Mary Russell - Dzieci Boga

Здесь есть возможность читать онлайн «Mary Russell - Dzieci Boga» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2000, ISBN: 2000, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dzieci Boga: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dzieci Boga»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Debiutancka powieść Mary Dorii Russell „Wróbel” zdobyła dla autorki powszechne uznanie. Oto kontynuacja owej jednej z najwspanialszych powieści fantastycznych ostatnich lat. Zaledwie ojciec Emilio Sanchez, jedyny członek pierwszej wyprawy, który powrócił na Ziemię, zdołał odzyskać zdrowie i równowagę psychiczną po straszliwych przejściach na planecie Rakhat, Towarzystwo Jezusowe prosi go (a właściwie zmusza), by zechciał wziąć udział w kolejnej misji. Sancheza dręczą wspomnienia i lęki, ale nie może uciec od swojej przeszłości. Rozpoczyna się druga batalia o rozum i duszę tak ciężko doświadczonego przez los kapłana.

Dzieci Boga — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dzieci Boga», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

O świcie powróciły do niej słowa Supaariego. „Inni…” Usiadła, oddychając nierówno, i wpatrzyła się w ciemność. Inni. Przybyli inni ludzie.

Sipaj, Fia! Co robisz? — zapytał Kanchay zaspanym głosem. On też usiadł, kiedy Sofia uklękła i zaczęła ręką dotykać skraju chaty. — Czego szukasz?

— Komputera — odpowiedziała i syknęła, bo zacięła się w rękę nożem, który ktoś pozostawił pomiędzy półmiskami.

— Ach, Fia! Przestań! — krzyknął Kanchay ze wstrętem, kiedy zaklęła i zaczęła ssać słoną rankę na swojej dłoni.

Inni też głośno wyrażali swoje obrzydzenie, zbudzeni nagłym uderzeniem zapachu krwi, który wyrwał ich ze snu tak, jak okrzyk może przebudzić ludzi, lecz Sofia nadal przeszukiwała skraj chaty, szperając wśród naczyń, zapasów i narzędzi.

— Emilio został wysłany na Ziemię na „Stelli Maris” — mruknęła do siebie. — To dlatego sygnał zamarł trzy lata temu.

Jej dłoń natrafiła na krawędź laptopa; porwała go i przycisnęła do piersi, a potem przeczołgała się przez zbitą masę ciał i wydostała na zewnątrz, gdzie niebo było już w połowie złote, a w połowie akwamarynowe. Mieli macierzysty pojazd i prom. Supaari nie był pewny, czy tylko sam Sandoz opuścił Rakhat. Ten drugi statek mógł wciąż być na orbicie. Ich prom mógł wciąż być na planecie. Jest paliwo.

— Jeśli jeszcze nie odjechali… — powiedziała na głos. — O Boże, och… błagam…

Sieć satelitarna, ustanowiona osiem lat temu przez załogę „Stelli Maris”, nadal funkcjonowała. Pracując gorączkowo, przeprogramowała radio, aby przeszukiwało systematycznie szerokie pasmo na orbicie Rakhatu, w nadziei natrafienia na jakiś aktywny nośnik informacji. Poszukiwanie nie trwało długo: 9,735 gigaherców.

— Tak! — krzyknęła, płacząc i śmiejąc się, lecz natychmiast umilkła, ignorując Runów, którzy teraz tłoczyli się wokół niej, a ich pytania wydawały się jej tak bezsensowne, nic nie znaczące jak deszcz.

Nie było odpowiedzi na jej sygnał wywoławczy, ale znała standardowe procedury nawigacyjne, specjalne interfejsy ustanowione przez Agencję Kosmiczną Narodów Zjednoczonych, kiedy wokół Ziemi zaczęło latać tyle statków i stacji, że groziło to katastrofą. Jak nawigator naziemny przejmujący frachtowiec, przejęła kontrolę nad systemem komputerowym „Magellana” i włamała się do jego rejestrów. Nie było zapisu powrotu załogi na statek. Nie było żadnych transmisji od około trzech lat. Ich prom musi być gdzieś na Rakhacie, może w pobliżu Kashanu.

Zaczęła nadawać powtarzające się wezwanie poprzez łącza „Magellana”, adresując je do wszystkich węzłów umieszczonych na lądzie i prosząc respondentów, by odpowiedzieli poprzez powrotną ścieżkę „Magellana”. Nasłuchiwała z bijącym sercem, oczekując czyjejśodpowiedzi, licząc najakąkolwiek wskazówkę, że ona i Izaak nie są jedynymi ludzkimi istotami na Rakhacie.

Było już dobrze po drugim wschodzie, kiedy oderwała się od komputera, usiadła i zaczęła myśleć. Brak odpowiedzi nie dowodził, że ci inni nie żyją. Mogło ich nie być przy żadnym z węzłów. Supaari uważał, że wciąż mogą żyć, ale znajdują się w niewoli, jak niegdyś Emilio. Sześć miesięcy, postanowiła, rozpalona intensywnością pracy, jaką wykonała. Tyle jest im winna. Nie porzuci swoich braci bez poważnej próby odnalezienia ich.

