Robert Silverberg - Ciernie

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - Ciernie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1991, ISBN: 1991, Издательство: Rebis, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ciernie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ciernie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Ciernie” to pasjonująca powieść znakomitego pisarza SF, jednej z największych gwiazd światowej fantastyki, autora m.in. „W dół, do Ziemi”, „Czasu przemian”, „Umierając żyjemy” i innych głośnych książek.
Autor porusza z głęboką i wnikliwą znajomością najbardziej mrocznych zakamarków duszy ludzkiej temat psychicznego wampiryzmu — dyktatury opartej na manipulacji ludzkim cierpieniem, ale także w wymiarze jednostkowym fascynuje go opis wzajemnego psychicznego pożerania się ludzi, „wysysania” z siebie sił witalnych, wzajemnego samozniszczenia się siebie.
Jeśli jesteś ciekaw:
— co czuje kobieta będąca matką stu tysięcy dzieci,
— czy superman może być nieszczęśliwym potworem,
— kto czerpie radość i rozkosz z bólu
to wszystko możesz odnaleźć w tej niesamowitej powieści.

Ciernie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ciernie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Napijesz się czegoś?

Weszli do baru. Była to duża sala wykładana drzewem, z prawdziwym kominkiem, który nadawał jej dwudziestowieczny wygląd. Kilkanaście osób siedziało przy ciężkich dębowych stołach rozmawiając i pijąc. Lona zauważyła, że to pary. Był to właściwie ośrodek dla par wyjeżdżających na miesiąc miodowy. Przybywały tu młode małżeństwa, żeby rozpocząć wspólne życie w lodowatej czystości Antarktydy. Podobno jazda na nartach w górach Ziemi Marie Byrd należała do najwspanialszych.

Gdy Burris i Lona weszli, wszystkie głowy zwróciły się natychmiast w ich stronę i równie szybko odwróciły się w gwałtownym odruchu odrazy. Przepraszam. Nie chciałem się gapić. Człowiek z twoją twarzą prawdopodobnie nie lubi, jak się na niego gapią. Patrzyliśmy po prostu, czy to nie nasi przyjaciele, czy państwo Smith nie przyszli na drinka.

— Demon na weselu! — mruknął Burris.

Lona nie była pewna, czy dobrze usłyszała. Nie prosiła jednak o powtórzenie.

Robot przyjął ich zamówienie. Ona wybrała piwo, a on rum. Stwierdzili nagle, że nie mają sobie nic do powiedzenia. Rozmowy wokół nich rozbrzmiewały nienaturalnie głośno. Mówiono o wakacjach, sporcie i o różnych wycieczkach.

Nikt się do nich nie przyłączył.

Burris siedział sztywny, wyprostowany, w pozycji, która musiała sprawiać mu ból. Wypił szybko i nic więcej nie zamówił. Blade słońce na zewnątrz w ogóle nie zachodziło.

— Byłoby tu bardzo pięknie, gdybyśmy obserwowali romantyczny zachód słońca — powiedziała Lona — błękitne i złociste smugi na lodzie. Ale nic takiego nam się nie zdarzy, prawda?

Burris uśmiechnął się, lecz nic nie powiedział. Ludzie ciągle wchodzili i wychodzili z baru. Wszyscy omijali ich stół z daleka. Byli jak skały w strumieniu. Ludzie witali się, całowali. Lona słyszała, jak wzajemnie przedstawiają się sobie. Było to miejsce, w którym jedna para mogła podejść do innej, zupełnie nieznajomej, i spotkać się z miłym przyjęciem. Do nich nie podszedł nikt.

— Wiedzą, kim jesteśmy — powiedziała Lona. — Wiedzą, że jesteśmy wybitnymi osobistościami i nie chcemy, żeby nam przeszkadzano. Dlatego zostawiają nas w spokoju. Nie chcą się narzucać.

— To dobrze.

— Dlaczego nie podejdziemy do kogoś? Dlaczego nie przełamiemy lodów, nie pokażemy, że nie trzymamy się na uboczu?

— Nie. Raczej posiedźmy tutaj.

Wydawało się jej, że wiedziała, co go trapi. Był przekonany, że ludzie ich unikali dlatego, że był brzydki, a przynajmniej inny. Nikt nie chciał spojrzeć mu prosto w twarz. A trudno było przecież prowadzić rozmowę patrząc gdzieś w bok. Dlatego inni goście trzymali się na uboczu. Czy właśnie to go nurtowało? Przywracało jego zakłopotanie? Nie pytała. Miała nadzieję, że sama będzie mogła coś zaradzić.

Do pokoju wrócili mniej więcej na godzinę przed kolacją. Było to duże pomieszczenie zaaranżowane ze sztuczną prostotą. Ściany wykonano z rozpołowionych nieciosanych pni. Działała klimatyzacja i wszystkie inne nowoczesne udogodnienia. Burris siedział przez chwilę spokojnie. Później jednak wstał i zaczął oglądać swoje nogi, wymachując nimi w przód i w tył. Był tak ponury, że aż poczuła strach.

— Przepraszam — powiedziała — wrócę za pięć minut.

— Gdzie idziesz?

— Zobaczyć, jakie wycieczki proponują na jutro.

Pozwolił jej wyjść. Ruszyła krętym korytarzem do głównego holu. Gdzieś w połowie drogi napotkała grupę gości hotelowych oglądających na wielkim ekranie zorzę polarną. Zielone, czerwone i purpurowe wzory wiły się na szarym tle ekranu. Wyglądało to, jak gdyby nastąpił koniec świata.

