Alastair Reynolds - Migotliwa wstęga. Tom 1 - Pościg

Здесь есть возможность читать онлайн «Alastair Reynolds - Migotliwa wstęga. Tom 1 - Pościg» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2003, ISBN: 2003, Издательство: Mag, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Główny bohater książki, zawodowy morderca Tanner Mirabel przybywa do Chasm City, aby zabić swego wroga Reivicha. Obu łączy mroczny sekret i okryta tajemnicą przeszłość. Rozpoczyna się niebezpieczna gra, która zakończy się śmiercią jednego z nich i odsłoni przerażającą prawdę o wydarzeniach, które miały miejsce 15 lat wcześniej, doprowadzając do straszliwego kataklizmu.

Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kto mógł to zrobić?

Trudno zaprzeczyć, że miało to związek z moją jazdą w górę. Reivich przechytrzył nas w Nueva Valparaiso i gdyby nie atak na most, ciągle deliberowałbym na temat śmierci Miguela Dieterlinga. Nie przypuszczałem, by Czerwonoręki Vasquez miał coś wspólnego z tą eksplozją, choć nie wykluczyłem go z osób podejrzanych o morderstwo mego przyjaciela. Vasquez nie miał dość wyobraźni, by dokonać takiego czynu, nie mówiąc o potrzebnych do tego środkach. Ponadto jego sekciarska indoktrynacja bardzo by mu utrudniała planowanie uszkodzenia mostu. A jednak ktoś próbował mnie zabić. Może zdetonował bombę w windzie jadącej poniżej, sądząc, że jestem w środku lub podróżuję w którejś z wind poniżej miejsca zerwania? Może wystrzelono pocisk, źle wymierzając? Tego mógł dokonać Reivich, ale tylko formalnie. Miał odpowiednich wpływowych znajomych. Nigdy go nie podejrzewałem o czyn tak bezwzględny: wysłać na tamten świat kilkuset niewinnych ludzi, by uśmiercić jednego człowieka.

Może Reivich się uczy?

Poszliśmy za serwitorem do szafek ze skafandrami ratunkowymi. W każdej z nich znajdował się jeden skafander próżniowy przestarzałej konstrukcji — w podróżach kosmicznych już się takich nie stosowało. Te skafandry nie owijały użytkowników automatycznie i ludzie sami musieli do nich wejść. Wszystkie wydawały się o jeden numer za małe, jednak dość szybko i sprawnie wsunąłem się w swój, tak jak przywdziewałem ekwipunek bojowy. Do jednej z pojemnych kieszeni skafandra, przeznaczonych na flary sygnalizacyjne, schowałem swój nakręcany pistolet.

Nikt go nie zauważył.

— To nie jest konieczne! — krzyczał arystokrata Południowiec. — Nie musimy wkładać tych cholernych…

— Niech pan posłucha — rzekłem — gdy dotrze do nas fala kompresji… a to się może stać lada sekunda… uderzy w nas tak, że połamie nam wszystkie kości. Dlatego potrzebujemy skafandrów. Dają pewną ochronę.

Może niedostateczną, pomyślałem.

Szóstka osób majstrowała przy swoich skafandrach z rozmaitą wprawą. Pomogłem im i po minucie wszyscy byli gotowi, tylko zwalisty arystokrata narzekał, że mu za ciasno, jakby akurat teraz nie miał innych zmartwień. Zaczął oglądać pozostałe skafandry w szafie, sprawdzając, czy rzeczywiście nie znajdzie większych rozmiarów.

— Nie ma czasu! Niech pan teraz uszczelni skafander, a o siniaki i zadrapania zatroszczy się później.

Wyobraziłem sobie, jak od dołu, połykając kilometry, pędzi ku nam groźne wygięcie nici. W tej chwili musiała już minąć niżej jadące windy. Zastanawiałem się, czy uderzy z siłą wystarczającą do oderwania wagonika od nici.

Nie zdążyłem skończyć myśli, gdy nastąpiło uderzenie.

Potężniejsze niż się spodziewałem. Winda odskoczyła w jedną stronę, nasza siódemka została rzucona na ścianę. Ktoś doznał złamania kości i zaczął krzyczeć. W jednej chwili cisnęło nas w przeciwną stronę, na przejrzysty łuk okna widokowego. Serwitor odpadł od szyny w suficie i poleciał obok nas. Stalowym ciałem uderzył w szybę, ale choć powstała na niej biała siatka pęknięć, nie przebił okna. Ciążenie spadło, gdy winda hamowała na nici — jakaś część silnika indukcyjnego została uszkodzona przez smagającą falę.

Głowa Południowca zmieniła się w okropną czerwoną pulpę — przejrzały owoc. Gdy wygasły oscylacje, jego ciało turlało się bezwładnie po kabinie. Ktoś krzyczał. Wszyscy byli w podłym stanie. Nawet ja mogłem doznać urazów, ale na razie adrenalina tłumiła jakikolwiek ból.

Fala kompresji przeszła. Wiedziałem, że gdy po pewnym czasie dotrze do góry, ulegnie odbiciu i ponownie ruszy w dół; po godzinach znów zaatakuje. Oddziaływanie będzie słabsze, bo energia przekształci się częściowo w ciepło.

