Anne McCaffrey - Moreta - pani smoków z Pern

Здесь есть возможность читать онлайн «Anne McCaffrey - Moreta - pani smoków z Pern» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1996, ISBN: 1996, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Moreta: pani smoków z Pern: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Moreta: pani smoków z Pern»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Moreta, młoda władczyni Fortu Weyr, udaje się na Zgromadzenie organizowane w Warowni Ruatha zarządzanej przez Lorda Alessana. Jednak radosny nastrój hucznych uroczystości przerywa tajemnicza zaraza, która najpierw dziesiątkuję biegusy, lecz wkrótce zabija także ludzi. Cały Pern znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Moreta podejmuje heroiczną próbę powstrzymania epidemii…

Moreta: pani smoków z Pern — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Moreta: pani smoków z Pern», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Zrobił wszystko, o co go prosił Mistrz Capiam — powiedział Tuero, popatrując na Desdrę, która najwyraźniej ich nie słuchała.

— Smutne to, jak się pomyśli, ilu umarło zacnych ludzi. — Dag podniósł czarkę w milczącym toaście. — Ile wspaniałych rodów zostało po prostu zmiecionych z powierzchni ziemi. Kiedy pomyślę, że Kwiczek nie będzie miał teraz żadnego rywala…

Alessan nalał mu jeszcze wina. Zaproponowano też czarkę wina Fergalowi, ale chłopak odmówił i to w sposób dość bezczelny. Alessan darował mu jego zuchwałość tylko dlatego, że tak sumiennie wykonywał każde wyznaczone zadanie. Fergal niewątpliwie odziedziczył po swoim dziadku zamiłowanie do hodowli biegusów.

— Mówisz, że Runel nie żyje? — zapytał Dag, nie mogąc pogodzić się z tym jak niewielu ze starych przyjaciół pozostało przy życiu. — Czy zginął cały jego ród?

— Jego najstarszy syn z rodziną są w swojej warowni.

— To dobrze, on nadaje się na hodowcę. Rzucę tylko okiem na tę brązową klacz. Może się oźrebić jeszcze dziś w nocy. Chodź no, Fergalu. — Dag zsunął nogę w łubkach z ławy i wziął kule, które dla niego zmajstrował Tuero. Przez jedną króciutką chwilę wyglądało na to, że Fergal się zbuntuje.

— Ja pójdę z tobą, jeżeli pozwolisz — powiedziała Rill, podnosząc się i dyskretnie pomagając Dagowi. — Narodziny to szczęśliwa chwila!

Fergal natychmiast zerwał się na nogi, niezmiernie zazdrosny o Daga. Za nic nie chciał dzielić się nim jego uwagą z kimkolwiek, nawet z Nerilką, do której się szczerze przywiązał.

Tuero przyglądał się im, kiedy wychodzili z Sali.

— Już kiedyś widziałem tę kobietę.

— Ja też — powiedziała Desdra — albo może kogoś z jej krewniaków. Tak ich dużo było! — Opierała się plecami o ścianę, jej osłabłe ręce spoczywały na podołku, kilka pasemek ciemnych włosów wymknęło się z ciasno splecionych warkoczy. — Kiedy jutro będziemy już mieli to za sobą, mam zamiar położyć się i spać, spać, spać. Jeżeli ktokolwiek, spróbuje mnie obudzić, to ja mu… jestem za bardzo zmęczona, żeby wymyślić coś odpowiednio okropnego.

— To wino było wspaniałe, Lordzie Alessanie — powiedział wstając Follen. Pociągnął Deefera za rękaw. — Dziś w nocy musimy zlać jeszcze trzy partie. Na wszelki wypadek dobrze mieć zapas. To już nie zajmie wiele czasu.

Deefer potężnie ziewnął, poniewczasie zasłonił usta i przepraszająco rozejrzał się dookoła. Jednak ziewanie nie robiło na nikim takiego wrażenia jak kichanie czy kaszel.

— A myślałem — zaczął Tuero, z przeciągłym westchnieniem wpatrując się we wnętrze swojej pustej czarki — że na ruathańskim Zgromadzeniu mniej będzie roboty, niż na weselu w Gromie.

Alessan podniósł wzrok, a jego jasnozielone oczy rozbłysły.

— Czy to znaczy, mój przyjacielu, że rozważyłeś moją propozycję i przyjmiesz posadę w Ruacie?

Tuero cicho się zaśmiał.

— Mój zacny Lordzie Alessanie, przychodzi taki moment w życiu harfiarza, że ma dość braku stabilizacji i pragnie osiąść w jakimś miłym miejscu, gdzie ludzie docenią jego zdolności, gdzie przy stole prowadzi się dowcipne rozmowy — co pozwala harfiarzowi oszczędzać palce, bo nie musi wówczas grać — gdzie nie będzie się nadmiernie go eksploatować…

— W takim wypadku nie starałabym się o posadę w Ruacie zauważyła sarkastycznie Desdra.

— Nikt ci jej nie proponował — odparł Alessan z figlarnym błyskiem w oczach.

— To żadna radość służyć komuś nadmiernie ostrożnemu. Tuero objął Alessana za ramiona. — Jest jednak jeden warunek, który… — tu harfiarz przerwał na moment i podniósł do góry długi palec wskazujący — który musi zostać spełniony.

