Bill Browder - Czerwony alert

Здесь есть возможность читать онлайн «Bill Browder - Czerwony alert» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2015, ISBN: 2015, Издательство: Sonia Draga, Жанр: Биографии и Мемуары, stock, Политика, Публицистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czerwony alert: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czerwony alert»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czerwony alert — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czerwony alert», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Od tego momentu Rosja stała się moim terytorium.

Istniał jednak logiczny powód, dla którego nikt nie interesował się Rosją — nie było tam podatnego gruntu dla inwestorów. Choć był to wolny kraj pod względem politycznym, we wszystkich dziedzinach życia, włącznie z podejściem do bankowości inwestycyjnej, nadal panował tam komunizm. Uparcie ignorowałem ten fakt i postanowiłem znaleźć jakikolwiek kontrakt. Niezmordowanie chodziłem na konferencje, spotkania, lunche biznesowe i imprezy networkingowe odbywające się w Londynie, licząc, że coś spadnie mi z nieba.

Minęły trzy miesiące, a ja nie zarobiłem dla mojego pracodawcy ani pensa i widoki na przyszłość nie rysowały się różowo. Ale wtedy pewien prawnik, którego poznałem na jednej z imprez networkingowych, powiedział mi o doradztwie dla Murmańskiej Floty Rybackiej. To rosyjskie przedsiębiorstwo połowowe działające ponad trzysta kilometrów na północ od koła podbiegunowego ogłosiło przetarg na doradztwo prywatyzacyjne. Nie miałem pojęcia o łowieniu ryb, ale w BCG nauczyłem się, jak przygotować doskonałą ofertę, więc zabrałem się do pracy.

Przejrzałem bazę kontraktów Salomon Brothers w poszukiwaniu czegokolwiek, co wiązałoby się z trawlerami lub rybołówstwem. Jak się okazało, przed piętnastu laty oddział w Tokio uczestniczył w kilku transakcjach z udziałem japońskich kompanii połowowych. Piętnaście lat wydawało się długim okresem, a kontrakty dotyczyły likwidacji zadłużenia, a nie prywatyzacji, ale cóż z tego? Uwzględniłem wszystkie doświadczenia z Japonii, dopiąłem ofertę na ostatni guzik i wysłałem do Murmańska.

Kilka tygodni później na moim biurku zadzwonił telefon. Dzwoniła kobieta imieniem Irina, która reprezentowała prezesa Murmańskiej Floty Rybackiej.

— Panie Browder, chciałabym pana poinformować, że przyjęliśmy pańską ofertę — oznajmiła z wyraźnym rosyjskim akcentem, a ja zastanawiałem się przez chwilę, czy w ogóle mieli w czym wybierać. — Kiedy może pan przyjechać do Murmańska, żeby przystąpić do pracy?

W głosie Iriny dawało się wyczuć zażenowanie, jak gdyby nigdy wcześniej nie rozmawiała z przedstawicielem zachodniego banku inwestycyjnego.

Nie posiadałem się z radości — właśnie uzyskałem pierwszy w życiu kontrakt z prawdziwego zdarzenia — ale przetarg nie wspominał o tym, ile mają mi zapłacić. Ponieważ dotąd nie poczyniłem żadnych postępów, by pięciokrotnie pomnożyć moją pensję, liczyłem na sporą sumę.

— Jestem zaszczycony, że wybrali państwo naszą firmę — mówiłem powoli, przybierając oficjalny ton, co w moim mniemaniu pozwalało mi sprawiać wrażenie kogoś starszego i bardziej wiarygodnego. — Czy mógłbym się dowiedzieć, jakie otrzymam wynagrodzenie?

Irina zamieniła z kimś kilka słów po rosyjsku, po czym znów zwróciła się do mnie:

— Panie Browder, przeznaczyliśmy na to zlecenie budżet wysokości pięćdziesięciu tysięcy dolarów za okres dwóch miesięcy. Czy ta suma panu odpowiada?

Poczułem, jak uchodzi ze mnie para. Trudno opisać, jak nikła jest dla bankiera inwestycyjnego taka kwota. Linda Evangelista, rozchwytywana w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych modelka, wypowiedziała kiedyś znamienne słowa: „Za mniej niż 10 tysięcy dolarów dziennie to ja nawet nie wstaję z łóżka”. Dla bankiera inwestycyjnego taka graniczna stawka wynosi milion dolarów. Ale dotąd nie zarobiłem nic dla Salomon Brothers, a pięćdziesiąt tysięcy było dużo lepsze niż nic, więc się zgodziłem.

Tydzień później wyruszyłem do Murmańska. Pierwszym etapem podróży był lot samolotem British Airways do Petersburga. Trwał cztery i pół godziny i chociaż wystartowaliśmy o 9.30, za sprawą trzygodzinnej różnicy czasu na petersburskim lotnisku Pułkowo znaleźliśmy się późnym popołudniem. Gdy samolot kołował do terminalu, wyjrzałem przez okno i ku swemu zdumieniu ujrzałem leżący przy pasie startowym wypalony kadłub pasażerskiej maszyny Aerofłotu. Nie miałem pojęcia, jak się tam znalazł, ale najwyraźniej usunięcie wraku stanowiło dla zarządu lotniska zbyt duże wyzwanie.

I tak oto powitała mnie Rosja.

