Małą latarką poświecił w ciemności szczeliny. Nie spodziewał się zobaczyć niczego poza skalnymi skałami. Co to jest u licha, zdziwił się, kiedy światło padło na coś, co wyglądało jak duże rusztowanie. Było ono ustawione na fragmencie starych torów kolejowych. Nick przyjrzał się jeszcze uważniej. Rozpoznał skrzynię biegów i koło napędowe, ale nie miał pojęcia, do czego te wszystkie mechaniczne urządzenia, razem z tamtymi, mają służyć.
W tym czasie Troy poradził sobie z obudową skrzynki alarmowej, którą usunął nie naruszając kamery. Usiłował zrozumieć wewnętrzny mechanizm układu. Hm, pomyślał, to jest stanowczo zbyt skomplikowane, żeby to rozgryźć w pięć minut. Jeśli uda mi się odizolować alarm, powinno to wystarczyć. Praca pod wodą była ciężka, ale Troy był bystry, a podzespoły elektroniczne ułożono w przejrzysty sposób. Udało mu się w końcu znaleźć alarm i wyłączyć go. Potem Troy przez parę chwil zastanawiał się, dlaczego do układu alarmu podłączono dodatkowo inne podzespoły.
Nick zamierzał pokazać Troyowi, co znalazł w szczelinie między rurami, ale gdy zobaczył jak przyjaciel zmaga się z obwodami w skrzynce, zaczął ponownie niepokoić się upływem czasu. Była już prawie za piętnaście dziesiąta.
Wymienił spojrzenie z Troyem i wskazał na zegarek. Troy niechętnie porzucił swe dociekania i popłynął w głąb tunelu.
Trzydzieści jardów dalej, po lewej stronie znajdowało się coś, co wyglądało jak wejście do łodzi podwodnej. Próbowali razem otworzyć wielkie i ciężkie okrągłe drzwi, ale bez powodzenia. Troy dał Nickowi znak, żeby dalej próbował, a sam popłynął w głąb tunelu.
Trzydzieści jardów od miejsca, w którym znajdowały się okrągłe drzwi, na dnie tunelu spoczywały sztabki złota i inne przedmioty, jakie zostały ze skarbu Santa Rosa. Sam tunel kończył się nagle skalną ścianą. Pod nią leżały złote i srebrne przedmioty, poukładane na wysokość stopy na prawie całej szerokości tunelu. Skarby wcale nie były ukryte. Po prostu rozłożono je na betonowym dnie. Troy niemal wpadł w ekstazę. Dużo tego, pomyślał. Wystarczy dla kosmitów i dla Nicka. Może nawet zostanie trochę dla mnie i dla Carol.
Popłynął z powrotem, żeby odszukać Nicka. Uśmiech na twarzy Troya mówił wszystko. Nick nie posiadał się z radości. Ruszył z przyjacielem w stronę końca tunelu. Kiedy znalazł się przy skarbie, przez kilka minut opływał go dookoła podnosząc każdy wyróżniający się przedmiot i rzucając go z powrotem na dno. Jasna cholera, pomyślał z radością, gdy wraz z Troyem zaczęli wkładać złote sztabki do worków, miałem rację, same sztabki muszą ważyć około stu funtów. Przed wypłynięciem uzgodnili, że wezmą tylko sztabki, pod warunkiem, że one same wystarczą. Były to jedyne przedmioty, co do których mieli pewność, że są z czystego złota. Nawet jeśli weźmiemy pięćdziesiąt osiem dla kosmitów, pięćdziesiąt lub więcej może zostać dla nas. Przeliczył szybko w pamięci. Wypadłoby ponad trzysta tysięcy dolarów na głowę. Uuua!
Przepełniała go radość. Był podniecony i trudno mu było się opanować. Chciało mu się śpiewać, tańczyć, skakać.
Dranie ukradły większą część skarbu, a teraz on odzyskał go z powrotem. Nie ma większego szczęścia, niż wyrównanie starego i bolesnego rachunku. I do tego zrobić to z fasonem. Nick w duchu już świętował. To był jego dzień.
Napełnienie worków nie zajęło im dużo czasu. Obydwaj czuli, że mają nieograniczone zapasy energii. Kiedy skończyli zbierać złote sztabki, Troy wskazał na koniec tunelu.
Nick spojrzał na inne drogocenne przedmioty pozostałe na spodzie. Powinniśmy wziąć wszystko, pomyślał, i nic nie zostawić Homerowi i Grecie. Kompletnie nic. Musiał jednak być praktyczny. Oba worki już prawie wypełnili; i tak były już wystarczająco ciężkie.
