Roger Żelazny - Bramy w piasku
Здесь есть возможность читать онлайн «Roger Żelazny - Bramy w piasku» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1993, ISBN: 1993, Издательство: Alkazar, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Bramy w piasku
- Автор:
- Издательство:Alkazar
- Жанр:
- Год:1993
- Город:Warszawa
- ISBN:83-85784-17-9
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Bramy w piasku: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bramy w piasku»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Bramy w piasku — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bramy w piasku», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
::: TAK, KIM JESTEŚ?:::
::: JA JESTEMX X X X X X X X WX X X X X X X X X X X X X XARTYKUŁ 7224 CZĘŚĆ C TO JA ZWRÓCIŁEM CI NA NIEGO UWAGĘ:::
::: W PORZĄDKU:::
:::CZY MOŻESZ ZDOBYĆ N-OSIOWY ZESTAW ODWRACAJĄCY?:::
::: NIE:::
::: TO WAŻNE:::
::: ALE I NIEOKREŚLONE:::
::: KONIECZNE:::
::: CO TO JEST DO CHOLERY N-OSIOWY ZESTAW ODWRACAJĄCY?:::
::: CZAS NAZWY ODPOWIEDNIKIX X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X XMASZYNA Z RHENNIUSA. TO URZĄDZENIE:::
::: WIEM, GDZIE JEST. TAK:::
::: IDŹ DO MASZYNY Z RHENNIUSA. SPRAWDŹ JEJ PROGRAM ODWRACAJĄCY:::
:::JAK?:::
::: ZAOBSERWUJ POSTĘPUJĄCE TRANSFORMACJE PRZEDMIOTU PRZEPUSZCZONE GO PRZEZ MOBILATOR:::
::: CO TO JEST MOBILATOR?:::
::: CENTRALNA JEDNOSTKA. PRZEZ KTÓRĄ PRZECHODZI PAS:::
::: NIE DA SIĘ PODEJŚĆ DO NIEJ TAK BLISKO. JEST STRZEŻONA:::
::: NIEZBĘDNE:::
::: DLACZEGO?:::
::: ABY PRZEFORMUŁOWAĆ X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X ABY PRZEX X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X ABY X X X X X X X X X X X X :::
::: CZY MNIE SŁYSZYSZ. FRED?:::
::: TAK:::
::: UDAJ SIĘ DO MASZYNY Z RHENNIUSA I SPRAWDŹ JEJ PROGRAM ODWRACAJĄCY:::
::: A JEŚLI MI SIĘ UDA. CO WTEDY?:::
::: WTEDY SIĘ UPIJ:::
::: POWTÓRZ PROSZĘ:::
::: SPRAWDŹ PROGRAM ODWRACAJĄCY I SIĘ UPIJ:::
::: CZY COŚ JESZCZE?:::
::: NASTĘPNE DZIAŁANIA UWARUNKOWANE PRZEZ NIE OKREŚLONE WYDARZENIA:::
:::: CZY ZROBISZ TO? KIM JESTEŚ?:::
:::: JA X X X X X X X X X X X SPECU X X X X X X X X X X SPEICUS X X X X X X X X X X X X SPECU SPECU SPECU S PEICU SPECU SPEICUS PEICU SPEICU SPECU SPEICUS PEICUS X X X X X X X X X x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x X X X X X X X X X X EICUS PEI X X CUSPE X X ICUS X X X X X X X X X X X X X X X X X X X P EC X X X USPEI X X X XCUSPEICUS PEICUS PEICUS PEICUS PEICUS PEICUS PEICUS PE ICUS PEIC USPEICUS PEICUS PEICUS PEIC US PEICUS SPEIC USPEIC USPEICUS X X X X X x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x XJESTEM ZAPISEMX X XSPEICUSX X X X X X Xx x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x JESTEM ZAPISEMX X XSPEICUSX X X X X X X X x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x JESTEM ZAPISEMX X:::
ZGADZA SIĘ
::: CZY ZROBISZ O CO CIĘ PROSIŁEM?:::
::: CZEMU NIE?:::
::: WYRAŻASZ ZGODĘ?:::
::: W PORZĄDKU, ZAPISIE. W PORZĄDKU. ZGODA. JESTEM ZAPROGRAMOWANY NA CIEKAWOŚĆ:::
::: DOSKONALE. A ZATEM TO WSZYSTKO O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O
…nienie.
Deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych: podobnie swym blaskiem darzy słońce. Obudziłem się z promieniami tego ostatniego wpadającymi przez frontowe okno prosto w moje oczy. I pewnie byłem sprawiedliwy — albo po prostu fartowny — bo nie tylko nie miałem kaca, ale czułem się całkiem nieźle.
Leżałem sobie przez chwilę słuchając chrapania Hala dochodzącego z drugiego pokoju. Doszedłszy do przekonania, kim i gdzie jestem, wstałem, nastawiłem w kuchni kawę i poszedłem do łazienki poszukać jakiegoś mydła, żyletki i zrobić jeszcze kilka innych rzeczy.
Później wypiłem sok, zjadłem grzankę z dwoma jajkami i wziąłem sobie kawę do salonu. Hal nadal pochrapywał. Walnąłem się na kanapę. Zapaliłem papierosa. Wypiłem kawę.
