Alastair Reynolds - Migotliwa wstęga. Tom 1 - Pościg

Здесь есть возможность читать онлайн «Alastair Reynolds - Migotliwa wstęga. Tom 1 - Pościg» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2003, ISBN: 2003, Издательство: Mag, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Główny bohater książki, zawodowy morderca Tanner Mirabel przybywa do Chasm City, aby zabić swego wroga Reivicha. Obu łączy mroczny sekret i okryta tajemnicą przeszłość. Rozpoczyna się niebezpieczna gra, która zakończy się śmiercią jednego z nich i odsłoni przerażającą prawdę o wydarzeniach, które miały miejsce 15 lat wcześniej, doprowadzając do straszliwego kataklizmu.

Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wyprawa była warta zachodu.

— Dorośli ich nie lubią — powiedziała Constanza, gdy dotarli do ściany zbiornika, gdzie trzymano zwierzęta. — Woleliby, żeby delfiny w ogóle nie istniały.

Stali na kratach śliskich od przelewającej się z basenów wody. Wysoki szklany zbiornik, oświetlony mdławym niebieskim światłem, ciągnął się dziesiątki metrów w głąb ładowni. Sky wpatrywał się w mrok. Widział delfiny jako poruszające się celowo szare kształty w turkusowej dali, ich sylwetki łamały się i przekształcały w płynnej grze światła. Opływowe i nie całkiem realne, wyglądały bardziej jak przedmioty wyrzeźbione z mydła niż zwierzęta.

Sky przycisnął dłoń do szyby.

— Dlaczego ich nie lubią?

— Coś z nimi nie jest w porządku — wyjaśniła Constanza z rezerwą. — To nie są te same delfiny, które były na statku, gdy opuścił Merkurego. To wnuki tamtych lub wnuki wnuków, nawet nie wiem. Nigdy nie znały innego środowiska poza tym zbiornikiem. Tak jak ich rodzice.

— Ja też znam tylko ten statek.

— Ale nie jesteś delfinem. Nie oczekujesz, że będziesz pływał w oceanach.

Constanza zamilkła, gdyż jedno zwierzę płynęło w ich stronę. Opuściło swych towarzyszy w dalekim końcu zbiornika, gdzie stłoczyli się przy czymś, co wyglądało jak zestaw ekranów telewizyjnych pokazujących rozmaite obrazy. Teraz, gdy delfin pojawił się tuż przy szybie w całej okazałości, jawił się jako wielka, potencjalnie niebezpieczna istota z krwi i kości, a nie przedmiot niemal przezroczysty. Sky widział zdjęcia delfinów w przedszkolu — u tej istoty nie wszystko wydało mu się normalne: jej czaszkę pokrywała sieć cienkich linii, jakby zarysowanych skalpelem, a wokół oczu miał regularne wypukłości i krawędzie — najwyraźniej tuż pod skórą umieszczono metalowe i ceramiczne obiekty.

— Cześć! — powiedział Sky, stukając w szybę.

— Wydaje mi się, że to Obły — wyjaśniła Constanza. — Jeden z najstarszych.

Delfin spoglądał na Skya. Gładka linia szczęki sprawiała, że to przyglądanie się było zarówno dobrotliwe, jak i szalone. Potem zwierzę gwałtownie się odwróciło — teraz patrzyło mu prosto w twarz i Sky poczuł wibrowanie szyby. W wodzie przed delfinem powstały nieregularne łuki banieczek. Początkowo tworzyły chaotyczne linie — jak pierwsze pociągnięcia pędzla artysty — potem ujawniła się w nich pewna struktura i zamiar; Obły energicznie ruszał głową, jakby szarpany elektrowstrząsami. Trwało to zaledwie parę sekund, ale obiekt, który delfin wyrzeźbił, przedstawiał bez wątpienia ludzką twarz w trzech wymiarach. Brakowało jej dopracowanych szczegółów, ale Sky zrozumiał, że to nie tylko podświadoma sugestia każe mu widzieć twór geometryczny w przypadkowych śladach banieczek. Ich układ był na to zbyt symetryczny i proporcjonalny. Dostrzegł w nim również emocje, choć z pewnością chodziło o strach i przerażenie.

Po wykonaniu swego zadania Obły odpłynął, pogardliwie ruszając ogonem.

— One nas również nienawidzą — stwierdziła Constanza. — Ale czy można je za to winić?

— Po co Obły to zrobił? I jak?

— W ciele tłuszczowym ma zamontowane maszyny — to ten wzgórek nad oczami. Implantujemy je delfinom w dzieciństwie. Za pomocą ciała tłuszczowego wytwarzają normalnie dźwięki, ale urządzenia pomagają im precyzyjniej skoncentrować dźwięk, dzięki temu delfiny mogą za pomocą bąbelków coś narysować. A w wodzie żyją małe stworzenia, mikroorganizmy, które się rozświetlają, gdy uderza w nie dźwięk. Ludzie to wymyślili, bo chcieli znaleźć sposób komunikacji z delfinami.

— Można by sądzić, że delfiny będą za to wdzięczne.

