Orson Card - Mówca umarłych

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card - Mówca umarłych» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1992, ISBN: 1992, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Mówca umarłych: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Mówca umarłych»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kontynuacja wątków zarysowanych w Grze Endera. Niezagrożona ludzkość zaczyna współczuć pokonanym napastnikom i skazuje Endera na banicję. Tymczasem otwartość Ziemian zostanie wystawiona na próbę przez kolejne zjawienie ię obcych.
Nagroda Nebula 1986.
Nagroda Hugo 1987.

Mówca umarłych — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Mówca umarłych», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Wszystko, byle tylko ułatwić mi pracę — mruknął.

— Daj spokój, Andrew, nie jest aż tak źle. Widzisz, w ciągu tych lat, dwoje ludzi także wezwało Mówcę, i ci się nie wycofali.

— Kto?

— Zdumiewającym zbiegiem okoliczności, są to syn Novinhy, Miro i córka Novinhy, Ela.

— Przecież nie mogli znać Pipa. Dlaczego mieliby mnie wzywać, bym Mówił o jego śmierci?

— Och nie, nie o śmierci Pipa. Ela wezwała Mówcę zaledwie sześć tygodni temu, by Mówił o śmierci jej ojca, Marcosa Marii Ribeiry, zwanego Marcao. Przekręcił się w barze. Nie, nie od alkoholu — był chory. Miał śmiertelną zgniliznę.

— Niepokoisz mnie, Jane, gdy tak, jak w tej chwili, przepełnia cię szczere współczucie.

— Współczucie to twoja specjalność. Ja zajmuję się złożonym wyszukiwaniem danych w strukturach uporządkowanych.

— A ten chłopiec… jak mu na imię?

— Miro. Wezwał Mówcę cztery lata temu. Na śmierć syna Pipa, Liba.

— Libo nie mógł mieć więcej niż czterdzieści lat…

— Uzyskał pomoc w drodze do przedwczesnego zgonu. Widzisz, był ksenologiem, czy Zenadorem, jak to mówią po portugalsku.

— Prosiaczki…

— Dokładnie tak, jak jego ojca. Organy wewnętrzne ułożone w ten sam sposób. W czasie twojej podróży zabito także trzech prosiaczków. Ale w zwłokach prosiaczków sadzą drzewa. Ludziom ten zaszczyt nie przysługuje. Dwaj ksenolodzy zamordowani przez prosiaczki, w odstępie jednego pokolenia.

— Co postanowiła Gwiezdna Rada?

— To delikatny problem. Nie mogą się zdecydować; żadnego z uczniów Liba nie mianowali ksenologiem. Jednym jest córka Liba, Ouanda. Drugi to Miro.

— Czy utrzymują kontakt z prosiaczkami?

— Oficjalnie, nie. Wystąpiły pewne kontrowersje. Po śmierci Liba, Rada zakazała składania wizyt częściej niż raz na miesiąc. Ale Ouanda kategorycznie odmówiła wykonania polecenia.

— I nie usunęli jej?

— Decyzja ograniczenia kontaktów przeszła mikroskopijną większością głosów. Nie było takiej większości w kwestii potępienia Ouandy. Równocześnie wszyscy się martwią, że ona i Miro są jeszcze bardzo młodzi. Dwa lata temu grupa naukowców wystartowała z Calicut. Przybędą tu, by przejąć nadzór nad sprawami prosiaczków — już za trzydzieści trzy lata.

— Czy tym razem ktoś się domyśla, dlaczego prosiaczki zabiły ksenologa?

— Nikt. Ale przecież po to tu przyleciałeś, prawda?

Nie zdążył odpowiedzieć, gdyż właśnie w tej chwili królowa kopca musnęła go delikatnie gdzieś w głębi umysłu. Ender wyczuwał ją jak wiatr wśród liści, szelest, łagodne poruszenie, światło słońca. Tak, był tu, by Mówić o umarłych. A także po to, by umarli znów mogli żyć.

‹To dobre miejsce.›

Wszyscy chcą za mnie decydować.

‹Tu jest umysł. O wiele jaśniejszy, niż którykolwiek ze znanych nam ludzkich umysłów.›

Prosiaczki? Myślą tak, jak ty?

‹Wie o prosiaczkach. Bardzo krótki kontakt; on się nas boi›

Królowa kopca wycofała się i Ender pozostał sam. Zastanawiał się, czy przypadkiem Lusitania nie okaże się większym kęsem, niż zdoła przełknąć. Biskup Peregrino osobiście wygłosił homilię, a to było złym znakiem. Nigdy nie był porywającym mówcą i teraz także do tego stopnia zawikłał kazanie i wysnuł tyle dygresji, że Ela nie mogła zrozumieć, o co mu właściwie chodzi. Quim, naturalnie, udawał, że wszystko świetnie pojmuje, ponieważ według jego filozofii biskup nie mógł się przecież mylić. Mały Grego nawet nie próbował okazywać zainteresowania. Chociaż siostra Esquecimento zbliżała się między ławkami, ze swymi ostrymi paznokciami i żelaznym uściskiem dłoni, nieustraszony Grego pracował uparcie nad figlem, jaki sobie zaplanował.

