Kiwnąłem głową.
– Pokochałam twoją matkę. Myślę, że o tym wiesz.
– Wiem.
– Nie mogłam znieść własnej bezradności. Dlatego złamałam obietnicę, którą dałam twojemu bratu. Chciałam, żeby przed śmiercią poznała prawdę. Chciałam, by wiedziała, że jej syn żyje, kocha ją i nikogo nie skrzywdził. Zasłużyła na to.
– Powiedziałaś jej o Kenie?
– Tak. Nawet w tym stanie nie mogła uwierzyć. Potrzebowała dowodu.
Teraz zrozumiałem. Od tego wszystko się zaczęło. Ukryte zdjęcie znalezione w sypialni po pogrzebie.
– Dlatego dałaś mojej matce zdjęcie Kena. Nora skinęła głową.
– Nigdy go nie widziała. Tylko fotografię.
– Zgadza się.
To wyjaśniało, dlaczego nic o tym nie wiedzieliśmy.
– I powiedziałaś jej, że on wróci.
– Tak.
– Skłamałaś? Zastanowiła się.
– Może posłużyłam się hiperbolą, ale nie, nie sądzę, żeby to było zwyczajne kłamstwo. Sheila skontaktowała się ze mną, kiedy go aresztowali. Ken zawsze był bardzo ostrożny. Miał przygotowane plany ucieczki dla Sheili i Carly. Tak więc kiedy go złapali, Sheila i Carly zdołały uciec. Policja wcale się o nich nie dowiedziała. Sheila została za granicą, aż uznała, że Ken jest bezpieczny. Wtedy po cichu wróciła do kraju.
– I zadzwoniła do ciebie po powrocie?
– Tak.
– Z budki telefonicznej w Nowym Meksyku?
– Tak.
To pewnie była pierwsza z rozmów, o których mówił Pistillo – ta z Nowego Meksyku do mojego mieszkania.
– I co się wtedy stało?
– Wszystko zaczęło się walić. Zadzwonił Ken, był roztrzęsionym Ktoś ich rozpoznał. On i Carly byli poza domem, kiedy wpadli ci dwaj mężczyźni. Torturowali Sheilę, usiłując dowiedzieć się, dokąd pojechał. Ken wrócił do domu i zastrzelił ich obu. Sheila odniosła poważne obrażenia. Ken kazał mi uciekać. Powiedział, że policja znajdzie jej odciski palców.
– McGuane i jego ludzie też się dowiedzą, że Sheila Rogers była razem z nim.
– I wszyscy zaczną szukać Sheili – powiedziałem.
– Tak.
– A teraz ty nią byłaś. Dlatego musiałaś zniknąć.
– Chciałam ci powiedzieć, ale Ken nie pozwolił. Uważał, że będziesz bezpieczniejszy, jeśli o niczym nie będziesz wiedział. Przypomniał mi, że musimy również myśleć o Carly.
– Ci ludzie torturowali i zabili jej matkę. Nie zniosłabym, gdyby Carly przydarzyło się coś złego.
– W jakim wieku jest Carly?
– Ma już prawie dwanaście lat.
– A więc urodziła się przed ucieczką Kena.
– Zdaje się, że miała wtedy sześć miesięcy.
Kolejny przykry fakt. Ken miał dziecko i nigdy mi o tym nie powiedział.
– Dlaczego trzymał to w tajemnicy?
– Nie wiem.
Dotychczas wszystko układało się w logiczny ciąg, ale nie potrafiłem dopasować do niego Carly. Zastanawiałem się nad tym. Sześć miesięcy przed jego zniknięciem. Co się wtedy działo w jego życiu? Mniej więcej wtedy poszedł na ugodę z FBI. Czy to miało z tym jakiś związek? Czy Ken obawiał się, że może narazić córeczkę na niebezpieczeństwo? Niewykluczone.
Nie, coś przeoczyłem.
Właśnie zamierzałem zadać następne pytanie, spróbować uzyskać więcej szczegółów, kiedy odezwał się mój telefon komórkowy. Pewnie Squares. Zerknąłem na numer dzwoniącego. Nie, to nie Squares. Natychmiast rozpoznałem numer. Katy Miller. Nacisnąłem klawisz i przyłożyłem aparat do ucha.
– Katy?
– Ooch, nie, przepraszamy, abonent chwilowo niedostępny.
– Proszę spróbować ponownie.
Obleciał mnie strach. O Chryste. Duch. Zamknąłem oczy.
– Jeśli zrobisz jej krzywdę, to przysięgam…
– Daj spokój, Will – przerwał mi Duch. – Puste groźby są poniżej twojej godności.
– Czego chcesz?
– Musimy porozmawiać, stary.
– Gdzie ona jest?
– Kto'? Och, mówisz o Katy? Tutaj.
– Chcę z nią porozmawiać.
– Nie wierzysz mi, Will? Zraniłeś mnie.
– Chcę z nią porozmawiać – powtórzyłem.
– Potrzebujesz dowodu, że ona żyje?
– Coś w tym rodzaju.
– A może taki? – spytał Duch swoim najbardziej jedwabistym głosem. – Mogę się postarać, żeby zaczęła krzyczeć…
– Czy to cię przekona? Znów zamknąłem oczy.
