Harlan Coben - Jedyna Szansa

Здесь есть возможность читать онлайн «Harlan Coben - Jedyna Szansa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Jedyna Szansa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jedyna Szansa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Chirurg plastyczny zostaje postrzelony we własnym domu. Po przebudzeniu w szpitalu dowiaduje się, że jego żona nie żyje, a sześciomiesięczna córka zniknęła. Lekarz płaci okup, którego zażądali porywacze, ale dziecko nie wraca do domu. Śledztwo po 18 miesiącach utyka w martwym punkcie.

Jedyna Szansa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jedyna Szansa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Verne podniósł ręce, jakby chciał nas uciszyć.

– Rozumiecie, właśnie wtedy dziewczyny zwykle proszą o pieniądze na bilet lotniczy albo na coś. Byłem na to przygotowany. Jednak Kat niczego nie chciała. Przyleciała sama.

Pojechałem do Nowego Jorku. Spotkaliśmy się i pobrali trzy tygodnie później. Verne Junior przyszedł na świat po roku. Perry trzy lata po nim.

Pociągnął łyk piwa. Ja zrobiłem to samo. Zimny płyn cudownie chłodził mi gardło. – Słuchajcie, wiem, co sobie myślicie – ciągnął Verne. – To nie tak. Kat i ja naprawdę jesteśmy szczęśliwi. Przedtem byłem już żonaty z pierwszoligową amerykańską sekutnicą. Umiała tylko jęczeć i narzekać. Uważała, że zarabiam za mało pieniędzy. Chciała tylko siedzieć w domu i nic nie robić. Poprosiłeś, żeby zrobiła pranie, to od razu zasuwała tyradę o męskich szowinistycznych świniach. Wciąż mnie dołowała, nazywała nieudacznikiem. Z Kat jest inaczej. Czy podoba mi się to, że stworzyła mi miły dom i rodzinne ciepło? Jasne, to dla mnie ważne. Jeśli pracuję na dworze w upał. Kat przynosi mi piwo i nie wygłasza przy tym feministycznych tyrad. Czy widzicie w tym coś złego.

Nie odpowiedzieliśmy.

– Posłuchajcie, chcę tylko, żebyście się zastanowili, no nie?

Co przyciąga do siebie dwoje ludzi? Atrakcyjny wygląd? Pieniądze?

Władza? Wszyscy próbujemy coś z tego mieć. Brać i dawać, prawda?

Ja chciałem mieć kochającą żonę, która pomoże mi wychowywać dzieci i zajmie się domem. I partnerkę, która… sam nie wiem… po prostu będzie dla mnie miła. Udało mi się. Kat chciała odmienić swoje okropne życie. Była tak biedna, że nie miała nic. Obojgu nam się udało. W styczniu pojechaliśmy z dziećmi do Disneylandu. Lubimy piesze wycieczki i kajakarstwo. Verne Junior i Perry to dobre dzieciaki. Hej, może jestem prostakiem. Do licha, na pewno jestem. Lubię bawić się bronią, łowić ryby i polować, a przede wszystkim kocham moją rodzinę.

Verne pochylił głowę. Włosy opadły mu na twarz, zasłaniając ją jak kurtyna. Zaczął zdzierać etykietę z butelki. – Są takie miejsca – może jest ich wiele – gdzie małżeństwa są aranżowane.

Zawsze tak było. Rodzice decydują. Młodzi nie mają nic do powiedzenia. Cóż, mnie i Kat nikt do niczego nie zmuszał. W każdej chwili mogła odejść. Ja też. Jednak jesteśmy razem już siedem lat. Jestem szczęśliwy. Ona też. Po chwili wzruszył ramionami.

– A przynajmniej myślałem, że tak jest.

W milczeniu piliśmy piwo.

– Verne? – powiedziałem.

– Taak?

– Jesteś interesującym człowiekiem.

Roześmiał się, lecz widziałem, że się boi. Znów pociągnął łyk piwa, skrywając lęk. Stworzył sobie bezpieczną przystań. Domowe ognisko. Zabawne. Nie znam się na ludziach. Pierwsze wrażenie przeważnie mnie myli. Zobaczyłem długowłosego wieśniaka, lubiącego wymachiwać bronią, naklejać hasła na zderzakach i zachowującego się jak kierowca ciężarówki. Dowiedziałem się, że swoją żonę ściągnął przez Internet z Serbii. Co miałem sobie pomyśleć? Jednak im dłużej go słuchałem, tym bardziej mi się podobał. Zapewne ja również wydawałem mu się dziwakiem. Podkradałem się do niego z bronią w ręku. A mimo to, kiedy opowiedziałem mu moją historię, Verne mi uwierzył. Wyczuł, że mówimy prawdę. Usłyszeliśmy podjeżdżający samochód. Verne podszedł do okna i wyjrzał. Uśmiechnął się smutnie. Jego bliscy zajechali przed dom. Ucieszył się na ich widok. Uzbrojeni intruzi przybyli do jego domu, a on zrobił wszystko, żeby go obronić. A teraz, próbując odzyskać moją córkę, być może zniszczę jego małżeństwo. – Patrzcie! Tatuś wrócił!

To z pewnością powiedziała Katarina. Mówiła z wyraźnym cudzoziemskim akcentem mieszkanki Bałkanów. Nie jestem językoznawcą i nie potrafiłem tego dokładnie określić. Usłyszałem wesołe piski dzieci. Verne uśmiechnął się trochę szerzej. Wyszedł na ganek. Rachel i ja zostaliśmy na naszych miejscach.

