Bill Browder - Czerwony alert
Здесь есть возможность читать онлайн «Bill Browder - Czerwony alert» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2015, ISBN: 2015, Издательство: Sonia Draga, Жанр: Биографии и Мемуары, stock, Политика, Публицистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Czerwony alert
- Автор:
- Издательство:Sonia Draga
- Жанр:
- Год:2015
- ISBN:978-837-999-2539
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Czerwony alert: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czerwony alert»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Czerwony alert — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czerwony alert», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Kwadrans po północy zawibrował sygnał poczty głosowej w moim blackberrym. Nikt nie dzwonił do mnie nigdy na ten telefon. Nikt nie znał nawet tego numeru. Spojrzałem na Elenę i odsłuchałem pocztę głosową. Była tylko jedna wiadomość.
Pośród odgłosów brutalnych uderzeń usłyszałem przeraźliwe krzyki i błagania jakiegoś mężczyzny. Nagranie trwało około dwóch minut i urywało się w połowie pełnego bólu zawodzenia. Odtworzyłem je jeszcze raz dla Eleny. Potem siedzieliśmy na łóżku, nie mogąc zasnąć, i rozważaliśmy wszelkiego rodzaju makabryczne scenariusze.
Kiedy tylko wzeszło słońce, zacząłem wydzwaniać do wszystkich, których znałem. Wszyscy czuli się dobrze. Jedyną osobą, do której nie mogłem zadzwonić, był Siergiej.
W poniedziałek 16 listopada 2009 roku adwokat Siergieja, Dmitrij, przyjechał do Butyrek, aby się z nim zobaczyć. Został jednak poinformowany, że nie można przyprowadzić Siergieja na widzenie, ponieważ jest „zbyt niedysponowany, by opuścić celę”. Kiedy Dmitrij zażądał zaświadczenia lekarskiego o stanie zdrowia Siergieja, kazano mu się zwrócić do Silczenki. Zadzwonił do niego i poprosił o kopię tego dokumentu, ale major oznajmił, że jest to „wewnętrzna sprawa śledztwa” i odmówił podania jakichkolwiek szczegółów.
Celowo starano się spławić Dmitrija. Siergiej był w znacznie poważniejszym stanie niż zwykła „niedyspozycja”. Nieleczone od miesięcy zapalenie trzustki, kamica żółciowa i zapalenie pęcherzyka żółciowego sprawiły, że organizm w końcu się poddał i stan Siergieja okazał się krytyczny. Chociaż administracja aresztu w Butyrkach dotychczas odrzucała jego liczne prośby o zapewnienie opieki medycznej, tego dnia został wreszcie przewieziony do ambulatorium w Matrosskoj Tiszynie, gdzie miał otrzymać pomoc.
Gdy dojechał na miejsce, zamiast na izbę chorych trafił do izolatki, gdzie przykuto go kajdankami do ramy łóżka. Potem do celi weszło ośmiu strażników w pełnym rynsztunku bojowym. Siergiej zażądał, aby ich dowódca skontaktował się z jego adwokatem i prokuratorem.
— Znalazłem się tutaj, ponieważ ujawniłem kradzież pięciu miliardów czterystu milionów rubli, której dokonali funkcjonariusze organów ścigania — powiedział.
Ale strażnicy nie przyszli mu pomóc. Przyszli go pobić. Zaczęli go wściekle okładać gumowymi pałkami.
Godzinę i osiemnaście minut później przybył na miejsce cywilny lekarz, który znalazł leżące na podłodze zwłoki Siergieja Magnitskiego.
Żona Siergieja miała już nigdy nie usłyszeć jego głosu. Jego matka miała już nigdy nie zobaczyć spokojnego uśmiechu na twarzy syna. Jego dzieci miały już nigdy nie poczuć łagodnego uścisku ojcowskich rąk.
„Przetrzymywanie mnie w areszcie nie ma nic wspólnego z przewidzianym w prawie przeznaczeniem tego środka zapobiegawczego — pisał Siergiej w swoim więziennym dzienniku. — Jest to kara, którą wymierzono mi za to, że broniłem interesów mojego klienta, jak również państwa rosyjskiego”.
Siergiej Magnitski oddał życie za swoje ideały. Zginął, ponieważ wierzył w prawo. Zginął, bo kochał ludzi i Rosję. Miał trzydzieści siedem lat.
Rozdział 31
Kłamstwo katyńskie
W kwietniu 1940 roku, na początku II wojny światowej, stacjonujący na Białorusi oficer NKWD, Wasilij Michajłowicz Błochin, otrzymał rozkaz stracenia jak największej liczby polskich jeńców wojennych. Miał to przeprowadzić sprawnie i nie dopuścić, by Polacy zorientowali się, jaki los ich czeka. Na terenie obozu jenieckiego Błochin kazał zbudować specjalną szopę. Miała ona dwa wejścia i ze wszystkich stron była otoczona workami z piaskiem. Każdy z jeńców, których wprowadzano do środka pojedynczo, musiał uklęknąć, a wtedy Błochin zabijał go strzałem w tył głowy. Ciała wynoszono drugimi drzwiami i ładowano na ciężarówkę. Gdy ciężarówka była pełna, wywoziła zwłoki do lasu, gdzie zrzucano je do zbiorowego grobu.
