Laboratoria nano na Zimnym Podróżniku zostały uszkodzone, sprzęt w nich zniszczony. Wszystkie tajne wejścia Yuana usunięto, choć istniała możliwość, że coś przeoczyli.
Nadeszła pora startu. Należało też zawiadomić Logarchię o tym, co się zdarzyło.
Monarcha chciwy
Odgłos chełpliwy
Słucha, poi się rozkoszą,
A gdy go coraz pochlebstwa unoszą,
Sądzi się niebian płomieniem,
Mniema, że głowy ruszeniem
(O, zbyt ślepy i zuchwały)
Trzęsie świat cały.
Nerwy Gabriela napięły się, gdy intonował słowa Drydena. Nie wiedział, czy zadziałają, czy nie.
Nie tylko Yuan potrafił posługiwać się tajnymi wejściami do programu. Gabriel wbudował właśnie to wejście w swój osobisty system łączności, który kazał skonstruować Flecie.
Nie sądził, żeby przekazał to hasło — to wierszohasło — Yuanowi, lecz nie mógł sobie dokładnie przypomnieć, co się wydarzyło, gdy złamali go psychicznie.
Nie chciał o tym myśleć, nie chciał pamiętać. Albo to zadziała, albo nie.
— Do usług, Aristosie.
Gabriel uniósł się radością, gdy zgłosiło się reno Illyricum. Jego prywatny system łączności działał nadal. Gabriel nad nim panował i, co więcej, recytacja Drydena wyrzuciła z systemu wszystkich innych, nawet tych, którzy posługiwali się poprawnymi hasłami.
Udało mu się nie zdradzić przynajmniej jednej tajemnicy. A może, jeśli nieświadomie je wyrecytował, tamci sądzili, że po prostu mamrocze wiersze. Szybko przejrzał system. W znacznym stopniu pozostał nienaruszony, choć oczywiście większość kodów złamano, a hasła, które zdradził Yuanowi, pozwoliły spiskowcom usunąć wszystkie jego przekazy i sprawozdania ze Sfery Gaal. Było to do odtworzenia — mógł zmienić klucze kodowe, a kopie sprawozdań znajdowały się w bankach danych Yuana. Przeniósł je z powrotem do siebie i zapieczętował swoją Pieczęcią.
Naprawiony Zimny Podróżnik był teraz pół godziny drogi od Terriny. Przy starcie, z towarzyszeniem majestatycznego łoskotu potężnych siłowników hydraulicznych, dach doku otworzył się jak luk, powodując niewielką lawinę wiosennego śniegu. Statek Saiga wzniósł się w niebo, na jego kadłubie igrały słoneczne refleksy. Ukryta baza Yuana znajdowała się na wysokości ponad czterech tysięcy metrów, w ogromnym łańcuchu górskim, rozległym jak Himalaje i słabo zaludnionym. W bezpośrednim sąsiedztwie nie było żadnych ludzkich osiedli. Statki startowały i lądowały w nocy, nie używając świateł, więc utrzymanie tego miejsca w tajemnicy nie przedstawiało trudności.
Odlot Zimnego Podróżnika w pełnym świetle z pewnością zauważyło sporo ludzi. Przez chwilę Gabriel nawet rozważał pomysł, by zostawić olbrzymie drzwi otwarte i pozwolić okolicznym mieszkańcom na zajrzenie do wnętrza.
Nie, znaleźliby tu wiele różnych rzeczy i napytaliby sobie biedy. Rozkazał, by drzwi za nimi zamknięto.
Mieszkańcy Terriny szybko przywykną do widoku ogromnych statków na niebie.
Tuż po starcie Gabriel przejrzał przekazy od Zhenling — wraz z załogą odkryli mataglap wkrótce po jego wypuszczeniu, lecz nie mogli go zatrzymać. Opuścili statek i przesiedli się do małego promu grawitacyjnego. Wracali na Terrinę. Cały czas usiłowali nawiązać łączność z innymi spiskowcami.
Gabriel przypuszczał, że wkrótce zrezygnują z obranego celu podróży i wybiorą inny.
Przeszedł do następnego punktu swej listy i wziął się do roboty.
Opuścił swą prywatną sieć komunikacyjną i wszedł do Hiperlogosu. Po pierwsze, zamknął wpis Yuana, zamrażając dane, zmieniając ukryte wejścia dostępu na wejścia hiperlogosowe, tak by odpowiadały tylko na jego własny sygnał. Spiskowcy dalej mogli się komunikować między sobą bezpośrednimi tachliniami, jeśli znali dokładnie swoje położenia. Na to jednak nie mógł już nic poradzić.
