James Patterson - Podmuchy Wiatru

Здесь есть возможность читать онлайн «James Patterson - Podmuchy Wiatru» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Podmuchy Wiatru: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podmuchy Wiatru»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Doktor Frannie O’Neill spotyka w lesie niedaleko szpitala dziewczynkę. Jedenastolatka jest zadziwiająco silna i inteligentna. Ale nie to wprawia Frannie w największe zdumienie… Kilka dni później lekarkę odwiedza agent FBI. Kieruje śledztwem w sprawie szokujących eksperymentów genetycznych prowadzonych w tajnym laboratorium.

Podmuchy Wiatru — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podmuchy Wiatru», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

A potem, o mój dobry Boże, nad domem pojawiła się Max.

ROZDZIAŁ 117

Eddy Friedfeld, łysiejący, nie ogolony mężczyzna, prowadził helikopter należący do stacji telewizyjnej KCNC. Za sterami czuł się niezwykle pewnie; jako doświadczony pilot, potrafił w mgnieniu oka podejmować trafne decyzje. Hałas obracającego się śmigła zazwyczaj nie przeszkadzał mu w myśleniu.

Ale w tej chwili Eddy nie mógł zebrać myśli. Czuł się tak, jakby w jego głowie nastąpiło krótkie spięcie.

Kurczowo zacisnął dłonie na sterze. Rzucił okiem na podstawowe przyrządy: wysokościomierz, licznik prędkości poziomej, kompas, radio. Wszystkie działały jak należy. Tu, w kokpicie, nic się nie zepsuło.

Helikopter leciał z prędkością stu siedemdziesięciu km/h. Normalka.

Nieprawda! To, co działo się tego poranka, z pewnością normalne nie było.

Kiedy Eddy zauważył dziewczynkę po prawej stronie helikoptera, w odległości około stu metrów, o mało nie dostał zawału.

Zamrugał oczami. Nic to nie dało. Ona wciąż tam była.

Dziewczynka leciała w powietrzu!

To było niemożliwe! Ale przecież widział ją na własne oczy!

Miała przepiękne srebrzystobiałe skrzydła.

Przynajmniej tak mu się wydawało.

I wyglądało na to, że leci sama, bez niczyjej pomocy. Jak największy, najwspanialszy jastrząb czy orzeł, jakiego widział w swoim życiu.

– Randi? – szepnął do mikrofonu.

W słuchawce usłyszał głos Randi Wittenauer, współpracującej z nim dwudziestodwuletniej kamerzystki.

– Widzisz to, co ja? Proszę, Eddy, powiedz mi, że mam przywidzenia.

– Obydwoje je mamy. Musi istnieć jakieś racjonalne wytłumaczenie. Po prostu musi.

Ten nie zidentyfikowany obiekt latający, czy cholera wie, co, znajdował się na wysokości stu pięćdziesięciu metrów i w szybkim tempie zbliżał się do helikoptera.

Eddy Friedfeld z wrażenia dostał gęsiej skórki. Mięśnie ramion miał napięte aż do bólu. Zupełnie jak przed akcją. Jak w czasie operacji „Pustynna Burza”. Jezu! Ta dziewczyna leciała prosto na niego.

Delikatnie musnął dłonią wolant, lekko zmieniając kąt nachylenia maszyny. Eddy uwielbiał siedzieć za sterami helikoptera; za każdym razem było to dla niego wielkie wyzwanie, nieustający test zręczności i refleksu. A szczególnie w takiej chwili, jak ta.

Eddy włączył interkom.

– Randi, ona nadlatuje z prawej strony. Obrócę nieco helikopter, żebyś mogła lepiej jej się przyjrzeć. – Oczywiście, doskonale wiedział, że Randi już filmuje. Jeśli ta dziewczynka nie była tylko złudzeniem, materiał trafi do porannych wiadomości.

Eddy przekręcił więc wolant w prawo, przechylając helikopter trzydzieści stopni na bok. Następnie powoli obrócił maszynę z powrotem do poprzedniego położenia, by samemu raz jeszcze zobaczyć to UFO. Oto i ona. Teraz leciała z przodu, na wprost kabiny. Jezu, naprawdę śliczna była z niej dziewczynka. Ze skrzydłami. Pięknymi cholernymi skrzydłami.

To musiał być jakiś żart. Ale kto, u licha, mógłby odstawić taką szopkę?

– Kręcimy! Mam już masę materiału! – poinformowała go Randi. – Wszystko uchwyciłam, każdy ruch jej niesamowitych skrzydeł. Przesyłam obraz do bazy. To powinno wyrwać wszystkich z łóżek! Niech całe Denver się obudzi! Czyż ona nie jest piękna?

Tak, była niesamowicie piękna. Aż dech zapierało w piersiach.

Friedfeld dosłownie bał się mrugnąć oczami. Mała, złotowłosa dziewczynka-ptak wykonała w powietrzu kilka niezwykłych ewolucji.

Zupełnie jakby pisała po niebie. A może naprawdę coś próbowała napisać? Czy to jakaś wiadomość? Ale jaka?

Eddy wdusił przycisk łączący go z reżyserką w głównym studio.

– Cień Dziewięć do studia. Widzicie to? Stephanie, odpowiedz mi natychmiast. Widzisz to cudo? A może umarłem i właśnie idę do nieba? Czyżbym patrzył na anioła?

Usłyszał w słuchawkach znajomy głos.

