Harlan Coben - Tylko Jedno Spojrzenie

Здесь есть возможность читать онлайн «Harlan Coben - Tylko Jedno Spojrzenie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tylko Jedno Spojrzenie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tylko Jedno Spojrzenie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ustabilizowane życie Grace Lawson rozpada się w jednej chwili, gdy na świeżo wywołanym zdjęciu rodzinnym rozpoznaje swojego męża. Fotografia wygląda na zrobioną przed laty. Przedstawia także inne osoby; twarz jednej z nich jest przekreślona. Jack, mąż Grace, zaprzecza, by miał coś wspólnego ze zdjęciem. Krótko potem wychodzi z domu i znika, zabierając tajemniczą odbitkę.

Tylko Jedno Spojrzenie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tylko Jedno Spojrzenie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nagle zrozumiała, jakim idiotyzmem był cały ten plan. Od kiedy to „oddychanie” stało się synonimem środka przeciwbólowego? Natychmiast zapomniała o bzdurach typu „dzielnego znoszenia cierpień”, które są z gruntu poronioną koncepcją typową dla macho. W końcu odzyskała zdrowy rozsądek.

. Wyciągnęła rękę, złapała Jacka za pewną część ciała i przyciągnęła go do siebie, żeby dobrze ją usłyszał. Kazała mu znaleźć anestezjologa. Natychmiast. Jack powiedział, że to zrobi, jak tylko puści tę jego cześć ciała. Posłuchała. Wybiegł i znalazł anestezjologa. Tylko że było już za późno. Skurcze były zbyt zaawansowane.

I Grace uśmiechała się teraz, prawie osiem lat później, ponieważ tamten ból był co najmniej równie okropny, a może gorszy. Zniosła go. Dla ich córki. A potem, co jeszcze dziwniejsze, przeszła przez to ponownie. Dla Maxa.

No już, zaczynaj, pomyślała.

Może ma delirium? Żadne może. Ma. Jednak nie przejmowała się tym. Nie przestawała się uśmiechać. Widziała śliczną twarzyczkę Emmy. I buzię Maxa. Zamrugała i obie znikły. Jednak nie miało to już znaczenia. Spojrzała na trzymającego telefon dręczyciela.

Zaczynaj, ty chory sukinsynu. Zaczynaj.

Zakończył rozmowę. Znów do niej podszedł. Wciąż leżała na brzuchu. Ponownie na niej usiadł. Grace zamknęła oczy.

Łzy popłynęły jej spod zaciśniętych powiek. Czekała.

Mężczyzna chwycił ją za ręce i wykręcił je. Skrępował je w przegubach taśmą izolacyjną i wstał. Podniósł Grace na klęczki. Ręce miała teraz skrępowane na plecach. Bolały ją żebra, ale ten ból dawał się już znieść.

Podniosła głowę i spojrzała na mężczyznę.

– Nie ruszaj się – powiedział.

Potem odwrócił się i zostawił ją samą. Nasłuchiwała. Usłyszała odgłos otwieranych drzwi i kroki.

Schodził do piwnicy.

Została sama.

Spróbowała oswobodzić ręce, ale były mocno skrępowane.

Nie mogła dosięgnąć broni. Zastanowiła się, czy powinna wstać i spróbować uciec, ale taka próba była z góry skazana na niepowodzenie. Wykręcone ręce, przeszywający ból w boku, a ponadto fakt, że utyka na prawą nogę – wszystko to razem przekreślało jej sens.

Może jednak uda się przesunąć ręce do przodu?

Jeśli to zrobi i przełoży ręce, nawet związane, do przodu, może uda jej się sięgnąć po broń.

Zawsze to jakiś plan.

Grace nie miała pojęcia, na jak długo oddalił się oprawca, podejrzewała, że nie na długo, ale musiała zaryzykować.

Maksymalnie wyciągnęła ramiona, tak że o mało nie wyskoczyły jej ze stawów. Każdy ruch, nawet oddech, powodował okropny ból żeber. Mimo to nie poddawała się. W stała i zgięła się w talii. Przesunęła dłonie w dół.

Dobrze.

Wciąż stojąc, ugięła nogi w kolanach i opuszczała ręce.

Jeszcze trochę. Znów usłyszała kroki.

Do diabła, wraca!

Zaskoczy ją w trakcie, z rękami pod pośladkami.

Pospiesz się, do licha! Wóz albo przewóz. Podciągnij ręce na plecy, albo opuść je jeszcze niżej.

Postanowiła próbować. Nie poddawać się.

To musi się skończyć tu i teraz.

Kroki były powolne. Ciężkie. Jakby coś taszczył.

Grace sprężyła się. Ręce utknęły. Mocniej zgięła się w talii oraz kolanach. Z bólu zakręciło jej się w głowie. Zamknęła oczy i się zakołysała. Potem pociągnęła z całej siły, ryzykując wyłamanie stawów barkowych, jeśli to miałoby jej pomóc.

Kroki ucichły. Stuknęły drzwi. Był blisko.

Pociągnęła. Udało się. Przecisnęła skrępowane ręce.

Jednak za późno. Azjata wrócił. Stał tam, dwa kroki od niej.

Widział, co zrobiła. Jednak Grace nie zwracała na niego uwagi.

Prawdę mówiąc, nawet na niego nie spojrzała. Z otwartymi oczami patrzyła na jego prawą rękę.

Azjata rozluźnił chwyt. Jack upadł na podłogę u jego stóp.