Ponieważ wiele rejsów krajowych Aerofłotu odbywało się w porze nocnej, musiałem spędzić na lotnisku kolejne dziesięć godzin, gdyż samolot do Murmańska odlatywał dopiero o 3.30. Tak długie oczekiwanie w jakimkolwiek porcie lotniczym nie należy do przyjemności, ale na lotnisku Pułkowo było szczególnie uciążliwe. Terminal nie miał klimatyzacji i nawet w miejscu wysuniętym tak daleko na północ powietrze było gorące i panował zaduch. Wszyscy pocili się i palili papierosy. Próbowałem uciekać od dymu i nieświeżych ciał, ale gdy znalazłem rząd wolnych foteli, zaraz na miejsce obok mnie zwalił się jakiś potężny facet. Bez słowa zepchnął moją rękę z podłokietnika i natychmiast zaczął palić, zadając sobie wiele trudu, by wydmuchiwać dym w moją stronę.

Wstałem i przeniosłem się gdzie indziej.

W końcu tuż przed 3.30 wszedłem na pokład wiekowego Tu-134. Wszystkie siedzenia były zapadnięte, a ich wyświechtana tapicerka przesiąkła dymem z papierosów i wydzielała woń zastarzałego brudu. Zająłem miejsce przy oknie, ale fotel miał zepsutą blokadę, więc ilekroć chciałem się oprzeć, opadałem na kolana siedzącej za mną osoby.

Zatrzasnęły się drzwi i bez najmniejszej wzmianki o postępowaniu w razie awarii pokołowaliśmy w stronę pasa startowego. Oderwaliśmy się od ziemi, by wyruszyć w krótką, ale obfitującą w niewygody podróż. Gdy zbliżaliśmy się do celu, pilot ogłosił coś po rosyjsku. Jeden z pasażerów władający angielskim wyjaśnił mi, że cywilny port lotniczy ma jakąś awarię i zostaliśmy skierowani na lotnisko wojskowe oddalone od Murmańska o półtorej godziny jazdy.

Gdy w końcu samolot zaczął podchodzić do lądowania, poczułem ulgę, lecz nie trwała ona długo. Płyta lotniska była tak wyboista, że miałem wrażenie, jakby podwozie zaraz miało się urwać.

O 5.30 nareszcie dotknąłem ziemi. Byłem kompletnie wyczerpany. Ponieważ znajdowałem się na dalekiej północy, sierpniowe słońce wisiało nisko nad horyzontem i prawie wcale nie zachodziło. Na lotnisku wojskowym nie było terminalu, tylko podobny do magazynu niewielki budynek i parking, lecz z radością zauważyłem, że prezes floty trawlerów, Jurij Prutkow, pofatygował się tutaj, aby mnie powitać. Towarzyszyła mu Irina, długonoga blondynka o poważnej twarzy, którą pokrywał zbyt silny makijaż. Prutkow, rosły mężczyzna przed sześćdziesiątką, który ścisnął mi dłoń jak w imadle, był niemal kopią dyrektora naczelnego Autosana. Obaj zajęliśmy miejsca na tylnej kanapie firmowego samochodu, podczas gdy Irina usiadła z przodu i odwróciła się do nas, aby tłumaczyć naszą rozmowę. Kierowca ruszył i pojechaliśmy drogą wiodącą przez opustoszałą tundrę, która przypominała krajobraz księżycowy. Półtorej godziny później dotarliśmy do Murmańska.

Zawieziono mnie do najlepszego w mieście hotelu Arktyka. Zameldowałem się i poszedłem do pokoju. Łazienka śmierdziała moczem, nie było muszli klozetowej, a w spękanej umywalce brakowało kilku sporych kawałków porcelany. Moskitiera w oknie była rozerwana, więc potężne komary mogły bez przeszkód wlatywać do pokoju. Brak zasłon nie pozwalał odgrodzić się od świecącego prawie całą dobę słońca, a wygnieciony i zapadnięty materac wyglądał tak, jakby nie zmieniano go od wieków. Nawet się nie rozpakowałem. W mojej głowie kołatała się jedna myśl: Czym prędzej uciekać stąd w cholerę.

Po kilku godzinach ponownie zjawił się Prutkow i zabrał mnie do portu, aby pokazać mi swoją flotę. Po zardzewiałym trapie dostaliśmy się na pokład jednego z trawlerów. Był to wielki pływający kombinat długi na kilkadziesiąt metrów, na którym pracowało ponad sto osób, a we wnętrzu swego kadłuba mógł pomieścić tysiące ton ryb i lodu. Gdy zeszliśmy na jeden z niższych pokładów, uderzył mnie przytłaczający odór zepsutych ryb. Bez przerwy zbierało mi się na wymioty, tymczasem na moim przewodniku unoszący się w powietrzu fetor nie robił żadnego wrażenia. Zrobiło mi się żal tych nieszczęśników, którzy pracowali na takich statkach po kilka miesięcy z rzędu bez chwili wytchnienia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czerwony alert»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czerwony alert» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Bill Browder - Red notice
Bill Browder
Tom Clancy - Czerwony Sztorm
Tom Clancy
Robert Sheckley - Jeśli czerwony zabójca
Robert Sheckley
Orson Card - Czerwony Prorok
Orson Card
libcat.ru: книга без обложки
Kim Robinson
Thomas Harris - Czerwony Smok
Thomas Harris
Алистер Маклин - Red Alert
Алистер Маклин
Grimm Jacob - Czerwony Kapturek
Grimm Jacob
Jessica Andersen - Red Alert
Jessica Andersen
Отзывы о книге «Czerwony alert»

Обсуждение, отзывы о книге «Czerwony alert» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x