• Пожаловаться

Arkadij Strugacki: Przyjaciel z Piekła

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki: Przyjaciel z Piekła» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Arkadij Strugacki Przyjaciel z Piekła

Przyjaciel z Piekła: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przyjaciel z Piekła»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Przewieziony na Ziemię ranny żołnierz z odległego świata nie potrafi zaakceptować reguł nowego życia. Postanawia wrócić na ojczystą planetę, zwaną przez Ziemian Piekłem…

Arkadij Strugacki: другие книги автора


Кто написал Przyjaciel z Piekła? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Przyjaciel z Piekła — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przyjaciel z Piekła», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Jak ci się to podoba? — zapytał.

Olbrzymie chropawe pnie, kłęby, obłoki, całe chmury oślepiającej zieleni, żółte proste ścieżki, wzdłuż ścieżek ciemnozielone krzewy, niewyobrażalnie gęste, upstrzone nieprawdopodobnymi liliowymi kwiatami, i nagle z cętkowanego cienia na piaszczystą polankę wyszło niesłychane, absolutnie niemożliwe zwierzę, złożone wyłącznie z szyi i nóg, przystanęło, odwróciło maleńką głowę i spojrzało na Gaga ogromnymi aksamitnymi ślepiami.

— Nadzwyczajne… — wyszeptał Gag. Głos mu się załamał. — Wspaniale zrobione!

— Zebrożyrafa — niezrozumiale, a zarazem jakby zrozumiale wyjaśnił Korniej.

— Niebezpieczna dla człowieka? — rzeczowo zainteresował się Gag.

— Przecież ci powiedziałem, że tu nie ma nic, co mogłoby być niebezpieczne lub groźne…

— Rozumiem — tu nie. A tam?

Korniej przygryzł wargę.

— Tu — to jest właśnie tam — powiedział.

Ale Gag już go nie słyszał. Patrzył wstrząśnięty, jak piaszczystą ścieżką, bardzo blisko, tuż obok zebrożyrafy idzie człowiek. Zobaczył, jak zebrożyrafa skłania nieskończenie długą szyję — jakby opadał cętkowany szlaban — a człowiek, nie zatrzymując się, głaszcze grzywę zwierzaka i idzie dalej, mijając konstrukcję z wygiętego kolczastego metalu, tęczowe pióra wiszące w powietrzu i po kilku płaskich stopniach przez przezroczystą ścianę wchodzi na salę.

— Nawiasem mówiąc, on jest również z innej planety — powiedział półgłosem Korniej. — Wyleczono go tutaj i już niedługo powróci do siebie, do domu.

Gag przełknął ślinę, odprowadzając wzrokiem rekonwalescenta z innego świata. Rekonwalescent miał dziwne uszy. To znaczy, ściśle mówiąc, prawie nie miał uszu, a naga czaszka pokryta mnóstwem grzebieniastych narośli i guzów sprawiała nieprzyjemne wrażenie. Gag ponownie spojrzał na zebrożyrafę.

— Czy… — zaczął i umilkł.

— Tak?

— Proszę mi wybaczyć, Korniej… Ja myślałem… myślałem… że to wszystko… No, to wszystko tam za ścianą…

— Nie, to nie film — z odcieniem niecierpliwości w głosie powiedział Korniej. — I nie wybieg dla dzikich zwierząt. To wszystko jest prawdziwe i tak jest wszędzie. Chcesz ją pogłaskać? — zapytał nagle.

Gag zesztywniał.

— Rozkaz — powiedział ochryple.

— Ależ nie, jeżeli nie chcesz, to nie trzeba. Po prostu musisz zrozumieć…

Nagle urwał. Gag podniósł oczy. Korniej patrzył ponad jego głową, w głąb sali, skąd już znowu dobiegały głosy i śmiech, i jego twarz zmieniła się dziwnie i nieoczekiwanie. Pojawił się na niej nowy wyraz — mieszanina smutku, bólu i wyczekiwania. Gag już widywał takie twarze, ale nie zdążył przypomnieć sobie gdzie i kiedy. Odwrócił się.

Na przeciwnym końcu sali pod ścianą stała kobieta. Gag nawet nie przyjrzał się jej dokładnie — po sekundzie kobieta znikła. Ale była w czymś czerwonym, włosy miała czarne jak węgiel i jasne, zdaje się, niebieskie oczy na białej twarzy. Nieruchomy język czerwonego ognia na kremowym tle ściany. I od razu pustka. A Korniej powiedział spokojnie:

— No cóż, chodźmy…

Twarz jego była bez wyrazu, jakby nic się nie stało. Szli wzdłuż przezroczystej ściany i Korniej mówił:

— Zaraz znajdziemy się w innym miejscu. Znajdziemy się, rozumiesz? Nie pojedziemy, nie polecimy w inne miejsce, tylko właśnie znajdziemy się tam, zapamiętaj…

Za nimi głośno zaśmiało się kilka głosów. Uszy Gaga spurpurowiały, odwrócił głowę. Nie, śmiano się nie z niego. Nikt w ogóle na niego nie patrzył.

— Wchodź — powiedział Korniej.

