Wiaczesław Rybakow - Trudno stać się Bogiem

Здесь есть возможность читать онлайн «Wiaczesław Rybakow - Trudno stać się Bogiem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2001, Издательство: Rebis, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Trudno stać się Bogiem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Trudno stać się Bogiem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Trudno stać się Bogiem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Trudno stać się Bogiem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Zdradź — powiedział zmęczony Malanow.

— Ale najpierw pytanie. Kiedy obracałeś w mózgu te swoje M-kawerny, to o czym myślałeś?

— Jak to? Właśnie o nich myślałem. — A poza tym?

— Poza tym o wielu rzeczach… — Nie próbuj mnie robić w wała! Mów mi tu jak na spowiedzi: myślałeś, bandyto, o szczęściu ludzkości? Że niby wystarczy, żebym zrobił to odkrycie, to wszystkie narody staną się bratnią rodziną, o kłótniach zapomną, brzuchy napełnią… i tak dalej. Było tak?

— Nie wiem — uczciwie odpowiedział Malanow.

Pomyślał: Pewnie było. Walka bardzo precyzyjnie wychwycił subtelności. Wprost, oczywiście, nie myślałem tak, ale gdzieś tam w móżdżku mieszkała zapewne od małego wchłonięta i pewnie do dziś nie wykorzeniona, tylko wepchnięta gdzieś w głąb iluzja, wiara i nadzieja: zasadnicze odkrycie jest w stanie zasadniczo zmienić życie na lepsze.

A to znaczy, że pracował nie tylko z powodu dziecięcej, niepokonywalnej ciekawości, sądził, że wybebeszy świat jak lalkę i zobaczy, co ma tam w środku, nie dla korzyści czy potwierdzenia własnej wartości — chociaż oczywiście i ciekawe to aż do szału, i chciałoby się utrzeć wszystkim nosa.

A myśli pchają się, z przyjemnością odnotowujesz, że własna genialność staje się faktem, i oklaski się marzą; ale najmocniej marzą się jakieś zupełnie nieokreślone, jakieś pozytywne wstrząśnienia wszechotaczającego eteru. To wystarczyło, żeby mnie… — A ja jestem pewien, że tak było. Ty jesteś radziecki człowiek, czysty jak kryształ! Ciebie już w przedszkolu nauczyli, że wszystko, co robisz, powinno sprzyjać postępowemu ruchowi postępowej ludzkości w kierunku lśniących szczytów. Bo Jeśli nie będzie sprzyjać, to nie warto tego robić. Dobrze mówię, stary?

Malanow uśmiechnął się bezsilnie.

— Dobrze.

— Nie mogło być niedobrze. Ja też przez to przeszedłem. Kiedy nie ma umiejętności ani możliwości ulepszania własnego życia według własnych potrzeb, wcześniej czy później zaczynasz marzyć o szczęściu powszechnym. Przecież przy szczęściu powszechnym moje szczęście, ale frajda, powstanie automatycznie! Na dodatek będzie to bezpieczne, nikt nie będzie zazdrościł, ani rzucał kłód pod nogi, wszak wszyscy będą szczęśliwi… — Weingarten odchrząknął przeciągle, albo oczyścił nos, albo wyemitował jakiś nie znany Malanowowi kalifornijski wykrzyknik. — Więc zapomnij o tym wszystkim, stary, rozumiesz?

Jeśli chcesz coś osiągnąć, zapomnij o tym natychmiast. Właśnie teraz, póki z tobą gadam. Nie wiem, czy to jest tam u was możliwe. Mnie się tu udało. Dopiero kiedy się od tego uwolniłem, dopiero wtedy zrozumiałem, jak byłem tym przesiąknięty. Dlatego ryzykuję stwierdzenie, że ty, stary, jesteś tym również przesiąknięty. W o wiele większym stopniu niż ja. Posłuchaj więc: Nie wiem, w czym leży problem… A ja wiem, pomyślał Malanow.

— …ale należy myśleć, o czym tylko chcesz, tylko nie o tym. Stawiaj przed sobą, jakie chcesz cele, byle nie te. Pieniądze, premie, własną fabrykę produkującą prezerwatywy z M-kawern, zawał konkurenta, nowy samochód dla żony, szacunek, dziewczyny, jachty i Sandwichowe, kurna, Hawaje, ale tylko nie komunizm. Wtedy wszystko ci wyjdzie. Więc jeśli obiecasz pracować pod takim warunkiem, to góry tu przewrócę i wyciągnę was wszystkich, wszystkich, obiecuję, Mitka. Myślisz, że zapomniałem o was? O, takiego!

W słuchawce coś stuknęło; prawdopodobnie Walka, chociaż nikt go nie widział, odruchowo uderzył dłonią w wewnętrzną stronę łokcia i omal nie upuścił słuchawki.

— Rozumiesz? Obiecuję! Ale i ty obiecaj! Przecież jesteś łebski facet! Jeśli dobrze sobą pokierujesz, odpadną wszyscy — Weingarten zamilkł. — Czego milczysz i dyszysz, jakbyś zobaczył białogwardzistę? Parszywy konformista ośmiela się radzić dumnemu wnukowi Słowian? To ciebie szokuje?

— Ty tam na wolności, według mnie, trochę się zawinąłeś na swoim żydostwie.