– Co to ma być, Eddy? Żarty sobie robisz? Co wy nam przysyłacie? – Głos Stephanie Apt trzeszczał głośno w słuchawkach. Steph była realistką do szpiku kości, co czyniło ją cyniczną i nieufną. W tej chwili pewnie odchodziła od zmysłów. Nie ty pierwsza, pomyślał. Ja sam już dawno je postradałem.

– Widzicie dokładnie to, co ja? – zapytał. – Sprowadźcie policję stanową, pogotowie i kogo tam jeszcze chcecie… Jesteśmy około czterech kilometrów na północ od skrótu do Hoover Road. Powtarzam: widzicie, to co my. Ona leci na północ. Podążamy za nią! Ona naprawdę lata!

– Wygląda na jedenaście, dwanaście lat. Zupełnie jak normalny dzieciak z Denver, Boulder czy Pueblo – tyle że ma skrzydła. I naprawdę leci.

– Na duszę mojej drogiej zmarłej babki, to dzieje się naprawdę. Dziewczynka ma piękne srebrzystobiałe skrzydła. Uwierzcie mi. Dokądś nas prowadzi i szczerze mówiąc, poleciałbym za nią nawet na koniec świata. Oglądacie państwo specjalne wydanie Wiadomości Kanału Czwartego. Jesteśmy świadkami historycznego wydarzenia. Ta dziewczynka lata!

ROZDZIAŁ 118

Coś w sercu Max – jakiś zakątek, w którym rodziły się myśli i uczucia – mówiło jej, że wkrótce zginie, że musi niedługo umrzeć. Szkoda, ale cóż, taki los najwyraźniej był jej pisany. Wszechświat chciał, by tak się stało. Wiedziała to już w dniu swojej ucieczki ze „Szkoły”. Matthew pewnie też.

Strażnicy nie mogli pozwolić jej żyć. Była świadkiem wszystkiego, co zrobili, wszystkich okrutnych morderstw oraz innych zbrodni. Ona, Tinkerbell, „Paskudna Tinky”. Kolejny królik doświadczalny. Ale to oni okazali się paskudni. Znała wszystkie ich ohydne tajemnice.

Przynajmniej udało jej się zobaczyć prawdziwy świat – było w nim dużo zła i brzydoty, ale i wiele niewysłowionego piękna. Nawet jej wyobraźnia nie potrafiłaby stworzyć czegoś tak niezwykłego. Ten świat wydawał jej się sto razy lepszy niż wynikało to z książek, telewizji czy filmów.

No to do dzieła!

Zbliżała się do dużego domu, tego, w którym mieszkała Gillian. Z tej wysokości widziała już ludzi przypominających małe, patyczkowate figurki.

Max pochyliła głowę i rzuciła się w dół, ku uzbrojonym strażnikom. Musiała to zrobić. Tak zdecydował los. Strażnicy próbowali zestrzelić Oza i Ikara, uciekających w stronę lasu. Pozostałe dzieciaki niknęły już w oddali. Niech Bóg je błogosławi.

Kilku strażników zbliżało się do Frannie, ale ona na razie nieźle sobie radziła. Walczyła jak lew. Kit zresztą też.

Nagle ktoś go postrzelił. Kit padł na ziemię. Max przypomniała sobie, jak bolesna jest rana od kuli. Poczuła się, jakby to ją trafiono. Kit dostał w szyję i nie ruszał się, nic nie mówił. Max znów poczuła przeszywający ból, jak od pocisku.

– Kit! – krzyknęła na cały głos. – Kit, wstań. Proszę, wstań!

Rzuciła się na jednego ze strażników, przecinając powietrze z prędkością co najmniej sześćdziesięciu kilometrów na godzinę. Uderzyła go mocno skrzydłem.

Ku jej zadowoleniu, oprych runął na ziemię. Nie to, że zadała mu ból, było przyczyną jej radości; ucieszyła się, że powstrzymała go przed wyrządzeniem komukolwiek krzywdy. Nie potrafiłaby uderzyć kogokolwiek bez powodu. To nie leżało w jej naturze. Nie była taka jak oni, strażnicy, a może cały rodzaj ludzki.

Max zauważyła nadlatujące ze wschodu kolejne helikoptery. Z dużą prędkością zbliżały się trzy maszyny.

Helikoptery dygotały i ryczały, wzburzając powietrze, poruszając liśćmi i gałęziami drzew, a nawet wysokimi źdźbłami trawy. Na początku zjawił się tylko jeden, ale potem, gdy tylko inni dziennikarze zobaczyli w wiadomościach, co się dzieje, dołączyły do niego kolejne. Ludzie siedzący w sprowadzonych przez Max helikopterach wszystko filmowali. Na kabinach wymalowane były nazwy stacji. KCNC-News 4. KDVR-News 31 Fox. KMGH-News 7. KTVJ-News 20.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Podmuchy Wiatru»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podmuchy Wiatru» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


James Patterson - WMC - First to Die
James Patterson
James Patterson - Filthy Rich
James Patterson
James Patterson - French Kiss
James Patterson
James Patterson - Truth or Die
James Patterson
James Patterson - Kill Alex Cross
James Patterson
James Patterson - Murder House
James Patterson
James Patterson - Maximum Ride Forever
James Patterson
James PATTERSON - Cross Fire
James PATTERSON
James Patterson - The 8th Confession
James Patterson
James Patterson - Wielki Zły Wilk
James Patterson
James Patterson - Cross
James Patterson
Отзывы о книге «Podmuchy Wiatru»

Обсуждение, отзывы о книге «Podmuchy Wiatru» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x