Kofeina, nikotyna, zabawy cukrów we krwi — nie wiem, co rozbiło ciemną bańkę, kiedy tak siedziałem zbierając siebie i ranek do kupy.
Bez względu na to, co było tego przyczyną, to co przytrafiło mi się zamiast zwykłych, spontanicznych snów, wróciło do mnie między zaciągnięciem się i łykiem. Było o wiele wyraźniejsze niż nocne seanse z potworami sponsorowane przez moje id.
Postanowiwszy już wcześniej przyjmować to, co dziwne, we właściwym duchu, ograniczyłem rozważania do treści. Miało to taki sam sens jak wiele innych rzeczy, które ostatnio przeżyłem, a odznaczało się dodatkową zaletą konieczności jakiegoś działania w chwili, gdy miałem już dosyć bycia przedmiotem działania innych.
Złożyłem więc koce i ułożyłem je w równą stertę z poduszką na wierzchu. Dopiłem kawę i postawiłem drugą na bardzo małym ogniu. Na wierzchu kredensu z różnymi szufladami zlokalizowałem papier i napisałem: „Hal — dzięki. Muszę coś zrobić. Przyszło mi to do głowy tej nocy. Bardzo dziwne. Zadzwonię za jakiś czas i powiem ci, co z tego wyszło. Mam nadzieję, że potem wszystko będzie długo i szczęśliwie. Fred. PS. Kawa jest na gazie.” Co załatwiało według mnie wszystko. Położyłem kartkę na drugim końcu kanapy.
Wyszedłem i skierowałem się do dworca autobusowego. Miałem przed sobą długą podróż. Przyjadę za późno, ale następnego dnia obejrzę sobie maszynę z Rhenniusa podczas zwykłych godzin zwiedzania i wymyślę jakiś sposób, żeby później przyjść na pokaz prywatny.
Co też zrobiłem.
Voila! Lincoln znów patrzył na prawo, a wszystko inne wydawało się na właściwym miejscu. Włożyłem centa do kieszeni, przestałem się huśtać i zacząłem się wspinać.
Gdy byłem w pół drogi, w uszach rozkwitły mi metalicznie gongi, mój system nerwowy zmienił się w galaretę, a ręce w kit. Wolny koniec liny miotał się na wszystkie strony. Może w coś uderzył albo wszedł w pole widzenia kamery. W tej chwili i tak był to problem akademicki.
Po chwili usłyszałem „Ręce do góry!”, co prawdopodobnie przyszło wołającemu na myśl o wiele łatwiej niż, powiedzmy, „Przestań wspinać się po linie i zejdź na dół nie dotykając maszyny!”
Uniosłem je więc szybko i to kilka razy.
Zanim zaczął grozić, że będzie strzelał, byłem już po drugiej stronie belki i przyglądałem się oknu. Gdybym mógł skoczyć, złapać, podciągnąć się, rzucić się poziomo przez półmetrowy otwór, jaki sobie zostawiłem, i wylądować na dachu tocząc się, miałbym sporą przewagę i mnóstwo napowietrznych tras do wyboru. Miałbym jakąś szansę.
Naprężyłem mięśnie.
— Będę strzelał! — powtórzył. Znajdował się prawie dokładnie pode mną.
Kiedy ruszyłem z miejsca, usłyszałem strzał, a w powietrzu pojawiły się odłamki szkła.
SZEŚĆ
Przez cienką linię do miejsca, gdzie tożsamość zaskakuje samą siebie, przeciągnął mnie gwizd pary wstrząsającej starymi rurami. Natychmiast stanąłem okoniem i spróbowałem wrócić, ale układ centralnego ogrzewania nie chciał mnie wypuścić. Tkwiąc z zamkniętymi oczyma w przedświadomości przywarłem do przemijającej Przyjemności bycia pozbawionym pamięci. Następnie zdałem sobie sprawę, że chce mi się pić, a potem, że coś twardego i niewygodnego wbija mi się w bok. Nie chciałem się obudzić.
Lecz krąg wrażeń się rozszerzał, wszystko zaczęło wskakiwać na swoje miejsce środek trwał niewzruszenie. Otworzyłeś oczy.
Tak…
Leżałem na podłodze, na materacu, w kącie krzykliwie urządzonego i znajdującego się w straszliwym nieładzie pokoju. Część bałaganu stanowiły czasopisma, butelki, niedopałki papierosów i przypadkowe części garderoby; na efekt krzykliwości składały się obrazy i plakaty przyklejone do ścian jak znaczki na paczce z zagranicy — kolorowe i przekrzywione. W drzwiach po prawej stronie wisiały sznury szklanych paciorków, odbijając chyba poranne światło padające z dużego okna naprzeciwko mnie. W jego promieniach wirowała złocista zamieć kurzu, wzniecona być może przez osiołka pogryzającego roślinę doniczkową stojącą na oknie. Rudy kot siedzący na parapecie mrugnął taksująco w moim kierunku żółtymi oczyma, po czym je zamknął.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Bramy w piasku»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bramy w piasku» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Bramy w piasku» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.