James Patterson - Podmuchy Wiatru

Здесь есть возможность читать онлайн «James Patterson - Podmuchy Wiatru» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Podmuchy Wiatru: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podmuchy Wiatru»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Doktor Frannie O’Neill spotyka w lesie niedaleko szpitala dziewczynkę. Jedenastolatka jest zadziwiająco silna i inteligentna. Ale nie to wprawia Frannie w największe zdumienie… Kilka dni później lekarkę odwiedza agent FBI. Kieruje śledztwem w sprawie szokujących eksperymentów genetycznych prowadzonych w tajnym laboratorium.

Podmuchy Wiatru — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podmuchy Wiatru», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Usiedliśmy z Kitem przy kontuarze, możliwie najdalej od Angelo. Staraliśmy się rozmawiać, nie zważając na jego zawodzenie, ale ponieważ wył do mikrofonu, nie dało się go przekrzyczeć. Wreszcie zaczęliśmy się śmiać, dyskretnie, by Angelo nie zauważył, że to jego wokalizy tak na nas działają.

– On umiera – szepnęłam. – Tak mi go żal.

– Wypłasza klientów, aż miło. Nigdy jeszcze nie widziałem występu na żywo, który wywierałby tak piorunujący efekt – powiedział Kit i wstał ze stołka. – Miej oko na wszystko. Zaraz wracam.

Zaintrygowana, patrzyłam, jak Kit podchodzi do Angelo i zaczyna z nim rozmawiać. Po chwili obydwaj zachichotali radośnie i spojrzeli na mnie znacząco. Co znowu? Wcale mi się to nie podobało. Co ci dwaj knuli?

– Jeden z naszych szanownych gości prosi o utwór Nel blu dipinto di blu, znany także pod tytułem Volare – oznajmił Angelo. Przeszły mnie ciarki, kiedy wyobraziłam sobie, jak ta piękna stara piosenka będzie brzmiała w jego interpretacji. – A w wykonaniu partii wokalnej wspomoże mnie adept konserwatorium muzycznego Nowej Anglii, pan Kit Harrison.

„Adept konserwatorium muzycznego Nowej Anglii”?

Angelo zagrał krótki wstęp do starej piosenki Domenico Modugno i okazało się, że całkiem nieźle gra na pianinie. A jak zabrzmi głos Kita? I czy stworzą dobry duet?

Kit pochylił się nad mikrofonem; wyglądało na to, że doskonale wie, co robi. Wydawał się pewny siebie.

– Chciałem zadedykować tę piosenkę pani doktor Frannie O’Neill. Jest wspaniałym weterynarzem i zawsze można na nią liczyć. Mam nadzieję, że moja interpretacja tego znanego utworu okaże się godna jej uznania.

Lekko skinęłam głową i uśmiechnęłam się niepewnie. Naprawdę nie wiedziałam, co mówić czy choćby myśleć. O Kicie Harrisonie. A zwłaszcza o całej tej sytuacji.

Kit zaczął śpiewać. Doskonale mu to wychodziło. Miał piękny tenor i przez cały czas w pełni kontrolował swój głos.

Konserwatorium Nowej Anglii? To jakiś żart? Wszyscy goście restauracji zamilkli i patrzyli na Kita, zasłuchani. Nawet miejscowi troglodyci ze swoimi panienkami nie oparli się czarowi tej melodii.

Kiedy przebrzmiał ostatni akord, rozległy się oklaski i prośby o bis. Artyści nisko pokłonili się publiczności i Kit podszedł do mnie.

– No i co, signora ? Podobało się? – spytał.

Nie mogłam nawet zdobyć się na złośliwość.

– Dziękuję ci. Byłeś wspaniały, magnifico. Jestem wzruszona. Konserwatorium Nowej Anglii?

– Właściwie bar niedaleko konserwatorium. Nazywał się „Sparks”. Dorabiałem tam w czasie studiów.

Zamyśliłam się. Kit i ja razem wyciągnęliśmy z sideł lisicę. Zaprosił mnie na kolację do Clayton. Okazał mi wiele ciepła, przez co znów poczułam, że komuś na mnie zależy, ale zarazem obawiałam się, że za bardzo się odkrywam, że to wszystko dzieje się za szybko. Wzruszenie ścisnęło mnie za gardło.

– Znów milczysz – zauważył. – Proszę, powiedz coś. Nie chciałem, żeby mój śpiew wywarł taki efekt.

– Zamyśliłam się – odparłam. Nie mogłam się zdradzić, że myślałam o tym, jak wielkie wrażenie na mnie robił. Dlatego powiedziałam co innego. Zaufaj mi, mówił, kiedy razem usiłowaliśmy wyciągnąć ranną lisicę z sideł. Doszłam do wniosku, że mu ufam. – Parę dni temu widziałam w lesie coś niezwykłego – zaczęłam. – Coś, co wyda ci się absolutnie niewiarygodne. Aż trudno mi uwierzyć, że ci o tym mówię. Tobie, czy komukolwiek innemu.

Zawiesiłam głos. Na twarzy Kita odmalował się lekki niepokój. Patrzył na mnie z uwagą.

– Co zobaczyłaś, Frannie? Dokończ, co chciałaś powiedzieć.

Popatrzyłem uważnie w niebieskie oczy Kita.

Boże, pomóż mi.

Przygryzłam wargę.

A jeśli popełniałam błąd?

