Bill Browder - Czerwony alert
Здесь есть возможность читать онлайн «Bill Browder - Czerwony alert» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2015, ISBN: 2015, Издательство: Sonia Draga, Жанр: Биографии и Мемуары, stock, Политика, Публицистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Czerwony alert
- Автор:
- Издательство:Sonia Draga
- Жанр:
- Год:2015
- ISBN:978-837-999-2539
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Czerwony alert: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czerwony alert»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Czerwony alert — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czerwony alert», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Po wyjściu z restauracji poszedłem okrężną drogą przez Green Park. Świeciło słońce i był to jeden z tych pogodnych wiosennych dni, kiedy w Londynie chce się żyć. Wciągałem głęboko rześkie powietrze i wodziłem wzrokiem po wszystkich tych beztroskich ludziach, którzy spacerowali po parku i którym nie groziło, że ich świat stanie na głowie.
Kilka minut po tym, jak znów zasiadłem przy biurku, agencja Reutera ogłosiła komunikat: „Dyrektor generalny Hermitage wydalony z Rosji”.
Tajemnica się wydała. Mój telefon natychmiast zaczął się urywać. Dzwonili z „Financial Timesa”, „Daily Telegraph”, „Independent”, „Wall Street Journal”, „Forbesa”, „Kommiersanta”, „Wiedomosti”, indeksu Dow Jones, Associated Press, „New York Timesa” i około dwudziestu innych serwisów informacyjnych. Stało się właśnie to, przed czym ostrzegał mnie Simon Smith. Teraz Rosjanie nie mieli żadnych szans, by zachować twarz, i mogłem pożegnać się z nadzieją na ustępstwo z ich strony. Nie miałem się co łudzić, że posiedzenie Narodowej Rady Bezpieczeństwa przyniesie jakieś pomyślne rozwiązanie. Mój los został przypieczętowany i od tej chwili nie żywiłem złudzeń, że jest to oficjalna decyzja. W Rosji byłem skończony.
Tylko że Rosja jeszcze ze mną nie skończyła.
Rozdział 21
G8
Kiedy rosyjski rząd występuje przeciw komuś, nie robi tego łagodnie, lecz ucieka się do najbardziej drastycznych środków. Sprawa Michaiła Chodorkowskiego i Jukosu była tego najlepszym przykładem. Kara za sprzeciwienie się Władimirowi Putinowi dosięgła również wszystkich, którzy mieli z Chodorkowskim coś wspólnego — kadrę dyrektorów, jego prawników, księgowych, kontrahentów, a nawet jego organizacje dobroczynne. Na początku 2006 roku w rosyjskich więzieniach przebywało dziesięć osób powiązanych z Jukosem, wiele innych uciekło z kraju, a władze skonfiskowały kapitał spółki wart dziesiątki miliardów dolarów. Potraktowałem to wszystko jako lekcję poglądową i nie zamierzałem dopuścić, aby Rosjanie zrobili ze mną coś podobnego. Musiałem jak najszybciej ewakuować z Rosji swoich ludzi oraz pieniądze klientów.
Sprowadziłem do Londynu dyrektora działu operacyjnego funduszu, Iwana Czerkasowa, aby pomógł mi tego dokonać. Czerkasow przyszedł do Hermitage z JP Morgan przed pięciu laty i miał za zadanie nękać brokerów, uganiać się za bankami i czuwać nad listą płac. Był trzydziestodziewięcioletnim wysokim mężczyzną o nienagannej prezencji, mówił biegle po angielsku z amerykańskim akcentem i doskonale wykonywał swoją pracę.
Iwan założył centrum kryzysowe w naszej siedzibie przy Tavistock Street w Covent Garden i zabrał się do pracy. Ewakuacja ludzi była stosunkowo prosta. Wszyscy pracownicy Hermitage, którzy moim zdaniem byli narażeni na ryzyko, wraz ze swoimi rodzinami w ciągu miesiąca znaleźli bezpieczne schronienie poza granicami Rosji.
O wiele trudniej było sprzedać warte miliardy dolarów udziały rosyjskich spółek, tak aby nikt się nie zorientował. Gdyby na rynku rozeszła się wieść, co robimy, brokerzy i spekulanci giełdowi zaczęliby uprawiać strategię zwaną „front-running”. W tym wypadku oznaczałoby to, że gdyby brokerzy zauważyli, iż Hermitage zamierza się pozbyć wszystkich udziałów Gazpromu, próbowaliby sprzedać te akcje pierwsi, zaniżając cenę, co naraziłoby klientów mojego funduszu na wielomilionowe straty.
