Czaszek
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Prądy czasu
Robert Silverberg
Отзывы о книге «Maski czasu»

Обсуждение, отзывы о книге «Maski czasu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x