James Patterson - Podmuchy Wiatru
Здесь есть возможность читать онлайн «James Patterson - Podmuchy Wiatru» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Podmuchy Wiatru
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Podmuchy Wiatru: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podmuchy Wiatru»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Podmuchy Wiatru — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podmuchy Wiatru», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Wiedziałam, kto siedzi w szarym S600. Zauważyłam ich, jak wsiadali: Gillian, doktor Peyser, mały Michael, szofer i Harding Thomas. Oprócz Michaela, była to rodzinka z piekła rodem. Thomas zajął miejsce obok kierowcy. Znów udało im się uciec.
Kilka metrów ode mnie stał zakurzony land-rover z włączonym silnikiem. Nie miałam pojęcia, czyj to wóz, ale postanowiłam go na jakiś czas pożyczyć.
Wsiadłam do land-rovera i ruszyłam za pędzącym mercedesem. Nie miałam zamiaru bawić się w bohatera, bynajmniej. Pragnęłam tylko w jakiś sposób powstrzymać Max i Matthew. Nie chciałam, żeby zginęli.
ROZDZIAŁ 121
Zdaje się, że usiłowałam wziąć sobie do serca mądrą radę Sophie Tucker: „Oddychaj”. Land-rover był na szczęście przystosowany do jazdy po wyboistych drogach i spisywał się doskonale. Mercedes znajdował się niemal pięćdziesiąt metrów przede mną. Jego zawieszenie było już chyba u kresu wytrzymałości. Kierowca jechał o wiele za szybko, jak na wyboistą, prowizoryczną drogę.
Max i Matthew nurkując przelatywali za blisko samochodu. Przypominali rozwścieczone gzy. Bez wątpienia rozpraszali i denerwowali kierowcę.
Nagle Max rzuciła się gwałtownie w dół i uderzyła ciałem w dach samochodu. Blacha wygięła się mocno. Te dzieciaki kompletnie oszalały. Zachowywały się, jak… jak dzieci.
– Max, nie! – krzyknęłam wychyliwszy się z okna tak daleko, jak to możliwe. Wiatr smagał mnie po twarzy, zmuszając do zmrużenia oczu. Starałam się nie stracić panowania nad rozpędzonym autem.
Z całej siły wcisnęłam klakson, raz, potem drugi, trzeci.
Max nawet się nie obejrzała. Matthew też nie zareagował. Musieli usłyszeć klakson. Musieli wiedzieć, że tu jestem. Po prostu nie miało to już dla nich żadnego znaczenia.
Wcisnęłam gaz do dechy. Drzewa rosnące wzdłuż drogi przemykały za oknem w szaleńczym tempie. Jechałam za szybko, z prędkością co najmniej dwa razy przekraczającą tę, przy której mogłabym czuć się bezpiecznie.
Wreszcie Max odwróciła się i zobaczyła land-rovera, którego prowadziłam wychylona niemal do połowy przez okno. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak bardzo dziewczynka stała mi się bliska. Matczyne uczucia powoli gromadziły się w moim sercu. Nie mogłam znieść myśli, że mogłoby się jej coś stać, że mogłabym stracić ją albo Matthew, czy którekolwiek z dzieci.
Uprzytomniłam sobie, że za chwilę może stać się coś strasznego, ale Max nie była tego świadoma. Ciągle patrzyła na mnie.
– Okno samochodu. Max! – wrzeszczałam na cały głos. – Uważaj! Max, odwróć się!
Nie słyszała mnie, albo nie chciała słyszeć. Uśmiechała się szeroko, jakby drwiła z grożącego jej niebezpieczeństwa.
Boczna szyba w mercedesie powoli zaczęła się opuszczać. W oknie najpierw pojawiła się głowa Hardinga Thomasa. Potem zobaczyłam jego rękę, zaciśniętą na rękojeści pistoletu. Celował do Max albo Matthew, lecących niebezpiecznie blisko rozpędzonego wozu.
Max nareszcie zobaczyła Thomasa. Razem z Matthew pospiesznie skierowali się ku drzewom gęsto porastającym pobocze drogi. Dzielne dzieciaki wpadły w gąszcz z dużą, niebezpieczną prędkością. Śmiały się z wujka Thomasa, szydziły i naigrawały się z niego.
Thomas mimo to wystrzelił. Duża gałąź runęła na ziemię. Kierowca S600 dodał gazu.
Zrobiłam to samo. Byłam gotowa uczynić wszystko, byle powstrzymać tych ludzi, obronić przed nimi Max i Matthew, jeśli to tylko możliwe. Te dzieci doznały zbyt wiele cierpień z winy potworów siedzących w uciekającym mercedesie. Gillian, doktor Peyser, Thomas – nie wolno było pozwolić, żeby uciekli. Zbrodnie, które popełnili, nie mogły im ujść na sucho.