Przez chwilę nawet myślałem, że niebezpieczeństwo minęło. Potem przypomniałem sobie o windach poniżej nas. One również mogły zwolnić albo zostały całkowicie wyrzucone z nici. Może uruchomiły się automatyczne systemy bezpieczeństwa — o tym jednak nie mogliśmy się przekonać. A jeśli wagonik poniżej nadal wjeżdżał z normalną prędkością, wkrótce na nas wpadnie.

Zastanowiłem się chwilę, po czym, podnosząc głos ponad jęki rannych, oznajmiłem:

— Przepraszam, chciałbym coś…

Nie było czasu na wyjaśnienia: albo za mną ruszą, albo poniosą skutki pozostania w windzie. Nie wystarczyło czasu nawet na zejście do śluzy ewakuacyjnej — co najmniej minutę zajęłoby przejście siedmiu — czy teraz już tylko sześciu — osób, każdej przez pełny cykl śluzy. Ponadto, im dalej znajdziemy się od nici, tym mniejsze dla nas niebezpieczeństwo, gdyby doszło do kolizji wind.

Pozostawało naprawdę jedyne wyjście.

Wyjąłem mechaniczną broń ze schowka skafandra i niezręcznie ująłem ją w rękawicę. Nie mogłem precyzyjnie wymierzyć, ale na szczęście nikt tego nie wymagał. Wycelowałem mniej więcej w stronę pęknięć w szybie.

Ktoś próbował mnie powstrzymać — nie rozumiał, że usiłuję ratować życie pasażerów — byłem jednak silniejszy. Nacisnąłem spust. W pistolecie rozwinęła się nanoskalowa sprężyna, uwalniając potężny impuls zakumulowanej w cząsteczkach energii. Z lufy wystrzeliła mgiełka strzałek, rozbiła okno, tworząc rozszerzającą się pajęczynę pęknięć. Okno wybrzuszyło się na zewnątrz, naprężyło i rozleciało na miliardy okruchów. Powietrzna burza rzuciła nas wszystkich przez dziurę w otwarty kosmos.

Trzymałem się pistoletu, jakby to była jedyna solidna rzecz we wszechświecie. Gorączkowo rozglądałem się wokół, próbując ustalić swą pozycję w stosunku do innych. Wiatr wypchnął ludzi w różnych kierunkach, byli jakby częściami racy, ale choć poruszaliśmy się po różnych trajektoriach, to wszyscy spadaliśmy.

Poniżej była tylko planeta.

Mój skafander obracał się powoli — znów widziałem naszą windę, ciągle przyczepioną do nici, wznosiła się, gdy ja opadałem, z każdą sekundą coraz mniejsza. Nagle dojrzałem podprogowo błysk ruchu — to dolna winda wznosiła się ze swą normalną prędkością — a chwilę później eksplozję jasną i szybką, niemal jak wcześniejszy wybuch bomby.

Gdy rozbłysk przeminął, wszystko zniknęło, nawet nić.

CZTERY

Sky Haussmann miał trzy lata, gdy zobaczył światło.

Później, jako dorosły, zaliczy to do swych pierwszych wyraźnych wspomnień, coś do czego może się jasno odwołać — w czasie i miejscu — i wiedzieć, że pochodzi to z rzeczywistego świata, a nie jest fantazmem, który przekroczył mglistą granicę między rzeczywistością dziecka a jego snami.

Rodzice posłali go do przedszkola. Wbrew ich zakazom odwiedzał delfinarium — ciemne, wilgotne, zapomniane miejsce w brzuchu wielkiego statku „Santiago”. W istocie to Constanza sprowadziła go na manowce, powiodła w plątaninę tunelów kolejki, przejść, ramp, schodów i pokazała miejsce, gdzie hodowano delfiny. Constanza była od niego tylko dwa lub trzy lata starsza, ale jemu wydawało się, że jest dorosła i nadzwyczaj mądra, jak ludzie starsi. Wszyscy uznawali ją za genialną; twierdzili, że pewnego dnia — być może wówczas, gdy Flotylla zbliży się do końca swego długiego powolnego rejsu — Constanza zostanie kapitanem. Mówiono to półżartem, ale częściowo też serio. Sky zastanawiał się, czy Constanza mianuje go wówczas swoim zastępcą — siedzieliby we dwoje w pokoju dowodzenia, którego Sky jeszcze nigdy nie widział. To nie był znów taki niepoważny pomysł — dorośli również jemu mówili, że jest nadzwyczaj inteligentnym dzieckiem. Nawet Constanza z zaskoczeniem przyjmowała niektóre jego pomysły. Potem jednak Sky wspominał, że mimo swej całej przemyślności Constanza nie była nieomylna. Wiedziała, jak dotrzeć do delfinarium, by nikt ich nie zobaczył, ale niezbyt się orientowała, jak mają wrócić niezauważeni.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Alastair Reynolds - Poseidon's Wake
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - On the Steel Breeze
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - The Six Directions of Space
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - L'espace de la révélation
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - Unendlichkeit
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - Chasm City
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds - Otchłań Rozgrzeszenia
Alastair Reynolds
Отзывы о книге «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg»

Обсуждение, отзывы о книге «Migotliwa wstęga. Tom 1: Pościg» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x