Bill Browder - Czerwony alert
Здесь есть возможность читать онлайн «Bill Browder - Czerwony alert» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2015, ISBN: 2015, Издательство: Sonia Draga, Жанр: Биографии и Мемуары, stock, Политика, Публицистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Czerwony alert
- Автор:
- Издательство:Sonia Draga
- Жанр:
- Год:2015
- ISBN:978-837-999-2539
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Czerwony alert: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czerwony alert»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Czerwony alert — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czerwony alert», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
— W zasadzie już dwa razy.
— Kurczę, Bill, to już samo w sobie jest nie lada wyczynem. Wielu na nią leci.
— No cóż, myślę, że im się poszczęści. Ja spieprzyłem.
— Ech, kto by się tym przejmował… Po Moskwie chodzą miliony ładnych dziewcząt.
— Tak, ale nie takich jak ta — odparłem, wzruszając ramionami.
Nie mogłem liczyć na głębokie współczucie ze strony Alana i po chwili nasza rozmowa dobiegła końca. W końcu udało mi się zasnąć, a rano obudziłem się z silną determinacją, by zająć się swoim życiem. Musiałem po prostu zapomnieć o Elenie. Byłem zapracowanym człowiekiem i miałem wiele zadań do wykonania, a dookoła było tyle innych kobiet, gdyby mi na tym zależało…
Tylko że nie na tym mi zależało. Chociaż starałem się ze wszystkich sił, nie mogłem zapomnieć Eleny i tydzień po naszym niefortunnym spotkaniu w Mao postanowiłem, że muszę coś zrobić, żeby ratować tę znajomość.
Tylko co mogłem zrobić? Jak nawiązać z nią kontakt, aby moje starania nie wyglądały na desperackie czy żałosne? Jedynym, co zapamiętałem oprócz rozczarowania Eleny wywołanego moimi poglądami na temat oligarchów, była opowieść o śmierci jej ojca. Wydarzyło się to przed trzema laty, kiedy doznał niespodziewanego zawału serca. Jego odejście całkowicie ją zaskoczyło i najgorsze, jak mi się zwierzyła, było dla niej to, że nie mogła się z nim pożegnać. Zbyt wiele rzeczy pozostało niewypowiedzianych.
Ta smutna historia nasunęła mi skojarzenie z książką, którą niedawno czytałem, zatytułowaną Wtorki z Morriem . Napisałem do Eleny krótki liścik i wsunąłem go pod okładkę książki, po czym zapakowałem ją i kazałem Aleksiejowi dostarczyć do jej biura. Moja wiadomość brzmiała następująco: „Droga Eleno. Po tym, jak opowiedziałaś mi o swoim ojcu, wciąż myślę o Tobie i o tej książce. Opowiada o umierającym człowieku, który stara się powiedzieć wszystko to, co ma do powiedzenia, dopóki jeszcze może mówić. Nie wiem, czy znajdziesz czas, aby ją przeczytać, ale mam taką nadzieję, bo być może przemówi do Ciebie tak samo, jak do mnie. Serdeczności, Bill”.
Szczerze mówiąc, było to ryzykowne zagranie, chociaż książka faktycznie zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Była prosta, bezpośrednia i niesamowicie poruszająca. Ale wysyłając ją Elenie, obawiałem się, że może odebrać ten gest inaczej, jakby to był mały koń trojański, którego wykorzystuję, żeby przeniknąć do jej serca.
Kolejny tydzień minął bez żadnego odzewu i nabrałem pewności, że mój zabieg okazał się chybiony. Ale potem, tydzień później, Swietłana wychyliła się zza swojego biurka i powiedziała:
— Bill, telefon do ciebie od Eleny Mołokowej.
Serce podskoczyło mi w piersi, kiedy sięgałem po słuchawkę.
— Halo?
— Cześć, Bill.
— Cześć, Eleno. Czy… czy dostałaś książkę, którą ci posłałem?
— Tak.
— A miałaś okazję do niej zajrzeć?
— Owszem.
Mówiła tonem łagodniejszym niż ostatnio. Nie byłem pewien, ale jej głos brzmiał tak, jakby zrzuciła z siebie jakiś twardy pancerz.
— I podobała ci się?
Elena westchnęła.
— Bardzo mi się podobała. Właśnie skończyłam ją czytać. W tej chwili. Naprawdę zrobiła na mnie wrażenie. Dziękuję ci.
— Miło mi. Znaczy, proszę bardzo.
— Zaskoczyło mnie to również.
Jej głos zmienił się, delikatnie przybierając osobisty ton, jakiego nigdy dotąd nie używała w rozmowie ze mną.
— Tak? A czemuż to?
— Nie przypuszczałam, że jesteś taki wrażliwy, Bill. Absolutnie — powiedziała i wyczułem, że się uśmiecha.
— Szczerze mówiąc, właściwie nie wiem, czy jestem wrażliwy — odparłem i zawiesiłem głos. — Powiedz mi, czy… chciałabyś znów wybrać się ze mną na kolację?
— Tak, chciałabym. Bardzo bym chciała.
