Ku wschodowi ląd wyglądał zupełnie obco. Słonawa laguna — Basen Pannoński — pokrywała Węgry i przez Żelazne Wrota oraz Cieśninę Dacką łączyła się z płytką pozostałością niegdyś ogromnego Morza Tetydy, zwanego też Lac Mer. Stamtąd błotniste laguny i słona woda sięgały daleko w głąb Azji Środkowej, ku północy zaś aż do Oceanu Północnego, wolnego od lodów. W następnych epokach tylko Morze Aralskie i Kaspijskie pozostaną jako pamiątki po zniknięciu Tetydy.
— Zauważcie też, że Basen Euksyński, który kiedyś stanie się Morzem Czarnym, jest również słodkowodny, zasilany przez rzeki wypływające z otaczających go łańcuchów Kaukazu, Anatolii oraz Gór Helweckich na zachodzie. Miejsce obecnego Morza Marmara zajmuje wielkie bagnisko. Bardziej na południe znajduje się Jezioro Lewantyńskie. z grubsza odpowiadające obecnemu Morzu Egejskiemu.
— Śródziemniak wygląda mi na całkiem pokręcony — zauważył Wiking. — Ja zawodowo musiałem orientować się w zwariowanej geologii tych okolic. Wydaje mi się, że mocno poszliście na zgadywane, by dostać taki zarys jak tutaj.
Mishima zgodził się z nim.
— Są pewne problemy związane z chronologią kolejnych zalewów Śródziemnomorza. Przypuszczamy, że dla wczesnego pliocenu ta konfiguracja jest najprawdopodobniejsza. Proszę zauważyć, że nie istniejący obecnie Półwysep Balearski wystaje z Hiszpanii w kierunku wschodnim. Zamiast obecnej Korsyki i Sardynii jest tylko jedna wąska wyspa. W tamtym okresie z Italii wystawał nad poziom wód tylko grzbiet Apeninów oraz niestabilny region zwany Tyrrenią, który kiedyś był znacznie większy, a obecnie się zapada.
Pokazał zachodnią Europę w większym zbliżeniu.
— Ten region — ciągnął — będzie was bezpośrednio interesował. Rynną Rodanu i Saony płynie wielka rzeka niosąca wody z bagnisk na północ od Szwajcarii oraz wielkiego jeziora Bresse. Niżej położona część doliny Rodanu była prawdopodobnie w pliocenie zalana przez Morze Śródziemne. Czynnych było wiele wulkanów w Masywie Centralnym oraz istniała aktywność wulkaniczna w Niemczech, Hiszpanii, centralnych Włoszech i na niknącym obszarze Tyrreńskim. Bardziej na północ we Francji widzimy, że Bretania jest wyspą oddzieloną od lądu stałego wąską cieśniną Redon. Atlantyk wcina się głęboką zatoką w kierunku południowym w Andegawenię. Część Gaskonii również jest zalana przez morze.
— Ale Bordeaux, dzięki Bogu, chyba jest w porządku — powiedział Pirat.
Mishima zachichotał.
— Ach, jeszcze jeden koneser! Będzie panu przyjemnie dowiedzieć się. Obywatelu, że liczni chrononauci wyrażali chęć osiedlenia się w rejonie Bordeaux. Zabrali ze sobą pewne przenośne aparaty oraz sadzonki wielu odmian winorośli… Nawiasem mówiąc. Obywatelu, wszelkie informacje, jakie posiadamy o wcześniejszych podróżnikach czasu, są do waszej dyspozycji w naszym komputerze. A jeśli chce pan innych danych, na przykład o grupach religijnych czy etnicznych albo rodzajach książek, materiałach artystycznych lub innych artykułach kulturalnych, o których wiemy, że zostały przerzucone, proszę ich bez wahania żądać.
Naukowiec w tweedowej marynarce zapytał:
— Czy komputer udziela też informacji o poszczególnych osobach?
Aha! — pomyślała Elżbieta.
— Zwykłe dane statystyczne, podobne do zawartych w waszych aktach, a dotyczące osób, które już przeszły, są również dostępne — odparł Mishima. Można też uzyskać informacje o zawartości bagaży podróżników oraz miejscu docelowym w pliocenie, jeśli je podali.
— Dziękuję.
— Jeśli nie ma dalszych pytań?… — Mishima zwrócił się do Felicji, która niepewnie podniosła rękę.
— Czy to prawda, że żaden z tych podróżnych nie brał ze sobą broni?
— Pani Guderian nie zezwalała na nowoczesną broń, a my podtrzymaliśmy jej mądrą decyzję. Ani zabijarek, ani paralizatorów, ani broni atomowej, ani rozrywaczy dźwiękowych, ani blasterów na energię słoneczną, ani gazów, ani broni palnej. Żadnych urządzeń ani środków chemicznego przymusu psychicznego. Niemniej zabrano do pliocenu wiele rodzajów prymitywnego uzbrojenia z różnych okresów i kultur.
Landry kiwnęła głową. Miała twarz pozbawioną wyrazu. Elżbieta, nie zdając sobie sprawy z tego, co robi. spróbowała skierować ku niej psychosondę, ale oczywiście było to niewykonalne. Lecz eksmetapsychiczkę ogarnęło zdumienie, gdy dziewczyna odwróciła głowę i przez dłuższy czas patrzyła jej prosto w oczy, nim zwróciła wzrok znowu na ekran.
