Mary Russell - Dzieci Boga

Здесь есть возможность читать онлайн «Mary Russell - Dzieci Boga» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2000, ISBN: 2000, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dzieci Boga: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dzieci Boga»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Debiutancka powieść Mary Dorii Russell „Wróbel” zdobyła dla autorki powszechne uznanie. Oto kontynuacja owej jednej z najwspanialszych powieści fantastycznych ostatnich lat. Zaledwie ojciec Emilio Sanchez, jedyny członek pierwszej wyprawy, który powrócił na Ziemię, zdołał odzyskać zdrowie i równowagę psychiczną po straszliwych przejściach na planecie Rakhat, Towarzystwo Jezusowe prosi go (a właściwie zmusza), by zechciał wziąć udział w kolejnej misji. Sancheza dręczą wspomnienia i lęki, ale nie może uciec od swojej przeszłości. Rozpoczyna się druga batalia o rozum i duszę tak ciężko doświadczonego przez los kapłana.

Dzieci Boga — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dzieci Boga», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Niewiele było potrzeba czasu, by sefardyjska Żydówka i ksiądz jezuita wypracowali sobie wspólny rytm pracy. Stało się ich zwyczajem, by kończyć każdy długi i ciężki dzień kompilacji, analiz, wnioskowań i decyzji kolacją i paroma szklankami piwa Lone Star w cichym barze niedaleko rezydencji prowincjała w Nowym Orleanie. Czasami rozmawiali do późnej nocy, często na temat religii. Z początku Sofia była nastawiona wojowniczo, wciąż odczuwając uzasadnioną historycznie wrogość do katolicyzmu, ale wprawiało ją w zakłopotanie to, że — jak się okazało — tak mało wiedziała o judaizmie. Yarbrough był świadom, jak raptownie i nieszczęśliwie zakończyło się jej dzieciństwo, a ponieważ od dawna żywił podziw i szacunek dla judaizmu, stał się jej przewodnikiem, prowokując ją do przemyśleń i pomagając w ponownym odkryciu tradycji, w której się urodziła.

— Żydzi mają w sobie jakąś wspaniałą zawziętość, która bardzo mi się podoba — powiedział jej pewnego wieczoru Teksańczyk podczas dyskusji na temat orędownictwa Matki Bożej i świętych obcowania, a także barokowej hierarchii księży, prałatów, biskupów, arcybiskupów, kardynałów i papieża, która dzieli katolików od Boga, co Sofia uważała za niesłuszne. — Ale wierz mi, większość ludzi wcale nie lubi zmierzać prosto do celu, naprawdę. Na wszystko spoglądają z niedowierzaniem, do wszystkiego wolą dochodzić okrężną drogą. Czują się lepiej, jeśli mają do dyspozycji drogę służbową — dodał jako stary dowódca eskadry piechoty morskiej, którego lata spędzone w zakonie jezuitów nie oduczyły skłonności do posługiwania się terminologią wojskową. — Masz problem, zwracasz się do sierżanta. Sierżant może z tym iść do kapitana, którego zna. Większość facetów w wojsku potrzebuje sporo czasu, żeby tak się wkurzyć, by zapukać do drzwi gabinetu generała, nawet jeśli jest najprzyjemniejszym gościem na świecie. Katolicyzm umożliwia to zwykłym śmiertelnikom. — Uśmiechnął się, robiąc strasznego zeza i szczerząc krzywe zęby; najbrzydszy i najwspanialszy człowiek, jakiego w życiu spotkała. — A dzieci Abrahama? Patrzą Bogu prosto w twarz. Chwalą się. Kłócą! Targują. Uskarżają. Trzeba mieć jaja i głowę na karku, żeby tak się odnosić do Wszechmocnego.

Polubiła go wtedy jeszcze bardziej, czując, że to najwyższa pochwała, jaką mógł wygłosić pod adresem jej i jej ziomków.

W czasie tych wieczornych rozmów doszli do wielu wspólnych wniosków. Uznali, na przykład, że nie ma czegoś takiego, jak eksżyd, ekskatolik czy ekskomandos.

— A dlaczego tak jest? — zapytał ją pewnego wieczoru, po stwierdzeniu, że eks-Teksańczyk też jest trudny do przyjęcia.

D.W. uważał, że jest bardzo ważne, by dotrzeć do rekruta, kiedy jest jeszcze młody i wrażliwy. Duma z własnej tradycji jest też tego częścią, dopowiedziała Sofia. Ale najważniejsze, odrzekł D.W., jest to, że wszystkie te grupy opierają swoje filozofie na tej samej zasadzie.

— Gadanie nic nie kosztuje. My wierzymy w działanie — mówił. — O sprawiedliwość trzeba walczyć. Głodnych trzeba nakarmić. Plażę trzeba zdobyć. Żaden z nas nie siedzi na tyłku, czekając na jakiś cud.

Choć ciągle kładł nacisk na działanie, D.W. Yarbrough był jednak człowiekiem na tyle wykształconym i uczciwym, żeby dostrzegać niebezpieczeństwo kulturowych i duchowych szkód, jakie mogą wyrządzić misjonarze, i wyłożył jej ścisłe zasady jezuickiego zaangażowania w misję na Rakhat.

— Nie będziemy im wygłaszać kazań. Będziemy ich słuchać. Oni też są dziećmi Boga i tym razem zamierzamy się dowiedzieć, czego mogą nas nauczyć, zanim zabierzemy się do odwzajemniania tej łaski.

