– Dlaczego morduje prostytutki?
– Chce mieć władzę. Seks daje władzę. Śmierć daje władzę. A on musi kontrolować ludzi, sytuacje. Pierwsze morderstwo pewnie popełnił pod wpływem impulsu.
– Dlaczego?
– W chwili słabości ze zdziwieniem stwierdził, że zachowuje się gwałtownie, że potrafi zachowywać się gwałtownie. Nastąpiła reakcja organizmu, gwałtowny ruch, głęboki wdech, drżący wydech. Ochłonął, zatarł ślady. Nie chce, aby go złapano, lecz chce – potrzebuje, by go podziwiano, bano się go. Dlatego wszystko nagrywa.
– Używa starej broni – kontynuowała tym samym spokojnym głosem – na kolekcjonowanie której mogą sobie pozwolić tylko ludzie bogaci. Znowu władza i siła. Zostawia broń na miejscu zbrodni, by pokazać, że jest jedyny w swoim rodzaju. Docenia siłę pistoletu i jego bezosobowość. To, że może zabijać z dogodnej odległości, nie brudząc sobie przy tym rąk. Zapowiedział, ile osób zabije, by pokazać, że jest dobrze zorganizowany, dokładny. Ambitny.
– Czy od początku miał na myśli sześć kobiet? Sześć celów?
– Jedynym stwierdzonym związkiem miedzy trzema ofiarami był ich zawód – zaczęła Mira, zauważając, że Ewa doszła do tego samego wniosku, lecz chce go potwierdzić. – Miał na myśli konkretny zawód. W moim przekonaniu kobiety zostały wybrane w sposób przypadkowy. Prawdopodobnie zajmuje wysokie stanowisko, z pewnością jest to odpowiedzialna funkcja. Jeśli ma żonę lub partnerkę seksualną, to jest mu ona całkowicie podporządkowana. Ma złe zdanie o kobietach. Poniża i upokarza je po śmierci, by pokazać swoją wyższość oraz wyrazić wstręt, jaki do nich czuje. Tego, co robi, nie uważa za zbrodnię, ale za chwilowy przejaw swej władzy, za sposób wypowiedzenia swych myśli.
– Prostytucja, męska czy kobieca, w umysłach wielu ludzi pozostaje zawodem, który nie cieszy się szacunkiem. Kobiety nie mogą się z nim równać; dla niego prostytutka jest niewarta splunięcia, nawet jeśli sam korzysta z jej usług, by zaspokoić swoje potrzeby seksualne. On lubi swoją pracę, pani porucznik. Bardzo ją lubi.
– Czy to praca, pani doktor, czy misja?
– On nie ma żadnej misji. Tylko ambicje. Tu nie chodzi o żadne względy religijne, moralne czy społeczne.
– Nie, chodzi o względy osobiste, o pokazanie swojej siły.
– Zgadzam się – powiedziała Mira, zadowolona, że umysł Ewy tak dobrze pracuje. – Dla niego jest to interesujące doświadczenie, nowa i na swój sposób fascynująca praca, w wykonywaniu której jest bardzo sprawny. Jest niebezpieczny, pani porucznik, nie dlatego, że nie ma sumienia, ale dlatego, że jest dobry w tym, co robi. A sukces go uskrzydla.
– Skończy na sześciu morderstwach – mruknęła Ewa. – Tą metodą. Ale znajdzie inny twórczy sposób zabijania. Jest zbyt próżny, by nie dotrzymać słowa danego władzom, lecz za bardzo lubi swoje hobby, żeby z niego zrezygnować.
Mira przechyliła głowę.
– Można by pomyśleć, że czytałaś mój raport, pani porucznik. Uważam, że zaczynasz świetnie rozumieć mordercę.
Ewa skinęła głową.
– Tak, idzie mi coraz lepiej. – Musiała jeszcze zadać pewne pytanie, które męczyło ją przez całą bezsenną noc. – By siebie chronić, by utrudnić grę, mógłby wynająć kogoś, zapłacić komuś, aby zabił wybraną przez niego osobę, a on tymczasem miałby niezbite alibi?
– Nie. – Spojrzenie Miry stało się łagodniejsze i pełne współczucia, gdy zobaczyła, że Ewa zamknęła z ulgą oczy. – W moim przekonaniu on musi być na miejscu zbrodni. By wszystko zobaczyć, nagrać, a przede wszystkim przeżyć. Morderstwo dokonane przez kogoś innego nie sprawi mu satysfakcji. Poza tym, on nie wierzy, że go przechytrzysz. Lubi patrzeć, jak się pocisz nad tą sprawą, pani porucznik. Chętnie obserwuje ludzi i wydaje mi się, że skupił na tobie całą uwagę, kiedy dowiedział się, że prowadzisz śledztwo. Pilnie ci się przypatruje i wie, że obchodzi cię ta sprawa. Uważa to za słabość, którą można wykorzystać, i robi to, przesyłając ci zapisy morderstw – nie do miejsca, w którym pracujesz, lecz tam, gdzie mieszkasz.
