Bill Browder - Czerwony alert
Здесь есть возможность читать онлайн «Bill Browder - Czerwony alert» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2015, ISBN: 2015, Издательство: Sonia Draga, Жанр: Биографии и Мемуары, stock, Политика, Публицистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Czerwony alert
- Автор:
- Издательство:Sonia Draga
- Жанр:
- Год:2015
- ISBN:978-837-999-2539
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Czerwony alert: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czerwony alert»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Czerwony alert — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czerwony alert», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Gdy w poniedziałkowy ranek przyjechałem do biura, Chodorkowski nadal przebywał w areszcie, a indeks giełdowy poleciał w dół o 10 procent. Informacja o aresztowaniu oligarchy pojawiła się na pierwszych stronach wszystkich liczących się na świecie gazet. Moi klienci wpadli w panikę i dzwonili do mnie przez cały dzień. Pytali, do czego to wszystko może doprowadzić i czy powinni wycofać się z inwestycji w Rosji.
Nie wiedziałem, co odpowiedzieć na te pytania. Nikt nie miał pojęcia, co będzie dalej. Wszystko sprowadzało się do osobistych negocjacji między Władimirem Putinem i Michaiłem Chodorkowskim, w których ani prawo, ani logika nie grały żadnej roli.
Z jakichś przyczyn, których nikt tak naprawdę nigdy nie pozna, negocjacje te przybrały niekorzystny obrót dla oligarchy, który pod koniec tygodnia nadal przebywał w areszcie. Potem napięcie wzrosło, kiedy rosyjski rząd zajął należący do Chodorkowskiego trzydziestosześcioprocentowy pakiet akcji Jukosu.
To bezprecedensowe wydarzenie było katastrofą nie tylko dla Chodorkowskiego, ale dla całego rynku finansowego. Każdy inwestor w głębi ducha żywi lęk przed wywłaszczeniem, a teraz właśnie coś takiego zdarzyło się pod rządami Władimira Putina. W ciągu czterech następnych dni roboczych indeks giełdowy poleciał w dół o dalsze 16,5 procent, a akcje Jukosu straciły 27,7 procent wartości.
Dlaczego Putin to robił? Najbardziej popularna teoria głosi, że Chodorkowski nie przestrzegał złotej zasady Putina: „Nie mieszaj się do polityki, a będziesz mógł zachować profity ze swoich szemranych interesów”. Oligarcha złamał tę zasadę, kiedy ofiarował partiom opozycyjnym miliony dolarów na kampanię przed zbliżającymi się wyborami do parlamentu i kiedy zaczął wyrażać opinie, które były jednoznacznie wymierzone w prezydenta. Putin jest człowiekiem, który wierzy w siłę symboli, a ponieważ Chodorkowski przeciągnął strunę, należało go przykładnie ukarać.
Jakby dla zaakcentowania powagi sytuacji Putin urządził szeroko zakrojone polowanie na wszystkich, których coś łączyło z Chodorkowskim. W ciągu kilku tygodni po jego aresztowaniu rosyjskie organy ścigania rozprawiły się z partiami politycznymi, które finansował, jego organizacjami dobroczynnymi oraz pracownikami.
W lipcu 2004 roku Chodorkowski i jego wspólnik, Płaton Lebiediew, stanęli przed sądem i usłyszeli oskarżenie o sześć aktów oszustwa, dwa przestępstwa podatkowe i jedną kradzież. Każdy z nich został skazany na dziewięć lat więzienia. Ponieważ wszystko to odbywało się na pokaz, Putin zrobił rzecz bezprecedensową, wpuszczając na salę rozpraw kamery telewizyjne, aby sfilmowały najbogatszego człowieka w Rosji zamkniętego w klatce dla oskarżonych.
Ten widok robił wielkie wrażenie. Wyobraź sobie, że zajmujesz siedemnaste miejsce na liście najbogatszych oligarchów Rosji. Jesteś na swoim jachcie zacumowanym przy Hotel du Cap w Antibes na Lazurowym Wybrzeżu. Właśnie skończyłeś posuwać kochankę i wychodzisz do kambuza po dwa kieliszki szampana i trochę kawioru. Chwytasz pilota, zmieniasz kanał na CNN i na ekranie widzisz znajomą twarz — człowieka, który jest o wiele bogatszy, sprytniejszy i potężniejszy od ciebie, a teraz siedzi za kratami.
Jaka byłaby twoja naturalna reakcja? Co byś zrobił?
Wszystko, by zyskać pewność, że nie trafisz do takiej samej klatki.
Po skazaniu Chodorkowskiego większość rosyjskich oligarchów jeden po drugim przychodziła do Putina, żeby zadać pytanie:
— Władimirze Władimirowiczu, co mam zrobić, żeby nie skończyć jak on?
Nie było mnie przy tym, więc mogę tylko snuć domysły, ale wyobrażam sobie, że odpowiedź Putina brzmiała jakoś tak:
— Pięćdziesiąt procent.