Aby tego uniknąć, musieliśmy znaleźć brokera, który zająłby się zleceniem sprzedaży i zachował przy tym całkowitą dyskrecję. Jednak brokerzy z reguły stanowią środowisko, na którym nie można polegać, a rosyjscy brokerzy w szczególności nie należą do godnych zaufania. Nie mogliśmy też skorzystać z pomocy wielkiej zachodniej firmy brokerskiej, z którą dotychczas robiliśmy interesy, bo gdyby tylko zaczęła realizować nasze zlecenia, inni mogliby szybko wydedukować, że Hermitage prowadzi wyprzedaż, i zacząć zbijać nasze ceny.
Dlatego mieliśmy bardzo ograniczone pole manewru. Spośród wszystkich wiarygodnych kandydatów wybraliśmy trzydziestotrzyletniego brokera o uprzejmym usposobieniu, który prowadził dwuosobowe biuro obrotu papierami wartościowymi w moskiewskim oddziale jednego z wielkich europejskich banków. Człowiek ten od lat zabiegał niestrudzenie, by nawiązać z nami współpracę, i teraz postanowiliśmy dać mu taką okazję.
Iwan zadzwonił do niego i oznajmił, że jego wytrwałość w końcu się opłaciła.
— Jest tylko jeden warunek — dodał. — Musi pan się zobowiązać do całkowitej dyskrecji.
— Oczywiście — odparł broker. — Możecie na mnie polegać.
Następnego dnia broker otrzymał zlecenie sprzedaży akcji o wartości 100 milionów dolarów. Prawdopodobnie spodziewał się miliona, maksymalnie pięciu, ale taka suma przeszła jego najśmielsze oczekiwania. Niewykluczone, że było to największe zlecenie w jego życiu.
W ciągu następnego tygodnia sprzedał wszystko, nie wzbudzając przy tym żadnej reakcji rynku i nie dopuszczając do żadnego wycieku informacji. Z dumą składał nam relację o swoich wynikach przekonany, że na tym jego rola się skończyła, toteż był bezgranicznie zdumiony, kiedy dostał następne zlecenie na 100 milionów dolarów. Również tym razem wywiązał się bez zarzutu. Przez kolejne dwa miesiące fundusz dawał mu podobne zlecenia, aż w końcu broker sprzedał wszystkie nasze akcje rosyjskich spółek warte miliardy dolarów, nie zwracając na siebie niczyjej uwagi. Dzięki tym mistrzowskim operacjom jego mała i nieznana nikomu firma stała się najlepiej prosperującym biurem obrotu papierami wartościowymi w Europie. A co najważniejsze, Hermitage wyprowadził z Rosji wszystkie swoje pieniądze, nie wzbudzając niczyich podejrzeń.
Zabezpieczywszy swoich ludzi i kapitał, pozbawiliśmy przeciwnika dwóch najważniejszych atutów, jakie mógł wykorzystać przeciwko nam. Wszelkie kroki, jakie podjąłby teraz rząd rosyjski, nie wydawały się już tak groźne.
Poczułem się lepiej, kiedy to osiągnęliśmy, ale musiałem jeszcze odzyskać zaufanie swoich klientów. Większość z nich inwestowała w Hermitage dlatego, że mieszkałem w Rosji. Będąc na miejscu, mogłem wyszukiwać dochodowe inwestycje i chronić nasz kapitał, gdyby sprawy przybrały niepomyślny obrót. Nagle zostałem pozbawiony obu tych możliwości.
Pierwszy zwrócił uwagę na ten fakt Jean Karoubi, inwestor, którego poznałem w 1996 roku. Z biegiem lat Jean stał się jednym z moich najbliższych powierników i zawsze trzymał rękę na pulsie rynku. Gdy 17 marca agencja Reutera ujawniła informację o moich problemach z wizą, Jean zadzwonił do mnie niemal natychmiast.
— Bill, świetnie nam się współpracowało — zaczął niepodobnym do niego, pełnym powagi tonem — ale teraz jest mi trudno znaleźć jakiś powód, dla którego miałbym trzymać swoje pieniądze w funduszu, kiedy podpadłeś rosyjskim władzom.
Słysząc takie słowa w ustach jednego z moich najdawniejszych i najbardziej oddanych popleczników, byłem nieco zszokowany, ale Jean miał rację. Daleki byłem od przekonywania go, żeby zatrzymał swój kapitał w Hermitage i ryzykował jeszcze bardziej, gdy sytuacja w Rosji zacznie wymykać się spod kontroli. Najlepsze, co mógł zrobić w takiej sytuacji, to zgarnąć swoją wygraną i iść do domu.
W ciągu kolejnych dni przeprowadziłem wiele podobnych rozmów z klientami, którzy doszli do takich samych wniosków. Wiedziałem, że wkrótce zaczną przychodzić zlecenia umorzenia i nie będzie ich mało.
Najbliższym dniem, w którym inwestorzy mogli wycofać pieniądze z funduszu, był 26 maja, musieli jednak złożyć wniosek osiem tygodni wcześniej. Zatem 31 marca mogłem się przekonać, jak poważna jest sytuacja.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Czerwony alert»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czerwony alert» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Czerwony alert» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.