Walter Williams - Aristoi

Здесь есть возможность читать онлайн «Walter Williams - Aristoi» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1977, ISBN: 1977, Издательство: MAG, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Aristoi: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Aristoi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gabriel jest Aristosem, członkiem kasty wybrańcow, stojących na czele ludzkiego społeczeństwa. Na planecie którą zbudował, poddani czczą go niczym boga, ale w elektronicznym świecie Hiperlogosu jest jednym z wielu Aristoi, wcale nie najważniejszym. Pewnego dnia odkrywa coś, co zagraża całej rasie ludzkiej — gdzieś w galaktyce ukrywa się Aristos odszczepieniec, który oszalał. Gabriel musi go zniszczyć ,albo on zniszczy panujący we wszechświecie ustalony porządek. Walter Jon Williams to jeden z najciekawszych amerykańskich pisarzy science fiction, zdobywca wielu prestiżowych nagród. Jest postrzegany jako odnowiciel „twardej” odmiany fantastyki i uznawany za jednego z najbardziej błyskotliwych autorów ostatniej dekady.

Aristoi — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Aristoi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Przed tobą dwukrotnie.

— Dorothy St John?

— Tak, gdy terminowałem u niej. Wtedy jednak byłem Therápōnem. Potem Nieskazitelną Drogę, ale to miało raczej charakter wspólnej twórczości estetycznej. Pracowaliśmy nad sztuką teatralną i nie trwało to długo.

— Dlaczego my, Aristoi, nie żyjemy razem?

— Jesteśmy ludźmi bardzo zapracowanymi.

— Greg i ja również byliśmy zapracowani. Jako pionierzy sterraformowaliśmy i zasiedliliśmy cztery nowe systemy. To coś znacznie bardziej poważnego niż intensywna praca. Wydaje mi się, że my, Aristoi jesteśmy zbyt pochłonięci, zbyt apodyktyczni, za bardzo chcemy uzyskać przewagę nad sobą nawzajem… — Odwróciła się nagle do niego. — Czy nasze spotkania cię forsują?

— Nie, oczywiście nie. — Gabriel chciał się uśmiechnąć, ale uznał, że nie byłoby to stosowne.

— Nie będziemy spotykali się tak często, jak bym chciała. Jesteś zbyt zajęty konspirowaniem.

— Im dłuższa rozłąka, tym silniejsze pożądanie.

— Jeśli rozłąka nie potrwa za długo, Gabrielu.

— „Najmilejsza, w podróż jadę, nie bym się tobą znużył” — zarecytował.

Westchnęła, ujęła go za rękę. Sanie zgrzytnęły po gołym lodzie, potem znów gładko wjechały na śnieg.

— Wybacz mi te pytania — rzekła. — Już tak dawno nie zastanawiałam się nad tymi sprawami. Tak dawno nie byłam związana z kimś nowym.

— Nie muszę ci niczego wybaczać.

— Ty natomiast — ciągnęła swą poprzednią myśl — wszędzie znajdujesz kogoś nowego.

— Łatwo się zakochuję. Odwróciła ku niemu wzrok.

— Naprawdę zakochujesz się w nich wszystkich?

— Tak. To nietrudne — odparł z uśmiechem. — To dobrzy ludzie. Nigdy nie wybieram źle.

Patrzyła teraz podejrzliwie.

— A jakie jest moje miejsce w tym seraju? Jedna z wielu?

— Ty jesteś inna. Ostra jak miecz, błyskotliwa jak diament. Wyzwanie, jak niezdobyty górski szczyt. — Uśmiechnął się, spojrzał jej w oczy. — Zapragnąłem cię, gdy po raz pierwszy cię zobaczyłem na twojej Promocji.

— Greg i ja dopiero się wtedy poznaliśmy. Twoje zaloty były nieznośne. Ale również bardzo mi pochlebiały — dodała. W jej oczach zaświecił tajemniczy żar. Policzki pokraśniały od wiatru — pięknie wykonany efekt.

— Lubię sytuacje, gdy moje pochlebstwa są całkowitą prawdą i mogę je wygłaszać w pełni szczerze.

Zhenling skromnie udała sceptycyzm. Trojka przechyliła się, zjeżdżając z tafli jeziora na brzeg. W nierzeczywistym powietrzu unosił się zapach palonego drewna. Z prawej strony wyrosła dacza. Z maswerku zwisały sople lodu.

— Zatrzymaj się tu, Gury.

Słowa te w zasadzie nie były konieczne, podtrzymywały jednak iluzję. Zadzwoniły dzwoneczki. Z końskich nozdrzy unosiła się para. Zhenling odrzuciła z nóg futro i wstała. Gabriel wyskoczył z sań, które lekko się zakołysały. Podał kobiecie ramię, a ona zaprosiła go do domu.

Hall wyłożony był jasną boazerią. Na szybach i marmurowym progu iskrzył się szron. Zhenling poprowadziła Gabriela przez komnatę ze stołem nakrytym do kolacji. Na białym obrusie stała biała porcelanowa zastawa i kryształowe oszronione kieliszki. W sąsiednim pokoju pyszniły się wygodne, nazbyt ozdobne meble z Epoki Żółtej, wszystkie utrzymane w biało-srebrno-niebieskiej tonacji. W piecu z ornamentami z kutego żelaza migotał żółtawy płomień, jakby płonący lód.

Wspaniale zaprogramowane, skonstatował z przyjemnością Gabriel.