– Dostałam kolejną dyskietkę. Przez otwór na listy razem z moją poranną pocztą; została wrzucona do skrzynki w centrum miasta w jakąś godzinę po popełnieniu morderstwa. Mój budynek jest pod obserwacją. Zorientował się i znalazł sposób, by wykiwać policję.
– Zawsze wie, który guzik przycisnąć. – Mira podała Ewie dyskietkę oraz wydruk portretu psychologicznego zabójcy. – Jest inteligentnym i dojrzałym mężczyzną, dostatecznie dojrzałym, by nie ulegać impulsom. Nie brakuje mu pieniędzy ani wyobraźni. Rzadko okazuje emocje, rzadko też ich doznaje. Jest inteligentny i – jak powiedziałaś – próżny.
– Dziękuję, że tak szybko pani to dla mnie przygotowała.
– Ewo – powiedziała Mira, zanim Ewa zdążyła wstać. - Jeszcze drobne uzupełnienie. Chodzi o broń, którą pozostawiono na miejscu ostatniego morderstwa. Człowiek, który popełnił te zbrodnie, nie zrobiłby tak głupiego błędu. Nie zostawiłby broni, wiedząc, że bez trudu będzie można ustalić tożsamość jej właściciela. Diagnoza psychologiczna odrzuciła to z prawdopodobieństwem dziewięćdziesiąt trzy przecinek cztery procent.
– Była tam – matowym głosem odparła Ewa. – Sama włożyłam ją do torebki.
– Jestem pewna, że chciał, abyś to zrobiła. Możliwe, iż znajduje przyjemność we wciąganiu jeszcze kogoś w to bagno, w utrudnianiu śledztwa. I możliwe, że wybrał właśnie tę osobę, by cię zdenerwować, rozproszyć twoją uwagę, a nawet cię zranić. Zawarłam te uwagi w opisie jego sylwetki. Ze swej strony chciałabym ci powiedzieć, że martwię się tym, iż tak bardzo się tobą interesuje.
– Wkrótce on będzie się piekielnie martwił tym, że ja się nim interesuję. Dziękuję, pani doktor.
Ewa poszła prosto do gabinetu Whitneya, by dostarczyć mu portret psychologiczny zabójcy. Jeśli będzie miała szczęście, Feeney potwierdzi jej podejrzenia co do sposobu kupna i dostarczenia broni.
Jeśli miała rację, a musiała wierzyć, że ją ma, to siła argumentów Miry oczyści Roarke'a z zarzutów.
Ze sposobu, w jaki Roarke patrzył na nią – przez nią – podczas ich ostatniego połączenia, wiedziała, że jej sprawy służbowe zniszczyły więź, jaka zaczynała się między nimi tworzyć.
Nabrała co do tego jeszcze większej pewności, gdy w gabinecie szefa zastała Roarke'a.
Musiał skorzystać z prywatnego środka transportu. W przeciwnym razie nie wróciłby tak szybko. Skinął jej tylko głową i nie odezwał się ani słowem, gdy przeszła przez pokój, by oddać Whitneyowi dyskietkę oraz raport.
– Portret psychologiczny zabójcy opracowany przez doktor Mirę.
– Dziękuję, pani porucznik. – Podniósł oczy na Roarke'a. – Porucznik Dallas zaprowadzi pana do pokoju przesłuchań. Doceniamy pańską współpracę.
Nadal się nie odzywając, wstał i poczekał, aż Ewa podejdzie do drzwi.
– Twój adwokat może być przy tym obecny – zaczęła, gdy wezwał windę.
– Zdaję sobie z tego sprawę. Czy jestem oskarżony o popełnienie jakiejś zbrodni, pani porucznik?
– Nie. – Przeklinając go w duchu, weszła do kabiny i poprosiła o Strefę B. – To standardowa procedura. – Jego milczenie trwało tak długo, że miała ochotę krzyczeć. – Cholera jasna, nie mam wyboru.
– Naprawdę? – mruknął i wyszedł pierwszy z windy, gdy drzwi się otworzyły.
– Taką mam pracę. – Drzwi do pokoju przesłuchań otwarły się ze świstem, po czym zamknęły z trzaskiem. Ukryte we wszystkich ścianach kamery inwigilujące, które znał każdy drobny złodziejaszek, uruchomiły się automatycznie. Ewa zajęła miejsce przy małym stoliku i poczekała, aż Roarke usiądzie naprzeciw niej.
Читать дальше