• Пожаловаться

Arthur Clarke: Kowboje oceanu

Здесь есть возможность читать онлайн «Arthur Clarke: Kowboje oceanu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1978, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Arthur Clarke Kowboje oceanu

Kowboje oceanu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kowboje oceanu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Połowa XXI wieku. Były astronauta rozpoczyna nowe życie jako tytułowy kowboj oceanu - inspektor, pracujący na oceanicznej farmie planktonu i wielorybów. Śledzimy jego karierę jednocześnie będąc świadkami całej masy sytuacji, jakie czekają Człowieka w przyszłym podboju oceanu...

Arthur Clarke: другие книги автора


Кто написал Kowboje oceanu? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Kowboje oceanu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kowboje oceanu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Potem przystąpił do pracy. Próbując me zwracać uwagi na nieustanną wibrację utrudniającą myślenie, zaczął rozglądać się uważnie po tym gąszczu metalowych prętów, w jaki miał się zapuścić.

Z umieszczeniem ładunku na najbliższym dźwigarze nie powinno być trudności. Dostęp do wolnej przestrzeni pomiędzy trzema prętami zasłaniała wyłącznie pętla kabla, którą można było bez truciu odsunąć (trzeba tylko uważać, żeby nie zaplątać się, kiedy będzie obok niej przepływać). Co więcej, było tam dość miejsca na obrót, będzie więc mógł uniknąć przykrej konieczności cofnięcia się rakiem.

Sprawdził jeszcze raz, czy nie ma żadnych innych przeszkód. Dla pewności porozumiał się jeszcze z komandorem Hensonem, który na ekranie telewizyjnym w swojej łodzi widział wszystko prawie równie dobrze jak on. Potem wpłynął pomiędzy belki, odpychając się dłońmi w rękawiczkach od metalowej konstrukcji. Z niemałym zdziwieniem stwierdził, że nawet na tej głębokości nie brakowało małży i innych żyjątek obrastających każdy przedmiot, który przez kilka miesięcy znajdował się pod wodą.

Stalowa konstrukcja drgała niczym gigantyczny kamerton. Odczuwał rwącą potęgę strumienia nafty zarówno za pośrednictwem otaczającej go zewsząd wody, jak i przez metal pod własnymi dłońmi. Był jakby uwięziony w olbrzymiej wibrującej klatce; pod wpływem hałasu i ciśnienia zaczynał odczuwać senność i apatię. Musiał się dosłownie zmuszać do wykonania każdego ruchu i przypominać sobie nieustannie, że od tego, co robi, zależy życie nie tylko jego, ale i wielu innych ludzi.

Dotarł do dźwigara i powoli przymocował taśmą płaską paczuszkę do belki. Upłynęło wiele czasu, zanim uznał, że praca jest skończona, ale za to miał pewność, że ładunek znalazł się we właściwym miejscu i nie odpadnie na skutek wibracji. Teraz rozejrzał się za następnym celem — za drugim z głównych dźwigarów wieży.

Franklin zmącił wodę i nie widział już tak wyraźnie jak na początku, ale wydawało mu się, że nic nie przeszkodzi mu przedostać się przez wnętrze wieży na jej drugą stronę. Mógł też wrócić tą samą drogą, jaką się tu dostał, i opłynąć wieżę dookoła. W normalnych warunkach nie byłoby z tym żadnego kłopotu, teraz jednak należało starannie rozważać każdy ruch, decydując się na wydatek energii dopiero po ustaleniu, że jest on absolutnie niezbędny.

Z niezwykłą ostrożnością zaczął posuwać się przez wibrującą mgłę. Blask reflektorów z łodzi oślepiał do bólu. Nie przyszło mu do głowy, że wystarczy powiedzieć kilka słów da mikrofonu, aby zmniejszyć oświetlenie do wygodnego dla siebie poziomu. Zamiast tego usiłował chować się w cień, szukając go wśród bezładnej plątaniny żelastwa.

Dotarł do dźwigara i przywarł do niego na dłuższą chwilę, usiłując sobie przypomnieć, po co się tu znalazł. Dopiero głos komandora Hensona, odzywający się w uszach jak odległe echo, przywołał go do rzeczywistości. Powoli i bardzo starannie przytwierdził cenną kostkę do belki, a potem unosił się w wodzie, podziwiając swoje niezrozumiałe dzieło, podczas gdy denerwujący głos w uszach przemawiał coraz to ostrzej. Pomyślał, że może go uciszyć, zdzierając z twarzy maskę wraz z irytującym głośnikiem. Spodobał mu się ten pomysł, ale okazało się, że nie ma dość siły, aby odpiąć taśmy maski. No cóż, szkoda; może w takim razie głos ucichnie, jeśli Franklin zrobi to, czego on żąda.

Niestety zupełnie nie miał pojęcia, jak wydostać się z tego labiryntu, w którym, czuł się tak przytulnie. Światło i hałas utrudniały skupienie myśli; ilekroć popłynął w jakąś stronę, wpadał na coś i musiał zawracać. Drażniło go to, ale nie wywoływało lęku, gdyż było mu zupełnie dobrze tu, gdzie był.

