Fritz Leiber - Wędrowiec

Здесь есть возможность читать онлайн «Fritz Leiber - Wędrowiec» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Stawiguda, Год выпуска: 2006, ISBN: 2006, Издательство: Solaris, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wędrowiec: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wędrowiec»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na ziemskiej orbicie pojawia się, po wyjściu z nadprzestrzeni, olbrzymi obcy statek kosmiczny wielkości małej planety. Zszokowani Ziemianie obserwują jak obcy pojazd zaczyna rozwalać nasz Księżyc, wchłaniając go w siebie…

Wędrowiec — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wędrowiec», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Pilnuj własnych atomów — powiedział do siebie.

Niektórzy mieszkańcy Ziemi nie chcieli przyjąć do wiadomości najbardziej nawet oczywistych faktów. W Instytucie Badań Pływów w Hamburgu Fritz Scher wyjaśniał ku swojemu całkowitemu zadowoleniu — i ku całkowitemu prawie zadowoleniu Hansa Opfela — każdy zaskakująco odmienny dla danego rejonu zapis pływów, jaki nadchodził. Albo nowy zapis miał precedens, bo takie pływy wystąpiły na danym terenie czterdzieści lub czterysta lat temu, albo woda wzniosła ślą na skutek sztormu, którego tępacy z instytutu meteorologicznego nie zanotowali, albo ktoś znany z niedbalstwa źle odczytał zapis, ktoś znany z braku równowagi psychicznej zwariował, a ktoś znany z komunistycznych przekonań nakłamał.

— Zobaczysz — powiedział Fritz, uśmiechając się do Hansa Opfela, kiedy ten wskazał wzrastający plik raportów o Wędrowcu i zniszczeniu Księżyca. — Zobaczysz. Kiedy zapadnie noc, nasz stary znajomy znów ukaże się na niebie i będzie się z nas śmiał!

Oparł się lekko o gładką powierzchnię urządzenia prognozującego pływy i poklepał je pieszczotliwie, z miłością.

— Ty przynajmniej wiesz, jacy to idioci, prawda? — szepnął czule.

Byli jednak ludzie, którzy jasno zdawali sobie sprawę z tego, co się dzieje.

Barbara Katz zjadła ze smakiem jajko, parówkę i naleśnik polany syropem klonowym, przesunęła filiżankę na drugi koniec wielkiego stołu kuchennego w stronę Hester i westchnęła z wdzięcznością. Na zewnątrz w świetle słonecznym ćwierkały ptaki. Duży zegar ścienny z rzymskimi cyframi wskazywał pół do dziesiątej. Pod zegarem wisiał duży kalendarz z widokiem parku Everglades na Florydzie. Hester dolała Barbarze doskonałej, mocnej kawy i uśmiechając się szeroko, powiedziała:

— Dobrze, że stary KKK ma wreszcie prawdziwą, ładną dziewczynę zamiast tej lalki. Bardziej to naturalne i zdrowe.

Młodsza Murzynka, Helena, zachichotała, odwracając rozbawiony i trochę zawstydzony wzrok, ale Barbara bynajmniej się nie speszyła.

— Ten model lalki nazywa się chyba „Barbara” — powiedziała. — Tak się składa, że ja też mam na imię Barbara. Barbara Katz.

Hester parsknęła śmiechem, a Helena znów zachichotała.

— Dlaczego mówisz o nim „stary KKK”? — zapytała Barbara.

— Bo na drugie imię ma Kelsey — wyjaśniła Hester. — Knolls Kelsey Kettering III. A ty Katz… jeszcze jedno K — i znów się roześmiała.

Rozległo się długie, ciche skrzypnięcie.

— Zamknij drzwi, Benjy — powiedziała ostro Hester, starając się zapanować nad śmiechem, ale wysoki Murzyn nie ruszył się z miejsca. Stał w otwartych drzwiach siatkowych, ubrany w białą koszulę i srebrzystoszare spodnie z ciemnymi lampasami. U góry siatki tkwił kawałek waty — współczesny fetysz, mający odstraszać muchy.

— Jest ogromny odpływ, jak nigdy dotąd — powiedział z przejęciem Murzyn. — Ludzie idą przed siebie, jakby suchą nogą chcieli dojść do Wysp Bahama. Niektórzy mają już całe kosze świeżych ryb!

Barbara wyprostowała się, odstawiła kawę i strzeliła palcami.

— U innych radia i telewizory również nie działają — dodał Benjy, patrząc na dziewczynę. Hester i Helena też na nią patrzyły.

— O której zaczyna się odpływ? — zapytała szybko Barbara.

— Około pół do ósmej — odparł bez chwili wahania Benjy. — Godzinę temu. Z tyłu na kartce kalendarza tak jest napisane.

— Zerwij górną kartkę — rozkazała dziewczyna i zaraz spytała: — Jaki samochód ma pan Kettering?

— Tylko te dwa RollsRoyesy — rzekł Benjy.

