Fritz Leiber - Wędrowiec
Здесь есть возможность читать онлайн «Fritz Leiber - Wędrowiec» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Stawiguda, Год выпуска: 2006, ISBN: 2006, Издательство: Solaris, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Wędrowiec
- Автор:
- Издательство:Solaris
- Жанр:
- Год:2006
- Город:Stawiguda
- ISBN:83-89951-56-8
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Wędrowiec: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wędrowiec»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Wędrowiec — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wędrowiec», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Na transatlantyku „Prince Charles” nastąpiły dramatyczne wydarzenia. Grupa faszystowskich powstańców brazylijskich z pomocą dwóch oficerów pochodzenia portugalskiego opanowała wielki luksusowy statek. Kapitan Sithwise siedział uwięziony we własnej kabinie. Powstańcy mieli dokładnie opracowany plan, ale kto wie, czy udałoby się im go zrealizować, gdyby nie ogólne podniecenie w związku z „zagrożeniem astronomicznym”. Niemal ze zgrozą odkryli, że kosztem życia sześciu mężczyzn — wśród swoich mieli tylko trzech rannych — mają w swojej władzy nie tylko statek wielki jak hotel w modnej miejscowości wypoczynkowej, ale również dwa reaktory atomowe, Wolf Loner zjadł w spokoju śniadanie i rozpoczął normalne zajęcia poranne — jego jacht, „Wytrwały”, wciąż leniwie płynął na zachód pod zwisającymi nisko na niebie chmurami. Samotny żeglarz wciąż rozmyślał o ładzie panującym w przyrodzie, gdy nie mąci go szybkie tempo współczesnego życia.
Kiedy czerwony blask poranny oświetlił dżunglę, don Guillermo Walker pruł już naprzód łodzią motorową braci Araiza: z jeziora Nikaragua wpłynął do rzeki San Juan i minął San Carlos. Teraz, gdy Wędrowiec znikł z nieba, don Guillermo nie zaprzątał sobie głowy wulkanami i trzęsieniami ziemi, a za to coraz chętniej myślał o tym, jak zbombardował fortecę el presidente, leżąc swoim malutkim samolotem, który obecnie spoczywa na dnie jeziora. Oby taki los spotkał wszystkich lewicowców, don Guillermo pokazał wreszcie, że jest lepszy od tych mięczaków od Johna Bircha!… — tak przynajmniej oceniał swój wyczyn.
Z dumą uderzył się w piersi i krzyknął:
— Yo soy un hombre!
Jeden z braci Araiza, który mrużył oczy przed blaskiem wschodzącego słońca, skinął głową i powiedział: — Si — ale brzmiało to mało entuzjastycznie, jakby to, że się jest człowiekiem, wcale nie było wielkim zaszczytem.
Rozdział 15
Paul musiał przyznać, że długi spacer po piasku jest męczący, nawet jeżeli się idzie w towarzystwie nowych przyjaciół, a na niebie lśni nowa planeta. Radość z postawienia na swoim wbrew majorowi Humphreys’owi i Dowództwu Projektu Księżycowego szybko minęła, a wyczerpujący marsz po plaży wydał mu się bezcelowy i niezwykle przygnębiający.
— Smutno ci, tak? — zapytała łagodnie Rama Joan. — Spaliłeś za sobą mosty i związałeś swój los — i los swojej dziewczyny — z kupą wariatów, którzy idą pogrzebać psa.
Szli na końcu orszaku, daleko w tyle za łóżkiem, które nieśli Clarence Dodd i Wojtowicz. Paul roześmiał się.
— Nie owijasz nic w bawełnę — powiedział. — Margo nie jest jednak moją dziewczyną, kocham ją, ale bez wzajemności. Jesteśmy tylko dobrymi przyjaciółmi.
— Naprawdę? — Rama Joan spojrzała na niego badawczo. — Cafe życie może ci zejść na takiej przyjaźni, Paul.
Paul skinął głową ze smutkiem.
— Wiem, Margo też mi to mówi. Twierdzi, że jestem szczęśliwy, mogąc ją otaczać matczyną opieką i zniechęcać innych mężczyzn. Oczywiście oprócz Dona. Uważa, że moje uczucia wobec niego, nawet jeżeli sam sobie z tego nie zdaję sprawy, są więcej niż braterskie.
Rama Joan wzruszyła ramionami.
— Może ma rację — powiedziała. — Cały ten układ — ty, Margo i Don — rzeczywiście wygląda dość dziwnie.
— Nie, na swój sposób wszystko jest najzupełniej naturalne — zapewnił ją Paul ze smętną satysfakcją. — Chodziliśmy razem do szkoły. Interesowały nas przedmioty ścisłe. Przyjaźniliśmy się. Potem Don skończy! studia techniczne i został kosmonautą, ja zająłem się dziennikarstwem i zostałem rzecznikiem prasowym, a Margo zawsze pociągały nauki humanistyczne. Ale postanowiliśmy trzymać się razem, gdy więc Don dostał praco w Projekcie Księżycowym, nam też udało się tam wkręcić, to znaczy mnie się udało. Wtedy Margo już wiedziała, że bardziej ode mnie lubi Dona, czy też kocha go, cokolwiek to znaczy, i zaręczyli się. No i tak już zostało — może dlatego, że nasze społeczeństwo krzywym okiem patrzy na trójkątne układy. Potem Don poleciał na Księżyc. My zostaliśmy na Ziemi. To wszystko aż do wczoraj, kiedyśmy was spotkali.
