Anne McCaffrey - Moreta - pani smoków z Pern

Здесь есть возможность читать онлайн «Anne McCaffrey - Moreta - pani smoków z Pern» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1996, ISBN: 1996, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Moreta: pani smoków z Pern: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Moreta: pani smoków z Pern»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Moreta, młoda władczyni Fortu Weyr, udaje się na Zgromadzenie organizowane w Warowni Ruatha zarządzanej przez Lorda Alessana. Jednak radosny nastrój hucznych uroczystości przerywa tajemnicza zaraza, która najpierw dziesiątkuję biegusy, lecz wkrótce zabija także ludzi. Cały Pern znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Moreta podejmuje heroiczną próbę powstrzymania epidemii…

Moreta: pani smoków z Pern — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Moreta: pani smoków z Pern», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Nie jestem pewny, czy uda mi się stanąć.

— Spróbuj. — Zostało to powiedziane tak kategorycznie, że Tuero natychmiast jej posłuchał.

Rill była zaledwie o pół głowy niższa od Alessana. Zarzuciła sobie na ramie jedną jego bezwładną rękę i poleciła Tuero, żeby go podparł z drugiej strony. Wspólnym wysiłkiem udało im się unieść Alessana, który nie całkiem zdawał sobie sprawę, co z nim robią. Na szczęście pokoje Alessana znajdowały się tuż za podestem schodów. Rill ułożyła go w sypialni i starannie okryła. Tuero poczuł zazdrość, że ta kobieta dba o Alessana.

— Chciałbym… chciałbym… — zaczął, ale brak mu było słów, by wyrazić swoje pragnienie.

— W sąsiednim pokoju stoi drugie łóżko, Harfiarzu.

— A przykryjesz mnie też? — zapytał z nadzieją Tuero. Rill uśmiechnęła się, wskazała palcem na siennik na podłodze i rozłożyła zwinięty koc. Tuero westchnął z wdzięczności i położył się na boku.

— Jesteś dobra dla takiego harfiarza pijaczyny jak ja — wymamrotał, kiedy poczuł, że okrywa go kocem. — Któregoś dnia przypomnę…

Ten ranek zaczął się jak każdy inny. Chociaż Nesso wciąż jeszcze kaszlała, czuła się znacznie lepiej. Przyniosła Morecie śniadanie i zaczęła narzekać na to, jak Gorta zarządzała Niższymi Jaskiniami podczas jej choroby. Moreta ucięła jej tyradę mówiąc, że musi sprawdzić uprząż Leri.

— Nie potrafię zrozumieć, dlaczego jeźdźczynie królowych lecą razem z Telgarem po tym, co M’tani zrobił wczoraj.

Moreta z radością pomyślała, że Opad ukryje prawdziwą działalność królowych. Nesso nie domyśla się, że walka z Nićmi stanowi tylko pretekst, że Telgar nie ma nic wspólnego z dzisiejszym lotem królowych.

— To już po raz ostatni — powiedziała, pospiesznie opróżniając swój kubek. — Mamy zobowiązania względem warowni i cechów!

Orlith ostrożnie turlała jaja na gorącym piasku i delikatnym językiem sprawdzała skorupy. Najbardziej troszczyła się o królewskie jajo i odwracała je niemal co godzinę; z innymi jajami czyniła to trzy lub cztery razy dziennie. Moreta postanowiła, że wyśle Leri z jej misją, a potem zabierze Orlith na teren polowań. Kiedy minie zagrożenie zarazą, poganiacze muszą uzupełnić zapasy Weyru. Teraz jednak nie bardzo jest w czym wybierać wśród pozostałych na wybiegu zwierząt. Porozmawia z Peterparem. Może dałoby się znaleźć gdzieś w pobliżu dzikie intrusie, pasące się na niższych stokach gór. Kiedy skończy się ten dzień, będzie musiała zająć się całym mnóstwem drobnych spraw. Wszystko musi powrócić do normalnego rytmu. A wtedy można będzie rozpocząć prawdziwe Poszukiwanie kandydatów.

Leri była już ubrana do lotu, ale narzekała na samopoczucie.

— Może lepiej, żebyś nie leciała na obchód, jeżeli aż tak dokuczają ci stawy. Czy dolałaś sobie soku fellisowego do wina?

— Ha! Wiedziałam, że nadejdzie taki dzień, kiedy będziesz mnie błagała, żebym zażyła soku fellisowego!

— Wcale nie błagam…

— A jednak przypominasz mi. Po prostu źle spałam ostatniej nocy. Ciągle rozważam, co kto ma zabrać i gdzie ma z tym lecieć. Wiesz, będziesz dzisiaj musiała porozmawiać z Sh’gallem. Całe szczęście, że zgodnie z naszym planem masz zostać na terenie Wylęgarni; inaczej mógłby nabrać podejrzeń.

— Na razie Sh’gall śpi.

— I nie powinien się szybko obudzić! Gorta mówiła mi, że wlał w siebie dwa bukłaki wina. A teraz może byś mi podała ten pasek?

Holth z niespodziewaną czułością przytuliła się do Morety, która zakładała jej pasek na kark.

— Będziesz dzisiaj dbała o Leri, prawda?