A mimo to uciekali. Mercedes pędził w dół zbocza, jeszcze trochę, a zniknie z mojego pola widzenia.
ROZDZIAŁ 122
Wrzuciłam czwarty bieg i land-rover posłusznie wyskoczył naprzód. Po obu stronach migały drzewa, stanowiące śmiertelne zagrożenie. Nie mogłam popełnić nawet najmniejszego błędu.
Nigdy jeszcze nie jechałam tak bardzo szybko. Zdawałam sobie sprawę, że w każdej chwili mogę stracić panowanie nad wozem i wpaść całym impetem na drzewo. Myśl, że mogłabym umrzeć w ułamku sekundy, napełniała mnie przerażeniem.
Wąska, kręta droga nagle znów zaczęła piąć się ku górze. Czułam się jak na kolejce górskiej w lunaparku. Myślałam, że droga prowadzi do miasta, ale się myliłam.
Max i Matthew wyłonili się z gąszczu. Max skierowała się na prawo, Matthew na lewo. Wyglądało na to, że tym razem mają jakiś plan.
Lecieli zygzakiem tuż za szarym mercedesem. Światła stopu to zapalały się, to gasły. Dzieciaki pędziły o wiele za szybko.
Zauważyłam, że Thomas obraca się, by wziąć je na cel. Wychylił się z okna jeszcze bardziej. Na krętej drodze samochodem rzucało na wszystkie strony, dzięki czemu Max i Matthew bez trudu dotrzymywali mu tempa. Był to niesamowity, dramatyczny pościg.
Dzieci znów zaczęły krzyczeć na Thomasa, szydzić z niego, wyzywać od „morderców” i „dupków”. Ich głosy odbijały się echem od drzew i dolatywały do mnie.
Raz po raz wciskałam klakson, ale w końcu dałam sobie spokój. To było bezużyteczne. Max i Matthew nie zamierzali już słuchać ani mnie, ani kogokolwiek innego. Nie mogłam patrzeć na to, co miało stać się za chwilę.
Ale nie potrafiłam też odwrócić wzroku.
ROZDZIAŁ 123
Max opuściła prawe skrzydło i rzuciła się w stronę samochodu, nie zważając na Thomasa ani jego pistolet.
Kierowała się prosto na przednią szybę mercedesa. Była tak blisko, że na pewno widziała przerażone oczy kierowcy, a może nawet swoje odbicie prześlizgujące się po szkle.
– Mordercy! Mordercy! – krzyknęła na cały głos. Mimo że byłam dość daleko w tyle, słyszałam ją wyraźnie.
Szary mercedes zahamował gwałtownie i wpadł w poślizg. Dwa koła oderwały się od ziemi i samochód ruszył naprzód, przechylony na lewy bok. A potem wydarzenia potoczyły się błyskawicznie, wydawało się, w ułamku sekundy.
Max cudem uniknęła zderzenia z mercedesem; na chwilę jednak zasłoniła pole widzenia kierowcy, który do reszty stracił panowanie nad wozem. Ona też nie mogła już złapać właściwego rytmu.
Kierowca próbował uniknąć zderzenia, ale nie udało się. Max odbiła się od maski tańczącego na piasku mercedesa.
Poleciała bezwładnie w stronę lasu, niczym szmaciana lalka.
Na moich oczach z całym impetem wpadła na pień dębu.
Byłam niemal pewna, że zginęła na miejscu. Przeszedł mnie dreszcz przerażenia.
Harding Thomas wychylił głowę przez okno i odwrócił się trzymając pistolet w wyciągniętej ręce. Prawdopodobnie nie wierzył własnym oczom. Przyglądał się Max i nie zauważył niskiego drzewa zwieszającego gałęzie nad drogą, a kiedy wreszcie odwrócił wzrok, było już za późno, by zdążył schować się do auta.
Głowa Thomasa utkwiła jak w kleszczach między samochodem a twardym pniem drzewa. Rozległ się głośny trzask pękających kości. Pogardliwy uśmieszek spłynął z twarzy Thomasa. Krew trysnęła na wszystkie strony. Z głowy została miazga. Ten straszny człowiek zginął okropną śmiercią na moich oczach.
Zahamowałam ostro i land-rover zarył kołami w piachu, po czym obrócił się o trzysta sześćdziesiąt stopni.
Kierowca mercedesa nie był w stanie zapanować nad szalejącym wozem. Zgruchotana głowa i ramiona Hardinga Thomasa zwisały bezwładnie z bocznego okna. Rozpędzony samochód uderzył w pień wysokiego dębu, odbił się i potoczył w prawo. Koła na chwilę oderwały się od ziemi.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Podmuchy Wiatru»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podmuchy Wiatru» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Podmuchy Wiatru» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.