— Może byłyby, gdyby nie musiały ciągle poddawać się operacjom i gdyby mogły pływać gdzie indziej, a nie tylko w tym okropnym zbiorniku.

— Tak, ale gdy dotrzemy do Kresu Podróży… Constanza spojrzała na Skya smutnymi oczyma.

— Będzie za późno. Przynajmniej dla tych delfinów. Nie będą już wtedy żyły. Nawet my dorośniemy, a nasi rodzice staną się starcami albo w ogóle ich nie będzie.

Obły wrócił z innym, nieco mniejszym towarzyszem, i obaj zaczęli coś kreślić w wodzie. Linie tworzyły obraz człowieka rozrywanego przez rekiny, ale Sky odwrócił wzrok, nim nabrał co do tego pewności.

— Za bardzo odeszły od normalności — ciągnęła Constanza. Sky znów spojrzał na zbiornik.

— Lubię je. Są piękne. Nawet Obły.

— Są złe. Psychotyczne… tak to określa mój tata — powiedziała bez przekonania, jakby nieco zawstydzona własną wymownością.

— To co z tego. Ja tu wrócę, żeby je znów zobaczyć. — Postu-kał w szybę i powiedział znacznie głośniej: — Wrócę, Obły. Lubię cię.

Constanza, choć tylko nieco wyższa od Skya, poklepała go macierzyńskim gestem po ramieniu.

— To i tak nie będzie miało znaczenia.

— A jednak przyjdę.

* * *

Obietnicę, złożoną sobie i Constanzy, traktował bardzo poważnie. Chciał poznać delfiny, porozumieć się z nimi i w jakiś sposób ulżyć ich doli. Oczami wyobraźni widział jasne, rozległe oceany Kresu Podróży — Klaun, przyjaciel z przedszkola, mówił, że tam będą oceany — i delfiny uwolnione z tego ciemnego, ponurego miejsca; pływają z ludźmi, tworzą w wodzie wesołe dźwiękoobrazy, a pamięć o pobycie na pokładzie „Santiago” znika jak klaustrofobiczny sen.

— Chodźmy już — nalegała Constanza.

— Przyprowadzisz mnie tu jeszcze kiedyś?

— Oczywiście. Jeśli chcesz.

Opuścili delfinarium i wyruszyli w skomplikowaną drogę powrotną przez czeluście statku — dzieci usiłujące znaleźć drogę w zaczarowanym lesie. Parę razy minęli dorosłych, ale Constanza zachowywała się z taką pewnością siebie, że nikt ich o nic nie wypytywał, i dopiero gdy znaleźli się w części statku, którą Sky uważał za znajome terytorium, spotkali ojca Skya.

Tytus Haussmann, uważany na „Santiago” za osobę oschłą, lecz łagodną, cieszył się szacunkiem, ale ludzie się go nie bali. Gdy nagle stanął nad dziećmi, Sky nie wyczuł u niego złości, raczej ulgę.

— Mama strasznie się o ciebie niepokoiła — powiedział ojciec. — Constanzo, bardzo mnie rozczarowałaś. Zawsze uważałem cię za osobę rozsądną.

— Sky chciał tylko zobaczyć delfiny.

— Ach, więc chodziło o delfiny? — spytał ojciec, zdziwiony, jakby nie takiej odpowiedzi oczekiwał. — A ja myślałem, że interesowali cię umarli, nasi drodzy motnios.

To prawda, pomyślał Sky… ale nie wszystko naraz.

— A teraz jest ci przykro — ciągnął ojciec — ponieważ delfiny okazały się nie takie, jak się spodziewałeś, prawda? Mnie też jest przykro. Obły i pozostałe zwierzęta są chore na głowę. Najlepiej byłoby dla nich, gdybyśmy je uśpili; ale pozwolono im wychować młode i każde pokolenie jest coraz bardziej…

— Psychotyczne — dokończył Sky.

— Właśnie. — Ojciec spojrzał na niego jakoś dziwnie. — Widzę, że twoje słownictwo się wzbogaciło. Szkoda byłoby to zmarnować i warto to dalej rozwijać, nie sądzisz? — Potargał synowi czuprynę. — Mam na myśli przedszkole, młody człowieku. Pójdziesz do niego na pewien czas, a tam nic ci już nie będzie grozić.

Nie można powiedzieć, żeby Sky nienawidził przedszkola czy jakoś szczególnie go nie lubił, ale gdy go tam zamykano, traktował to jako karę.

— Chcę się zobaczyć z mamą.

— Sky, twoja mama jest poza statkiem, więc teraz nie ma sensu zasięganie jej opinii. Poza tym wiesz, że gdybyś ją zapytał, powiedziałaby to samo. Byłeś nieposłuszny i musisz dostać nauczkę. — Zwrócił się do Constanzy, kręcąc głową: — Ty zaś, młoda damo, przez pewien czas nie powinnaś się bawić ze Skyem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Alastair Reynolds - Poseidon's Wake
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - On the Steel Breeze
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - The Six Directions of Space
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - L'espace de la révélation
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - Unendlichkeit
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - Chasm City
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - Otchłań Rozgrzeszenia
Alastair Reynolds
Отзывы о книге «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg»

Обсуждение, отзывы о книге «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x