– Nie słyszę cię, Will.
– Nie.
– Na pewno? To żaden problem. Jeden przeszywający, przeraźliwy krzyk. Co ty na to?
– Proszę, nie zrób jej krzywdy – powiedziałem. – Ona nie ma z tym nic wspólnego.
– Gdzie jesteś?
– Przy Park Avenue.
– A dokładnie?
Podałem mu adres dwie przecznice dalej.
– Za pięć minut podstawię tam samochód. Wsiądź do niego. Rozumiesz?
– Tak.
– Will?
– Co?
– Do nikogo nie dzwoń, nikomu nic nie mów. Katy Miller ma obolałą szyję po poprzednim spotkaniu. Nie potrafię opisać, jak kusząco wygląda… – urwał, a potem dodał szeptem: Nadążasz, stary sąsiedzie?
– Tak.
– No to trzymaj się. Wkrótce będzie po wszystkim.
Claudia Fisher wpadła do gabinetu Josepha Pistillo.
– Co się stało?
– Raymond Cromwell się nie zgłosił.
Cromwell był tajnym agentem przydzielonym Fordowi, prawnikowi Kena Kleina.
– Myślałem, że nosi podsłuch.
– Spotkali się w biurze McGuane'a. Tam nie mógł mieć mikrofonu.
– I nikt nie widział go od tego czasu? Fisher skinęła głową.
– Tak samo jak Forda. Obaj zaginęli.
– Jezu Chryste!
– Co mamy robić?
Pistillo już był na nogach, gotów do działania.
– Zbierz wszystkich ludzi. Robimy nalot na biuro McGuane'a.
Ze ściśniętym sercem opuszczałem Norę (już zdążyłem się przyzwyczaić do tego imienia), ale czy miałem jakiś wybór? Na myśl o tym, że Katy znajduje się w rękach sadystycznego psychola, przeszedł mnie dreszcz. Pamiętałem, jaki czułem się bezradny, kiedy przykuł mnie do łóżka i próbował ją udusić. Spróbowałem o tym nie myśleć.
Nora wolałaby mnie powstrzymać, ale rozumiała sytuację. Musiałem to zrobić. Nasz pożegnalny pocałunek był niemal zbyt czuły. Odsunąłem się. Znowu miała łzy w oczach.
– Wróć do mnie – powiedziała. Obiecałem, że wrócę, i wypadłem na ulicę.
Zajechał czarny ford taurus z przyciemnionymi szybami. W środku był tylko kierowca. Nie znałem go. Polecił mi położyć się płasko na tylnym siedzeniu. Zrobiłem, co kazał. Zapuścił silnik i ruszył. Miałem chwilę do namysłu. Sporo wiedziałem i byłem prawie pewien, że Duch ma rację: wkrótce będzie po wszystkim.
W myślach uporządkowałem fakty i oto, co mi wyszło: przed jedenastoma laty Ken był zamieszany w nielegalne interesy przyjaciół, McGuane'a i Ducha. Nie mogło być inaczej. Ken wszedł na złą drogę. Dla mnie mógł być bohaterem, ale moja siostra Melissa uświadomiła mi, że miał skłonność do nadużywania przemocy. Mógłbym usprawiedliwiać to chęcią działania, młodzieńczą brawurą. Jednak to tylko semantyka.
W końcu został aresztowany i zgodził się wydać McGuane'a. Ryzykował życie. Nosił podsłuch. McGuane i Duch dowiedzieli się o tym i Ken uciekł. Wrócił do domu, chociaż nie wiedziałem po co. Nie miałem pojęcia, jaką rolę odgrywała w tym Julie. Po raz pierwszy od roku przyjechała do domu. Po co? Czy był to zbieg okoliczności? A może przyjechała za Kenem, jako jego kochanka albo klientka kupująca od niego narkotyki? Czy Duch śledził ją, wiedząc, że doprowadzi go do Kena?
Na razie nie znałem odpowiedzi na te pytania.
Tak czy inaczej, Duch znalazł ich i prawdopodobnie zastał w intymnej sytuacji. Zaatakował. Ken został ranny, ale zdołał uciec. Julie nie miała tyle szczęścia. Duch chciał przycisnąć Kena, więc wrobił go w morderstwo. Ken uciekł, obawiając się o swoje życie. Zabrał swoją dziewczynę, Sheilę Rogers, oraz ich małą córeczkę, Carly. Wszyscy troje zniknęli. Zauważyłem, że w samochodzie zrobiło się ciemniej. Usłyszałem szum. Wjechaliśmy do tunelu. Mogliśmy być w śródmieściu, ale podejrzewałem, że znajdujemy się w Lincoln Tunnel i jedziemy w kierunku New Jersey. Rozmyślałem o Pistillo i roli, jaką odegrał w tej sprawie. Uważał, że cel uświęca środki. To była dla niego sprawa osobista. Łatwo zrozumieć jego punkt widzenia. Ken był przestępcą. Zawarł umowę i obojętnie z jakiego powodu, zerwał ją, uciekając. Można było rozpocząć polowanie. Zrobić z niego zbiega i ścigać go nawet na końcu świata.
Читать дальше