I to nie pięćdziesiąt procent dla rządu czy administracji prezydenckiej, ale pięćdziesiąt procent dla samego Władimira Putina. Nie wiem tego na pewno. Mogło to być trzydzieści albo siedemdziesiąt procent, albo jakiś zupełnie inny układ. Pewne było wtedy tylko to, że po skazaniu Chodorkowskiego interesy moje i Putina nie szły już w parze. Putin zamienił oligarchów w swoje „dziwki”, umocnił swoją władzę i według wielu szacunków stał się najbogatszym człowiekiem świata.
Niestety nie byłem na tyle uważny, by dostrzec, że Putin i ja zaczniemy wchodzić sobie w drogę. Po aresztowaniu i skazaniu Chodorkowskiego w ogóle nie zmieniłem swojego postępowania. Robiłem dokładnie to, co wcześniej — publicznie piętnowałem rosyjskich oligarchów, wyciągając na światło dzienne ich przewinienia. Ale sytuacja się zmieniła. Zamiast ścigać wrogów Putina, teraz godziłem w jego interesy.
Można by się zastanawiać, czemu tego nie zauważałem. Wszystko sprowadza się do tamtego incydentu z mężczyzną leżącym na drodze. Wtedy milicjanci zostawili mnie w spokoju, widząc, że nie jestem Rosjaninem. Nabrałem przekonania, że cudzoziemców nie dotyczą niepisane reguły, które obowiązują wszystkich mieszkańców Rosji. Gdybym prowadził swoją antykorupcyjną krucjatę jako obywatel rosyjski, z pewnością zostałbym aresztowany, pobity albo zamordowany.
Ale wtedy Putin nie był tak zuchwały, jak teraz. Wtedy zamordowanie cudzoziemca wydawało się zbyt drastyczne. Natomiast zamykając mnie w więzieniu, stałby się w równym stopniu jak ja zakładnikiem całej tej sytuacji. Gdyby to zrobił, przez jedną trzecią każdego spotkania z przywódcami zachodnich państw byłby zmuszony dyskutować o moim uwolnieniu. W końcu Putin wpadł na kompromisowe rozwiązanie, które zadowoliło wszystkich — 13 listopada 2005 roku po powrocie z Londynu zostałem zatrzymany w porcie lotniczym Szeremietiewo-2, uwięziony na piętnaście godzin i wydalony z kraju.
Rozdział 19
Zagrożenie bezpieczeństwa narodowego
Gdy tylko wyszedłem z samolotu po deportacji z Rosji w listopadzie 2005 roku, zacząłem wydzwaniać do różnych ludzi, aby ustalić, co zaszło. Elena, która była w ósmym miesiącu ciąży, próbowała mi pomóc w miarę swoich możliwości. Przez ostatnie dziesięć lat pracowicie budowałem swoją firmę od podstaw, wyrzekając się życia towarzyskiego, czujnie śledząc każdy ruch na rynku giełdowym i traktując weekendy jak dni robocze, a wszystko po to, żeby stworzyć fundusz inwestycyjny o kapitale wartym 4,5 miliarda dolarów. Nie mogłem pozwolić, aby zwykłe pozbawienie mnie wizy zniszczyło to wszystko za jednym zamachem.
Najpierw zadzwoniłem do dobrze ustosunkowanego londyńskiego prawnika specjalizującego się w sprawach imigracyjnych. Wysłuchał mojej historii, która go zaintrygowała. Właśnie się dowiedział, że innemu obywatelowi brytyjskiemu, Billowi Bowlingowi, adwokatowi zajmującemu się obroną praw człowieka, też odmówiono wjazdu do Rosji, dlatego podejrzewał, że przyczyną mojego wydalenia mogła być pomyłka spowodowana zbieżnością nazwisk. Uznałem to tłumaczenie za dosyć naciągane, ale w Rosji takie rzeczy były możliwe.
Następnie skontaktowałem się z HSBC, który stał się moim wspólnikiem, kiedy Edmond sprzedał swój bank. Jako niesłychanie biurokratyczna instytucja HSBC był całkowicie pozbawiony polotu w kwestii zarabiania pieniędzy, ale reprezentował światową klasę, jeśli chodziło o stosunki z brytyjskimi władzami.
Najpierw odbyłem rozmowę z dyrektorem generalnym banku komercyjnego HSBC, Clive’em Bannisterem. W ciągu piętnastu minut Bannister skontaktował mnie z sir Roderikiem Lyne’em, byłym ambasadorem brytyjskim w Rosji, który służył HSBC pomocą w takich sprawach jak moja. Sir Roderic obiecał przeprowadzić mnie przez labirynt brytyjskiej administracji rządowej. Kwadrans po rozmowie z nim byłem umówiony na spotkanie z Simonem Smithem, szefem sekcji rosyjskiej Biura Spraw Zagranicznych.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Czerwony alert»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czerwony alert» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Czerwony alert» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.