Jednak głos nie dawał mu chwili spokoju. Nie brzmiał już przyjaźnie ani opiekuńczo; Franklin mgliście uświadomił sobie, że głos jest teraz wręcz niegrzeczny i rozkazuje mu w sposób, w jaki — nie pamiętał dlaczego — nikt z nim nie rozmawia. Dawano mu wyraźne i szczegółowe polecenia, powtarzając je wciąż na nowo z coraz większym naciskiem, aż wreszcie podporządkował im się z niechęcią. Byt zbyt zmęczony, aby odpowiedzieć; popłakiwał tylko trochę na myśl o tym, jak go traktują. Nigdy w życiu nie obrzucano go takimi wyzwiskami i w ogóle rzadko kiedy zdarzało mu się słyszeć taki plugawy język, jakim teraz przemawiano do niego przez mikrofon. Któż u licha ośmiela się tak na niego wrzeszczeć?

— Nie tędy, ty cholerny idioto! W lewo… w lewo! Bardzo dobrze… teraz trochę do przodu… nie zatrzymuj się tam! Chryste, znowu zasnął. Obudź się, bo ci rozwalę ten głupi łeb! Grzeczny chłopiec… już niedaleko… jeszcze kawałek…

I tak bez końca, a wszystko to przeplatane potwornymi wiązankami.

A potem nagle nie było już poskręcanego żelastwa ze wszystkich stron. Płynął powoli przed siebie, ale nie trwało to długo. Schwyciły go niezbyt delikatne stalowe palce i uniosły w pulsującą hałasem ciemność.

Z daleka dobiegły go cztery przytłumione wybuchy i jakaś część jego mózgu powiedziała mu, że dwa z nich są jego dziełem. Nie widział tego, co rozegrało się o sto stóp poniżej, kiedy wybuchły zdalnie detonowane ładunki i wielka wieża złamała się na dwoje. Część opierająca się na łodzi była jeszcze zbyt ciężka, aby pływaki z beczek mogły ją unieść, więc tylko kiwnęła się jak gigantyczna huśtawka i ześliznęła z łodzi na dno oceanu.

Uwolniona od ciężaru wielka łódź podwodna popłynęła w górę ze wzrastającą szybkością; Franklin poczuł prąd wody, kiedy go mijała, ale był zbyt oszołomiony, żeby rozumieć, co to znaczy. Nadal z największym wysiłkiem utrzymywał wątły ognik świadomości; na głębokości ośmiuset stóp zaczął nagle reagować na brutalne pouczenia Hensona i ku jego wielkiej radości zaczął mu odpowiadać pięknym za nadobne. Klął dziko na przestrzeni następnych stu stóp i dopiero po ich przebyciu zdał sobie w pełni sprawę z tego, gdzie się znajduje, i umilkł zawstydzony. Dopiero teraz zrozumiał, że jego wyprawa zakończyła się powodzeniem i że ludzie, których uratował, są już znacznie bliżej powierzchni niż on.

Franklin nie mógł ścigać się z nimi. Na głębokości trzystu stóp czekała na niego komora dekompresyjna, w której poleci do Brisbane. W jej ciasnym wnętrzu miał spędzić osiemnaście nudnych godzin, w oczekiwaniu, aż cały gaz zawarty w tkankach jego ciała zostanie wydalony. A kiedy wreszcie wyrwał się z rąk lekarzy, było już za późno, aby przechwycić taśmę magnetofonową, jaka obiegła całą sekcję. Był bohaterem w oczach świata, ale gdyby kiedykolwiek sława uderzyła mu do głowy, wystarczyło przypomnieć sobie, że wszyscy jego podwładni wysłuchali z radością, jak komandor Henson płynnie i ze znawstwem sztorcuje ich dyrektora.

XXV

Peter nie oglądając się za siebie wszedł po schodkach do statku, z którego za niecałe pół godziny miał zobaczyć po raz pierwszy oddalającą się Ziemię. Franklin doskonale rozumiał, dlaczego jego syn odwraca głowę: osiemnastoletni mężczyźni nie płaczą przy ludziach. Podobnie zresztą — powiedział sobie surowo — jak wyżsi urzędnicy w średnim wieku.

Anna nie miała takich zahamowań; mimo pocieszeń Indry płakała na cały głos. Dopiero kiedy właz statku kosmicznego został hermetycznie zamknięty i wszystkie dźwięki zagłuszyła syrena sygnalizująca, że do startu pozostało pół godziny, Anna uspokoiła się nieco, pochlipując już tylko cicho.

Tłum widzów, przyjaciół, krewnych, przedstawicieli telewizji i Departamentu Kosmonautyki zaczął ustępować przed ruchomymi barierami. Trzymając żonę i córkę za ręce Franklin pozwolił unieść się ludzkiej fali. Ileż nadziei i lęków, smutków i radości kłębiło się teraz NV jego sercu! Próbował przypomnieć sobie swoje wrażenia z pierwszego startu; musiała to być jedna z najpiękniejszych chwil w jego życiu, ale wszelkie wspomnienia o niej zostały zatarte przez trzydzieści lat późniejszych doświadczeń.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kowboje oceanu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kowboje oceanu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Arthur Clarke: Koniec dzieciństwa
Koniec dzieciństwa
Arthur Clarke
Arthur Clarke: Who's There?
Who's There?
Arthur Clarke
Arthur Clarke: Kolebka
Kolebka
Arthur Clarke
Arthur Clarke: Hluboké pastviny
Hluboké pastviny
Arthur Clarke
Terry Pratchett: Nacja
Nacja
Terry Pratchett
Arthur Clarke: Pierworodni
Pierworodni
Arthur Clarke
Отзывы о книге «Kowboje oceanu»

Обсуждение, отзывы о книге «Kowboje oceanu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.