Usłyszeliśmy tupot nóg na schodach. Powitanie trwało minutę lub dwie. Przyglądałem się swoim dłoniom. Verne powiedział coś o prezentach w ciężarówce. Chłopcy pobiegli do niej. Drzwi otworzyły się. Vern wszedł do środka, obejmując żonę. – Marc, Rachel, to moja żona, Kat.

Była śliczna. Miała długie rozpuszczone włosy. Żółta letnia sukienka odsłaniała ramiona. Zobaczyłem mlecznobiałą skórę i jasnoniebieskie oczy. Poruszała się z gracją, która nawet z daleka zdradzała w niej cudzoziemkę. A może tylko tak mi się wydawało. Próbowałem odgadnąć jej wiek. Oceniłem go na dwadzieścia parę lat, lecz zmarszczki w kącikach oczu sugerowały, że zapewne miała dziesięć więcej. – Cześć – powiedziałem.

Oboje wstaliśmy i uścisnęliśmy jej dłoń. Była miękka, ale silna.

Katarina starała się uśmiechać, ale przychodziło jej to z trudem.

Nie mogła oderwać oczu od Rachel, od jej pokiereszowanej twarzy.

No tak, to był raczej dość szokujący widok. Ja już prawie zdążyłem się do niego przyzwyczaić. Wciąż uśmiechnięta, Katarina odwróciła się do Verne'a, jakby chciała go o coś spytać.

Powiedział:

– Próbuję im pomóc w kłopotach.

– Pomóc im? – powtórzyła.

Chłopcy znaleźli prezenty i teraz wrzeszczeli co sił w płucach.

Verne i Katarina zdawali się ich nie słyszeć. Spoglądali na siebie. On trzymał ją za rękę. – Ten człowiek… – Ruchem głowy wskazał na mnie. – Ktoś zamordował jego żonę i uprowadził jego małą córeczkę.

Przycisnęła dłoń do ust.

– Przyjechali tutaj, bo chcą odnaleźć jego córkę.

Katarina zastygła. Verne odwrócił się do Rachel i przyzwalająco skinął głową.

– Pani Dayton – zaczęła Rachel – czy zeszłej nocy dzwoniła pani do kogoś?

Katarina drgnęła, jakby ktoś ukłuł ją szpilką. Popatrzyła na mnie, jakbym był cyrkowym dziwolągiem. Potem spojrzała na Rachel.

– Nie rozumiem.

– Mamy dowód na to – powiedziała Rachel – że wczoraj przed północą ktoś dzwonił z tego domu na numer telefonu komórkowego. Zakładamy, że to pani.

– Nie, to niemożliwe. – Katarina zaczęła gorączkowo rozglądać się wokół, jakby szukając drogi ucieczki. Verne wciąż trzymał ją za rękę. Próbował zajrzeć jej w oczy, ale unikała jego spojrzenia. – Och, poczekaj – powiedziała. – Może wiem, jak to było.

Czekaliśmy.

– Zeszłej nocy, kiedy spałam, zadzwonił telefon. – Znowu spróbowała się uśmiechnąć, lecz tym razem przyszło jej to z wyraźnym trudem. – Nie wiem, która była godzina. Bardzo późna.

Myślałam, że to ty, Verne. – Spojrzała na niego i tym razem udało jej się uśmiechnąć. Odpowiedział tym samym. – Kiedy jednak podniosłam słuchawkę, nikt się nie odezwał.

Wtedy przypomniałam sobie to, co widziałam w telewizji.

Gwiazdka, sześć, dziewięć. Naciskasz je i telefon sam wybiera numer ostatniego rozmówcy. Zrobiłam to. Odpowiedział jakiś mężczyzna. To nie był Verne, więc się rozłączyłam. Spojrzała na nas wyczekująco. Rachel i ja popatrzyliśmy po sobie. Verne wciąż się uśmiechał, ale zauważyłem, że nagle się zgarbił. Puścił dłoń żony i opadł na kanapę. Katarina spojrzała w kierunku kuchni.

– Mam ci przynieść drugie piwo, Verne?

– Nie, kochanie, nie przynoś. Chcę, żebyś usiadła przy mnie.

Zawahała się, lecz usłuchała. Usiadła sztywno, jakby połknęła kij. Verne też wyprostował się i znów ujął jej dłoń. – Chcę, żebyś dobrze mnie wysłuchała, w porządku?

Kiwnęła głową. Z zewnątrz dolatywały wrzaski rozanielonych dzieciaków. To truizm, ale mało który dźwięk może się równać z beztroskim dziecięcym śmiechem. Katarina spojrzała na Verne'a z takim oddaniem, że o mało nie odwróciłem głowy. – Wiesz, jak bardzo kochamy oboje naszych chłopców, prawda?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Jedyna Szansa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jedyna Szansa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Harlan Coben - Don’t Let Go
Harlan Coben
Harlan Coben - W głębi lasu
Harlan Coben
Harlan Coben - Motivo de ruptura
Harlan Coben
Harlan Coben - Tiempo muerto
Harlan Coben
Harlan Coben - Play Dead
Harlan Coben
Harlan Coben - Caught
Harlan Coben
libcat.ru: книга без обложки
Harlan Coben
Harlan Coben - The Innocent
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez Skrupułów
Harlan Coben
Harlan Coben - Jeden fałszywy ruch
Harlan Coben
Harlan Coben - Tell No One
Harlan Coben
Отзывы о книге «Jedyna Szansa»

Обсуждение, отзывы о книге «Jedyna Szansa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x