— Joanna wykorzystała swoje ostatnie słowa, aby przekazać nam wiadomość z Tamtej Strony — głosił pan Mandrake. — Jakże moglibyśmy zlekceważyć to przesłanie? Ja na pewno tego nie uczynię. Zamieszczę je w swojej nowej książce Wiadomości z Tamtej Strony .
„Robisz to niewłaściwie”, powiedziała Joanna. „Trzeba zaczynać od najważniejszych słów”. „Powiedz Richardowi… SOS”.
— Joanna miała przed sobą tylko kilka minut życia — twierdził pan Mandrake. — I jak się zdecydowała je spędzić? Postanowiła podzielić się z nami swoją wizją życia po śmierci.
„Joanna nie sądziła, że znalazła się na Titanicu”, mówiła Kit. „Powiedziała, że chciałaby umrzeć, ratując czyjeś życie”.
Mandrake najwyraźniej skończył. Organy zagrzmiały Czy zbierzemy się nad rzeką ?, a ludzie zaczęli opuszczać ławy. Richard wyszedł na środek i znieruchomiał, wpatrując się w trumnę Joanny.
„Nie sądzę, aby właśnie to starała się ci przekazać”, mówiła Vielle. „Wydaje mi się, że usiłowała ci wyznać coś dobrego”.
Ludzie mijali Richarda, rozmawiając o kwiatach, śpiewaku, trumnie.
— To niemożliwe, aby odeszła — załkała Nina, zwracając się do patykowatego rezydenta. — Nie mogę w to uwierzyć.
„Nie wierzę w tę wiadomość o Foxxie, a ty?”, głosiła informacja od Davisa, którą nagrał. „Nie mogę uwierzyć w to, co się zdarzyło z tym Foxxem, a ty?”, „Przynajmniej zadzwoń do mnie z ostrzeżeniem, zanim to dotrze do Stara„. Richard zupełnie nie rozumiał tej wiadomości. „Wciąż powtarzała wody. Okazało się, że mówi Władek„.
Pastor oparł dłoń na jego ramieniu.
— Czy życzy pan sobie pożegnać się ze zmarłą? — szepnął, za chwilę wieko zostanie zamknięte. — Richard spojrzał przed siebie. Dwóch mężczyzn w czarnych garniturach stało przy trumnie trzymając ręce skrzyżowane na piersiach.
— W sali na dole odbędzie się oficjalny lunch — ciągnął pastor. — Mamy nadzieję, że pan zostanie. — Delikatnie ścisnął rękę Richarda i poszedł do trumny, aby dyskretnie dać sygnał mężczyznom. Przystąpili do zdejmowania kwiatów z trumny.
„Gdybym to ja umierała, zaczęłabym od najważniejszej części, żeby nie ryzykować wrzaśnięcia Aaaa! przed wyrzuceniem z siebie czegoś istotnego”, twierdziła Joanna.
Mężczyźni opuścili wieko.
„Bez względu na to, po co chciała pana znaleźć, to musiało być coś ważnego. Niemal po mnie przebiegła”, opowiadał pan Wojakowski.
— Dobrze się pan czuje? — spytała Eileen, nagle podchodząc do Richarda.
Mężczyźni zablokowali wieko i przesunęli kwiaty na środek trumny.
— Idziemy do Santeramo na pizzę — oświadczyła Eileen, biorąc go pod rękę i wyprowadzając z kaplicy. — Może wybierze się pan z nami?
— Nie — odparł, szukając wzrokiem Kit i Vielle. Nigdzie ich mc widział.
— Dobrze by to panu zrobiło — stwierdziła pielęgniarka, która ofiarowała mu broszurę. — Dzięki temu zająłby pan czymś umysł.
— Powinien pan coś zjeść — dodała druga pielęgniarka.
— Muszę wracać do szpitala. Vielle mnie podwiezie — stwierdził stanowczo i zaczął się przepychać przez tłum w poszukiwaniu Vielle i Kit.
Pastor oraz siostra Joanny stali obok Mandrake’a.
— …samo uznanie, że istnieje życie po śmierci, to zbyt mało — upierała się siostra Joanny. — Trzeba wyznać swoje grzechy, jeśli chce się dostąpić zbawienia.
Nigdzie nie widział ani Kit, ani Vielle. Musiały wyjść albo zeszły do pokoju niżej. Wszedł na schody prowadzące do piwnicy i wpadł na pana Wojakowskiego, otoczonego wianuszkiem starszych pań.
— Witam pana doktora — ucieszył się. — Straszna, okropna sprawa. Widziałem wiele pogrzebów. Na Yorktown…
— Kiedy spotkał pan Joannę po raz ostatni, czy powiedziała, co mi chciała przekazać? — spytał Richard.