Kilka dni później spotkałem się z Eleną w ekskluzywnej restauracji Mario, którą często odwiedzali członkowie rosyjskiej mafii, ale która słynęła z najlepszych w Moskwie potraw kuchni włoskiej. Zjawiłem się tam wcześniej i zająłem miejsce przy barze, a gdy kierownik sali przyprowadził Elenę, przetarłem oczy ze zdumienia. Zmieniła się nie do poznania. Tym razem jej jasne włosy nie były ciasno upięte w kok, tylko opadały swobodnie na ramiona. Szminka miała czerwieńszy kolor niż poprzednio, czarna sukienka ciaśniej opinała jej ciało, a zarazem była bardziej elegancka od wszystkich strojów, w jakich ją dotychczas widziałem. Elena była nie tylko piękna, lecz także seksowna. Nie miałem żadnych wątpliwości, że dla niej tak naprawdę to była nasza pierwsza randka. Zasiedliśmy do kolacji. Nie poruszaliśmy tematu rosyjskich oligarchów, ładu korporacyjnego ani biznesowych obyczajów. Rozmawialiśmy o naszych rodzinach, naszym życiu i aspiracjach — o tym, o czym rozmawia każdy, kiedy chce kogoś poznać. To było wspaniałe. Zanim pożegnaliśmy się tego wieczoru, objąłem ją w talii i przyciągnąłem do siebie, a ona nie opierając się, wymieniła ze mną nasz pierwszy pocałunek.
Po tym spotkaniu dzwoniliśmy do siebie codziennie, a ja najchętniej widywałbym ją każdego dnia, lecz Elena miała czas na spotkanie tylko raz w tygodniu lub nawet raz na dwa tygodnie. W ten sposób spędzaliśmy wspólne chwile przez trzy miesiące — miłe rozmowy przy kolacji i czuły pocałunek na pożegnanie, po czym każde z nas odchodziło w swoją stronę. Chciałem czegoś więcej i wydawało mi się, że ona również, ale nie wiedziałem, jak wykonać następny krok. Postanowiłem więc zrobić coś szalonego i romantycznego.
Zbliżał się początek maja, kiedy cała Rosja świętuje i wszyscy wypadają z obiegu na dziesięć dni. Pewnego popołudnia zadzwoniłem do Eleny.
— Miałabyś ochotę wyskoczyć ze mną na urlop do Paryża?
Zawahała się. Z pewnością nie byłem pierwszym mężczyzną, który proponował jej taki spontaniczny wypad, a oboje wiedzieliśmy, do czego dojdzie, jeżeli się zgodzi.
— Pozwól, że się nad tym zastanowię, Bill — odparła po krótkiej chwili.
Zadzwoniła do mnie dziesięć minut później.
— Z miłą chęcią wybrałabym się z tobą, gdybym miała wizę.
Słysząc słowa „Z miłą chęcią”, poczułem, jak wzbiera we mnie fala ciepła, która jednak szybko się ulotniła na wzmiankę o wizie. Zdobycie wizy do kraju zachodnioeuropejskiego dla Rosjanki, która nie miała jeszcze trzydziestu lat, nie było łatwym zadaniem. Zazwyczaj potrzeba było kilku tygodni i góry dokumentów, aby udowodnić, że wnioskodawca nie zamierza na stałe zostać na Zachodzie. Co gorsza, zostały nam tylko cztery dni do rozpoczęcia okresu świątecznego, żeby to załatwić.
Elena zadzwoniła do kilku znajomych, które pracowały w biurach podróży. Na szczęście jedna z nich organizowała wycieczkę do Paryża i właśnie tego popołudnia wybierała się do ambasady francuskiej po wizy z trzydziestoma paszportami. Gdyby Elenie udało się dostarczyć papiery na czas, miała szansę szybko uzyskać wizę. Zebrała wszystkie wymagane dokumenty i, co ciekawe, następnego dnia jej wniosek został przyjęty. Niespełna tydzień po tym, jak ją zaprosiłem, siedzieliśmy obok siebie w samolocie Air France zmierzającym do Paryża.
Chcąc zaimponować Elenie, zarezerwowałem apartament w hotelu Le Bristol, jednym z najpiękniejszych i najbardziej luksusowych hoteli we Francji, jeśli nie na całym świecie. Dwaj bagażowi w białych rękawiczkach wzięli nasze nieduże walizki i poprowadzili nas w głąb budynku. Szliśmy po wyściełanych niebieskimi chodnikami korytarzach, w których stały krzesła w stylu Ludwika XV, na ścianach wisiały kinkiety, a ja zerkałem na Elenę, by zaobserwować jej reakcję. Na jej twarzy malował się delikatny uśmiech, ale ona zawsze miała taką minę, niezależnie od nastroju. Dotarliśmy na miejsce i bagażowy otworzył przed nami drzwi jednego z najbardziej imponujących apartamentów hotelowych, w jakim kiedykolwiek byłem, a do tego czasu odwiedziłem ich sporo. Wręczyłem bagażowym napiwki, dziękując im moją pożałowania godną francuszczyzną, po czym obróciłem się w stronę Eleny.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Czerwony alert»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czerwony alert» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Czerwony alert» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.