Dzisiaj podważał nity w oparciu plastikowej ławki w rzędzie przed nimi. Ela była trochę zaniepokojona jego siłą — sześciolatki nie potrafią przecież wcisnąć śrubokręta pod główkę zgrzewanego nitu. Ela nie była pewna, czy jej samej by się to udało. Gdyby ojciec tu był, jego długa ręka przesunęłaby się między nimi i delikatnie, bardzo delikatnie, wyjęła śrubokręt z dłoni Grega. Szepnąłby: „Skąd to wziąłeś?”, a Grego spojrzałby na niego swymi wielkimi, niewinnymi oczami. Potem, kiedy wróciliby z mszy do domu, ojciec wściekałby się na Miro, że ten nie chowa narzędzi. Wyzywałby go od najgorszych i obarczał winą za wszystkie kłopoty rodziny. Miro znosiłby to w milczeniu. Ela zajęłaby się przygotowaniem kolacji, Quim siedziałby w kącie przesuwając w palcach różaniec i mrucząc te swoje pacierze. Olhado miał szczęście z elektronicznymi oczami — wyłączał je po prostu albo odtwarzał jedną z ulubionych scen z przeszłości i nie zwracał na nic uwagi. Quara wychodziła zwykle i chowała się w jakimś kącie. A mały Grego stałby tryumfalnie, trzymając nogawkę ojca i obserwował, jak wina za wszystko, co nabroił, spada na Mira. Ela zadrżała, gdy cała scena rozegrała się w jej wspomnieniach. Gdyby kończyła się w tym miejscu, można by to wszystko wytrzymać. Ale potem Miro wybiegał, a oni jedli kolację, a potem…

Wąskie palce siostry Esquecimento przesunęły się przed nią, a ostre paznokcie wbiły się w ramię Grega. Chłopiec natychmiast wypuścił śrubokręt. Naturalnie, miał nadzieję, że stuknie głośno o posadzkę, lecz siostra Esquecimento nie dała się zaskoczyć. Schyliła się błyskawicznie i drugą ręką złapała narzędzie. Grego uśmiechnął się tryumfalnie, gdy jej twarz znalazła się kilka centymetrów nad jego kolanem. Ela zauważyła, co chce zrobić, wyciągnęła rękę, by go powstrzymać, ale było już za późno — chłopiec z całej siły kopnął zakonnicę w usta. Syknęła z bólu i puściła jego ramię. Grego natychmiast wyrwał śrubokręt z jej osłabłych palców. Kobieta odbiegła do wyjścia, przyciskając dłoń do krwawiących warg, a chłopiec spokojnie wrócił do swego zajęcia.

Ojciec nie żyje, przypomniała sobie Ela. Te słowa rozbrzmiewały niby muzyka w jej sercu. Ojciec nie żyje, ale nadal jest tutaj, ponieważ zostawił po sobie ten potworny, mały spadek. Trucizna, którą nam wsączył, wciąż działa i w końcu zabije nas wszystkich. Kiedy umarł, jego wątroba miała pięć centymetrów długości, a śledziony nie udało się znaleźć. Jakieś dziwne, tłuszczowe ciała rozrosły się na ich miejscach. Ta choroba nie miała nazwy; jego ciało oszalało, zapominając wzorców, według których zbudowane są ludzkie istoty. Nawet teraz choroba wciąż żyje w jego dzieciach. Nie w naszych ciałach, ale w duszach. Istniejemy w miejscach, gdzie powinny żyć normalne, ludzkie dzieci; nawet wyglądamy jak one. Lecz każde z nas zostało zamienione przez imitację dziecka, ukształtowaną z poskręcanego, cuchnącego, obrzydliwego garbu, jaki wyrósł na duszy ojca. Może wszystko byłoby inaczej, gdyby matka spróbowała poprawić sytuację. Ale interesowały ją tylko mikroskopy, udoskonalone genetycznie zboże czy cokolwiek, nad czym akurat pracowała.

— … tak zwany Mówca Umarłych! Ale jest tylko jeden, który może mówić w imieniu umarłych, a jest nim Sagrado Cristo…

Słowa biskupa Peregrino zwróciły jej uwagę. Co on powiedział o Mówcy Umarłych? Przecież nie mógł wiedzieć, że go wezwała…

— … prawo wymaga, byśmy traktowali go uprzejmie, ale nie musimy mu wierzyć! Nie znajdziecie prawdy w spekulacjach i hipotezach ludzi bezdusznych, lecz w nauce i tradycji Matki Kościoła. Więc kiedy stanie pośród was, witajcie go uśmiechem, ale nie otwierajcie swych serc!

Po co te ostrzeżenia? Najbliższą planetą jest Trondheim, dwadzieścia dwa lata świetlne stąd, i raczej nie mają tam swojego Mówcy. Miną dziesiątki lat, zanim jakiś pojawi się tutaj, o ile w ogóle się pojawi. Ela wychyliła się przed Quarę, by spytać Cjuima — on na pewno słuchał uważnie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Mówca umarłych»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Mówca umarłych» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Mówca umarłych»

Обсуждение, отзывы о книге «Mówca umarłych» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x