— Przygotuj większy do długiej podróży — powiedziała stanowczym tonem. — Zgromadź jak największy zapas benzyny, opróżnij zbiorniki drugiego wozu! Potrzebne nam też będą koce, wszystkie lekarstwa pana Ketteringa, dużo jedzenia, termosy z kawą,., i kilka butelek wody mineralnej.

Patrzyli na nią ze zdziwieniem. Udzieliło im się jej podniecenie, ale wciąż nie wiedzieli, o co chodzi.

— Po co, moje dziecko? — zapytała Hester. Helena znów zaczęła chichotać.

Barbara spojrzała na nich z powagą i rzekła:

— Bo wkrótce nastąpi olbrzymi przypływ. Tak wielki jak ten odpływ, a może nawet większy!

— Przez… Wędrowca? — zapytał Benjy, podając jej kartkę, o którą prosiła.

Czytając, dziewczyna stanowczo skinęła głową. Po chwili powiedziała:

— Pan Kettering ma mniejszy teleskop. Nie wiecie, gdzie on może być?

— Teleskop? — powtórzyło uśmiechając się ze zdumieniem Hester. — A po co… ach, tak, pewnie… oboje interesujecie się astronomią. Drugi teleskop, ten, którym stary podgląda dziewczyny, jest chyba w pokoju myśliwskim.

— W pokoju myśliwskim? — oczy Barbary zaiskrzyły się. — A gotówka? — spytała.

— W którymś z sejfów — odpowiedziała Hester i zmarszczyła lekko brwi.

Rozdział 22

Po nieoczekiwanej kąpieli i wyścigu z falami, grupka na plaży poczuła, że nareszcie znów żyje. Mężczyźni zebrali deski wyrzucone przez morze, rozpalili ognisko przy niskim betonowym moście nad małym zalewem, tuż przy pustej szosie nadbrzeżnej, i teraz wszyscy się suszyli, tłocząc się koło ognia, dzieląc się sprawiedliwie ubraniem i suchymi kocami z furgonetki.

Rama Joan obcięła nogawki mokrych spodni, robiąc i nich krótkie spodenki, bezlitośnie usunęła z żakietu rękawy i tylne poty, zieloną chustę, która dotychczas służyła za turban, zawiązała na szyi w miejscu zniszczonego gorsu i białej muszki, a złocistorude włosy zebrała w koński ogon. Anna i Brecht patrzyli na nią z podziwem.

Wszyscy wyglądali żałośnie. Margo zauważyła, że Ross Hunter jest jakby schludniejszy od pozostałych mężczyzn, ale po chwili uświadomiła sobie, że podczas gdy innym dopiero teraz zaczął się ukazywać lekki zarost, Hunter od początku miał bujną brodę, której zawdzięczał swój przydomek Brodacza.

W miarę jak niebo jaśniało i stawało się coraz bardziej niebieskie, humor się wszystkim poprawiał i ledwo mogli uwierzyć, że to, co wydarzyło się w nocy, nie było złudzeniem i że fioletowozłota planeta w tej właśnie chwili terroryzuje Japonię, Australię i wyspy po drugiej stronie Oceanu Spokojnego.

Ale widzieli potężną skałę blokującą szosę niecałe dwieście metrów na północ, a Brecht pokazał im w odległości mniej więcej półtora kilometra zniszczony domek plażowy i taras oparty o lśniącą siatkę Vandenbergu 2.

— Jednakże sceptycyzm ludzkości wobec własnych przeżyć wzrasta z upływem czasu — stwierdził Brecht. — Dodd, może byśmy podpisali następne oświadczenie?

— Wszystkie wydarzenia zapisuję wodoodpornym atramentem — zapewnił go niski mężczyzna. — Jeżeli ktoś chce przeczytać, służę w każdej chwili.

Na poparcie swoich słów wyjął notatnik i zaczął wolno przewracać kartki.

— A jeżeli ktoś uważa, że się gdzieś pomyliłem, chętnie wniosę poprawkę, ale pod warunkiem, że osoba, która ma zastrzeżenia, pod nią się podpisze.

Wojtowicz, zaglądając mu przez ramię do zeszytu, powiedział:

— Wiesz, Dodd, Wędrowiec wyglądał trochę inaczej niż na twoich rysunkach.

— Bo wygładziłem kontury — przyznał Dodd. — To są schematy. Ale rysowałem je z… natury. Jeżeli jednak chcesz narysować nową planetę z pamięci — i podpisać rysunki — to proszę.

— Nie, dziękuję, kiepski ze mnie rysownik — odparł z uśmiechem Wojtowicz.

— Zresztą w nocy będziesz się mógł przekonać — rzekł Brecht.

— Nie przypominaj mi o tym! — Wojtowicz zasłonił ręką oczy i aż zachwiał się w udanym przerażeniu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wędrowiec»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wędrowiec» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wędrowiec»

Обсуждение, отзывы о книге «Wędrowiec» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x