— Oczywiście!

— Coś niesłychanego! Rozmowy za plecami jeźdźca! — Leri udawała oburzenie, ale uśmiechnęła się ciepło do Morety, a potem szarpnęła za uprząż, żeby upewnić się, czy sprzączki dobrze trzymają. — No gotowe! — Klepnęła Holth po karku. — Muszę już lecieć. Zajmę się tamtymi wzgórzami. Czy mam zostawić w Ruacie jakąś wiadomość, kiedy będę odbierać stamtąd szczepionkę?

— Życz im wszystkiego najlepszego, i przekonaj się, co Holth myśli o Oklinie.

— Naturalnie!

Moreta poszła razem z Leri na półkę i kiedy Holth nisko przycupnęła, pomogła jej wsiąść. Leri zapięła pasy, usadowiła się wygodnie na grzebieniu Holth i niedbale pomachała Morecie na pożegnanie. Moreta cofnęła się pod ścianę, a Holth zeskoczyła z półki, silnie i pewnie machając skrzydłami. Poleciała w kierunku terenów polowań, a potem zniknęła w „pomiędzy”. Moreta martwiła się trochę, że Holth ma zwyczaj wlatywać w „pomiędzy” natychmiast po starcie, ale smoczyca była stara i pewnie brakło już jej sił. Kiedy wszystkich zaszczepią, Moreta miała zamiar wytoczyć argumenty najcięższego kalibru i przekonać Leri, że w ogóle nie powinna już latać. Mądra, stara Władczyni Weyru bardzo by się przydała w Iście, a istański klimat posłużyłby i smoczycy, i jeźdźczyni.

Podjąwszy decyzję co do przyszłości Leri, Moreta zauważyła, że na terenie polowań znajdowały się jakieś smoki. Niewielkie stado intrusiów umykało co sił w nogach. Ścigająca je zielona smoczyca wpadła do jeziora w ślad za jednym z uciekinierów. Wytrysnęła fontanna wody i tęczowo zalśniła w porannym słońcu. Triumfalnie trąbiąca smoczyca wynurzyła się z mokrym intrusiem, zwisającym jej z pyska. Zamiast odlecieć na swoją półkę i rozkoszować się posiłkiem, zielona smoczyca skręciła i złożyła intrusia u stóp błękitnego smoka po drugiej stronie jeziora. Tigrath polowała dla Dilentha, a przyglądali się temu F’duril i A’dan. Jeżeli Morety nie zawodził wzrok, trzecim człowiekiem, który się temu przyglądał, był Peterpar, pasterz Weyru.

Kiedy dołączyła do ich trójki, Peterpar kończył właśnie ustalać szczegóły polowania na intrusie, które miało się odbyć tego popołudnia, jeżeli utrzyma się ładna pogoda.

— Są takie zakątki wysoko w wąwozach, gdzie chętnie się chowają, Moreto — tłumaczył Peterpar. — Jeżeli utrzyma się słoneczna pogoda — popatrzył na bezchmurny horyzont — a na to wygląda, to wyjdą się paść. A’dan również chce zagalopować.

— A może poprosimy S’gora, żeby się do nas przyłączył? — zapytał A’dan. — Malth dobrze by zrobiło, gdyby mogła rozprostować skrzydła, a i S’gora takie polowanie podniosłoby na duchu!

— Nie powinien się tak zamykać w czterech ścianach — zgodził się F’duril, zerkając w stronę weyru S’gora w północnym haku Niecki.

— Zwierzyna w górach szybko nam się skończy, Moreto, jak zaczniemy na nią polować — powiedział Peterpar, potrząsając głową. Zmarszczył brwi i czubkiem buta zgarnął kilka kamyków. Jak myślisz, kiedy gospodarze przyślą nam jakieś stado?

— A może poprosić ich, żeby pozwolili nam polować, aż minie zagrożenie zarazą? — zapytał A’dan. Ani on, ani F’duril nie zarazili się grypą, ponieważ w najgorszym okresie żaden z nich nie opuszczał rannego Dilentha F’durila.

— Gospodarze nie musieliby wtedy pędzić do nas swoich stad, a przecież brakuje im ludzi i wkrótce czekają ich wiosenne prace polowe — zgodziła się Moreta.

— Połapcie gospodarzom w Keroonie i Telgarze ich zabłąkane zwierzęta — powiedział Peterpar, kiwając głową. — Słyszałem, że rozpuszczali stada, kiedy ludzie byli zbyt chorzy, żeby się o nie troszczyć. — Potem wskazał palcem na niebo. — A gdzież to wybierają się jeźdźczynie królowych? Czy to S’peren jest z nimi?

— Na Poszukiwanie — odpowiedziała obojętnym tonem Moreta.

— Królowe nie latają na Poszukiwania — stwierdził Peterpar z wielką pewnością siebie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Moreta: pani smoków z Pern»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Moreta: pani smoków z Pern» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Anne McCaffrey - Wszystkie weyry Pern
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey - La cerca del Weyr
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey - The White Dragon
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey - Dragonquest
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Anne McCaffrey
Отзывы о книге «Moreta: pani smoków z Pern»

Обсуждение, отзывы о книге «Moreta: pani smoków z Pern» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x