Grace rzuciła się do niego.

– Jack? Jack?

Miał zamknięte oczy. Mokre włosy oblepiły mu czoło. Ręce miała wciąż związane, ale zdołała dotknąć jego twarzy. Skórę miał lepką od potu. Wargi spierzchnięte i popękane. Nogi związane taśmą izolacyjną. Z prawego nadgarstka zwisały kajdanki. Zauważyła szramy na lewym przegubie. Sądząc po otarciach, był skuty od dłuższego czasu.

Znów wymówiła jego imię. Nic. Przyłożyła ucho do jego ust. Oddycha. Usłyszała to. Płytko, ale oddycha. Przekręciła się i umieściła jego głowę na swoich kolanach. Obolałe żebra zaprotestowały bólem, ale teraz nie miało to żadnego znaczenia.

Wróciła myślami do gęstwy winorośli w tamtej winnicy w Saint-Emilion. Byli ze sobą już od trzech miesięcy, całkowicie zauroczeni, w tej fazie, kiedy biegniesz przez park na spotkanie i serce bije ci mocniej, ilekroć go widzisz. Zabrała trochę pasztetu, sera i oczywiście wino. Dzień był słoneczny, a niebo tak błękitne, że łatwo uwierzyć w anioły. Leżeli na czerwonym kraciastym kocu, on trzymał głowę na jej kolanach, a ona głaskała jego włosy. Częściej patrzyła na niego niż na otaczające ich cudowności. Czubkami palców wodziła po jego twarzy.

Powiedziała cicho, starając się opanować strach:

– Jack?

Jego powieki poruszyły się. Otworzył oczy. Źrenice miał rozszerzone. Dopiero po chwili zdołał skupić wzrok, a wtedy ją zobaczył. Na moment jego spierzchnięte wargi rozciągnęły się w uśmiechu. Grace zastanawiała się, czy i on w tym momencie przypomniał sobie tamten piknik. Serce ściskało jej się w piersi, ale zdołała uśmiechnąć się w odpowiedzi. Trwało to zaledwie moment, nie dłużej, i oboje wrócili do rzeczywistości. W oczach Jacka pojawił się strach. Uśmiech znikł. Twarz wykrzywił grymas niepokoju.

– O Boże.

– Wszystko w porządku – uspokoiła go, chociaż była to najgłupsza rzecz, jaką można było powiedzieć w tych okolicznościach.

Starał się powstrzymać łzy.

– Tak mi przykro, Grace.

– Cii, w porządku.

Oczy Jacka przesunęły się jak dwa reflektory, szukając oprawcy.

– Ona nic nie wie – powiedział do Azjaty. – Puść ją.

Mężczyzna zrobił krok do przodu. Przykucnął.

– Jeśli odezwiesz się jeszcze raz – powiedział do Jacka zrobię jej krzywdę. Nie tobie. Jej. Zranię ją, i to bardzo.

Rozumiesz?

Jack zamknął oczy i kiwnął głową.

Azjata wstał. Kopniakiem zrzucił Jacka z kolan Grace, chwycił ją za włosy i postawił na nogi. Drugą ręką chwycił Jacka za kark.

– Pojedziemy na przejażdżkę – powiedział.

47

Perlmutter z Duncanem właśnie zjechali z Garden State Parkway na międzystanową dwieście osiemdziesiąt siedem i znajdowali się nie dalej niż osiem kilometrów od domu w Armonk, gdy odezwał się radiotelefon:

– Byli tutaj. Saab Lawsonów wciąż stoi na podjeździe, ale już ich tu nie ma.

– A co z Beatrice Smith?

– Nigdzie jej nie widać. Dopiero co przyjechaliśmy. Jeszcze sprawdzamy posiadłość.

Perlmutter zastanowił się.

– Wu z pewnością zdawał sobie sprawę z tego, że Charlaine Swain zgłosi nam, że go widziała. Wiedział, że musi pozbyć się saaba. Czy Beatrice Smith ma samochód?

– Nie wiemy.

– Czy w garażu lub na podjeździe stoi jakiś inny wóz?

– Chwileczkę. – Perlmutter czekał. Duncan patrzył na niego. Po dziesięciu sekundach usłyszeli: – Nie ma innego samochodu.

– Zatem wziął jej wóz. Sprawdźcie markę i numery. Natychmiast połączcie się z APB.

– W porządku, zrozumiałem. Proszę chwilę zaczekać, kapitanie.

Znowu czekali. Scott Duncan powiedział:

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tylko Jedno Spojrzenie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tylko Jedno Spojrzenie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Harlan Coben - Don’t Let Go
Harlan Coben
Harlan Coben - W głębi lasu
Harlan Coben
Harlan Coben - Ni una palabra
Harlan Coben
Harlan Coben - Motivo de ruptura
Harlan Coben
Harlan Coben - Tiempo muerto
Harlan Coben
Harlan Coben - Play Dead
Harlan Coben
Harlan Coben - Caught
Harlan Coben
libcat.ru: книга без обложки
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez Skrupułów
Harlan Coben
Harlan Coben - Jeden fałszywy ruch
Harlan Coben
Harlan Coben - Tell No One
Harlan Coben
Harlan Coben - Jedyna Szansa
Harlan Coben
Отзывы о книге «Tylko Jedno Spojrzenie»

Обсуждение, отзывы о книге «Tylko Jedno Spojrzenie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x