Bill Browder - Czerwony alert
Здесь есть возможность читать онлайн «Bill Browder - Czerwony alert» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2015, ISBN: 2015, Издательство: Sonia Draga, Жанр: Биографии и Мемуары, stock, Политика, Публицистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Czerwony alert
- Автор:
- Издательство:Sonia Draga
- Жанр:
- Год:2015
- ISBN:978-837-999-2539
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Czerwony alert: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czerwony alert»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Czerwony alert — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czerwony alert», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Większość specjalistów w branży inwestycyjnej na tym by poprzestała. Człowiek przeprowadza kalkulacje, dokonuje zakupów, a potem czeka, aż inni wpadną na ten sam pomysł. Ale ja nie mogłem tak postąpić. Nasze odkrycia związane z Gazpromem były zbyt poważne. Musiałem podzielić się nimi ze światem.
Zrobiłem więc coś bardzo niezwykłego jak na moją profesję. Podzieliłem dossier Gazpromu na sześć części, z których każdą przekazałem jednemu z wielkich zachodnich organów medialnych. Ich reporterzy i redaktorzy natychmiast się zorientowali, jaki wpływ mogą mieć te informacje, a nasze badania były tak wyczerpujące, że nie pozostawiały żadnych wątpliwości. Oszczędziliśmy im miesięcy żmudnych poszukiwań i niedługo zamienili nasze odkrycia w serię wstrząsających artykułów.
Pierwszy z nich ukazał się 24 października 2000 roku na łamach „Wall Street Journal” i nosił tytuł Pożeracz gazu? Autor pisał, że zagrabione złoża mieszczą wystarczająco dużo gazu ziemnego, by „zasilać całą Europę przez pięć lat”. Dzień później „Financial Times” wydrukował artykuł Pod rządami dyrektorów Gazpromu . Opisywał on szczegóły wszystkich transakcji z udziałem krewnych i przyjaciół zarządu spółki. Następny był „New York Times”, który 28 października w dziale poświęconym gospodarce międzynarodowej opublikował artykuł Zarząd Gazpromu prowadzi wyprzedaż. Niespełna miesiąc później, 20 listopada, w tygodniku „Business Week” ukazał się Gazprom na cenzurowanym , a 24 grudnia „Washington Post” zamieścił artykuł zatytułowany Transfer aktywów może stanowić wyzwanie dla Putina .
Opinia publiczna w Rosji i na świecie była wstrząśnięta skalą korupcji w Gazpromie. W ciągu kolejnych sześciu miesięcy ukazało się ponad 500 artykułów w języku rosyjskim i 275 po angielsku, które opisywały nasze odkrycia.
Te relacje prasowe spotkały się w Rosji z dostrzegalnym oddźwiękiem. Rosjanie akceptowali korupcję i oszustwa jako pojęcia abstrakcyjne, ale kiedy na konkretnych przykładach zobaczyli, kto i ile bierze, wpadli w furię. Wzburzenie było tak wielkie, że w styczniu 2001 roku parlament rosyjski zwołał obrady poświęcone sytuacji w Gazpromie. Ostatecznie zarządzono śledztwo, które miała przeprowadzić Izba Kontroli, rosyjski odpowiednik działającego w Wielkiej Brytanii Krajowego Urzędu Kontroli.
W odpowiedzi na śledztwo Izby Kontroli zarząd Gazpromu zlecił przeprowadzenie niezależnej inspekcji, czym miała się zająć wielka amerykańska firma rachunkowa PricewaterhouseCoopers.
Po kilku tygodniach Izba Kontroli ogłosiła wynik śledztwa. Chyba nie było w tym nic zaskakującego, kiedy podano do wiadomości, że nie odkryto żadnych uchybień w zarządzaniu spółką. Transfer aktywów został usprawiedliwiony, ponieważ „Gazprom podlegał ograniczeniom kapitałowym i potrzebował zewnętrznego kapitału”.
Pozostał jedynie raport PricewaterhouseCoopers. Firma ta zarabiała miliony dolarów rocznie jako audytor Gazpromu, więc każdy zarzut pod adresem klienta godziłby w nią samą. Oczywiście jej raport również usprawiedliwił poczynania Gazpromu, przytaczano najbardziej niedorzeczne argumenty, aby dowieść, że wszystko to, co odkryliśmy, było uzasadnione i zgodne z prawem.
Chociaż można było się spodziewać takiego obrotu sprawy, tak bardzo miałem tego wszystkiego dość, że chciałem znaleźć się jak najdalej od Moskwy, kiedy odbędzie się tam coroczne walne zgromadzenie akcjonariuszy Gazpromu. Wiedziałem, że pomimo ujawnionych przez nas faktów zarząd będzie dumnie pokazywał światu, jak sprawnie kieruje spółką.