Przecież nie mogła nic poczuć, powiedziała sobie Elżbieta. Nie było nic, co by mogła odczuwać. A jeśli nawet nadałam falę nośną, w żaden sposób nie mogła odgadnąć, że to ja. Nie mogła?
Radca Mishima odezwał się znowu:
— Zanotujmy pokrótce niektóre nazwy nadane formacjom geograficznym. Następnie dokonamy przeglądu świata roślinnego i zwierzęcego, tak zwanej facji pontyjskiej ery dolnego pliocenu…
Gdy tylko lekcja się skończyła, Grenfell pośpieszył do swego pokoju, w którym skierował się do końcówki komputerowej wbudowanej w renesansowy kredens z drewna owocowego stoczonego przez korniki. Zażądał wydruku danych na trwałych arkuszach durofolii; nie wiedział do końca, czego ma oczekiwać. Materiały, które nadeszły, były wzruszająco nieliczne — ale niespodzianie zawierały też kolorowy portret naturalnej wielkości, zapewne wykonany bezpośrednio przed jej przejściem przez bramę.
Mercy Lamballe była ubrana w ciemny, czerwonobrązowy płaszcz z kapturem zakrywającym większą część jej kasztanowatych włosów i rzucającym głęboki cień na oczy. Twarz miała bladą i zmęczoną. Suknia była długa, o prostym kroju, w kolorze zieleni nilowej, ozdobiona złotym haftem przy szyi, dłoniach i rąbku. Szczupłą talię obejmował ciemny pas, z którego zwieszała się torebka i mieszek wypełniony nieznanymi przyrządami. Mercy miała na sobie biżuterię: złote bransolety i złoty naszyjnik, wysadzane szkarłatnymi kamieniami. Koło niej stała duża brokatowa walizka. Dziewczyna trzymała zamknięty koszyk i skórzane pudło przypominające futerał małej harfy.
Towarzyszył jej wielki biały pies w kolczastej obroży i cztery owce.
Grenfell patrzył na zdjęcie długo, starając się je zapamiętać, aż zaczęły go szczypać oczy. Następnie przeczytał jej zwięzłe dossier:
LAMBALLE MERCEDES SIOBHAN 8-049333-0421F. Ur: St. Brieuc 48:31N, 02:45W, FrEu, Sol3 (Ziemia), 15-5-2082, c. Georges” Bradforda Lambalk+a 3-946-202-664-117 & Siobhan Maeve O’Connel 3-429-697-551-418. Sb:0.
M:0. D:0. C:0. Fiz: W170cm, Wa46kg, Sfrl, Hrd2, Egn4, DMmole Rscap. Men: 1A+146 ( + 3B2), PSA+ 5+4, 2+3. 0-0. 7 + 6, 1, MPQ079(L) + 28
+ 6+133+468+1. HistMed: NSI, NST, NSS (zał. 1). HistPsy: AlienRefr4(nondis), Fug5 (ndis), MDep2 (. 25dis UT) (zał. 2). Wyksz: BA Paryż 2102, Mgr (Antrop) Oxon 2103, DrFil (Fr. HistŚr) Paryż 2104, DLH (CeltFL) Dublin 2105. Zaj: ImPar Eire (T4-T1) 05-08; (PomDyr3-2) 08-09. ImPar Francja (PomDyrl)09-10. Zam: 25a Hab Cygne, Riom 45:54N, 03:07E, FrEu, Sol3. StCyw: *1*A0Ol0. CrRt: AOl-3. Lic: E3, Tv, Ts, ElTc2, Dg. UWAGI: Ent: 10-5-2110. ZawWybr: Farbiarz, Owczarz, Drobny Rolnik, Tkacz, Tech Wełn. InwOsob: (zał. 3), Kier: NP. Powiąż: NP. TRANS: 15-5-2110 REF: J. P. Evas GC2
ZAŁĄCZNIK 3: Bagaż Osobisty, Lamballe M. S. Odzież: Suknia, jedw, ziel haftAu. Suknia, jedw, b haftcz + gr. Suknia, polchro, cza. haftAgmyl.
Apaszk. jedw. 3. Płaszcz, repelvel. terakota. Majt. jedw. kpi b. 3 kpi. Pończ. jedw. b. 3 par. Pant. nisk. skór. 2 par. Pas, skór. Torb. skór. Miesz. skór + nożyczk, nóż. piln. grzeb, rylec, wideł, łyżk. Bagaż: Zestaw Przeżycia A6*. Zestaw Drobnego Rolnika Fl*. Komplet do hodowli owiec Ovl*. Płytki muzyczne, 5Ku, z/AVP (zał. 4). Płytki bibliot. lOKu. z/AVP (zał. 5). Przyb. dekamol: kołowrotek, wrzeciono, zgrzebło, warszt. tkacki L4H, wanna farbiarska. Walizka, skórabrokat. Koszyk, esparto, pokr. Naszyjnik. Au + ametyst. Bransolety, Au + ametyst. 3. Pierścionek. Au + perła. Lusterko, Ag. 10cm. Płytki notatk. lKu. Komplet do szycia Sl*. Harfa, złocona, rzeźbione drewno sykomorowe, celtycka, z pudł. skóra. Struny i kołki do harfy, zapasowe, zestaw. Fujarka, prosta. Ag.
Читать дальше