— ‹Priorytet Jeden› BŁYSK do Shikibu, al-Fawzi, Zoë, Reneri, Webster. Rozkaz „Gotowość”.
— Wykonane, Aristosie.
Prohedrosi pięciu planet Gabriela — Shikibu z Illyricum, al-Fawzi z Wisariona, Zoë z Lascarios, Reneri z Cos i nowo wybrany Webster z Brightkinde — wszyscy pojawili się w oneirochrononie. Ich skiagenosy ukazywały różne stopnie szacunku, niepokoju i zaciekawienia.
— Mówi Gabriel Aristos Wissarionowicz.
Gabriel mignął im obrazem oneirochronicznym swej pieczęci. W oneirochrononie wdział kompletną lśniącą, falującą refleksami średniowieczną zbroję, poczernioną, inkrustowaną srebrem. Pierwowzór znalazł w swych plikach — nosił ten strój dawno temu na oneirochronicznym balu kostiumowym o tematyce średniowiecznej. W ręku trzymał żelazną buławę, za nim powiewał proporzec z jego pieczęcią.
Lasery małej mocy w apartamentach Saiga na Zimnym Podróżniku skanowały jego twarz. Niech widzą złamany nos i potargane włosy, myślał. Zasłużyłem sobie na to.
Przyjął Postawę Wzbudzania Respektu.
— Rozkazuję wam, byście natychmiast przestawili swoje gospodarki. Dziewięćdziesiąt procent na produkcję wojenną — rzekł. — Mobilizacja cywilów rozpocznie się natychmiast, a produkcja okrętów i broni za kilka godzin. Niedługo podam imiona naszych wrogów. Nakazuję wam posłuszeństwo i dyscyplinę. To wszystko.
Pięciu premierów spoglądało na Gabriela i po sobie z zakłopotaniem widocznym nawet w oneirochrononie, lecz w końcu uwarunkowania wzięły górę i przybrali przed Gabrielem Postawę Poważania.
— Jak sobie życzysz, Archegétesie — odpowiedzieli chórem.
— Fini — powiedział Gabriel. Uśmiechnął się i czekał. Z pewnością wpuścił lisa do kurnika.
Zapytania BŁYSK innych Aristoi zaczęły napływać w ciągu kilku minut i wkrótce zmieniły się w lawinę priorytetowych transmisji. Nikt nie mógł wydać rozkazów tego typu, bez uruchomienia w Logarchii wszystkich możliwych alarmów. Gabriel odpowiadał każdemu pytającemu, że powinien oczekiwać na sygnał tachlinii w kanale 6000. Potem załadował program oneirochroniczny swych apartamentów w Persepolis i pojawił się tam, nadal w swej błyszczącej, nieważkiej zbroi.
Antropomorficzny kwintet grał muzykę kameralną. Fantomatyczny dywan pieścił mu stopy. Wydra w liberii podsunęła mu tacę zmysłowych zakąsek koktajlowych.
Przez moment zagubiony, pełen niepewności, patrzył na swe apartamenty.
Nie czuł się tu wygodnie.
Skasował program i pośpiesznie ułożył inny: porośnięty zieloną trawą amfiteatr, otoczony pofałdowanymi, niknącymi w dali równinami, w górze błękitne niebo i sunące po nim obłoki. Nie miał czasu na staranniejsze opracowanie szczegółów.
— „Z jakimż wiosennym przypływem zobaczę znowu mą starą wioskę?” —zadeklamował. — „Zazdroszczę gęsiom wracającym do swych miejsc”.
Może Yuan, który totalnie rozłożył Hiperlogos, zdołał również obalić Logarchię.
Na szczęście Gabriel zbudował jeszcze jedną.
Po inwokacji do lecących gęsi z Genji-monogatari, z nadajników Flety nadano sygnały. Nano zaczęły budować przekaźniki tachliniowe na poszyciu prawie wszystkich statków w Logarchii.
Zaczęły się pojawiać Pieczęcie Aristoi, proszące o dostęp do nowego łącza komunikacyjnego. Gabriel dopuścił do systemu wszystkich Aristoi z wyjątkiem Hana Fu i Ctesiasa. Zhenling, dryfująca w swej szalupie, nawet nie próbowała się tam dostać.
Gabriel w swojej sterowni w Zimnym Podróżniku głęboko odetchnął. Czas nadszedł.
Jego odziany w zbroję skiagénos pojawił się na krawędzi oneirochronicznego amfiteatru. Podniósł buławę i pozwolił, by pojawili się tam inni, z Pan Wengongiem na czele. Aristoi napłynęli, domagając się wyjaśnień. Gabriel skłonił się głęboko przed niewzruszonym wizerunkiem Pan Wengonga.
Читать дальше