Michaił Uspienskij - Smocze mleko

Здесь есть возможность читать онлайн «Michaił Uspienskij - Smocze mleko» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2001, Издательство: Rebis, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Smocze mleko: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Smocze mleko»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zdecydowanie najlepsze w tej antologii jest „Smocze mleko” Uspienskiego (zaskakująca kontynuacja „Przyjaciela z piekła”)…

Smocze mleko — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Smocze mleko», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— To niemożliwe. — Korniej zaprzeczył. — Rada nigdy na to nie pójdzie… Wie pan, czym to się może dla was skończyć? Mieszkańcy Gigandy siądą nam na kark i po prostu się zdemoralizują, jak tubylcy na Archipelagu.

— W końcu, przyjacielu Kornieju, możecie zaopatrzyć każdy wysłany tu mechanizm w blok autodestrukcji, żeby nasi mądrale przy nim nie majstrowali. Musimy tylko przeżyć kilka najcięższych lat…

— A potem się spodoba. To jest jak narkotyk.

— Czy moje słowo będzie dla pana gwarancją?

— Nie. Jest pan śmiertelny. Przy tym śmierć może nadejść ze strony najbliższego krewnego… Zbyt duża pokusa.

— Nie mam krewnych — powiedział hercog. — Dzięki waszym wysiłkom.

— Mieszkańcy byłego Imperium nie ścierpią — argumentował dalej Jasmaa — żeby kontrolowali naszą pomoc wyłącznie Ałajczycy. I wszystko zacznie się od nowa, tylko na wyższym poziomie.

— Nie mamy wyjścia. — Hercog był już lekko zniecierpliwiony. — Wiedzieliśmy, na co się porywamy. Teraz i wy wiecie. Pozwolimy na istnienie poselstwa ziemskiego na Gigandzie. Ludność dowie się, że to posłowie z Kontynentu Mgieł. I tak nikt nie wie, co się tam dzieje. Wystarczy. Totalitarne państwo, wie pan, ma swoje zalety… Zresztą, czym się różnią nasze olbrzymie kartoteki od waszego BPI? Tylko prędkością operacji, ale my się nigdzie nie spieszymy…

— Przy okazji — zapytał Korniej. — Jak to się stało, że pan i współpracownik Dang, tacy młodzi, macie takie wysokie stopnie?

— Ach, to proste — powiedział hercog. — To się zdarzało i na Ziemi. Jak tam było u waszego klasyka?

„Matka moja nosiła mnie jeszcze w brzuchu, gdy zostałem zapisany…” — „… do Siemionowskiego pułku jako sierżant” — dokończył Korniej. — Brawo. Wspaniała pamięć. No więc, niech pan słucha, sierżancie. Będę mówił nie w imieniu swojej planety, a osobiście od siebie. Pan uważa, że chwyciliście nas za gardło…

— Za krtań — uściślił hercog.

— Niech będzie. Oczywiście, możemy zlikwidować Gigandę. Wystarczy przenieść tu energetyczne urządzenie…

— Nigdy tego nie zrobicie — powiedział hercog. — W przeciwnym wypadku byśmy nie zaczynali…

— Właśnie tak. Ale ja, osobiście, mogę urządzić wam los jeszcze gorszy. Gorszy, bo nieokreślony. Sam boję się tego, co chcę zrobić, ale zrobię. Skoro jest pan na bieżąco w sprawie „podrzutków”, to powinien pan znać imiona figurantów… Sądzę, że nieboszczyk Sikorski by mnie zrozumiał.

— Bardziej mi się pan podoba taki — powiedział hercog. — Nareszcie. Długo na to czekałem. Die Erde uber alles, przyjacielu Kornieju?

— Tak — powiedział Korniej. — Die Erde uber alles. Był pan godnym przeciwnikiem, herzogu, ale Ziemia nie może przegrać. Inaczej cała galaktyka poleci w diabły.

— Pan zwariował. — Hercog zbladł. — W takim razie lepiej nas rzeczywiście rozpylcie na atomy… Nie, nie macie prawa, to nieludzkie…

— Właśnie — powiedział Korniej Jaszmaa. Wstał z fotela, zrzucił pelerynę i gwałtownym szarpnięciem lewej ręki oderwał prawy rękaw ubrania wraz z rękawem koszuli. Na opalonej skórze obok łokcia widniała ciemna plama. Lewa ręka wyjęła z kieszeni podłużny futerał.

— Kornieju Janowiczu — poprosił hercog — proszę tego nie robić. Zakładnicy zostali wypuszczeni w tej samej chwili, kiedy pan przekroczył próg tego pokoju. „Wino z Arichady” to hasło…

Ale Korniej, wydawało się, nie słyszał go, jak nie słyszał kilka lat temu Progresor Lew Abałkin, który wpadł do piwnicy Muzeum Kultur Pozaziemskich. Brakowało tylko pistoletu w ręku hercoga Ałaju.

W przedpokoju dał się słyszeć jakiś hałas.