„Nic o mnie nie wiesz” – mówił.

– Widziałam małą dziewczynkę… miała jedenaście czy dwanaście lat. Takie dzikie dziecko. A najbardziej niezwykłe, Kit, było to, że ona miała skrzydła. Ta dziewczynka miała skrzydła jak ptak.

Kit otworzył lekko usta, nie odrywając ode mnie oczu. Zaczęłam żałować, że zdradziłam mu swój sekret, ale nie mogłam cofnąć raz wypowiedzianych słów. Było za późno.

– Wiem – rzuciłam pospiesznie. – To brzmi niewiarygodnie, Kit, ale widziałam ją tak jak teraz widzę ciebie. To była mała skrzydlata dziewczynka. I widziałam, jak lata.

ROZDZIAŁ 43

Kit czuł się, jakby dostał obuchem w głowę. Starał się tego nie okazywać. Powtarzał sobie w duchu, że jest zawodowcem, agentem FBI, inteligentnym, stosunkowo zdrowym na umyśle człowiekiem.

Czyli przeczucie go nie zawiodło; w tej okolicy rzeczywiście działo się coś niezwykłego. Słusznie postąpił podążając tropem, który prowadził aż do Kolorado. Dlaczego, do diabła, FBI odebrało mu to śledztwo? To nie miało sensu. Jezu, Jezu! Frannie O’Neill widziała skrzydlatą dziewczynkę. To też było ważne; oznaczało bowiem, że ona nie mogła z tym mieć nic wspólnego. Chyba.

– Kiedy to się stało? – spytał. Nie chciał przesłuchiwać Frannie, ale musiał dowiedzieć się, co właściwie widziała. Skrzydlata dziewczynka? Eksperymenty na ludziach? Jakiego rodzaju eksperymenty? Co tu się działo?

– Wierzysz mi? – spytała Frannie ze zdumieniem, po czym na jej twarzy odbiła się ulga.

Kitowi przemknęło przez myśl, że gdy ona tak na niego patrzy, mógłby uwierzyć, że ziemia jest płaska, księżyc jest z niebieskiego sera oraz że istnieje coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia, happy end i latające dziewczynki.

– Tak, wierzę ci, Frannie – powiedział.

– To dobrze, bo widziałam tę dziewczynkę dwa razy.

Frannie sama wyglądała jak dziecko, kiedy, podekscytowana, opowiadała o swoich spotkaniach z małą nieznajomą. Opisując dziewczynkę, zaczęła nawet machać rękami, by zademonstrować, jak wyglądała podczas lotu. Frannie mówiła szybciej niż zwykle, a jej oczy były okrągłe jak talerze.

Nie ulegało wątpliwości, że jest niewinna. Kit miał ochotę powiedzieć jej wszystko, co wiedział, a czego nie powinien zdradzić nikomu, zwłaszcza kobiecie, której mąż mógł być zamieszany w tę sprawę. Mimo to, nie powinienem jej okłamywać, pomyślał. Nigdy więcej. Nie mogę jej tego robić.

– Wiesz co? Jutro, z samego rana – powiedział wreszcie – pójdziemy poszukać tej dziewczynki. Razem. Zobaczysz, znajdziemy ją.

– Czyli naprawdę mi wierzysz? – spytała Frannie. Na jej twarzy wciąż malowało się zdumienie, ale i nadzieja.

– Słowo honoru – odparł Kit i mrugnął do niej porozumiewawczo. – A poza tym w FBI nauczono mnie odróżniać, kiedy przesłuchiwany mówi prawdę, a kiedy kłamie.

Potem wziął Frannie w ramiona i delikatnie ją pocałował. A Frannie O’Neill nareszcie udało się zaskoczyć Kita, bo nieoczekiwanie odwzajemniła pocałunek.

Księga trzecia

Dwadzieścia cztery kosy, zapiekane w cieście [1]

ROZDZIAŁ 44

Brzęk tłuczonego szkła wdarł się w ciszę zalegającą dom na ekskluzywnym przedmieściu Denver. Hałas wyrwał doktora Richarda Andreossiego z popołudniowej drzemki.

Mały Sam spał spokojnie na jego piersi. Razem śnili cudowne, słodkie sny.

Odłamki tłuczonego szkła spadały deszczem na drewnianą posadzkę. Jezu, ten dźwięk dochodzi z gabinetu.

Doktor Andreossi delikatnie zdjął Sama ze swojej piersi, tak, by go nie obudzić. Następnie ułożył dziecko na poduszkach.

– Zaraz wracam, Sam – szepnął. – Śpij sobie. Ciii, dziecino, ciii.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Podmuchy Wiatru»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podmuchy Wiatru» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


James Patterson - WMC - First to Die
James Patterson
James Patterson - Filthy Rich
James Patterson
James Patterson - French Kiss
James Patterson
James Patterson - Truth or Die
James Patterson
James Patterson - Kill Alex Cross
James Patterson
James Patterson - Murder House
James Patterson
James Patterson - Maximum Ride Forever
James Patterson
James PATTERSON - Cross Fire
James PATTERSON
James Patterson - The 8th Confession
James Patterson
James Patterson - Wielki Zły Wilk
James Patterson
James Patterson - Cross
James Patterson
Отзывы о книге «Podmuchy Wiatru»

Обсуждение, отзывы о книге «Podmuchy Wiatru» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x