Bill Browder - Czerwony alert
Здесь есть возможность читать онлайн «Bill Browder - Czerwony alert» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2015, ISBN: 2015, Издательство: Sonia Draga, Жанр: Биографии и Мемуары, stock, Политика, Публицистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Czerwony alert
- Автор:
- Издательство:Sonia Draga
- Жанр:
- Год:2015
- ISBN:978-837-999-2539
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Czerwony alert: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czerwony alert»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Czerwony alert — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czerwony alert», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Po kilku minutach jazdy w milczeniu sięgnąłem po komórkę i zadzwoniłem do przebywającego w Nowym Jorku Edmonda. Kilka pierwszych prób zakończyło się niepowodzeniem, ale w końcu mi się udało. Jego sekretarka powiedziała, że jest zajęty, ale nalegałem, że muszę się z nim skontaktować. Czułem tremę przed rozmową z nim, ale teraz, kiedy już stało się jasne, że zostaniemy orżnięci na 87 milionów, musiałem wyjaśnić mu całą sytuację. Safra był spokojny, choć ta wiadomość wyraźnie go zmartwiła. Nikt nie lubi tracić pieniędzy, a Edmond wyjątkowo źle to znosił.
— Co z tym zrobimy? — zapytał, kiedy skończyłem.
— Będziemy walczyć z tymi skurwielami. Wypowiemy im wojnę.
Chociaż były to moje słowa, wydawały mi się obce. Przez chwilę na linii panowała cisza.
— O czym ty mówisz, Bill? — zapytał Edmond poważnym tonem. — Jesteś w Rosji. Oni cię zabiją.
Starałem się zebrać myśli.
— Może zabiją, a może nie, ale nie pozwolę, żeby uszło im to na sucho — oświadczyłem.
Nie dbałem o to, czy kieruje mną odwaga, czy głupota, jeśli była tu jakaś różnica. Zostałem przyparty do muru i traktowałem poważnie wszystko, co mówiłem.
— Ja nie mogę brać w tym udziału, Bill — rzekł Safra, wolno cedząc słowa, bezpieczny po drugiej stronie oceanu.
Ale ja nie byłem bezpieczny i to sprawiało, że buzowała we mnie adrenalina. Wykorzystałem ten stan.
— Edmondzie — powiedziałem, kiedy Aleksiej skręcił w ulicę Bolszaja Ordynka, na której mieszkałem. — Jesteś moim wspólnikiem, ale nie szefem. Będę z nimi walczył niezależnie do tego, czy mnie wesprzesz, czy nie.
Safra nie miał nic więcej do powiedzenia i zakończyliśmy rozmowę. Aleksiej zaparkował przed wejściem do budynku, ale nie wyłączył silnika i gorący nawiew wciąż ogrzewał wnętrze samochodu. Wysiadłem i powlokłem się do domu. Tej nocy nie zmrużyłem oka.
Następnego ranka wszedłem ze spuszczoną głową do nowej siedziby funduszu, większego biura, do którego przeprowadziliśmy się przed kilkoma miesiącami. W nocy dopadło mnie mnóstwo wątpliwości i zacząłem żałować pochopnie wypowiedzianych słów. Kiedy jednak dotarłem do recepcji, z zadumy wyrwało mnie jakieś poruszenie. W holu tłoczyło się kilkunastu uzbrojonych ochroniarzy. Jeden z nich, który nimi dowodził, podszedł do mnie z wyciągniętą ręką.
— Panie Browder, jestem Ariel Bouzada — powiedział z izraelskim akcentem. — Przysłał nas pan Safra. Mamy cztery opancerzone samochody i piętnastu ludzi. Będziemy panu towarzyszyć, dopóki sytuacja się nie wyjaśni.
Uścisnąłem rękę Ariela. Był mniej więcej w moim wieku i niższego wzrostu, ale sprawiał wrażenie silniejszego, twardszego i o wiele groźniejszego niż ja. Roztaczał wokół siebie atmosferę władzy połączonej z groźbą użycia siły. Najwyraźniej Edmond zdecydował się jednak stanąć u mojego boku.
Po powitaniu z ochroniarzami zamknąłem się w swoim gabinecie i usiadłem za biurkiem. Ukryłem twarz w dłoniach. Jak prowadzić wojnę z oligarchą? — zachodziłem w głowę. Jak prowadzić wojnę z tym przeklętym oligarchą?
Zmierzyć się z nim twarzą w twarz, ot co.
Zebrałem swój zespół w niewielkiej sali konferencyjnej. Potem wyjąłem z szafki ryzę papieru i taśmę klejącą, po czym rzuciłem je na stół i poleciłem wszystkim, aby okleili ściany kartkami, zamieniając całe pomieszczenie w wielką tablicę.
— Weźcie flamastry — powiedziałem. — Musimy wymyślić coś, co narazi Władimira Potanina na straty większe od potencjalnych korzyści, jakie odniósłby, okradając nas. Każdy pomysł się liczy. Bierzmy się do pracy.