Ze wszystkich członków załogi „Stelli Maris” Sofia Mendes najbardziej cieszyła się z takiej wolnej od uprzedzeń pokory i z wyrzeczenia się prozelityzmu. Dlatego uznała za gorzki paradoks, że tego popołudnia właśnie ona, wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu, ma mówić o Bogu mieszkańcowi planety Rakhat.

— Kim są „bóg”? — zapytał Supaari.

Nie wiem, pomyślała.

Nawet D.W. nie był skłonny do stwierdzeń wyrażających podstawy wiary. Tolerował sceptycyzm i wątpliwości, był oswojony z dwuznacznościami i niejasnościami.

— Może Bóg jest tylko najpotężniejszą poetycką ideą, o jakiej my, ludzie, jesteśmy w stanie pomyśleć — powiedział pewnego wieczoru po kilku Jrinkach. — Może Bóg nie jest realny poza naszymi umysłami, może istnieje tylko w paradoksie Doskonałego Współczucia i Doskonałej Sprawiedliwości. A może odchylił się na krześle i obdarzył ją krzywym, diabolicznym uśmiechem — może Bóg jest dokładnie taki, jakiego zachwala Tora. Może, razem ze wszystkimi innymi prawdami i całym swym pięknem, judaizm przechowuje dla każdego nowego pokolenia ludzi realność Boga Abrahama, Izaaka, Jakuba, Mojżesza Boga Jezusa.

Kapryśny, tajemniczy Bóg, jak o Nim mówił D.W.

— Bóg z pokrętnymi, nieodgadnionymi zasadami, Bóg, który tak często ma nas dość i każe nam pójść precz! Ale skory do wybaczania, Sofio, i tak szczodrobliwy! — powiedział D.W. Głos mu zmiękł, a oczy zapłonęły. — Zawsze tak zakochany w ludzkości. Zawsze wyczekujący, żebyśmy odwzajemnili Jego namiętność. Zawsze, z pokolenia na pokolenie. Ach, Sofio, kochanie!

W najlepszych dniach wierzę w Niego z całego serca.

— A w najgorszych? — zapytała go tamtego wieczoru.

— Nawet jeśli jest tylko poezją, to jest to poezja, którą można żyć, poezja, za którą można umrzeć — odpowiedział ze spokojnym przekonaniem. Przez chwilę siedział zgarbiony, z opuszczoną głową, rozmyślając. — Może poezja jest jedynym sposobem, żeby zbliżyć się do prawdy Boga… A kiedy zawodzi metafora, myślimy, że to Bóg nas zawiódł! — zawołał, szczerząc zęby. — Tak, to jest pomysł! To nowy teologiczny labirynt!

D.W. Yarbrough często podkreślał, że Sofia jest dziedziczką starożytnej mądrości, a wywodzące się z niej prawo i etyka zostały wielokrotnie przetestowane w setkach kultur i we wszystkich klimatach moralnych. Jest to najmądrzejszy, najbardziej logiczny w dziejach świata kodeks postępowania. Pragnęła opowiedzieć Supaariemu o mądrości Hillela, który na sto lat przed Jezusem nauczał: „Nie czyń innym tego, czego sam nienawidzisz”. Jeśli nie możesz żyć tak, jak muszą żyć Runowie, przestań ich hodować, przestań ich wyzyskiwać, przestań ich zjadać!

Znajdź jakiś inny sposób życia. Miłuj miłosierdzie, nauczali prorocy. Czyń sprawiedliwość. Tyle było do przekazania! A jednak historia jej własnej planety to dzieje nieustannych wojen, a tak często, tak tragicznie często korzenie tych wojen sięgały wierzeń religijnych, uprzedzeń, zapiekłej pewności siebie. Pragnęła zapytać D.W., czy jeśli mamy nauczyć się czegoś od VaRakhati, to nie byłoby słuszne, żeby i oni czegoś się od nas nauczyli?

Nie wiem, co robić, myślała. Nawet prawa fizyki rozmieniają się na prawdopodobieństwa. Skąd mam wiedzieć, co robić?

„Bóg, który dał temu początek, doprowadzi to do doskonałości”, powtarzał Marc Robichaux. A Emilio Sandoz powiedział jej kiedyś: „Jesteśmy tu, ponieważ Bóg nas tutaj przywiódł, krok po kroku”. Nic nie dzieje się przypadkowo, nauczali żydowscy mędrcy. Może jestem tutaj, pomyślała, żeby zaszczepić tę mądrość na Rakhacie? Może właśnie dlatego ja jedyna przetrwałam?…

A może postradałam rozum, pomyślała po chwili, przerażona, że mogła coś takiego pomyśleć.

Był to bardzo ciężki dzień. Nie śmiała myśleć o tym, co by się mogło stać, gdyby tylko Supaari zrozumiał, że ona wciąż żyje. Ciesz się z tego, co masz, powiedziała sobie, układając się obok Kanchaya, tak żeby widzieć dziwną twarz swojego śpiącego synka, blisko Supaariego i jego maleńkiej, cudownej Ha’anali, blisko Sichu-Lana, Tinbara i wszystkich innych, którzy ją przygarnęli.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dzieci Boga»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dzieci Boga» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dzieci Boga»

Обсуждение, отзывы о книге «Dzieci Boga» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x