Nick popłynął w kierunku oceanu holując za sobą niezatapialny worek pełen złota. Za nim podążał Troy. Gdy minęli masywne drzwi po prawej, Troy znów zaczął myśleć o obwodzie prowadzącym do alarmu w skrzynce pomiędzy dwiema częściami rury. Do czego służą te pozostałe połączenia? Nagle przypomniał sobie schemat, jaki widział kiedyś w fachowym magazynie, przedstawiający nowoczesne mechanizmy zegarowe, które mogły regenerować podzespoły i wymieniać uszkodzone części. Element unieszkodliwiony przez Troya mógł więc, za pośrednictwem procesora w skrzynce alarmowej, zgłosić uszkodzenie. Wobec tego albo mógł zostać wymieniony przez uzupełniającą część systemu, albo jej usunięcie mogło być sterowane przez system. Czyli że w obu przypadkach, pomyślał Troy, system może znowu zadziałać.
Było już jednak za późno. Nick znalazł się w zasięgu optycznego urządzenia i tunel wypełniło światło. Za Nickiem i jego workiem pełnym złota zaczęte zamykać się metalowa brama. Troy tylko dzięki gwałtownemu przyśpieszeniu zdążył dostać się za kratę, która całkowicie zagrodziła tunel. Jego worek został po drugiej stronie.
Nick wpatrywał się w worek Troya, który opadał na dno. Sięgnął przez kratę, chwycił go i próbował ciągnąć.
Nie na wiele się to zdało. Szarpnął bramę, ale metal stawiał zdecydowany opór. Wściekły i zawiedziony zaczął tłuc w nią pięściami. Kiedy przerwał, zaniepokoił go dziwny, wibrujący dźwięk. Odwrócił się, żeby odszukać Troya, ale nigdzie go nie dostrzegł.
Troy był wyczerpany ucieczką. Uszła z niego cała energia. Opadł na dno groty w jej najgłębszym miejscu, w połowie drogi między dwoma sztucznymi tunelami. Wziął kilka głębokich oddechów i sprawdził poziom powietrza. Pozostało mu około dziesięciu minut. Przez moment obserwował Nicka — który, prawie niewidoczny — próbował wyciągnąć worek zza bramy. Cholera, powiedział w myślach Troy przygnębiony utratą złota. Gdybym tylko pomyślał.
Powinienem wiedzieć… Raptem usłyszał niezwykły dźwięk dochodzący z lewej strony. Zaciekawiony podpłynął w kierunku wejścia do drugiego tunelu: wpadł wprost na robotastrażnika.
Jak tylko Troy się pojawił, strażnik sterowany mechanizmem naprowadzającym ruszył na niego. W pierwszej chwili Troy nawet nie usiłował uniknąć napaści, tak był zaskoczony i zafascynowany urządzeniem. Było w kształcie pocisku i miało trzy stopy długości i stopę szerokości w części środkowej. Kiedy znalazło się w odległości około ośmiu stóp od Troya, wystrzeliło mały, ale mocny harpun wielkości kuchennego noża. Troy w ostatniej chwili zrobił unik. Harpun roztrzaskał się uderzając w ścianę obok niego.
Troy czuł, że podniósł mu się poziom adrenaliny. Odpłynął na środek groty. Strażnik nie ruszył jego śladem, skierował się natomiast w stronę naturalnego tunelu prowadzącego do oceanu, jakby zamierzał odciąć drogę ucieczki. Następnie zawrócił i zaczął systematycznie przeszukiwać teren. Do diabła, pomyślał Troy, dlaczego nie odpłynąłem, kiedy była okazja? Zastanawiał się, czy Nick nadal Jest obok bramy.
Ale oto strażnik znalazł się w polu widzenia Nicka, który nie zdawając sobie sprawy, że nie są w grocie sami, wolno płynął w kierunku wyjścia. Gdy dostrzegł strażnika, dzieliło go od niego zaledwie piętnaście stóp. Stanowił łatwy cel dla podwodnej broni. Troy obserwował, jak robot ładuje harpun. O nie, krzyknął w duchu, uważaj Nick!
Nic więcej nie mógł zrobić.
To stało się tak szybko, że ani Troy, ani Nick nie wiedzieli dokładnie, co się wydarzyło. Troy wyjaśniał później, że poczuł nagłe, ciepłe mrowienie w nadgarstku, a następnie coś, promień światła, laser, lub może strumień plazmy wypalił z jego bransolety i zniszczył robotastrażnika, który znieruchomiał. Do Nicka dotarło tylko to, że najpierw Troy odwrócił uwagę robota, który już miał wystrzelić i że potem robot wywrócił się, jakby od uderzenia. Cokolwiek to było, robot przestał działać. Zaraz potem obaj popłynęli w kierunku płytkiej części groty.
Читать дальше