Bill Browder - Czerwony alert
Здесь есть возможность читать онлайн «Bill Browder - Czerwony alert» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2015, ISBN: 2015, Издательство: Sonia Draga, Жанр: Биографии и Мемуары, stock, Политика, Публицистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Czerwony alert
- Автор:
- Издательство:Sonia Draga
- Жанр:
- Год:2015
- ISBN:978-837-999-2539
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Czerwony alert: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czerwony alert»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Czerwony alert — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czerwony alert», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Sekretarka otworzyła przede mną drzwi, a gdy wszedłem do niewielkiego przedsionka, wskazała mi wejście do narożnego gabinetu.
— Pan Scott zaraz do pana przyjdzie.
Zazwyczaj takie położenie gabinetu świadczy o pewnym starszeństwie, kiedy jednak wszedłem do środka, uzmysłowiłem sobie, że jest to jedyna oznaka statusu Kyle’a Scotta. Wnętrze było zagracone i z ledwością mieściło się w nim biurko, sofa dla dwóch osób, stolik do kawy i para krzeseł. Usiadłem na sofie i czekałem.
Po kilku minutach do gabinetu wszedł Kyle Scott w towarzystwie asystentki. Był mniej więcej mojego wzrostu, wyglądał na mojego rówieśnika i miał osadzone blisko siebie brązowe oczy. Jego szary garnitur z białą koszulą i czerwonym krawatem stanowił typowy strój pracownika amerykańskiej administracji rządowej.
— Witam, panie Browder. Bardzo dziękuję, że zechciał pan przyjść — powiedział, wspaniałomyślnie nie wspominając, że to ja prosiłem go o spotkanie.
— To ja dziękuję, że znalazł pan dla mnie czas.
— Mam tu coś, co jak myślę, bardzo pana ucieszy. — Scott uśmiechnął się tajemniczo.
Jego asystentka, młoda kobieta w szarym kostiumie z czerwoną apaszką owiniętą wokół szyi, pisała coś w kołonotatniku. Szef sekcji rosyjskiej obrócił się, by podnieść leżący na biurku pękaty szary skoroszyt, który zgodnie z przewidywaniami Jonathana bez wątpienia zawierał materiały na temat Siergieja. Scott złączył kolana, położył na nich skoroszyt i wyjął z niego pojedynczą kartkę.
— Co to jest? — spytałem zaintrygowany.
— Panie Browder, co roku Departament Stanu publikuje raport na temat praw człowieka, a w tegorocznym raporcie znajdują się dwa bardzo dobitne punkty dotyczące sprawy Magnitskiego.
Słyszałem, że takie organizacje jak Human Rights Watch albo Amnesty International przez cały rok ciężko pracują nad tym, by sprawy, którymi się zajmują, zostały włączone do tego raportu, a tymczasem Kyle Scott wręczał mi to na srebrnej tacy.
Chociaż inni mogliby to uznać za wielki sukces, w naszym przypadku tak nie było. Parę punktów w amerykańskim raporcie rządowym na temat praw człowieka nie robiło na rosyjskich władzach żadnego wrażenia. Rosjanie starali się zatuszować przestępstwo na wielką skalę i mogliby się jedynie przejąć realnymi konsekwencjami swych czynów.
Kyle Scott przyglądał mi się, oczekując jakiejś reakcji.
— Mogę przeczytać, co tu jest napisane?
Wręczył mi kartkę. Treść raportu brzmiała całkiem dobitnie, ale były to tylko słowa.
Uniosłem wzrok na Scotta i zwróciłem się do niego uprzejmym tonem:
— To wygląda naprawdę świetnie. Bardzo panu dziękuję. Ale chciałbym pana poprosić o coś jeszcze.
Scott poruszył się niespokojnie na fotelu, a jego asystentka zerknęła na mnie znad swoich notatek.
— Oczywiście. Mianowicie o co?
— Panie Scott, dowiedziałem się o pewnym amerykańskim przepisie, który sprawdziłby się doskonale w przypadku sprawy Magnitskiego. Mam na myśli restrykcję 7750, którą stosuje się, by zakazać wstępu na terytorium Stanów Zjednoczonych skorumpowanym zagranicznym urzędnikom.
Scott wyprężył się i usiadł prosto.
— Znam ten przepis. Ale jakie miałby zastosowanie w tej sytuacji? — zapytał, przyjmując postawę obronną.
— Miałby zastosowanie, gdyż powszechnie wiadomo, że ludzie odpowiedzialni za śmierć Siergieja są skorumpowani i dlatego podlegają tej restrykcji. Sekretarz stanu powinien zakazać im wstępu na terytorium Stanów Zjednoczonych.
Asystentka notowała gorączkowo, jakbym zaczął mówić trzy razy szybciej. Nie spodziewali się, że spotkanie przybierze taki obrót.
