Bill Browder - Czerwony alert
Здесь есть возможность читать онлайн «Bill Browder - Czerwony alert» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2015, ISBN: 2015, Издательство: Sonia Draga, Жанр: Биографии и Мемуары, stock, Политика, Публицистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Czerwony alert
- Автор:
- Издательство:Sonia Draga
- Жанр:
- Год:2015
- ISBN:978-837-999-2539
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Czerwony alert: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czerwony alert»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Czerwony alert — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czerwony alert», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Mocno uścisnęła moją dłoń, a jej palce były nieco chłodne.
— Elena Mołokowa — odparła oficjalnym tonem.
— Co cię tutaj sprowadza o tak wczesnej porze?
— Interesują mnie nastroje na rosyjskim rynku inwestycyjnym.
Wręczyłem jej swoją wizytówkę. Elena niechętnie sięgnęła do torebki, żeby mi się zrewanżować. Spojrzałem na jej bilet wizytowy i zobaczyłem, że pracuje dla amerykańskiej firmy z branży public relations, z której usług korzystał Michaił Chodorkowski, czyli nikt inny, jak dyrektor generalny Jukosu. Teraz zaczynałem wszystko rozumieć. Miałem postawić pod pręgierzem największego klienta jej firmy, więc przysłali kogoś, kto oceni skalę zniszczeń.
— Interesują cię nastroje na rosyjskim rynku inwestycyjnym? — zapytałem tonem, który przypuszczalnie zdradzał odrobinę za duże zaskoczenie.
— Oczywiście, panie Browder — odparła Elena z poważną miną.
— W takim razie cieszę się, że przyszłaś.
Kiedy się oddalałem, towarzyszyło mi dziwne uczucie, jak gdyby Elena lekko przyciągała mnie z powrotem do siebie. Nie byłem pewien, ale wydawało mi się, że między nami coś zaiskrzyło, i chociaż pora była dla mnie zdecydowanie za wczesna, czułem świeżą motywację, by spisać się jak najlepiej przed publicznością. Włożyłem w swoje wystąpienie dużo więcej polotu i dramatyzmu niż w zwykłych okolicznościach i spotkałem się z dobrym przyjęciem. Elena jednak pozostawała niewzruszona. Przemawiając, zerkałem na nią o wiele częściej, niż powinienem, a na jej twarzy malował się wciąż ten sam profesjonalny i pozbawiony uśmiechu wyraz. Kiedy skończyłem, chciałem znów z nią porozmawiać, ale zagadnęła mnie grupka słuchaczy, którzy stanęli między nami jak bariera. Kątem oka obserwowałem jej kolorową sukienkę, kiedy wymykała się z sali, znikając z mojego życia.
Ale nadal miałem jej wizytówkę.
Czułem, jak wypala mi dziurę w kieszeni. Chciałem do niej zadzwonić, gdy tylko dotarłem do biura, ale rozsądek podpowiadał mi, żeby odczekać godzinę. Byłem trochę jak uczniak, który obmyśla najlepszy sposób, by umówić się z dziewczyną, nie dając po sobie poznać, jak bardzo mu na niej zależy.
Jej telefon musiał zadzwonić siedem razy, zanim podniosła słuchawkę. Nie sprawiała wrażenia, że tak samo jak ja czekała z utęsknieniem na tę rozmowę, mimo to udało mi się ją zaprosić na lunch, choć ton jej głosu wyraźnie dawał do zrozumienia, że jest to wyłącznie spotkanie służbowe i nic poza tym. Ale co tam! Musiałem od czegoś zacząć. Przynajmniej wykonałem pierwszy krok.
Spotkaliśmy się tydzień później w szwedzkiej restauracji o nazwie Scandinavia znajdującej się tuż za rogiem ulicy Twerskiej, nieopodal placu Puszkina. Spotkanie było trochę krępujące, ponieważ żadne z nas nie wiedziało, co drugie ma w planach. Spodziewałem się, że Elena będzie chciała porozmawiać ze mną o rosyjskiej gospodarce, Jukosie i ładzie korporacyjnym, ona zaś była wyraźnie zmieszana, kiedy przeszedłem do bardziej osobistych pytań, na które zręcznie unikała odpowiedzi. W połowie lunchu zorientowaliśmy się, że odbieramy na różnych falach, mimo to moja wytrwałość zaczęła przynosić efekty. Wprawdzie Elena nie do końca otworzyła się przede mną, ale zanim kelner przyniósł rachunek, zdążyłem się przekonać, że jest nie tylko piękna, ale również niezwykle inteligentna. Ukończyła z najlepszymi wynikami Uniwersytet Moskiewski — rosyjski odpowiednik Oksfordu czy Cambridge — i miała dwa doktoraty, z ekonomii i nauk politycznych. Fakt, że pracowała dla wroga, czynił ją w moich oczach szalenie atrakcyjną; jeszcze bardziej niż wtedy, gdy zobaczyłem ją po raz pierwszy.