— Na pierwsze Jajo — zaprotestował Alessan — zmusiłeś mnie już, żebym się zgodził na apartament na pierwszym piętrze, po wewnętrznej stronie i na drugą daninę naszych Cechów…

— Kiedy znowu obsadzisz je ludźmi…

— Na to, żebyś mógł sobie wybrać biegusa, na maksymalną premię przysługującą czeladnikowi, na pozwolenie na wyjazd, jeżeli będziesz miał ochotę zdawać egzaminy mistrzowskie, kiedy skończy się Przejście. O cóż więcej mógłbyś prosić zubożałego Lorda Warowni?

— Proszę tylko o to, co przystoi człowiekowi, który ma taki talent i takie osiągnięcia jak ja. — Tuero pokornie położył dłoń na sercu.

— No to jaki jest ten ostateczny warunek?

— Żebyś zaopatrywał mnie w białe bendeńskie wino. — Niestety w tym momencie dostał czkawki, co zepsuło nieco powagę jego oświadczenia. Gwałtownie ponaglił Alessana, żeby napełnił jego czarkę, i pił wino małymi łyczkami, by pohamować skurcze. No więc jak?

— Mój zacny Tuero, jeżeli ja tylko będę miał bendeńskie białe wino, również ty na tym skorzystasz. — Podniósł uroczyście czarkę. — A więc zgoda?

Tuero czknął.

— Zgoda!

Desdra popatrzyła na Alessana, a potem pochyliła się do przodu i popukała palcem w bukłak, który miał pod pachą. Niewiele w nim zostało — zapewnił ją Alessan.

— To i dobrze. Jutro musicie trzeźwo myśleć. Chodź, Oklino, oczy ci się już kleją.

Alessan spoglądał na nią i zastanawiał się, czy Desdra naprawdę tak troszczy się o jego siostrę, czy też koniecznie potrzebuje kogoś, kto by jej pomógł wejść na schody. Obydwie kobiety szły niezbyt pewnie i niezbyt prosto, chociaż nie zawsze tarasowało drogę wyposażenie tej wielkiej, bielonej Sali.

— Jeszcze muszę pomalować tę salę — zdecydował nagle Alessan. Surowa biel ścian przywodziła na myśl zbyt wiele różnych bolesnych przeżyć.

— Słuchaj, Alessanie — rzekł Tuero, pociągając Lorda Warowni za rękaw — skąd ty właściwie masz tyle tego bendeńskiego białego wina?

Alessan wyszczerzył zęby w uśmiechu.

— Muszę mieć jakieś swoje sekrety. — Głowa mu się chwiała. Trzeba uważać, żeby nie opadła na stół.

— Sekrety? Przed swoim własnym harfiarzem? — Tuero usiłował powiedzieć to oburzonym tonem.

— Jeżeli odkryjesz tajemnicę, powiem ci, czy masz rację. Tuero rozpromienił się. — Masz rację. Jeżeli harfiarz nie potrafi sam odkryć tajemnicy, to znaczy, że nie jest godzien jej znać. Prawda, Alessanie?

Jednakże głowa Alessana spoczywała już na stole; z jego pół otwartych ust wydobywało się chrapanie. Tuero wpatrywał się w niego przez chwilę na poły z litością, a na pory z wyrzutem, potem wziął bukłak. Zostało w nim zaledwie kilka kropel.

Za Tuero rozległy się kroki. Odwrócił się.

— Bukłak już pusty? — zapytała Rill.

— Tak, pusty, a tylko on wie, gdzie przechowywane jest wino! Rill uśmiechnęła się.

— Ten źrebak to ogier, wspaniały i silny. Lord Alessan ucieszy się z niego. Dag i Fergal pilnują go, chcą mieć pewność, że utrzyma się na nogach i że będzie ssał. — Spojrzała czule na śpiącego Lorda Warowni i nagle jej twarz stała się jakoś niezwykle piękna.

Tuero zamrugał oczami, zastanawiając się, czy to może wypite przez niego wino dodało urody tej wysokiej kobiecie. Z ogromnym wysiłkiem skoncentrował się. Miała regularne rysy. Byłaby całkiem atrakcyjna, gdyby włożyła coś bardziej kolorowego i nie obcinała tak krótko włosów. Po chwili wyraz jej twarzy zmienił się i przestała wydawać się taka piękna… ale znowu mu kogoś przypominała.

— Już przedtem musiałem cię gdzieś spotkać — powiedział Tuero.

— Nie należę do ludzi, których mógłby znać czeladnik harfiarski — odparła. — A teraz wstawaj, nie możemy dopuścić, żeby Alessan spał w tej niewygodnej pozycji.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Moreta: pani smoków z Pern»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Moreta: pani smoków z Pern» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey - The Ship Who Searched
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey - Wszystkie weyry Pern
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey - Biały smok
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey - La cerca del Weyr
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey - The White Dragon
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey - Dragonquest
Anne McCaffrey
libcat.ru: книга без обложки
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey - Dinosaur Planet
Anne McCaffrey
libcat.ru: книга без обложки
Anne McCaffrey
libcat.ru: книга без обложки
Anne McCaffrey
Отзывы о книге «Moreta: pani smoków z Pern»

Обсуждение, отзывы о книге «Moreta: pani smoków z Pern» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x