W holu zebrała garść broszur na temat wycieczek i wróciła do pomieszczenia z ekranem. Zauważyła parę, którą już widziała w barze. Kobieta była młodą blondynką po dwudziestce. Niektóre pasma włosów miała zabarwione na zielono. Jej oczy patrzyły chłodno. Jej mąż, jeżeli to jej mąż, był człowiekiem starszym, około czterdziestki, w kosztownym ubraniu. Ruchomy pierścień pochodzący z dalekiej planety wił się na jego lewej ręce. Lona zbliżyła się ku nim cała spięta. Uśmiechnęła się.

— Cześć, jestem Lona Kelvin. Może zauważyliście nas w barze?

Powitały ją powściągliwe, nerwowe uśmiechy. Wiedziała, że myślą, czego ona może chcieć.

Przedstawili się. Lona nie dosłyszała ich nazwisk, ale to nie miało znaczenia.

— Pomyślałam sobie, że byłoby miło, gdybyśmy razem usiedli do kolacji. Jestem pewna, że znajdziecie w Minnerze bardzo interesującego rozmówcę. Był na; tylu planetach… Wyglądali jak schwytani w pułapkę. Blondynka omal nie wpadła w panikę. Jej uprzejmy mąż przyszedł jej z pomocą.

— Oczywiście, z wielką przyjemnością… ale niestety jesteśmy już umówieni… jesteśmy z przyjaciółmi… może innym razem.

Stoły w jadalni nie były czteroosobowe, ani nawet sześcioosobowe. Zawsze można było się przysiąść. Odtrącona Lona zrozumiała, co odczuwał Burris parę godzin wcześniej. Nie stanowili pożądanego towarzystwa. Był człowiekiem o złym spojrzeniu, psującym zabawę. Ściskając w ręku broszury, Lona pośpiesznie wróciła do pokoju. Burris stał przy oknie i patrzył na śnieg.

— Chodź, Minner, przejrzymy te broszury.

Głos Lony był może trochę zbyt wysoki, zbyt ostry.

— Czy któraś z nich wygląda ciekawie?

— Wszystkie. Nie mogę się zdecydować. Wybierz ty!

Usiedli na łóżku i zaczęli przeglądać lśniące zeszyty. Mogli odbyć kilkugodzinną wycieczkę do Ziemi Adeli, żeby zobaczyć pingwiny. Mogli wybrać się na całodniową wycieczkę na Lodowiec Szelfowy Rossa z wizytą w Małej Ameryce i w innych stacjach badawczych w Zatoce McMurdo. Przewidziano specjalny postój dla obejrzenia czynnego wulkanu Erebus. Mogli odbyć dłuższą wycieczkę na Półwysep Antarktyczny, by obejrzeć foki i morsy. Była wycieczka narciarska do Ziemi Marie Byrd i wycieczka do gór nadbrzeżnych, do jeziora lodowcowego Mertza poprzez Ziemię Wiktorii, i jeszcze z tuzin innych. Wybrali pingwiny i schodząc na kolację wpisali się na listę.

Przy kolacji siedzieli samotnie.

— Powiedz mi o swoich dzieciach, Lono. Czy widziałaś je?

— Właściwie nie. Nie tak, żebym mogła je dotknąć. Tylko raz. A tak, to tylko na ekranie.

— I rzeczywiście Chalk ma zdobyć kilkoro dla ciebie na wychowanie?

— Tak powiedział.

— Wierzysz mu?

— A co mogę zrobić? — spytała.

Przykryła jego dłoń swoją.

— Bolą cię nogi?

— Właściwie nie.

Żadne z nich nie jadło dużo. Po kolacji pokazywano filmy, żywe, trójwymiarowe obrazy antarktycznej zimy.

Ciemność była ciemnością śmierci. Śmiercionośny wiatr szalał na płaskowyżu. Zrywał z ziemi warstwę śniegu, jakby milionami noży. Lona zobaczyła pingwiny stojące nad swymi jajami, ogrzewające je. Zobaczyła pingwiny gnane wichurą. Wędrujące w głąb lądu, podczas gdy kosmiczny werbel grzmiał w niebiosach, a niewidzialne piekielne psy gończe skakały na cichych łapach z jednego górskiego szczytu na drugi. Film zakończył się wschodem słońca. Lód zabarwił się krwistą czerwienią jutrzenki następującej po sześciomiesięcznej nocy. Zamarznięty ocean zaczął pękać. Ogromne kry zderzały się i kruszyły. Większość gości hotelowych ruszyła z sali projekcyjnej do baru. Lona i Burris poszli spać. Nie kochali się tej nocy. Lona wyczuwała budzącą się w nim burzę i wiedziała, że wybuchnie nim nadejdzie świt. Leżeli przytuleni w ciemności. Okno musiało być zasłonięte, żeby odciąć blask niezmordowanego słońca. Lona leżała na plecach obok niego, oddychając powoli.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ciernie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ciernie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Silverberg - He aquí el camino
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Rządy terroru
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Poznając smoka
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Old Man
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Nature of the Place
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Reality Trip
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Songs of Summer
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Secret Sharer
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Good News from the Vatican
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Pope of the Chimps
Robert Silverberg
Отзывы о книге «Ciernie»

Обсуждение, отзывы о книге «Ciernie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x