Chciałem uniknąć całego tego przedstawienia, więc zapytałem Elenę, czy nie wybrałaby się ze mną gdzieś w długi weekend. Akurat ukończyła duże przedsięwzięcie w pracy i przystała na moją propozycję, więc zarezerwowałem dwa bilety do Stambułu, jednego z niewielu atrakcyjnych miejsc, gdzie mogliśmy się udać bez konieczności zdobywania wizy dla Eleny.
Wylecieliśmy z Moskwy 30 czerwca, w dniu zgromadzenia, i po odprawie w porcie lotniczym Atatürk pojechaliśmy taksówką do hotelu Ciragan Palace, dawnego pałacu sułtana znajdującego się po europejskiej stronie Bosforu. Był piękny letni dzień. Wyszliśmy na sąsiadującą z basenem werandę i zjedliśmy lunch pod wielkim białym parasolem, który chronił nas przed promieniami słońca. Przed naszymi oczami przesuwały się z wolna różnej wielkości statki, które wypływały na morze Marmara bądź z niego wracały. Lot trwał zaledwie trzy godziny, ale egzotyczne widoki i odgłosy Turcji w połączeniu z kojącą obecnością Eleny przyprawiały mnie o wrażenie, jakby miliony kilometrów dzieliły mnie od Rosji i jej nieczystych interesów.
Kiedy zamówiliśmy herbatę miętową i deser, rozległ się sygnał mojej komórki. Nie miałem ochoty odbierać, ale dzwonił Wadim, więc zrobiłem wyjątek.
I wtedy usłyszałem fantastyczną wiadomość.
Zarząd Gazpromu wcale nie obnosił się z dumą na corocznym walnym zgromadzeniu swoich akcjonariuszy. Rem Wiachiriew nie był już prezesem zarządu, a pozbawił go tej funkcji nie kto inny, jak sam prezydent Władimir Putin.
Putin zastąpił Wiachiriewa praktycznie nieznanym nikomu Aleksiejem Millerem. Tuż po objęciu stanowiska Miller obwieścił, że zabezpieczy pozostałe aktywa spółki i odzyska to, co zostało skradzione. W odpowiedzi na tę deklarację cena akcji Gazpromu podskoczyła o 134 procent w ciągu jednego dnia.
W ciągu kolejnych dwóch lat wartość tych akcji znów dwukrotnie wzrosła. A potem jeszcze raz się podwoiła… i jeszcze raz. W 2005 roku cena akcji Gazpromu była sto razy wyższa od tej, którą fundusz Hermitage zapłacił za swój pakiet. Ich wartość wzrosła nie o 100 procent, ale sto razy. Nasza mała kampania doprowadziła do pokonania jednego z najbardziej nieuczciwych oligarchów w Rosji. I bez wątpienia była to najlepsza inwestycja mojego życia.
Rozdział 18
Pięćdziesiąt procent
Poza pracą i spędzaniem czasu z Eleną największą radość sprawiała mi w Moskwie gra w tenisa, której oddawałem się często.
W pewną mroźną sobotę w lutym 2002 roku spieszyłem się na mecz z zaprzyjaźnionym brokerem. Ponieważ byłem spóźniony, Aleksiej jechał szybko, a ja siedziałem na tylnej kanapie blazera i trzymałem Elenę za rękę. Gdy samochód zbliżał się do ostatniego odcinka drogi, który prowadził do hali tenisowej, zobaczyłem na środku jezdni duży ciemny kształt. Inne samochody wymijały go z lewej i prawej strony. Myślałem, że to jakiś duży worek, który wypadł z ciężarówki, ale gdy podjechaliśmy bliżej, okazało się, że na ulicy leży człowiek.
— Stój! — krzyknąłem do Aleksieja.
Mój kierowca nic nie powiedział i wcale nie zamierzał zwolnić.
— Stój, do jasnej cholery — powtórzyłem.
Aleksiej niechętnie zatrzymał się obok leżącego. Otworzyłem drzwi i wyskoczyłem z samochodu. Elena poszła w moje ślady, a kiedy Aleksiej zobaczył, że nie ma wyboru, również wysiadł. Samochody śmigały obok nas z wyciem klaksonów, kiedy przyklęknąłem obok leżącego mężczyzny. Nie krwawił, ale był nieprzytomny i zauważyłem, że ma drgawki i pianę na ustach. Nie wiedziałem, co mu się stało, ale przynajmniej był żywy.
Nachyliłem się i złapałem go pod ramię. Aleksiej chwycił go z drugiej strony, a Elena podtrzymywała jego nogi. Podnieśliśmy go wspólnymi siłami i ruszyliśmy w stronę krawężnika. Na chodniku znaleźliśmy pryzmę miękkiego śniegu, na której delikatnie go ułożyliśmy. Mężczyzna zaczął dochodzić do siebie.
— Epilepsja — bełkotał niewyraźnie. — Epilepsja.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Czerwony alert»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czerwony alert» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Czerwony alert» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.