Sześć miesięcy.

Tylko sześć miesięcy. Potem, na Boga, o którego poezji już zapomniała, ukradnie ich prom i statek macierzysty. Potem, na Boga, Sofia Mendes wróci ze swoim synem do domu.

15. NEAPOL: lipiec 2061

Nie było formalnych oświadczyn. Siedząc na olbrzymim głazie nad plażą, który stał się jego sanktuarium w okresie, kiedy nie mógł odnaleźć nadziei w kościołach, Emilio obserwował Celestinę bawiącą się na plaży i gawędził z Giną, gdy nagle, po chwili wymownego milczenia, zapytał:

— Masz coś przeciwko ślubowi cywilnemu?

— Byłoby to na pewno milsze niż obrzucanie się obelgami — odpowiedziała Giną z powagą i dała mu się objąć, co miało oznaczać zgodę. — Kiedy?

— O ile wiem, w koiicu sierpnia jedziesz z Celestiną i rodzicami w góry, tak? A więc w pierwszy weekend września.

Giną skinęła głową.

— Może po południu? — zaproponowała po pięciu minutach, uśmiechając się w stronę morza. — Bo w ten sposób, jeśli małżeństwo okaże się nieudane, nie będziemy marnować całego dnia.

— O dziesiątej. O dziesiątej rano. Trzeciego września, w sobotę po twoim powrocie.

Środki umożliwiające takie rozwiązanie spoczywały od dawna niby skarb w pudle listów zgromadzonych przez Johannesa Voelkera w Rzymie i dostarczonych Sandozowi przez Johna Candottiego.

Przesyłki adresowane do Sandoza były rutynowo sprawdzane na obecność bomb lub bakterii, ale listy mogły zawierać słowa raniące bardziej niż bomby. Emilio wiedział, że jest wobec tego bezbronny, i nie zaglądał do poczty, ale Giną go kochała i była przekonana, że wszyscy inni muszą podzielać jej opinię o nim. Pewnego dnia na początku lipca, kiedy Emilio pracował w koiicu pokoju, a Celestiną bawiła się w dom z Elizabeth i wypchanym psem Franco Grossim, Giną usiadła na świeżo pozamiatanej podłodze, wysypała zawartość pudła i podzieliła listy na cztery kupki: nienawistne, miłe, śmieszne i interesujące. Kiedy skończyła, zabrała Celestinę i poszła z nią do kuchni, gdzie dopilnowała, by brat Cosimo spalił „nienawistne” listy. Cosimo należał do tych, którzy pochwalali ich związek, obdarował je teraz trzema lodami orzechowymi i talerzem resztek sałaty dla Elizabeth.

„Miłe” listy pochodziły głównie od dawnych studentów Emilia; najdawniejsi mieli po piętnaście lat, kiedy uczył ich początków łaciny, a teraz byli panami w średnim wieku, czule wspominającymi szkolne lata. Niektórzy — prawnicy, adwokaci — oferowali swoje usługi, proponując wytoczyć proces Konsorcjum Kontakt o oszczerstwo i zniesławienie. Giną podziwiała ich lojalność, ale Emilio wciąż uważał się za winnego pewnych zarzutów, które postawiono mu zaocznie. Odłożyła więc te listy na bok, mając nadzieję, że może kiedyś się przydadzą.

Wśród „śmiesznych” było kilka listów od kobiet, których samokontrola nad popędem reprodukcyjnym była słabsza od znajomości podstaw szantażu; przypisywały one ojcostwo swoich dzieci księdzu, którego nawet nie było na planecie Ziemi w czasie ich poczęcia. Emilio przeczytał jeden z nich, ale nie był tak rozbawiony jego treścią, jak Giną, więc cały stosik został skazany na spalenie.

Pozostały więc „interesujące”.

Większość z nich, jak sądziła, można było od razu odrzucić: prośby o wywiad, umowy o książkę i tak dalej. Był jednak list od firmy prawniczej z Cleveland w stanie Ohio, a koperta zawierała również kopię odręcznej noty z datą 19 lipca 2021 roku, podpisanej przez Annę Edwards — lekarkę, która wraz ze swoim mężem, inżynierem George’em Edwardsem, była członkiem pierwszej misji jezuickiej na Rakhat. Emilio niechętnie mówił o Annę, więc Giną zastanawiała się, czy rozdrapywać tę ranę. Uznała jednak, że list dotyczy ważnej sprawy prawniczej, wręczyła go zatem Sandozowi, który przeczytał go i pobladł.

Caro, czy to coś złego? O co chodzi?

— Nie wiem, co z tym zrobić — odpowiedział, kręcąc głową i rzucając papiery na biurko. Wstał i odszedł parę kroków, wyraźnie wyprowadzony z równowagi. — Nie. Nie chcę tego.

Czego? Co tam jest? — zapytała Celestina, siedząca na podłodze. Przestraszona, spoglądała to na matkę, to na Emilia, a potem się rozpłakała. — Mamo, czy to jeszcze jeden dokument rozwodowy?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dzieci Boga»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dzieci Boga» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dzieci Boga»

Обсуждение, отзывы о книге «Dzieci Boga» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x