Zhenling poprowadziła go na piętro do sypialni oświetlonej bladymi promieniami słonecznymi, wpadającymi przez szerokie francuskie okna, obramowane fraktalami szronu. Na zewnątrz widać było rzeźbiony balkon. Z kątów pokoju niesamowitymi oczami patrzyli z ikon święci i madonny, ich postacie zasłonięte były częściowo złotym brokatem przetykanym perłami. Łoże spowijały delikatne koronkowe zasłony. Na ścianach wisiały oszronione lustra.

Materac przykryto gronostajową narzutą. Zhenling rozwarła szeroko ramiona — wyglądała jak czarna plama na tle bieli. Gabriel podszedł do niej, wsunął ręce pod futro i pocałował ją.

W całym pomieszczeniu jedynie Zhenling emanowała ciepłem. Położył ją na łóżku — czarne włosy na bladej skórze, na tle soboli i gronostajów. Lustra odbijały jego ruchy zniekształcone przez mgiełkę. Te kontrasty: gorąco — zimno, czerń — szron, przypomniały Gabrielowi Czarnookiego Ducha. Zapragnął jeszcze więcej kontrastów.

Przez jego myśli przemknął kaprys. Coś, czego nie robił od wczesnej młodości. Osiągnął w tym mistrzostwo, potem stracił zainteresowanie.

Tego się nie zapomina, jak jazdy na rowerze, pomyślał.

(GABRIEL: Reno, ustalić, gdzie przebywa doktor Clancy. ‹Pierwszeństwo Aristoi, Priorytet 1›

(RENO: Aristos, doktor Clancy jeszcze śpi w swej kwaterze).

GABRIEL: Cyrusie, poprowadź moje ciało do kwatery Clancy.

Podniósł się z kanapy, narzucił szlafrok i poszedł do pokojów Clancy. Drzwi się przed nim rozsunęły.

Dla niej był to poranek, niedługo miała się zbudzić. Leżała skulona na wzburzonym łóżku. Westchnęła, gdy poczuła, że Gabriel jest w pobliżu. Nie otwierając oczu, odwróciła ku niemu głowę.

Dawne młodzieńcze doznania Cyrusa przepłynęły przez umysł Gabriela. Cyrus skierował ciało Gabriela na łóżko, położył tuż przy Clancy. Czule pocałował dziewczynę w szyję.

Jak pięknie moja śliczna wyśpiewana leży

Rytm życia na okręcie był skomplikowany, niezgodny z rozkładem dnia Zhenling w Tienjin. Na szczęście — w tych okolicznościach — Gabriel potrzebował tylko dwie lub trzy godziny snu w ciągu nocy.

Wyciągnął się obok Zhenling, pogłaskał jej ciało pokryte gęsią skórką.

Musi grać na zwłokę, dopóki nie ustawi na miejscu drugiego elementu scenerii. Przesunął językiem po brodawkach Zhenling, potem zawezwał ciepłą bryzę, by zatańczyła na jej skórze i osuszyła piersi ze śladów śliny. Sutki najpierw nieco ochłodły, potem stały się gorące.

Poczuł na policzku dotyk jej dłoni.

— Stop — powiedziała. — To jest moja fantazja zbudowana dla ciebie. Proszę, żadnych ubocznych efektów.

— Jak sobie życzysz, Madame Soból.

Nakrył Zhenling i siebie futrem. Pocałował ją w dołek nad lewym obojczykiem, ustami powędrował w dół ciała, wreszcie przywarł do wysoko sklepionego podbicia stopy.

W dumnej pokorze

Słowa Spensera, wybór Cyrusa, głos Gabriela. Te złożone doznania sprawiły Gabrielowi wielką przyjemność.

— Burzycielu Spokoju, która godzina? — zapytała zaspanym, nieco schrypniętym głosem Clancy.

— Wkrótce powinnaś wstać, Zapłoniona Różo — odparł Cyrus. — Pomyślałem sobie, żeby do twego przebudzenia dodać nieco… ekstazy.

Clancy zaspana myślała o tym przez chwilę, a tymczasem świadomość Gabriela wślizgnęła się w jego ciało jak w przygotowaną rękawiczkę. Wsunął rękę pod haftowaną piżamę Clancy i nakrył dłonią ciepłą pierś.

Clancy odwróciła się ku niemu, pogłaskała go po włosach. Skulił się, całował ją w piersi, lizał, aż brodawka napęczniała i się zaróżowiła.

Ukląkł nad Clancy, wypchnął Cyrusa z oneirochronicznego ciała, nakazał, by ciało duchowe w nierzeczywistej daczy na brzegu nierzeczywistego jeziora czerpało wskazówki od jego cielesnej powłoki.

To zestawienie różowego ciała i kremowej pościeli zaatakowało go jak poemat.

Wszedł w nią, jej biodra się uniosły.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Aristoi»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Aristoi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Walter Williams - The Picture Business
Walter Williams
Walter Williams - The Rift
Walter Williams
Walter Williams - Praxis
Walter Williams
Walter Williams - Rozpad
Walter Williams
Walter Williams - Wojna
Walter Williams
libcat.ru: книга без обложки
Walter Williams
Walter Williams - City on Fire
Walter Williams
Walter Williams - Conventions of War
Walter Williams
Walter Williams - The Sundering
Walter Williams
Walter Williams - The Praxis
Walter Williams
libcat.ru: книга без обложки
Walter Williams
Отзывы о книге «Aristoi»

Обсуждение, отзывы о книге «Aristoi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x