— Kociaku, wpuść go! — krzyknął hercog, nie odwracając się. Patrzył, jak szczupłe palce Kornieja wyjmują z futerału jasny krążek, jak wolno zbliżają go do łokcia prawej ręki…

— Korniej!!! — głos przybyłego zabrzmiał nieludzko. Pistolet w ręku Maksyma Kammerera tańczył. — Nie wolno! Na podłogę, Korniej! Rzuć! Natychmiast!

Korniej odwrócił się do drzwi.

— Zbyt długo czekałem na pana, Maks — powiedział. — Ale przecież Lowa i Rudolf nie umarli na darmo, prawda?

— Hercog wykorzystał pauzę i znalazł się między nimi. Nawet chwycił Kornieja za prawą rękę, chociaż świetnie wiedział, że tamten bez trudu błyskawicznie się uwolni.

— Panowie, panowie — zaczął mówić gorączkowo. — Panowie, nie wolno. Kammerer, proszę schować broń…

Komieju Janowiczu, proszę schować to obrzydlistwo… Jesteśmy ludźmi, a wy nie jesteście od nas lepsi; jesteśmy słabi, podli, tchórzliwi, okrutni, ale jesteśmy ludźmi.

— Lewa ręka Komieja opadła, jasny krążek poturlał się po dywanie, sam Korniej Jaszmaa również opadł na dywan, z szacunkiem podtrzymywany przez Jego Ałajską Wysokość.

— Co się z nim dzieje? — zapytał Kammerer, opuszczając pistolet.

— Śpi — odpowiedział hercog i podniósł krążek. — Umiejętność dosypywania czegoś do kielicha przeciwnika posiadłem już na pierwszym roku. Proszę zabrać tę rzecz i schować jak najdalej… Chociaż, może lepiej by było przechowywać detonatory na Gigandzie, w sejfie jakiegoś małego prywatnego banku. Ziemianie są zbytnio ciekawscy i porywczy.

— Pomyślimy o tym — powiedział Maksym. — A na razie, wasza wysokość, proszę mi pomóc położyć Komieja na kanapie.

— Jak tam mój Dang? — zapytał hercog, kiedy udało im się ułożyć lecące przez ręce ciało.

— Siedzi w Radzie i targuje się — wzruszył ramionami Kammerer.

Hercog z zadowoleniem pokiwał głową.

— Doskonale. Mam nadzieję, że w waszej Radzie siedzą ludzie ze zdrowym rozsądkiem.

— Nawet bardziej — odpowiedział Maksym. — Rzeczywiście uwolnił pan zakładników?

— Za dwie godziny przywiozą ich tu — powiedział zmęczonym głosem hercog. — W istocie blefowałem, ponieważ trudno jest śmiertelnikowi podnieść rękę na półboga… A pan rzeczywiście strzeliłby?

— Nie wiem — powiedział Maksym. — Chyba tak.

— No to jak, będziemy teraz omawiali warunki z panem?

— Słyszałem całą waszą rozmowę — machnął ręką Kammerer. — Sądzę, że Rada znajdzie jakieś mądre wyjście. Skoro już tak wyszło.

Do gabinetu energicznie wszedł Bojowy Kot. Miał nieszczęśliwą minę.

— Wasza Ałajska Wysokość — zaczął jęczeć — chciałem mu zastosować „podwójną klamrę”, a on się wywinął i na podłogę mnie cisnął…

— Wołałem cię, Kociaku? — zjadliwie zainteresował się hercog.

— Nie, ale…

— No to maszeruj do koszar… Nie, najpierw przynieś nam jeszcze wina.

— Ze środkiem nasennym? — zapytał Kammerer.

— Nie, jakie tam teraz środki nasenne — powiedział hercog. — Co nam wyszło? Myśmy dali pstryczka waszej pysze, wy naszej… Przysięgam, kiedy wyjął ten przeklęty detonator, o mało nie zerżnąłem się w gacie.

— Ja, analogicznie — westchnął Maksym.

— Wie pan co, przyjacielu Maksymie — powiedział hercog, po raz drugi gestem odprawiając kursanta, który przyniósł nową butelkę — a nie przeprowadzilibyśmy z waszym KOMKON-em 2 operacji prewencyjnej?

Oczywiście, kiedy skończymy z bieżącymi sprawami. W końcu, proszę przyznać, ałajski wywiad jest coś wart.

— Przyznaję — powiedział Maksym. — Chociaż nie rozumiem, jaką byśmy operację mogli wykonać wspólnie i, co najważniejsze, przeciwko komu?

— Zadziwia mnie pan, przyjacielu Kammererze — powiedział hercog, starannie przecierając kielichy serwetką. — Oczywiście, że przeciwko waszym ulubionym Wędrowcom. Póki jeszcze nie zaczęli wędrować po Gigandzie. Sprawa polega na tym, że już na Ziemi doszedłem do pewnych wniosków na ten temat.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Smocze mleko»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Smocze mleko» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Smocze mleko»

Обсуждение, отзывы о книге «Smocze mleko» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x