Nie było to coś, co chcieli usłyszeć, ponieważ od 2009 roku, kiedy Barack Obama został prezydentem, polityka rządu amerykańskiego wobec Rosji uległa wyraźnemu złagodzeniu. Na określenie tych stosunków administracja wprowadziła nawet nowe słowo — „wyzerowanie”. Chodziło o to, by zbudować od podstaw relacje, które uległy zepsuciu, ale w praktyce taka polityka oznaczała, że Stany Zjednoczone nie będą poruszać nieprzyjemnych kwestii dotyczących spraw wewnętrznych Rosji, dopóki Rosja będzie sumiennie przestrzegać zasad wymiany handlowej, rozbrojenia nuklearnego i wielu innych zagadnień. Oczywiście rząd amerykański mógłby wskazać w raporcie kilka punktów, by „wyrazić zaniepokojenie” przypadkami łamania praw człowieka, ale zgodnie z podstawową linią polityczną Stany Zjednoczone nie zamierzały robić absolutnie nic w tej sprawie.
Domagałem się czegoś, co było całkowicie sprzeczne z taką doktryną, i nagle Scott znalazł się na grząskim gruncie.
— Przykro mi, panie Browder, ale wciąż nie rozumiem, jak 7750 odnosi się do sprawy Magnitskiego — powiedział wymijająco.
Zdawałem sobie sprawę, że szef sekcji rosyjskiej Departamentu Stanu znalazł się w bardzo niezręcznej sytuacji, ale zamiast się wycofać, postanowiłem zaatakować ze zdwojoną siłą.
— Jak pan może tak mówić? Ci ludzie ukradli dwieście trzydzieści milionów dolarów należących do rosyjskich obywateli, a następnie zamordowali człowieka, który ich zdemaskował. Wyprali wszystkie brudne pieniądze, a teraz rosyjskie władze prowadzą wielką kampanię, żeby ukryć prawdę. Ta restrykcja jest wręcz stworzona do takich spraw jak ta.
— Ale, panie Browder, ja nie… Nie sposób byłoby udowodnić, że którykolwiek z tych urzędników dopuścił się rzeczy, o których pan mówi — powiedział stanowczo Scott.
Starałem się zachować spokój, ale przychodziło mi to z coraz większym trudem.
— W raporcie, który właśnie pan mi pokazał, pojawia się kilka nazwisk tych ludzi — odparłem dobitnie.
— Ja… ja…
Mój głos zaczął przybierać na sile.
— Panie Scott, jest to najlepiej udokumentowany przypadek naruszenia praw człowieka od czasu upadku Związku Radzieckiego. Wiadomo z niezależnych źródeł, że kilku rosyjskich urzędników jest zamieszanych w śmierć Siergieja. Z przyjemnością wtajemniczę pana w tę kwestię.
Spotkanie potoczyło się w zupełnie innym kierunku, niż przewidywał Scott, który teraz chciał je jak najszybciej zakończyć. Dał znak asystentce, która przestała notować, po czym podniósł się z fotela. Ja również wstałem.
— Pan wybaczy, panie Browder, ale spieszę się na następne spotkanie — powiedział, odprowadzając mnie do drzwi. — Chętnie porozmawiam o tym z panem innym razem, ale w tej chwili po prostu nie mogę. Jeszcze raz dziękuję, że pan przyszedł.
Uścisnąłem jego dłoń, w pełni zdając sobie sprawę, że nieprędko wrócę do tego gabinetu. Asystentka Scotta bez słowa odprowadziła mnie do wyjścia z budynku.
Opuściłem Departament Stanu sfrustrowany i poirytowany. Niebo miało ciemnopopielatą barwę, gdy szedłem na wschód, w kierunku Kapitolu, w którego pobliżu miałem odbyć kolejne spotkanie. Krocząc wzdłuż National Mall zauważyłem dwóch mężczyzn około dwudziestki ubranych w niebieskie marynarki z mosiężnymi guzikami i beżowe spodnie, którzy zbliżali się z naprzeciwka, dyskutując o czymś z ożywieniem. Mieli jeszcze pryszcze na twarzach, ale pracowali w Waszyngtonie i bawili się w rządzenie krajem. To nie był mój świat. Za kogo się uważałem, myśląc, że uda mi się tutaj coś wskórać? Rozmowa z Jonathanem uzmysłowiła mi, jak słabo jestem zorientowany, co potwierdziło się tylko podczas tego nieprzyjemnego spotkania z Kyle’em Scottem.
Tego dnia miałem w planach jeszcze kilka rozmów, ale przebrnąłem przez nie jak zamroczony, toteż żadna z nich nie przyniosła żadnych wymiernych rezultatów. Umiałem się skupić jedynie na powrocie do Londynu.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Czerwony alert»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czerwony alert» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Czerwony alert» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.