Była to okrągła budka, przypominająca telefoniczną, tylko ściany nie były przezroczyste, były metalowe. Do budki prowadziły drzwi i zza nich ciągnęło zapachem powietrza jak po burzy. Gag nieśmiało wszedł do środka, Korniej wcisnął się za nim i drzwi znikły.

— Później wyjaśnię ci, na czym to polega — mówił Korniej. Bez pośpiechu naciskał klawisze na niewielkim pulpicie wbudowanym w ścianę. Takie pulpity widział Gag w maszynach cyfrowych w buchalterii szkoły.

— Wybieram szyfr — mówił dalej Korniej. — Wybrałem… Widzisz zielone światełko? To oznacza, że szyfr ma sens, a finisz jest wolny. Teraz wyruszamy… Ten czerwony guziczek…

Korniej nacisnął czerwony guziczek. Żeby nie upaść, Gag wczepił się palcami w sweter Kornieja. Podłoga jakby na sekundę znikła, a potem znowu się zjawiła i za matowymi ściankami pojaśniało.

— Koniec — powiedział Korniej. — Wychodź.

Sali nie było. Był szeroki, jaskrawo oświetlony korytarz. Niemłoda kobieta w błyszczącej jak rtęć pelerynce usunęła się z drogi, zmierzyła surowym spojrzeniem Gaga, spojrzała na Kornieja — twarz jej drgnęła, kobieta dała susa do budki i drzwi budki znikły.

— Prosto — powiedział Korniej.

Gag poszedł prosto. Dopiero po przejściu kilku kroków ostrożnie odetchnął.

— Jedna chwila i jesteśmy dwadzieścia kilometrów dalej — rzekł za jego plecami Korniej.

— Niesłychane… — powiedział Gag. — Nie wiedziałem, że umiemy robić takie rzeczy…

— Powiedzmy, że wy jeszcze nie umiecie — oznajmił Korniej. — Teraz na prawo.

— Miałem na myśli, że w ogóle… Rozumiem, że to wszystko jest ściśle tajne, ale dla armii…

— Nie zatrzymuj się. — Korniej lekko szturchnął go w plecy.

— Dla armii taka rzecz jest niezastąpiona. Dla armii, dla wywiadu…

— Tak — powiedział Korniej. — Teraz jesteśmy w hotelu. To mój numer. Mieszkałem tu, kiedy leżałeś w szpitalu.

Gag rozejrzał się. Pokój był ogromny i idealnie pusty. Ani śladu mebli. Zamiast przedniej ściany błękitne niebo, reszta różnokolorowa, podłoga biała, sufit jak w szpitalu w barwną kratkę.

— Porozmawiamy — rzekł Korniej i usiadł.

Powinien upaść na podłogę swoim chudym zadkiem. Ale podłoga wypuczyła się na spotkanie jego padającego ciała, jakby opłynęła ciało Kornieja i przemieniła się w fotel. Tego fotela przed chwilą nie było. Po prostu błyskawicznie wyrósł. Wprost z podłogi. Na naszych oczach. Korniej założył nogę na nogę i swoim zwyczajem splótł kościste palce na kolanie.

— Bardzo długo dyskutowaliśmy, Gag — powiedział — co z tobą począć… Co ci opowiedzieć, co przed tobą ukryć… Co zrobić, żebyś, nie daj Boże, nie zwariował…

Gag oblizał spierzchnięte wargi. — Ja…

— Była na przykład propozycja, żeby przez trzy, cztery miesiące nie przywracać ci świadomości. Albo żeby cię zahipnotyzować. Było jeszcze wiele równie idiotycznych pomysłów. Byłem temu przeciwny. I powiem ci dlaczego… Po pierwsze, wierzę w ciebie, jesteś silny, wytrenowany, widziałem cię w walce i wiem, że wiele możesz wytrzymać. Po drugie, będzie lepiej dla wszystkich, jeżeli zobaczysz nasz świat… nawet jeżeli to będzie tylko mały wycinek naszego świata. No a po trzecie, powiem ci uczciwie — możesz mi być potrzebny.

Gag milczał. Nogi mu zesztywniały, ręce założone na plecach zacisnął z całej siły, do bólu. Korniej nagle pochylił się do przodu i powiedział takim głosom, jakby wymawiał zaklęcie:

— Nic złego się z tobą nie stało. Nic złego się z tobą nie stanie. Jesteś całkowicie bezpieczny. Po prostu podróżujesz, Gag. Jesteś w gościnie, rozumiesz?

— Nie — powiedział ochryple Gag.

Odwrócił się i poszedł prosto w błękitne niebo. Stanął. Spojrzał. Jego zaciśnięte pięści zbielały. Zrobił krok do tyłu, potem drugi, trzeci i cofał się do chwili, kiedy łopatkami dotknął ściany.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przyjaciel z Piekła»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przyjaciel z Piekła» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Arkadij Strugacki: Miasto skazane
Miasto skazane
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki: Poludnie, XXII wiek
Poludnie, XXII wiek
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki: Żuk w mrowisku
Żuk w mrowisku
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki: Pora deszczów
Pora deszczów
Arkadij Strugacki
Отзывы о книге «Przyjaciel z Piekła»

Обсуждение, отзывы о книге «Przyjaciel z Piekła» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.