Tak czy inaczej, musiałem znaleźć jakiś sposób, żeby ją zdobyć.
Gdyby była pierwszą lepszą Rosjanką, nie byłoby to trudne. W Moskwie mężczyźni z Zachodu, zwłaszcza ci bogaci, cieszyli się ogromnym wzięciem. Rosyjskie dziewczęta rzucały się na ciebie i wskakiwały ci do łóżka prawie na dzień dobry. Żadnych podchodów ani umizgów. Tylko „cześć” i zanim się obejrzałeś, już jakaś zgrabna lisiczka o idealnie wykrojonych ustach i tajemniczym spojrzeniu owijała się wokół ciebie, podczas gdy ty główkowałeś, gdzie jest najbliższy hotel.
Elena była inna. W niczym nie ustępowała spełnionym zawodowo kobietom, jakie można spotkać w Londynie, Paryżu czy Nowym Jorku. Nie potrzebowała mężczyzny ze względu na pieniądze, a z pewnością nie po to, by poprawić sobie samopoczucie. Wiedziałem, że zdobycie jej względów nie będzie łatwe. Nie zniechęcałem się jednak. Niedługo po spotkaniu przy lunchu zadzwoniłem do niej i znów ją zaprosiłem, tym razem na kolację. W moim zachowaniu musiało być coś, co ją przekonało. Chociaż nie zareagowała entuzjastycznie, przyjęła moje zaproszenie.
Poszliśmy do chińskiej restauracji o nazwie Mao, a Elena zachowywała się jeszcze bardziej powściągliwie niż poprzednim razem. Wiedziała, że kierują mną jakieś ukryte motywy, i była ostrożna. Kiedy szliśmy przez salę i siadaliśmy przy naszym stoliku, sprawiała wrażenie zupełnie obojętnej.
Co oczywiście sprawiało, że jeszcze bardziej jej pragnąłem.
Przez chwilę rozmawialiśmy o błahostkach, a potem zapytałem:
— Czytałaś artykuł Lee Wolosky’ego w „Foreign Affairs”? O tym, że Ameryka powinna traktować oligarchów jak pariasów?
Elena zmarszczyła nos, by subtelnie wyrazić dezaprobatę.
— Nie, nie czytałam.
— Jest bardzo interesujący — powiedziałem, unosząc do ust kieliszek czerwonego wina. — Autor sugeruje, że rząd Stanów Zjednoczonych powinien odebrać oligarchom wizy, żeby nie mogli dostać się do Ameryki.
Kiedy mówiłem, na nieskazitelnej niczym biała porcelana skórze Eleny zaczęły się pojawiać czerwone cętki.
— Dlaczego Amerykanie tak się uwzięli na Rosjan? W innych krajach też jest sporo złych ludzi. To by była hipokryzja — oświadczyła takim tonem, jakbym ją uraził.
— Niezupełnie. Oligarchowie to potwory, a od czegoś trzeba zacząć — odparłem rzeczowo.
Uderzyłem w czuły punkt i nastrój całkowicie się zmienił. Po co wspominałem o tym artykule? Chciałem zdobyć zaufanie i przychylność Eleny, a nie drażnić się z nią. Porzuciłem ten temat i próbowałem skierować rozmowę na inne tory, ale nie udało mi się naprawić wyrządzonej szkody. Tego wieczoru pożegnaliśmy się zdawkowym pocałunkiem w policzek. Bez względu na to, jak bardzo mi się podobała, pozwoliłem sobie na nieprzychylne uwagi pod adresem jej kraju. Wracając do domu, byłem pewien, że już więcej się nie zobaczymy.
Przez resztę wieczoru robiłem sobie wyrzuty o tę zmarnowaną randkę i nie mogłem opędzić się od myśli, że moje niesforne zachowanie jest odzwierciedleniem innych problemów. Moja firma wciąż zmagała się z przeciwnościami, rosyjska gospodarka dogorywała i wyglądało na to, że oligarchowie zagarną wszystkie pieniądze, jakimi zarządzał fundusz. Nie tylko moja praca, ale również próby zdobycia tej niedostępnej kobiety sprowadzały się do bezsilnej szamotaniny. Położyłem się do łóżka targany niepokojem. Po godzinie przewracania się z boku na bok sięgnąłem po telefon i wybrałem numer Alana Cullisona, mojego przyjaciela i dziennikarza „Wall Street Journal”. Zbliżała się północ, ale to nie miało znaczenia. Alan zawsze kładł się późno i mogłem liczyć, że ze mną porozmawia. Opowiedziałem mu o nieudanej randce, a on wspierał mnie stereotypowymi wyrazami ubolewania. Potem, w połowie mojej opowieści, wymieniłem nazwisko Eleny.
— Czekaj — przerwał mi Alan. — Spotkałeś się z Eleną Mołokową?
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Czerwony alert»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czerwony alert» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Czerwony alert» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.