Błochin spisywał się doskonale. Ożywiał się w nocy i pracował niezmordowanie od zmierzchu do świtu. Początkowo używał będącego w standardowym wyposażeniu armii radzieckiej rewolweru, ale potem zamienił go na niemieckiego walthera PPK. Pistolet ten miał słabszy odrzut, dzięki czemu tak bardzo nie bolała go ręka. W ciągu dwudziestu ośmiu dni, pozwalając sobie tylko na jedną przerwę z okazji majowego Święta Pracy, Błochin zamordował około siedmiu tysięcy polskich jeńców. Niemniej ten niezwykle wydajny kat był zaledwie jednym z wykonawców zorganizowanej przez reżim stalinowski wielkiej masakry, w efekcie której straciły życie dwadzieścia dwa tysiące polskich żołnierzy i oficerów. Większość z nich została pochowana w lesie katyńskim.
Gdy wojna dobiegła końca i odkryto masowe groby, władze sowieckie ogłosiły, że za tę zbrodnię odpowiadają Niemcy. Świat wiedział o wszystkich niewyobrażalnych potwornościach, jakich naziści dopuścili się podczas wojny, więc takie kłamstwo brzmiało całkiem przekonująco. Aby je uwiarygodnić, Rosjanie spreparowali dowody, opublikowali oficjalne raporty i powtarzali swoje insynuacje tak często i przy tak wielu okazjach, ze słynnym procesem norymberskim włącznie, że ich wersja wydarzeń stała się niepodważalna. Dopiero po wielu dziesięcioleciach, na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy Związek Radziecki znajdował się na krawędzi rozpadu i nie miał już sił, by dłużej podtrzymywać tę mistyfikację, Rosjanie ujawnili, co tak naprawdę wydarzyło się w lesie katyńskim.
Mogłoby się wydawać, że kiedy Rosja wkroczyła w XXI wiek, jej rząd zaprzestał tego rodzaju praktyk. Ale kiedy Władimir Putin doszedł do władzy w 2000 roku, zamiast zlikwidować tę machinę kłamstw i fałszerstwa, zmodyfikował ją i uczynił jeszcze potężniejszą.
Morderstwo Siergieja Magnitskiego stało się typowym przykładem tego podejścia, a my mieliśmy niepowtarzalną okazję, by zobaczyć, jak funkcjonują wszystkie tryby i tłoki tej machiny.
Wczesnym rankiem 17 listopada, kilka godzin przed wschodem słońca, matka Siergieja, Natalia, jak co tydzień wybrała się do aresztu w Butyrkach, by dostarczyć synowi paczkę z jedzeniem i lekarstwami. O 5.30 ustawiła się pod bocznym wejściem wraz z członkami rodzin innych więźniów. Wszyscy przychodzili wcześnie, gdyż przesyłki dla więźniów przyjmowano tylko między 9.00 a 11.00 we czwartki. Gdyby Natalia nie zdążyła w tym terminie, musiałaby czekać przez cały następny tydzień. Ponieważ większość aresztowanych nie mogłaby przetrwać bez tych paczek, matka Siergieja nigdy się nie spóźniała.
Tego ranka kolejka poruszała się wolno. Natalia tłoczyła się wraz z pięćdziesięcioma innymi oczekującymi w wąskim korytarzu prowadzącym do kantorka, w którym dwoje strażników więziennych przyjmowało paczki. Gdy w końcu o 9.40 przyszła kolej na nią, wręczyła strażniczce listę przedmiotów, które przyniosła.
Kobieta spojrzała na formularz i energicznie pokręciła głową.
— Ten więzień nie przebywa już w naszym zakładzie — oświadczyła. — Wczoraj wieczorem został przewieziony do Matrosskiej Tiszyny.
— Do tamtejszego szpitala? — zapytała niespokojnie Natalia.
Mając w pamięci mizerny wygląd Siergieja podczas rozprawy sądowej przed kilkoma dniami, martwiła się o zdrowie syna i miała nadzieję, że nie doszło do jakiejś krytycznej sytuacji.
— Nie wiem — odparła funkcjonariuszka surowym tonem.
Natalia wzięła paczkę pod pachę i w pośpiechu wyszła na zewnątrz. Udała się do metra i dojechała do Matrosskiej Tiszyny na 10.30. Na szczęście w kolejce do przyjmowania paczek czekały tylko trzy osoby.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Czerwony alert»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czerwony alert» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Czerwony alert» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.