— Nie. Za bardzo się śpieszyła. Z początku nawet mnie nie słyszała, chociaż kilka razy krzyknąłem. „Czy ktoś zagrał sygnał do boju?”, spytałem. Pamiętam, jak na Midway zagrali sygnał do boju. Rety, ale wszyscy pędzili po hełmy. Wiedzieli, że za pięć minut zacznie się piekło. Biegali po korytarzach tak szybko, że nie mieli nawet czasu włożyć spodni, byli przerażeni jak króliki…
— Joanna się bała? — przerwał Richard. — Wydawała się przestraszona, zdenerwowana?
— Joanna? Nie, skąd. Wyglądała jak mój kumpel z kabiny, Frankie Cocelli, podczas bitwy. Mały i kościsty gość, zdawało się, że bez trudu można go przełamać na pół, ale niczego się nie bał. „Dawajcie ich tutaj!”, ryczał, kiedy wyły syreny, i pędził do boju, jakby się nie mógł doczekać, aż ktoś go zestrzeli. I doigrał się. Opowiadałem panu, jak oberwał? Jeden japoński zero…
— A jak wyglądała Joanna? — dopytywał się Richard. — Była rozentuzjazmowana? Podekscytowana?
— No tak. Stwierdziła, że musi pana znaleźć, bo ma panu coś ważnego do przekazania.
— Powiedziała, co to takiego?
— Nie. Więc ten japoński zero…
Richard zauważył Vielle, gdy tylko minął próg.
— Przepraszam — odezwał się i zaczął się bokiem przepychać między ludźmi. — Szukałem cię.
— Stałam na dworze z Kit. Musiała zabrać wujka do domu. Wciąż ją pytał, kto umarł, zupełnie nie mógł przestać. — Potrząsnęła głową. — Biedak. A może szczęściarz. Przynajmniej nie zapamięta tego pogrzebu.
— Muszę z tobą porozmawiać — wyjaśnił. — Chcę wiedzieć, co dokładnie powiedziała Joanna, kiedy umierała.
— Jeśli się martwisz słowami pana Mandrake’a, daj sobie spokój. Kłamie. Joanna nigdy nie odezwała się do niego z własnej woli, nie wspominając już o tych bredniach, że doświadczenia graniczne to wiadomości z Tamtej Strony.
— Wiem — odparł niecierpliwie. — Muszę wiedzieć, co ci powiedziała.
— Nie ma powodu, abyś się nad sobą znęcał…
— Dokładne słowa. To ważne.
Spojrzała na niego z ciekawością.
— Coś się stało?
— Właśnie tego staram się dowiedzieć. Co mówiła? Powtórz ulowo w słowo.
Joanna stwierdziła: „Powiedz Richardowi…” — Vielle podniosła wzrok, usiłując sobie przypomnieć. — „Że to…” Rezydent chciał podać tlen, ale machnęła ręką, żeby przestał. A potem powiedziała: „SOS. SOS”.
Wyciągnął z kieszeni długopis i nabazgrał słowa Joanny na programie uroczystości żałobnych.
— „Powiedz Richardowi… że to… SOS, SOS” — powtórzył. — Czy to wszystko?
— Tak. Nie. Chwilę wcześniej złapała mnie za rękę i powiedziała: „Ważne”.
Ważne.
— Dobrze się czujesz? — zaniepokoiła się Vielle.
— Tak — odparł, wpatrując się w program. Powiedz Richardowi, że to… Co? Co takiego chciała powiedzieć, gdy jej przerwano, aby zainstalować dopływ tlenu?
— Posłuchaj, to niedobry pomysł, abyś teraz był sam — stwierdziła Vielle. — Zwłaszcza po tej parodii pogrzebu. — Zerknęła na drugi koniec sali, gdzie stali Mandrake i siostra Joanny. — Kilka osób z nagłych wypadków idzie coś przegryźć. Może się przyłączysz?
— Nie. Muszę wracać do szpitala. — Wyszedł pośpiesznie na parking i zabrał się z panią Dirksen z kadr.
— Piękne kazanie, prawda? — zachwycała się. — Podobała mi się oprawa muzyczna.
— Mhm — mruknął, błądząc myślami gdzie indziej. Powiedz Richardowi, że to… Ważne. Chciała mu coś przekazać. Coś ważnego.
A jeśli konfabułował? Może nadawał jej słowom znaczenie, którego im brakowało, aby uniknąć konfrontacji z faktem, że wzywała go na pomoc? „Problem z doświadczeniami granicznymi polega na tym, że nie sposób uzyskać potwierdzenia z zewnątrz”, powiedziała kiedyś Joanna.
Читать дальше