Julian May - Wielobarwny kraj

Здесь есть возможность читать онлайн «Julian May - Wielobarwny kraj» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1994, ISBN: 1994, Издательство: Alfa-Wero, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wielobarwny kraj: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wielobarwny kraj»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Środowisko Galaktyczne XXI wieku, zamieszkiwane przez uporządkowane i pokojowe międzygwiezdne społeczeństwo, nie było stosownym miejscem dla nieuleczalnych awanturników, ukrytych psychotyków czy bezwzględnych oszustów. Tak więc gdy na Ziemi odkryto jednokierunkowy tunel czasowy prowadzący w przeszłość odległą o sześć milionów lat, niedostosowani społecznie — zgłodniali przygód, romantyki nieznanego ludzie — zapragnęli życia wolnego od dławiących praw Środowiska. Każdy z nich poszukiwał szczęścia takiego, jakie sobie wyobrażał. Ale kto mógłby przewidzieć, co ich tam czeka

Wielobarwny kraj — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wielobarwny kraj», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Może tu rozbijemy obóz? — zaproponowała mniszka.

Przy strumieniu rósł duży dąb korkowy; ocieniał płaski kawałek gruntu nadającego się do rozstawienia chaty. Kobiety zrzuciły pakunki. Amerie wyciągnęła inflator wielkości pięści i zaczęła mu się przyglądać. Instruktorka powiedziała, że nieotwieralny zasilacz będzie służył około dwudziestu lat.

— Tu są dwa wentyle — odezwała się zakonnica — jeden do nadmuchiwania przedmiotów, a drugi do wypuszczania powietrza. Napis mówi: BEZWZGLĘDNIE ZABEZPIECZYĆ NIE UŻYWANY WENTYL.

— Spróbuj z moim pakietem kabinowym. — Felicja wyciągnęła paczuszkę wielkości sandwicza.

— Nie wierzę, że z niego wyrośnie dom cztery na cztery.

Siostra Roccaro przyczepiła zwisającą płaską rurkę pakietu do inflatora. po czym nacisnęła guzik rozruchu. Sprężone powietrze zaczęło wydymać paczkę, zmieniając ją w duży srebrzysty kwadrat. Kobiety ustawiły chatkę we właściwej pozycji, po czym patrzyły, jak rośnie. Podłoga zgrubiała do dziewięciu centymetrów i w miarę jak powietrze wypełniało skomplikowaną mikroporowatą strukturę między warstwami folii, stawała się coraz sztywniejsza. Ściany dla izolacji termicznej były trochę grubsze; wstawały kompletne wraz z przezroczystymi, zamykanymi na zatrzaski błyskawiczne oknami i wewnętrznymi ścianko-zasłonami. Stromy srebrzysty dach ze szczytem wystającym nad wejściem nadął się ostatni.

Felicja zajrzała przez pozbawione drzwi wejście.

— Patrz, z podłogi wyrosły stale meble.

Były tam prycze dla dwóch osób z półstałymi poduszkami, stół, półki, w głębi zaś srebrzyste pudełko z rurą prowadzącą na dach. Felicja przeczytała na głos:

— PIEC BALASTOWAĆ PIASKIEM. W PRZECIWNYM RAZIE URZĄDZENIE SKOMPRYMUJE SIĘ PODCZAS OCHŁADZANIA… Ten materiał musi być prawie niezniszczalny! — Sięgnęła za lewy nagolennik i wyciągnęła sztylecik ze złotą rękojeścią. — Nie mogę go też przebić.

— Szkoda, że ustawiono go na rozpad za dwadzieścia lat. Ale do tej pory powinnyśmy już stanowić jedno ze środowiskiem.

Duże cylindryczne pojemniki w każdym kącie chaty należało obciążyć kamieniami, ziemią, wodą lub czymkolwiek, co było pod ręką. W malutkiej kieszonce koło wejścia Felicja i Annamaria znalazły garść pakietów wielkości tabletek, które należało nadmuchać osobno, a następnie obciążyć piaskiem lub wodą. Wodę można było wstrzyknąć do przestrzeni miąższowej za pomocą prostego syfonu z zaworem. Z pigułek wyrosły drzwi chaty, krzesła, przybory kuchenne (z napisem przypominającym o obciążeniu piaskiem), kosmate dywany i koce oraz inne drobiazgi. W mniej niż dziesięć minut od rozbicia obozu kobiety odpoczywały w kompletnie wyposażonej chacie.

— Nie mogę w to uwierzyć — dziwiła się siostra Roccaro stukając w ściany. — Wyglądają na całkiem solidne. Ale przy jakimkolwiek wietrze kabina pofrunęłaby jak bańka, gdyby nie została obciążona.

— Nawet drzewo to głównie powietrze i woda — odpowiedziała Felicja wzruszając ramionami.

— Ten dekamol chyba tylko odtwarza strukturalnie wzmocnione powierzchnie przedmiotów i trzeba go uzupełnić masą. Zastanawiam się, jak jest skompensowany na zmiany temperatury i ciśnienia? Chyba jakieś wentyle. Oczywiście przy silnym, wietrze trzeba ten dom zakotwiczyć, nawet jeśli większość pustych przestrzeni w ścianach wypełni się wodą czy ziemią. Ale na pewno jest o wiele lepszy niż namiot. Ma nawet wentylatory!