— Na pewno musiałby w końcu nastąpić wybuch, Paul, taka sytuacja nie mogłaby trwać wiecznie — rzekła Rama Joan. — Powiem ci, skąd ja się tu wzięłam. Mogłabym sobie żyć wygodnie na Manhattanie jako żona kierownika działu reklamy. Anna chodziłaby do ekskluzywnej szkoły, a ja od czasu do czasu wygłaszałabym w klubie kobiet odczyty o mistycyzmie. Zamiast togo jestem rozwódką i ledwo wiążę koniec z końcem, żyjąc z tego, co mi płacą za wykłady, i z procentów od niewielkiej sumy, którą odziedziczyłam. Noszę te dziwaczne, karnawałowe stroje — z lekceważącym uśmiechem wskazała ręką białą muszkę i frak żeby wzbudzić większe zainteresowanie mistycyzmem. „Męski protest” — żartowali kiedyś moi przyjaciele. „Nie — powiedziałam im — protest ludzki”. Chciałam, żeby mi wolno było wyrażać swoje poglądy, żeby mnie nikt w tym nie ograniczał, żebym mogła mówić to, co naprawdę czuję. Chciałam, żeby Anna miała prawdziwą matkę, a nie ładnie ubraną kukłę.
— Czy naprawdę wierzysz w to wszystko, co mówisz? — zapytał Paul. — W buddyzm i tym podobne sprawy?
— Nie tak, jakbym tego pragnęła, ale w takim stopniu, na jaki mnie stać — powiedziała. — Bezgraniczna wiara to luksus. Ale jeżeli mówi się barwnie — i z werwą, przynajmniej nie naśladuje się innych. Nawet jeżeli się trochę udaje, nie zatraca się swojej osobowości. Jeżeli człowiek wciąż się stara, pewnego pięknego dnia może odkryć cząstkę prawdy — tak jak Charlie Fulby, kiedy przyznał się, że o istnieniu wędrownych planet wie tylko intuicyjnie, a nie dlatego, że był w kosmosie, jak dotychczas twierdził.
— To paranoik — odparł Paul, patrząc na Drągala, który szedł za łóżkiem mając po prawej ręce Wandę, a po lewej chudą kobietę. — Kto są te dwie — uczennice, opiekunki? — zapytał.
— Do pewnego stopnia jest paranoikiem — zaczęła wyjaśniać Rama Joan — ale nie sądzisz chyba, Paul, że ludzie normalni mają monopol na prawdę? A te dwie to chyba jego żony. Charlie należy do sekty uznającej wielożeństwo. Och, Paul, pewnie uważasz nas wszystkich za pomylonych.
— Nie — zaprotestował. — Chociaż czuję się pewniej, mając świadomość, że większość ludzi myśli podobnie jak ja.
— Większość, to znaczy ci, co mają pieniądze i władzę — powiedziała Rama Joan. — No, rozchmurz się — z jednej strony większość, a z drugiej wariaci, ale wszyscy dążą do tego samego: do zaspokojenia podstawowych potrzeb. Wracamy do domku na plaży, bo wiemy, że tam czeka na nas kawa i kanapki.
Na czele pochodu analogiczna rozmowa toczyła się między Hunterem a Margo.
— Zacząłem chodzić na takie sympozja, bo prowadziłem badania socjologiczne — zwierzał się Hunter. _ Spotykałem różnych ludzi: zwariowanych wizjonerów, jak Charlie Fulby, ludzi trzeźwo myślących oraz takich jak większość tutaj. Chciałem zbadać pewne zjawisko społeczne i napisać kilka artykułów. Ale po pewnym czasie wciągnąłem się.
— Dlaczego? — zapytała Margo, tuląc do siebie kotkę. Było jej zimno bez kurtki, a Miau grzała ją niczym butla z gorącą wodą. — Czy zainteresowania te, podobnie jak pańska broda, miały udowodnić, że jest pan nowoczesny i różni się od innych?
— Proszę mi mówić po imieniu. Nie, nie sądzę, choć niemałą rolę odegrała tu na pewno próżność. — Pogładził ręką brodę. — Po prostu spotkałem ludzi, którzy czymś się pasjonują i robią coś zupełnie bezinteresownie. To niesłychanie rzadkie w naszym materialistycznym, egoistycznym świecie, w którym liczą się tylko pieniądze i pozycja. Związałem się tak bardzo, że chciałem wnieść swój wkład — jakieś odczyty, dyskusje. Teraz podchodzę do tego z równym zapałem, co Brecht, który haruje sprzedając fortepiany — doszedł w tym do perfekcji — aby móc poświęcać resztę czasu na latające talerze, szachy i kobiety.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Wędrowiec»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wędrowiec» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Wędrowiec» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.