— pewnie, że tak — zaburczał Weingarten. — W demokracji wszystkie manie i schizy rozkwitają bujnie jak kwiecie. Obficie. Wiadomo, że tak jest najlepiej. Ja, pionier bohater, przed obliczem swoich towarzyszy obiecuję: stać według wzrostu, chadzać w szeregu, ssać według rozkazu drużynowych, nigdy nie posiadać cech narodowościowych ani płciowych… Dobra, pogadamy o tym, jak przyjedziesz. Nawiasem mówiąc, tutaj też jest antysemitów powyżej dachu.

Tak więc będziesz miał przed kim się wyżalić.

— Walka, ty pijany kretynie, nie denerwuj mnie!

Weingarten zarechotał zadowolony.

— No, teraz słyszę normalną mowę. Bo wcześniej jakbym rozmawiał nie z człowiekiem, lecz z niewyrośniętym cherubinem. Nie wiadomo: słyszy mnie czy tylko słodkie dzwonienie rozlega się we łbie. Kacową… to znaczy duchową tęsknicą wiedziony do ojczyzny jam zadzwonił i nie wyrośnięty cherubin mi się pokłonił! Zrobimy tak. Nic mi teraz nie odpowiadaj. Zadzwonię za kilka dni. Myśl. Dobrze pomyśl, Malanow! Takiej szansy więcej nie będzie! — I nagle dodał całkiem cicho, zupełnie inaczej: — Słowo honoru, Mitka. Naprawdę chcę ci pomóc.

I… bardzo się stęskniłem.

Malanow przełknął spazm w gardle. Potrząsnął głową.

— Rozumiem, Walka — powiedział równie cicho i trochę zachrypniętym głosem. — Dziękuję.

— Dziękuję kieliszka nie napełni! — niespodziewanie rozjuszył się znowu Weingarten. — Nie potrzebuję twojego dziękuję, tylko tego, żebyś tu był i zrobił coś sensownego!

— Pomyślę.

— No to dobrze — znowu cicho rzekł Weingarten. Milczał chwilę, ciężko dysząc.

Zapytał: — Widujesz kogoś?

— Kogo? — odruchowo zapytał Malanow, chociaż od razu zrozumiał, o kim mowa.

— Kogoś… z nas.

— Tylko Głuchowa. Wczoraj się nieźle napiliśmy. A tak w ogóle to tylko w szachy gramy… — Co ty, do partii starych się zapisałeś, Malanow? Oj, nie pozwolę ci na to. Nie pozwalam!

A… tego… — Fila?

— Tak. Wieczerowskiego.

— Nie, nic o nim nie wiem.

— Jeśli nagle się pojawi, to trzymaj się z daleka — nieoczekiwanie powiedział Weingarten.

— To jest… trzeci typ. Nie ty i nie ja, lecz… fanatyk. Kapłan czystej nauki, dręczyciel psów i królików. Jak on wtedy nas z tobą owinął… jak zwierzątka doświadczalne! Nigdy mu tego nie wybaczę. A jak odgrywał takiego nie do ruszenia! Wszyscy siedzimy równi, ocipiali, a on jak gdyby nigdy nic obdarza nas radami. „Mimo wszystko potrafię panować nad sobą, biedne moje baranki, zajączki — pączki!” — ironizował niemal ze złością. — Znalazł się Tarkwiniusz Pyszny… Z ciebie też zrobi albo królika, albo dręczyciela, a królikami staną się twoi bliscy, już to przerabialiśmy.

— Walka… u ciebie też coś… się działo?

— Ni cholery! — wściekł się Weingarten. — Ja jestem normaaalnym konformistą!

Mnie ta wasza boska prawda potrzebna jak Iljiczowi kibel w mauzoleum. Ja pracuję z przyjemnością, rozkoszuję się materialnymi wynikami mojej pracy i nikt mnie nie rusza.

Wszystkie prawdy, Malanow, nabierają sensu tylko wtedy, gdy zaczynają poprawiać byt, rozumiesz?

No, to wszystko, stary. Pamiętaj, co powiedziałem. I myśl, myśl, myśl!

— Przekaż swoim pozdrowienia!

— Obowiązkowo. Ściskam! I rozłączył się.

Przez kilka sekund Malanow siedział nieruchomo, ciągle trzymając słuchawkę przy uchu.

Potem zdecydowanie odłożył ją na widełki owiniętego taśmą izolacyjną, trzykrotnie już rozbijanego aparatu i wstał.

— Wylałam twoją ogórkową do garnka — rzekła Irka, gdy wszedł do kuchni. — Zaraz odgrzeję. Kto tam się na ciebie zwalił?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Trudno stać się Bogiem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Trudno stać się Bogiem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Máire Dhufaigh - An Garda Cósta
Máire Dhufaigh
STAŅISLAVS LEMS - SOLARIS
STAŅISLAVS LEMS
libcat.ru: книга без обложки
Džeks Londons
Staņislavs Lems - PETAURA medības
Staņislavs Lems
Staņislavs Lems. - BALSS NO DEBESĪM
Staņislavs Lems.
Arkadij Strugacki - Trudno być bogiem
Arkadij Strugacki
Janet Evanovich - Qué Vida Ésta
Janet Evanovich
libcat.ru: книга без обложки
Andrzej Drzewiński
Selma Lagerlöf - Gösta Berling
Selma Lagerlöf
Отзывы о книге «Trudno stać się Bogiem»

Обсуждение, отзывы о книге «Trudno stać się Bogiem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x