— Czy nadmierny sobie łódkę albo minischron, czy też segmenty mostowe?

— To dają na życzenie. Teraz, gdy widziałam dekamol w działaniu, resztę wyposażenia biorę na wiarę. — Felicja założyła nogę na nogę i powoli ściągnęła rękawice. Siedziała przy stoliku. — Wiara. To twój rewir, prawda?

— Zakonnica też usiadła.

— W pewnym sensie. Jeśli idzie o specjalność, chcę zostać anachoretką, pustelnicą religijną. Jest to powołanie zupełnie przestarzałe w Środowisku, ale miało swoich entuzjastów w Średniowieczu.

— Co. u licha, będziesz robić? Tylko modlić się pod wiatr przez cały dzień?

Amerie zaśmiała się.

— Przez część nocy także. Zamierzam przywrócić nabożeństwo brewiarza rzymskokatolickiego. Jest to starożytny cykl dobowy modlitw. Zaczyna się od jutrzni o północy. Następnie są lauda o świcie. W ciągu dnia są modlitwy o dawnych godzinach pierwszej, trzeciej, szóstej i dziewiątej. Następnie nieszpory, czyli pieśń wieczorna o zachodzie słońca i kompleta przed pójściem spać. Nabożeństwo oparte jest na zbiorze psalmów i czytań z Pisma św. oraz hymnów i specjalnych modlitw, mających za sobą wieki tradycji religijnej. Uważam, że to straszna szkoda, że nikt już nie modli się w pierwotnej formie.

— I to nabożeństwo zajmie ci cały czas?

— Ależ skąd! Godzinki indywidualne tyle nie trwają. Będę także odprawiała mszę, pokutę i głęboką medytację z odrobiną techniki zen. A przy pieleniu chwastów i innych codziennych robotach, różaniec. Gdy się go odmawia na stary sposób, to niemal mantra. Bardzo uspokajające.

Felicja spojrzała na nią tymi swoimi ciemnymi oczami.

— To wygląda bardzo dziwnie. I bardzo samotnie. Czy perspektywa samotnego życia, tylko z twoim Bogiem, nie przeraża cię?

— Kochany stary Klaudiusz mówi. że zadba o mój — dobrobyt, ale nie jest pewna, czy mogę go brać na serio. Jeśli będzie mi dostarczał nieco żywności, może będę mogła w wolnym czasie zająć się jakimś rzemiosłem, a produkty moglibyśmy wymieniać.

— Klaudiusz! — parsknęła pogardliwie Felicja.

— Włóczy się tu ten starzec. Nie aż tak chorobliwy przypadek, jak z tymi dwoma supersamcami w teatralnych kostiumach, ale przyłapałam go, jak się na mnie podejrzanie gapił.

— Nie możesz potępiać ludzi za to. że na ciebie patrzą. Jesteś bardzo piękna. Słyszałam, że na twej planecie byłaś idolem sportowym.

Dziewczyna skrzywiła wargi w ponurym półuśmieszku.

— Akadia. Byłam najlepszym graczem wszechczasów w ringhokeja. Ale bali się mnie. Wreszcie inni gracze… mężczyźni… odmówili występowania przeciw mnie… Robili wszelkie możliwe intrygi. Wreszcie zakazano mi występów, gdy dwaj gracze oświadczyli, że z rozmysłem starałam się ich ciężko zranić.

— A czy tak było?

Felicja spuściła wzrok. Skręcała w dłoniach rękawiczki, a ciemny rumieniec zalał jej szyję i policzki.

— Może. Sądzę, że tak. Byli tacy wstrętni.

— Uniosła wyzywająco szpiczasty podbródek. W hełmie hoplity zsuniętym na tył głowy wyglądała jak miniaturowa Pallas Atena. — Wiesz, nigdy nie pragnęli mnie jako kobiety. Wszystko, czego chcieli, to dotknąć mnie. wykończyć. Zazdrościli mej siły i bali się jej. Ludzie zawsze się mnie bali, nawet gdy byłam tylko dzieckiem. Czy możesz sobie wyobrazić, jak się czułam?

— Och, Felicjo. — Amerie zawahała się. — Jak… jak w ogóle doszło do tego, że zaczęłaś występować w tak brutalnej grze?

— Umiałam postępować ze zwierzętami. Moi rodzice byli gleboznawcami i bez przerwy wyjeżdżali na wyprawy terenowe. Nowe udostępnione tereny, jeszcze pełne dzikich zwierząt. Kiedy w takiej okolicy miejscowe dzieci odrzucały mnie, po prostu zdobywałam paru przyjaciół wśród zwierzątek. Najpierw małych, potem większych i niebezpieczniejszych. A możesz być pewna, że na Akadii było trochę ślicznotek. Wreszcie, gdy miałam piętnaście lat, oswoiłam verrula. To coś jakby wielki ziemski nosorożec. Miejscowy handlarz zwierząt chciał go kupić i ułożyć do ringhokeja. Sprzedałam zwierzę. Nigdy nie interesowałam się zbytnio tą grą, ale od tej pory zaczęłam. Olśniło mnie, że tam są wielkie pieniądze, a moje szczególne talenty doskonale się do niej nadają.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wielobarwny kraj»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wielobarwny kraj» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wielobarwny kraj»

Обсуждение, отзывы о книге «Wielobarwny kraj» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x