Rozdział 13
Prawnicy, spluwy i kasa
Opracowaliśmy złożony z trzech etapów plan, który miał prowadzić do stopniowego zwiększania nacisków wywieranych na Potanina.
Pierwszy etap polegał na ujawnieniu emisji dodatkowych akcji przed zachodnimi kontrahentami Potanina. Jako zarządzający wielomiliardowym kapitałem oligarcha prowadził on wiele interesów, które nie były bezpośrednio związane ze spółką Sidanco. Należały do nich inwestycje prowadzone do spółki z takimi ludźmi jak George Soros oraz takie formy działalności jak fundacja Uniwersytetu Harvarda albo fundusz emerytalny dla pracowników gigantycznej amerykańskiej korporacji Weyerhaeuser.
Edmond i ja rozdzieliliśmy między siebie listę zadań i odbyliśmy wiele rozmów telefonicznych. Po długich naradach zdecydowaliśmy wysłać im zwyczajną prezentację przygotowaną w PowerPoincie, która opisywała szczegółowo planowaną emisję akcji grożącą rozwodnieniem kapitału. Nasze przesłanie było proste — oto jak Potanin chce nas wykiwać. Jeżeli go nie powstrzymacie, możecie być następni.
Większość tych ludzi skontaktowała się później z Potaninem, by narzekać na jego decyzję. Nie poznałem treści ich rozmów, ale wyobrażałem sobie, jak napominają go, że planowana emisja narazi na szwank wartość ich wspólnych inwestycji i że powinien zaprzestać motywowanych tylko własną korzyścią działań w stosunku do nas.
Czekaliśmy na reakcję Potanina, licząc, że może się wycofa. Niestety, przeliczyliśmy się. Wszystko, co robił, przybrało tylko na sile. Prawdopodobnie oligarcha myślał: Kim jest ten gnojek z Chicago? Poświęciłem mnóstwo czasu i wysiłku na pielęgnowanie tych układów, a teraz ten facet chce zszargać moje dobre imię! Jak w ogóle mogło do tego dojść?
To było dobre pytanie. Ilekroć zagraniczni inwestorzy w Rosji padali ofiarą takich grabieży, odbywali burzliwe narady za zamkniętymi drzwiami, próbując znaleźć jakiś sposób, by się bronić — podobnie jak my. Ale potem ich prawnicy i doradcy zwracali uwagę na fakt, że podejmowanie walki jest niebezpieczne i skazane na niepowodzenie — podobnie jak z początku uczynił Edmond — i po całej tej buńczucznej gadaninie inwestorzy podwijali ogon pod siebie i umykali cichaczem.
Ale w tym wypadku było inaczej. Nie byłem pracownikiem wielkiego banku inwestycyjnego ani jakiejś spółki z pięćsetki magazynu „Fortune”. Byłem szefem własnego funduszu inwestycyjnego. Potanin nie umiał zrozumieć, że nie puszczę mu tego płazem i nie poddam się bez walki.
Kolejną osobą, która tego nie rozumiała, była Sabrina. Znała moje zamiary, które od początku jej się nie spodobały. Opowiedziałem jej o wszystkim tego samego wieczoru, kiedy zadzwoniłem do Edmonda, a wtedy wpadła w histerię.
— Bill, jak możesz nam to robić?! — krzyknęła do słuchawki.
— Kochanie, muszę tak postąpić. Nie mogę pozwolić, żeby uszło im to bezkarnie.
— Jak możesz tak mówić? Jak możesz być takim egoistą? Jesteś mężem i ojcem. Ci ludzie cię zabiją!
— Mam nadzieję, że nie. Ale poczuwam się do odpowiedzialności wobec ludzi, którzy powierzyli mi swoje pieniądze. Wpakowałem ich w te tarapaty, więc teraz muszę ich wyciągnąć.
— Ale kogo oni obchodzą? Ty masz rodzinę. Nie rozumiem, dlaczego nie możesz znaleźć sobie normalnej pracy w Londynie jak wszyscy nasi znajomi!
Sabrina miała rację, mówiąc o rodzinie, ale byłem tak rozgniewany i oburzony zagraniem Potanina, że nie docierały do mnie jej argumenty.
Utknęliśmy w całkowitym impasie, ale tak czy inaczej nie mogłem ciągle przejmować się Sabriną. Zacząłem tę wojnę i musiałem prowadzić ją dalej.
Niestety pierwszy etap planu się nie powiódł. Mimo to zwróciliśmy na siebie uwagę oligarchy. Wpuściłem do wody kilka kropel krwi i pod koniec tygodnia zjawił się rekin Potanina, Borys Jordan.
Potanin musiał porządnie nagadać mu do słuchu, bo kiedy Borys zadzwonił do mnie, był roztrzęsiony i kipiał ze złości.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Czerwony alert»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czerwony alert» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Czerwony alert» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.